Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Hipsterzy komuny   

Dodano 2014-01-06, w dziale inne - archiwum

Lata 50. XX wieku to w Polsce okres przystosowywania się, przechodzenia do nowego systemu. Czas kolektywizacji. Początek ideologii, która miała na celu indoktrynację i uśrednienie każdej jednostki. Żniwa szarości. Betonowa kultura zalewająca rzeczywistość. Bezideowość. Okres, kiedy wielka rzeka, pozornie płynąca w stronę „lepszej wizji świata” porywała ze sobą wszystkich bez wyjątku. Porywała jedynie do czasu, gdy pierwsza róża przebiła beton, a pozostałe poszły w jej ślady.

/pliki/zdjecia/hip1_5.jpgPośród ówczesnej rzeczywistości istnieli jednak ludzie niezakonserwowani w surrealistycznej wizji znanej z czarno-białych fotografii i kronik filmowych. Istnieli ludzie, którzy płynęli do źródeł – pod prąd rwącego nurtu. Mowa tu o subkulturze bikiniarzy. Mowa o subkulturze, która walczyła o wolność kulturową, ideową, obyczajową i poglądową, wyznając jednocześnie idee „biernego oporu”, czyli braku konkretnego działania w boju o własną sprawę.

Bikiniarze, nazywani „szpiegami kapitalizmu”, byli szykanowani i wyśmiewani przez społeczeństwo, budząc odrazę swoją odmiennością i niechęcią do przyjmowania narzuconych reguł. „Każdy powinien wziąć udział w walce z buntownikami, którzy zagrażają naszemu ładowi” – mówiła propaganda. Uznawani za samozwańczą elitę kulturową, chuligańskie bandy oraz rebeliantów przeciwstawiających się powszechnemu stylowi życia i jednolitej kulturze, które propagował reżim, stawali się wrogami systemu. Bikiniarze, nazywani często też dżollerami, byli kopią amerykańskich kontrkulturowców, tak zwanych bitników, którzy w latach 50. działali w kulturowym podziemiu Stanów Zjednoczonych. Bikiniarze, abstrahując od propagandy, wzbudzali również podziw wśród zwykłych obywateli poprzez otwarcie się na krytykę rządu oraz przez odwagę w definiowaniu własnych pragnień, co w ówczesnych czasach było nie lada wyczynem. Nie zmienia to jednak faktu, że często byli to ludzie dosyć młodzi i zaślepieni blaskiem zachodniego nonkonformizmu, naiwni, niekoniecznie inteligentni, zapatrzeni w ideały, które nie zawsze miały pokrycie, niedorastający do poglądów stworzonych przez amerykańskich braci.

Ale co rozumiemy pod pojęciami „kontrkultury” i „nonkonformizmu”, które są nieodłącznym elementem w drodze do zrozumienia postawy bikiniarzy? Otóż kontrkulturę powinniśmy definiować jako sprzeciw wobec kultury ogólnie uznawanej za powszechną. W przypadku, kiedy taka kultura jest uważana za jedyną właściwą, jak to miało miejsce w czasach PRL-u, nie ma innej ścieżki niż stawanie w opozycji. Z takiego rozważania można wysnuć wniosek, że słowo „subkultura”, które świadczy o wolnym wyborze pomiędzy kulturami, w których chcemy uczestniczyć, nie jest odpowiednim do określania bikiniarzy. Jednak dla ułatwienia i porównania do współczesności trzeba przyjąć obydwie definicje. Natomiast „nonkonformizm” to brak uległości wobec często nader wyolbrzymionych zasad, zachowań i norm społecznych, stawiając jednocześnie własne w przeciwieństwie lub obok panujących.

/pliki/zdjecia/hip33.jpgCechą charakterystyczną każdej subkultury jest wygląd. Ta reguła znajduje swoje zastosowanie również w przypadku bikiniarzy. Otóż słowo „bikiniarze” swoje pochodzenie zawdzięcza atolowi Bikini na Hawajach, gdzie w latach 40. Amerykanie przeprowadzali próby atomowe i skąd wzięły się symbole bikiniarzy, czyli hawajska tancerka (nazywana „golą girlsą”) oraz grzyb atomowy. Skupiając się jednak na wyglądzie – głowę dżollera zdobiła „plereza”, czyli charakterystyczne fale włosów starannie ułożone przy pomocy żelu albo wody z cukrem. Poniżej znajdowała się ekstrawagancka i długa marynarka – tzw. „manior” i jej dopełnienie – wąskie, przykrótkie spodnie odsłaniające kraciaste skarpetki, czyli kolejny znak rozpoznawczy bikiniarzy. Poza tym nie mogło zabraknąć towarzystwa „kociaków” (inaczej „bikiniar”) – kobiet ubranych w wąskie sweterki, wzorzyste koszule, obcisłe spodnie lub kloszowe spódniczki oraz szpilki i noszące włosy spięte w koński ogon. Taki wygląd, szczególnie w stosunku do kobiet, budził nie tyle uprzedzenie co pogardę. W czasach, kiedy ubrania były tylko szarą powłoką skrywającą przeciętnych obywateli, bikiniarze wyróżniali się z tłumu swoją odmiennością. Odmiennością, której potrzebowali nie tylko w wyglądzie.

