Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Gdy cię kryzys twórczy dotknie...   

Dodano 2010-06-09, w dziale felietony - archiwum

„Kiedy podeślesz nam wreszcie jakiś nowy tekst? Napisałabyś coś intrygującego, bo dawno już nic od ciebie nie dostaliśmy!”. Takie uwagi słyszę ostatnio nieustannie, jakby pisanie było jakimś obowiązkiem, a nie przyjemnością. Czy tak trudno zrozumieć, że czasami po prostu nie ma się nawet siły, aby postukać w klawiaturę?

Moja przygoda z piórem zaczęła się stosunkowo niedawno, bo zaledwie trzy czy cztery lata temu. Niepoprawna marzycielka z wybujałą wyobraźnią, uwielbiająca wszystko co nierealne, postanowiła wówczas napisać swoje pierwsze opowiadanie. Z początku szło jej kiepsko, ale z czasem zaczęła panować nad tekstem, a pisanie stało się częścią jej samej. Swoje historyjki wymyślała wszędzie: w domu, w szkole, w autobusie, w czasie odrabiania prac domowych czy też pisania sprawdzianów na matematyce. /pliki/zdjecia/1134.jpgByło tak pięknie, aż w końcu… TRACH! I nagle nic wartościowego nie chciało wyjść spod jej pióra. Kryzys twórczy, zaprawiony szkolnym stresem i własnymi problemami. A wokół słyszała tylko: „Napisz coś wreszcie!”

Tak naprawdę mogłaby to być historia wielu osób, nie tylko moja. Gdyby ją odpowiednio doprawić, rozpisać, uzupełnić, to zapewne wyszłoby z niej bardzo ciekawe opowiadanie. Pisanie kojarzyło mi się wcześniej z przyjemnością, relaksem, czymś, co pozwalało mi pozbyć się złego samopoczucia i przelać swoje rozterki czy smutki na papier. Pisałam wtedy, gdy czułam taką potrzebę, gdy korciło mnie, aby sięgnąć po długopis i naskrobać coś na kartce. Odpowiednie słowa pojawiały się wówczas w mojej głowie nie wiadomo skąd i układały się w zdania. Ja musiałam je tylko spisać.

Od pewnego czasu jednak tak nie jest. Wcześniej, gdy siadałam przed pustą kartką, potrafiłam ją bez problemu zapełnić. Pomysły przychodziły same, a inspirację znajdowałam dosłownie wszędzie. Wystarczyło tylko rozejrzeć się dookoła. Dziś jest inaczej. Dziś muszę się mocno natrudzić, by coś interesującego znalazło się na tej pustej stronie. Niestety, najczęściej są to jednak beznadziejne, niegodne najmniejszej uwagi wypociny, które natychmiast lądują w koszu. Dlaczego tak jest?

Zmieniłam się? Przecież nadal mam tysiące pomysłów na minutę, ale ostatnio jakoś nie potrafię uchwycić tych najlepszych. Moja wena gdzieś odleciała i nie mogę jej odnaleźć. Kartki bielą się przede mną złowrogo, a ja siedzę i nie potrafię wymyślić nic sensownego, czym można by je zapełnić. Kryzys twórczy. Tak, to chyba właśnie to. Tylko jak mam ten kryzys zwalczyć? Nie wiem. Może sam przejdzie, a może już tak zostanie? Pozostaje mi tylko czekać.

Dlaczego o tym piszę? Bo moim zdaniem, to poważny problem, który dotyka wielu autorów. Głównie jednak chyba tych, którzy robią coś pod presją, a nie dla przyjemności. Pewnie i oni wszyscy - tak jak i ja teraz - zastanawiają się skąd wziął się ten stan i jak sobie z nim poradzić? Chciałoby się powiedzieć: „Nie martwcie się. Nie jesteście sami. Najważniejsze, by nie zapomnieć nigdy o czerpaniu przyjemności i satysfakcji z tego, co się robi, bo inaczej, to całe to nasze pisanie straci sens”. Kryzys to ogromny stres, ale kryzys uświadamia również to, że w całym akcie tworzenia najważniejszy był i zawsze będzie twórca, który musi umieć odnaleźć siebie we własnych dziełach, aby mógł być z nich dumny. Kto tego nie rozumie i nie potrafi, niech sobie odpuści albo niech szuka innej drogi samorealizacji.

Zaczęłam od natrętnego popędzania autorów i tym chciałabym zakończyć. W gruncie rzeczy, to ja nawet rozumiem taką postawę. Sama często czuję ogromne poirytowanie, gdy czytam czyjegoś bloga lub opowiadanie, które z niejasnych dla mnie powodów jest niedokończone. Ale nawet wtedy staram się zrozumieć autora i nie zarzucam go niezliczoną ilością wiadomości na gg lub e-maili, które w założeniu powinny pobudzić go do dokończenia dzieła. Moim zdaniem każdy autor ma prawo decydować o tym, kiedy i co napisze, jeżeli oczywiście nie jest związany umową o pracę lub o dzieło. A jeśli jednak tak jest, to wtedy jest to już zupełnie inna historia i temat na inny felieton.

Grafika :

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /12 wszystkich

Komentarze [2]

fenrir
2010-06-09 21:50

Jeszcze trzeba pomyśleć nad tematem ;) A to już jest sporo roboty. Każdy ma jakieś swoje upatrzone wcześniej tematy lub własne zainteresowania ;P

~Jorg
2010-06-09 18:31

Dobrze, że o tym napisałaś. Sam jestem po dwóch stronach – zarówno jako popędzany do pisania, jak i popędzający z racji bycia naczelnym. Uważam, że lepiej poczekać i napisać jakiś dobry tekst, niż na siłe wymęczyc kilka słabych tekstów.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry