Genialna fabuła i niezwykły klimat
Wyobraź sobie, że jesteś na spacerze, sam lub z przyjaciółmi. Być może zmierzasz w konkretnym kierunku, a może też włóczysz się z nimi bez celu. Nagle zatrzymuje cię jakiś nieznajomy i składa ci propozycję, która może zupełnie odmienić twoje życie, jeśli tylko zgodzisz się ją przyjąć, choć uprzedza cię także, że wymagać to będzie od ciebie niejednego poświęcenia. Podejmiesz ryzyko, mając świadomość, że taka szansa zdarza się w życiu zazwyczaj tylko raz, czy też nie?
Takiej okazji nie oparł się dwunastoletni chłopiec (Yugo), główny bohater stylizowanej na anime francuskiej kreskówki pt. „Wakfu”, który nieoczekiwanie dla siebie samego odkrył, że ma jakąś niezwykłą moc. Pewnego dnia wyrusza w długą i pełną niebezpieczeństw podróż, w trakcie której przeżywa fascynujące przygody z nowo poznanymi przyjaciółmi, odkrywa tajemnicę energii życia (wakfu), a wszystko po to, by ocalić świat przed Noxem. Inspiracją dla powstania tej serii była gra strategiczna MMO Dofus o takim samym tytule.
Spójrzmy na „Wakfu” od strony fabuły. Myślę, że pod tym względem możemy mówić o typowym filmie przygodowym. Sceny są tu mocno rozbudowane, dynamicznej akcji nie brakuje, a wraz z nią główny bohater i jego przyjaciele zbliżają się z każdym kolejnym epizodem do ostatecznego starcia z ich głównym przeciwnikiem. Oczywiście poszczególnych bohaterów poznajemy po kolei, a wraz z tym poznajemy także ich rasy (zgodnie z grą każda rasa i tu ma przypisaną tylko dla siebie broń). Każdy osobnik od chwili narodzin wykazuje naturalnie ogromną wprawę w władaniu przynależną mu bronią. Fakt ten twórcy serii wykorzystali zresztą również do tego, by wzbogacić poszczególne postacie o elementy komizmu.
A co z muzyką? Cóż, muzyka, jak to zwykle bywa, uzupełnia obraz, wprowadzając odpowiedni klimat dla scen i budując napięcie. Ale najlepsza jest bezwzględnie grafika. Studio Ankama, które było odpowiedzialne za jej stworzenie, wykonało według mnie jeden z najbardziej oryginalnych światów fantasy, jakie do tej pory widziałam. W porównaniu do gry, w serialu widzimy niestety tylko mały wycinek tego bajecznego świata wypełnionego elementami, które nadają mu niezwykły klimat. Warto również zwrócić uwagę na dubbing. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale według mnie polscy aktorzy, którzy podkładają głosy pod postaci w takich filmach, są mistrzami w swym fachu. Tak też jest i tu. Wszystkie postaci mówią po polsku głosami starannie dopasowanymi do ich wieku, płci i charakteru. Moją uwagę zwrócił także fakt, że głosy głównych bohaterów, Percedala (Szczerbinski) i Yugo (Turowska), prawie nie różnią się brzmieniem od tych z wersji oryginalnej.
Wakfu to serial, który poleciłabym każdemu miłośnikowi filmów przygodowych, w tym i tych z gatunku fantasy. Na pierwszy rzut oka to jakby bajka, ale jak to mówią - nie oceniajmy książki po okładce. Zapewniam was, że niezwyczajni, barwni bohaterowie, dowcipne dialogi, wzruszające sytuacje, oszałamiające sceny walk i przede wszystkim bajeczna grafika, zapewnią wam rozrywkę na długie godziny. A tych z was, których ta historia wciągnie i którzy będą chcieli potem dokładniej poznać ten fantastyczny świat, zachęcam do sięgnięcia także po grę, od której wszystko się zaczęło. A jeśli i to nie wystarczy, to myślę, że warto również zapoznać się z innymi produkcjami Studia Ankama, które proponuje miłośnikom tego gatunku nie tylko kilka innych, utrzymanych w bardzo podobnym klimacie seriali (np. „Mutafukaz”), ale również całe serie komiksów i gier planszowych.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?