Władze niejednokrotnie podkreślały fascynację bikiniarzy kulturą Zachodu. Przypomnę tylko, że były to pierwsze dni Zimnej Wojny, czyli wyścigu zbrojnego, ideowego i kulturowego między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi. Bikiniarze, oprócz tego, że zmieniali swoje imiona na ich amerykańskie odpowiedniki (Grzesiu stawał się Georgem, a Janek – Johnym), nie kryli się i z tym, że czytali amerykańskie książki, oglądali amerykańskie filmy i słuchali amerykańskiej muzyki. Władze dodawały jedynie przedrostek „szmirowate” – szmirowate książki, szmirowate filmy i szmirowata muzyka, a mówiąc „kultura Zachodu” nie powstrzymywały się od łączenia słów: zgniła i kapitalistyczna. Ludzie w kraciastych skarpetkach byli niczym sabotażyści na okręcie wojennym. A takich trzeba się jak najszybciej pozbyć.

Wracając do muzyki – bikiniarze nie słuchali jej jedynie przez uszy. Bikiniarze angażowali w to każdy organ swojego ciała, każdą cząstkę. Wyznawali tylko jeden gatunek – jazz. Najlepszy jazz lat. 40. i 50. Oczywiście amerykański. Płyty zdobywane przez podziemny handel gościły w domu każdego dżollera, gdzie wsłuchując się w rytmiczne wariacje wprost od orleańskich jazzmanów tańczyli w swingowym stylu. Poza słuchaniem muzyki przesiadywali na dancingach (czytaj: dancingach) lub w kawiarniach, gdzie oddawali się swojej kolejnej pasji – alkoholowi. /pliki/zdjecia/hip2_5.jpgCi amatorzy wódki, w połączeniu z wybuchowym charakterem, niejednokrotnie tańczyli wymachując pięściami i obijając twarze innych dżollerów. Bijatyki były po prostu konsekwencją widywania bikiniarzy. Co ciekawe, „tańczyli” jedynie we własnym gronie, zostawiając w spokoju osoby postronne. Mieli swoje zasady – „jeżeli ktoś nie wtrąca się w nasze sprawy, my nie wtrącamy się w jego”. Jeżeli potrzebowali wyładowania mogli rozkwasić nosy kolegów, ale nikt inny nie mógł przy tym ucierpieć. Oczywiście, nie byli mile widzianymi gośćmi, bo zdemolowanie kawiarni tylko wisiało w chmurce nad ich ulizanymi plerezami. W taki oto sposób bikiniarze ułatwili propagandzie przedstawienie swojego wizerunku jako ludzi niegodnych zaufania, agresywnych i rozpuszczonych. Wzorem, który stawiano jako ich przeciwieństwo, była „cnotliwa” młodzież ze Związku Młodzieży Polskiej. Zainteresowanym polecam kilkuminutowy materiał Polskiej Kroniki Filmowej, który jest esencją tej niesamowitej zaciekłości propagandy - można go znaleźć w Internecie bez trudu wpisując słowo „bikiniarze”.

Uważający się za bohemę swoich czasów, kreujący się na inteligentów indywidualiści, nonkonformiści, konsumpcjoniści hamujący idee socjalizmu, szpiedzy, zdrajcy, ślepcy zapatrzeni w blask Zachodu, hipsterzy, samozwańcza elita, chuliganie, alkoholicy – niepotrzebne słowa proszę skreślić we własnym zakresie. Najsmutniejsze jest jednak to, że XXI wiek jest równie szary co opisywana wyżej rzeczywistość PRL-u. Nie potrzeba zbyt wiele, aby wybić się ponad ocean przeciętnych obywateli. Przykład bikiniarzy i ich historia buntu winna być nauką dla przyszłych pokoleń, drogowskazem, który nie pozwoli popełnić dwa razy tego samego błędu. Może być przykładem, by nie zatracać własnej wartości przez manipulację, która odcina czubek głowy porównując nas do „pozostałych”.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /84 wszystkich

Komentarze [4]

~madetoloffciania
2014-01-07 23:04

4 zwrotka kompletnie niepotrzebna. Tekst niezły, choć brakuje mu odrobinki więcej polotu i błysku (których i tak jest co niemiara).

4

~GrinGranejd
2014-01-07 16:31

Gościu, robisz wrażenie zarówno sposobem swojej wypowiedzi jak i tematem, z którym do tej pory nie miałem okazji się spotkać. Pisz dalej, będę śledził.

~Luca
2014-01-07 15:30

Propsuję mocno jak Green Grenade. 5.

~taksowkarz
2014-01-06 13:27

Zaj... Budzik, pelne propsy

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry