„Humanitarność” a dobro własnych obywateli?
O tym, co dzieje się obecnie na Bliskim Wschodzie, słyszał chyba każdy z nas, bowiem media informują o tym szczegółowo. Nic dziwi mnie więc specjalnie, że wielu mieszkańców krajów z tamtego regionu (ostatnio szczególnie z Syrii), ryzykując zdrowie i życie, decyduje się opuścić bezpowrotnie swoje ojczyzny. Myślę, że wielu Europejczyków czuje obecnie - w związku z tymi wydarzeniami - ogromny niepokój i zadaje sobie liczne pytania, nie zawsze znajdując na nie odpowiedź.
Rozumiemy oczywiście powody, którymi kierują się ci ludzie, uciekając z własnych krajów, ale zastanawiamy się na przykład, dlaczego nie uciekają do niejednokrotnie graniczących z ich ojczyznami bogatych państw arabskich (spójnych z nimi kulturowo), tylko do zupełnie obcych im kulturowo Niemiec bądź Wielkiej Brytanii? Chcielibyśmy też mieć pewność, że ludzie ci są naprawdę uchodźcami politycznymi, a nie imigrantami, którzy z pominięciem procedur prawnych, wykorzystując zawirowaną sytuację geopolityczną i bierność władz UE, próbują polepszyć sobie życie (co by nie mówić nielegalnie) i osiąść w najbogatszych państwach Europy?
Dla wielu z nas to bardzo trudne. Niby rozumiemy, że ludzie ci kierowani lękiem o własne życie uciekają z krajów, w których toczą się wojny, ale przecież mamy też świadomość, że nasza Rzeczpospolita ręki do tego ich nieszczęścia nie przyłożyła. Wielu uważa więc, że to absolutnie nie powinien być nasz problem. Niestety, nic bardziej mylnego. Skoro jakiś czas temu zdecydowaliśmy się zostać częścią drużyny pod nazwą Unia Europejska, musimy dziś ponieść tego konsekwencje. Inaczej mówiąc kryzys ten jest także naszym problemem.
Kamil Bulonis, autor bloga podróżniczego, na swoim Facebook’owym profilu umieścił post, w którym opisał sytuację, jakiej był świadkiem na granicy Włoch z Austrią, gdy wracał ostatnio z kolejnej swojej podróży: „Ta potężna masa ludzi - przepraszam, że to napiszę - ale to absolutna dzicz... Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki "Chcemy do Niemiec" - czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem, jak otoczyli samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli tym samochodem odjechać. Autokar, w którym się znajdowałem z grupą, próbowano rozhuśtać. (…) Jak ta dzicz ma się zasymilować w Niemczech?(…) Wśród nich właściwie nie było kobiet, nie było dzieci - w przeważającej większości byli to młodzi agresywni mężczyźni... ”
Co ja o tym sądzę? Przed napisaniem tego tekstu obejrzałam sporo telewizyjnych reportaży, przeczytałam trochę tekstów, traktujących o tym problemie i przeglądnęłam w Internecie sporo zdjęć. Powiem wam, że w większości tych materiałów dostrzegłam głównie młodych, agresywnych i bardzo roszczeniowo nastawionych mężczyzn. Kobiety i dzieci były rzadkością. O czym może to świadczyć? Może się mylę, ale coś mi mówi, że pewna część tych ludzi nie tyle ucieka przed zagrożeniem, ile zwęszyła możliwość na lepsze życie i korzystając z zamieszania chce ją wykorzystać. Nie od dziś w końcu wiadomo, że w Niemczech czy w Anglii są bardzo korzystne pakiety socjalne dla imigrantów, dlatego nie dziwi mnie, że ludzie ci nie zamierzają docelowo osiąść w innych krajach, w których mogliby się przecież czuć równie bezpiecznie.
Mieszkańcy państw, przez które przetacza się dziś fala nielegalnych imigrantów, relacjonują w mediach, że ludzie ci zachowują się bardzo często jak dawni Hunowie, prezentując na dodatek niezwykle roszczeniową postawę. Odrzucają oferowaną im w postaci jedzenia czy wody do picia pomoc, nierzadko demolują zaproponowane im miejsca noclegowe i bez skrupułów posuwają się do czynów zabronionych w naszej cywilizacji prawem. Większość z nich nie zna języka angielskiego (niektórzy może w stopniu elementarnym), że o znajomości innych europejskich języków już nie wspomnę, co jak łatwo się domyślić nie ułatwia im komunikacji z rdzennymi mieszkańcami. Inna sprawa, że obserwując telewizyjne reportaże można odnieść wrażenie, że im na tych relacjach bynajmniej nie zależy.
Premier Niemiec, pani Angela Merkel, po dogłębnym rozważeniu sytuacji, zdecydowała się jednak wpuścić Syryjczyków do swojego kraju. Co ciekawe, zrobiła to z pominięciem obowiązującego w UE prawa, które mówi jednoznacznie, że imigrant z kraju nienależącego do Unii powinien poprosić o azyl w pierwszym kraju, do którego dotarł i dopiero wtedy może podjąć działania zmierzające do ewentualnej zmiany lokalizacji. Dlatego uważam, że bardzo odpowiedzialnie zachowali się w tej dramatycznej sytuacji Węgrzy, którzy chcieli zarejestrować wszystkich przybyłych nielegalnie do ich kraju, zapewniając im godziwe warunki pobytu, odsyłając jednocześnie do krajów, z których przybyli tych, którzy nie chcieli poddać się tej procedurze. Był to, co by nie mówić, jakiś sposób na wyłapanie fali imigrantów zarobkowych. Czy takie działanie Węgrów można ocenić jako nierozsądne, niezgodne z prawem lub krzywdzące? Oni po prostu uznali, że trzeba przestrzegać ustalonych procedur. Stało się jednak inaczej i pod presją światowych mediów ludzie ci wyruszyli w podróż do ich wymarzonego celu, Niemiec. I co teraz? Nie wierzę w asymilację Syryjczyków w tym kraju. Coś mi nawet mówi, że to początek znacznie większych problemów, przed którymi staną niebawem Niemcy i cała pozostała część Europy, bo dzisiejsi imigranci już niebawem zechcą bez wątpienia sprowadzić tam swoje rodziny, a wtedy stanowić będą już taką siłę, że jak nic zaczną domagać się jeszcze kolejnych przywilejów dla swojej mniejszości. Ciekawe jak będą się czuć wtedy zwykli Niemcy. Przypominam, że 90% Syryjczyków to muzułmanie, a jak świat zdążył już się nie raz przekonać, ci, gdziekolwiek się nie pojawią, chcą prawie natychmiast narzucać innym swój styl życia, dyktowany im przez ich religię. Być może się mylę, ale odnoszę wrażenie, że większość wyznawców Islamu nie akceptuje po prostu faktu, że w Europie są tylko gośćmi.
O tym, że większość moich rodaków boi się zalewającej Europę fali uchodźców, nie muszę chyba nikogo przekonywać. Z tego, co obserwuję na co dzień, wnoszę, że boimy się głównie tego, że Syryjczycy, za co trudno ich ganić, będą kultywować u nas swoją religię i obyczaje. Boimy się też brutalnej agresji i aktów przemocy, z których znani są przedstawiciele nacji z tamtej części świata i tego, że ludzie ci, będą żyć na nasz koszt europejskich podatników lub odbierać im miejsca pracy, o które już w tej chwili jest w Europie bardzo trudno. W imię europejskiej solidarności polski rząd zdecydował się przyjąć syryjskich uchodźców. Do ustalenia pozostała tylko ich liczba. Pozostaje jednak pytanie, czy ludzie ci po dotarciu do Niemiec, swojego wymarzonego raju, naprawdę zechcą przesiedlić się do nas? A jeśli nawet tak się stanie, to ciekaw jestem, jak przyjmie ich kraj, który notabene znany jest powszechnie z gościnności swoich mieszkańców?
Moim zdaniem, kierując się względami humanitarnymi, powinniśmy dać schronienie tym z nich, którzy uciekają przed wojną i mordami w swoim kraju i chcą ocalić swoje życie. Nie wiem natomiast, czy wszystkim tym ludziom faktycznie przysługuje status „uchodźcy”?
Jedno jest wszak pewne. Ludzie mają to do siebie, że wyrabiają sobie opinię o innych na podstawie pierwszego wrażenia. Co by nie mówić Syryjczycy najlepszego wrażenia na Europejczykach nie zrobili. A skoro zdecydowaliśmy się już na przyjęcie ich w naszym kraju, to teraz, zanim podejmiemy kolejne wiążące decyzje w tym temacie, winniśmy być ostrożni, bo często w życiu bywa tak, że wystarczy podać komuś palec, by ten chwycił za całą rękę.
Grafika:
Komentarze [7]
2015-09-28 10:10
A! i nie dajmy się brać pod katolicki włos, kiedy to reżimowe media – na co dzień zajmujące się pluciem na Kościół i ludzi wierzących – wciskają nam, że potworami są ludzie, którzy by odmawiali osiedlania tu, w Polsce, mas ludzi z Bliskiego Wschodu.
Według zakorzenionej w tradycji nauki o obowiązkach stanu, w pierwszej kolejności pani premier Kopacz ma obowiązek zadbać o dobro Polaków, mój Tato ma obowiązek zadbać o swoją rodzinę, dyrektor Kopernika ma zatroszczyć się o uczniów etc., a dopiero potem możemy się rozglądać dalej.
Przypomnijmy, że z Syrii można w kilka tygodni dotrzeć do Arabii Saudyjskiej, gdzie dachówki na barakach obozów dla uchodźców mogłyby być ze szczerego złota. Zamiast tych obozów władcy tego kraju wolą wybudować w Europie kilkaset meczetów.______________________________________________
Klikam lwa.
2015-09-28 10:02
Pod względem prawnym – czysto biurokratycznym – do Polski nigdy nie dotrze żaden uchodźca z Bliskiego Wschodu, gdyż nasz kraj nie jest bezpośrednio przyklejony do tego regionu – oni tracą status uchodźcy, gdy docierają do pierwszego państwa, w którym są bezpieczni, w którym nie są prowadzone działania wojenne. To, że nie da się tam za darmo wyleczyć zębów, nie ma żadnego znaczenia.
Pani Aniela z premedytacją ściągnęła ten motłoch na Europę (ciężko posądzać niemieckiego kanclerza o brak rozsądku, więc zakładam, że to było celowe posunięcie), więc niech teraz sama za to odpowiada i nie zasłania się jakąś solidarnością, każąc Bogu ducha winnym Polakom, Czechom, Słowakom i Węgrom odpowiadać za bajzel, jakiego narobiła.
Reżimowe media lecą w kulki. Pojawiają się jakieś dramatyczne niby to wyznania uchodźców, obrażające inteligencję człowieka.
Czytałem tekst, w którym kobieta pochodząca z głębi Afryki – a jakże, prosząca o anonimowość – opisywała, jak trudno było się stamtąd dostać do Reichu, jak to przez kilka miesięcy ciężko pracowała w hotelu w Sudanie, by zarobić na opłacenie przemytników, którzy przewieźliby ją i jej matkę na wybrzeże. Odłożyła kilka tysięcy dolarów w ciągu kilku miesięcy (sic!). Dodaje, że do hotelu (w którym rzekomo mieszkali obcokrajowcy, m.in. Amerykanie) często wpadali jacyś żołnierze i brali, co chcieli. No śmiechu warte, na dodatek jakieś narzekanie na warunki po przybyciu do Reichu, że kilka kobiet w jednym pokoju, że łazienka jedna na korytarz.
Dodajcie sobie do tego utyskiwanie ludzi dostarczonych do Finlandii, którzy marzyli o życiu w wielkim mieście, a mieszkają na prowincji, ucieczkę rodziny ze Śremia etc.
To jest jakaś gruba akcja i jeśli się nam nie zdarzy szybko polski Orban, to dobrze na tym nie wyjdziemy.______________________________________________
Klikam słonia.
2015-09-26 17:03
@Raven, wszystko jasne. Zaraz Ci wyślę coś ciekawego na fb ;)
2015-09-26 11:41
Saiko, chciałem napisać to co wcześniej ale jakiś aparatczyk mi ocenzurował wpis… Pewnie i ten zaraz usunie. WOLNOŚĆ SŁOWA
2015-09-19 05:56
@ginger nie tyle co zapomniały, co po prostu udają, że nie widzą problemu i mydlą nam oczy. Teraz pokazują tragedię biednych uchodźców z małymi dziećmi… Tylko, że wśród masy przybywającej do UE z 30% ucieka przed wojną. Chociaż gdyby bronili swojego kraju z takim zapałem jak szturmują granice państw Unii, to już dawno byłoby po wojnie :’)
@Raven … na pewno nie w Polsce.
2015-09-15 22:53
Miejsce imigrantów jest...
2015-09-15 19:43
dobry tekst, poruszyłaś takie aspekty tematu uchodźców o których nawet media wałkujące ten temat od wielu dni zapomniały wow!
- 1