Gdzie jest stary Pezet?
Nie tak dawno przeczytałem na YouTube takie pytanie: „Gdzie jest stary Pezet?”. Odpowiedź brzmiała: „Poczekaj 20 lat, to będziesz miał starego Pezeta”. Wtedy, przyznaję, uśmiechnąłem się. Lecz dziś, dzień po premierze płyty „Radio Pezet prod. Sidney Polak” nie jest mi już wcale do śmiechu. Krążek ten był bardzo szumnie zapowiadany. Mieliśmy usłyszeć zupełnie nowe brzmienie. Miało być tak pięknie…
Miało być jak zwykle w przypadku rapera z Ursynowa, zwłaszcza, że produkcją płyty zajął się Sidney Polak, muzyk znany z oryginalnych produkcji, których słucha się z przyjemnością. Zawiodłem się. A nadzieja była ogromna, gdyż w ubiegłym roku wypuszczono na rynek kawałek pt. „Co mam powiedzieć”, który został doceniony nawet przez liczne rozgłośnie radiowe. Po takim początku można było naprawdę wiele oczekiwać, zwłaszcza że na featuringach (nagrania gościnne na innych płytach) Kapliński (Pezet) prezentował naprawdę świetny poziom. Przesłuchałem całą płytę dwa razy i moim zdaniem tylko wspomniany już wcześniej utwór zasługuje na kolejny odsłuch. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Na najnowszej płycie dominują produkcje z gatunku dubstep. To moje uszy mogłyby jeszcze wytrzymać, tym bardziej, że bardzo cenię sobie grime (po zapowiedziach „elektronicznego brzmienia” spodziewałem się dokładnie czegoś takiego). Niestety, pozostałe piosenki z krążka to już typowa „rąbanka” – słowa tego używam jako eufemizmu, gdyż nie zamierzam tu wulgaryzować. W parze ze słabym dźwiękiem idą banalne teksty o piciu, ćpaniu i szybkim, przygodnym seksie. I tu dostrzegam ciekawe zjawisko. Otóż znam osobiście ludzi, którzy na pytanie o hip-hop odpowiadali zawsze, że to muzyka „dla tępaków”, a teraz rozpływają się nad „arcydziełem” warszawiaka. Dlaczego?
Moim zdaniem wystarczyłby inny dźwięk, aby płyta miała choć trochę wartości muzycznej, wszak Pezet udowodnił już „Muzyką rozrywkową” (2007), że potrafi zrobić ciekawą płytę, choć tak na dobrą sprawę o niczym. To stamtąd pochodzą takie hity, jak „#1”, „Lubię” czy uwielbiane przez wielu „Gdyby miało nie być jutra”. Niestety, w pogoni za modą na muzykę dubstep, Paweł z Ursynowa zapomniał, jak się robi rap. W sieci krąży teraz żart, że nowa płyta powinna nawiązywać tytułem do poprzedniczek i zwać się „Muzyka gimnazjalna”. Ja naprawdę nie mam nic do gimnazjum, ale nie miałbym też nic przeciwko takiej nazwie tego krążka. Miałbym wtedy choć cień złudzenia, że tak naprawdę to płyta została zrobiona „dla zwały”. Nie wspominam już nawet o „gwiazdach”, które pokazały się na tej płycie. Fokus nagrywający z Dodą, czy Kamil Bednarek, to high level.
Co mam powiedzieć… gdy słyszę Pezeta rapującego „uderzyła Ci sodówa, p******ę twoje gwiazdorstwo”, a ponad rok później wydającego tak słabą płytę? Gdyby przewidywania rzeczywiście się sprawdziły i te wersy na serio dotyczyły Onara (kolega Pezeta z grupy Płomień 81 –przyp.red.), to oznaczałoby, że popularny PzU strzelił sobie w stopę. Dotychczasowe solo Onara przeważa nad płytą Pezeta pod każdym względem i pozostaje mi czekać na następny jego krążek, ewentualnie na coś znacznie ciekawszego ze strony samego Pezeta.
Jeszcze w tym miesiącu postaram się ocenić dla Was najlepiej zapowiadającą się płytę tego roku – „Równonoc” Donatana.
http://www.youtube.com/user/pezetTV
Grafika:
Komentarze [9]
2012-09-10 23:09
@Kuba jedynie “Co mam powiedzieć” to jedyny track, którego da się słuchać...
2012-09-10 21:32
@Luca – jeden utwór?
2012-09-10 20:00
@Kuba, robią z gotowych pętli, ale zobacz, co robią! Matheo, Buszu, Chmurok, Emdeka, Paff, Szogun, DNA, RX, Returners, 600V, Kebs, Deszczu Strugi – to nie są ludzie znikąd. Obaj wiemy, że Sidney Polak potrafi zrobić coś lepszego, niż jeden utwór na płycie :)A tej płyty się po prostu nie da słuchać...
2012-09-10 19:50
@Luca – proszę, wchodź do studia i coś nagraj :) Nawet w Tarnobrzegu masz taką możliwość – studio Pana Piątkowskiego bodajże. Z pójściem w coś nowego chodzi mi głównie o rap. Wskaż mi proszę artystę, który spróbował wcześniej czegoś takiego. Nie chodzi mi tutaj oczywiście o remiksy, bo to rzecz jasna, że jest ich pełno (chociażby Czysta Brudna Prawda – cała zremiksowana, niektóre kawałki w podobnych klimatach jak Radio Pezet).
Powiem Ci jedno. Większość osób, produkujących muzykę elektroniczną w każdym gatunku – house,electro,trance itd., składa utwory z loop‘ów. Dla mnie liczy się jednak co innego. Znam artystów i mogę ich wypisać w każdym momencie kilku, którzy produkują muzykę... ekhm… “produkują” muzykę, wklejając do dowolnego programu gotowe loop’y, sample. Czym oni się wtedy tłumaczą? Że odświeżają daną nutę i wprowadzają coś świeżego… Z Radiem Pezet jest dokładnie inaczej, bo mogę Cię zapewnić, że Sidney wyprodukował ten album od zera i za to cenię Polaka przy tym projekcie.
Sam mam nadzieję na kontynuację Radia Pezet, jednak jak doskonale wiadomo, na kolejny krążek trzeba będzie poczekać przynajmniej rok… No chyba, że Pezetowi to się mocno opłaci :)
2012-09-10 19:33
@Kuba ten album jest po prostu słaby. Gdybym ja w studio wrzucił na pętlę bas z odgłosami prostytutek i zmiksował to z pisakami rozjeżdżanych psów, to też uważasz, że poszedłbym w stronę czegoś nowego i należy mi dać 8,5? Nie żartujmy w ten sposób. Flow Pezeta było dobre, ale jeszcze na przykład pięć lat temu. Teraz Sitek czy chociażby Pyskaty jadą go na głowę. A płyta jest słaba jak rosół z chlebem. Bo dubstep to jeszcze muzyka, ale gdy ktoś zaczyna do niego rapować... Sorry, ale tego się nie da słuchać.
2012-09-10 14:50
Jasne, każdy po przesłuchaniu tego albumu może tylko i wyłącznie zmieszać Pezeta z błotem. Łeee, komercja, Pezet tworzy to tylko dla kasy. Takie są niestety realia. Czy wiecie ile artysta dostaje ze sprzedanego albumu pieniędzy? Grosze, które nawet przy statusie złotej płyty nie są grubymi pieniędzmi. Takie są realia i gdybym był na miejscu Pezeta, zrobiłbym tak samo – bo on z tego żyje i przejście na “komercję” daje mu korzyści materialne.
Co do samego albumu. Dlaczego każdy krytykuje Pezeta? Osobiście szanuję Pezeta za odwagę pójścia i spróbowania czegoś nowego. Nie znam rapera, który odważył się spróbowania czegoś nowego. Wiecznie słyszę ten sam bit + ten sam flow danych raperów. Nic więcej, to samo przez kilkanaście lat. Pezet dla polskiego rapu zrobił bardzo dużo i chwalę go za pójście w stronę dubstepu.
Nie rozumiem odgórnego krytykowania Pezeta, którego każdy skreśla po kilku singlach z Radia Pezet. Osobiście oceniam ten album na 8.5 i to ze względu na odwagę spróbowania czegoś nowego – czegoś, czego nikt wcześniej nie próbował. A mogę się w tej chwili założyć z każdym, że w tym i przyszłym roku usłyszymy na pewno kilka podobnych albumów, znanych, popularnych raperów.
Co do samej recenzji. Bardzo słabo Luca. Zlepek komentarzy spod teledysków na YouTube, do tego bardzo krótka recenzja. Przyczepiłeś się do Bednarka (świetna świeżość na płycie i wokal pasujący do podkładu muzycznego) i Fokusa (który świetnie pasuje do “Noc jest dla mnie” swoją mroczną nawijką), a czemu nie uwzględniłeś , Ten Typ Mesa (Charlie Sheen – najlepszy kawałek z płyty) czy Aś (świetny wokal btw)? Czemu nie uwzględniłeś flow Pezeta i wielu innych rzeczy, którymi warto zająć się przy okazji tej płyty? Po co, skoro można krótko i zwięźle skrytykować i pojechać Kaplińskiego, a ludzie i tak klikną wysoką ocenę, bo mają podobne zdanie? W środę moja recenzja tego albumu pojawi się na stronie allaboutmusic.pl, do przeczytania której zachęcam. Będzie to zupełnie inne spojrzenie na ten longplay i opisany nieco dłużej niż przez mojego imiennika.
P.S. Również czekam na Donatana i również uważam, że będzie to świetny album – chyba tylko w tym się z Tobą zgodzę.
Pozdro!
2012-09-09 23:09
Uznaję twórczość Pezeta za bardzo różnorodną. Szanuję Twoją opinię o płycie, wg mnie też jest to najgorsza płyta w jego dorobku artystycznym. Ale jedna rzecz w Twoim artykule mi się nie spodobała. Mianowicie podejście do gości z płyty. Wg mnie Fokus to jeden z ciekawszych raperów aktualnie, a przywoływanie faktu, że nagrał z Dodą to nie jest przykład zgorszenia, biorąc pod uwagę, że nawinął tam swoim stylem, a w wielu wywiadach podkreślał, że nie wziął za featuring żadnych pieniędzy. A Bednarek jest innym wokalistą. Pezet mógł wziąć kogoś z EastWestRockers albo Vavamuffin i w sumie wyszłoby na jedno, ale Bednarek dał przynajmniej świeży głos na płycie hip-hopowej lub, jak kto woli, “hip-hopowej”.
2012-09-09 12:11
Tak, ale Muzyki rozrywkowej można było posłuchać przynajmniej w samochodzie, jadąć na zimny łokieć i mydełko Fa. Tam były naprawdę dobre teksty, jak w całym “Gdyby miało nie być jutra” czy “idę z tym bitem po mistrzostwo jak Mourinho z Chelsea” w “#1”. Do “lubię” podchodziłem z dużą rezerwą :) Ewentualnie czasem posłuchałem Muzyki emocjonalnej, gdzie ktoś nawet napisał, że “k***a” u Pezeta brzmi jak “Kocham Cię” ;p Ale nic nie zastąpi mi Muzyki klasycznej i poważnej. To były produkcje…
Cóż, czekam na Równonoc – to będzie miazga
2012-09-09 11:41
Osobiście jestem nieco zawiedziony tą płytą. Szumne zapowiedzi, spora promocja, potem przekładanie premiery i informacje i braku części z zaplanowanych kolaboracji. Słuchając hip-hopu nie zamykam się na klasyczne bity i do tej produkcji podchodziłem bardziej w roli “ciekawostki”. Nie można powiedzieć o Pezecie, że ma słabe flow, bo leci na tych trackach, jak rakieta. Co do gimnazjalistek to jednak to co pokazuje na niektórych kawałkach to czysta kontynuacja jego poglądów sprzed lat. Wystarczy wrócić np. do kawałka “Lubię” ;) Najbardziej zawiodła mnie produkcja. Sydney zapowiadał mego formę, a wyszło.. Jakoś tak.. Słabo. Niemniej jednak myślę, że parę kawałków pokazuje i wnosi coś nowego. Moim zdaniem fajnie, ze ktoś ruszył w takim kierunku, bo dubstep to brzmienia słyszane praktycznie w każdym gatunku. Niemniej jednak kawałek “Jak być szczęśliwym” wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Do tego oczywiście dochodzi jeszcze trochę kawałków, które na pewno nie spychają Pezeta z czołówki polskiej sceny HH ;) Szczerz mówiąc liczyłem na więcej Luca :P
- 1