Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Idę raczej w głąb niż do przodu   

Dodano 2014-03-01, w dziale wywiady - archiwum

Nie cierpię walentynek. Nie mam wprawdzie ku temu żadnego racjonalnego powodu, ale jakoś niesamowicie irytuje mnie to święto. Zaraz, zaraz, coś tu chyba jednak nie gra. Mamy już przecież marzec. Czyżby była to zatem taka musztarda po obiedzie? Niestety, raczej tak, bo pisanie o wydarzeniu kulturalnym z kilkunastodniowym opóźnieniem nie najlepiej świadczy o ogarnięciu autora. Ale do rzeczy. Był sobie koncert. Dobry koncert. Z powodu niechęci do jego kalendarzowych okoliczności nie nazwę go jednak walentynkowym, choć miał miejsce dokładnie czternastego lutego.

/pliki/zdjecia/lev3.jpgW przytulnej kawiarni „Mała Czarna” w Tarnobrzegu wystąpił urzekający duet: Aleksandra Lewandowska i Adrian Gwoździowski. W sali panował przyjemny klimat. Ciepłe oświetlenie, aromat dobrej kawy i gwar rozmów podekscytowanych widzów, dopełniał atmosferę. Gdy spóźnialscy zajmowali ostatnie wolne miejsca, pojawiła się wokalistka, która zaprosiła wszystkich do wysłuchania materiału muzycznego, omawiając pokrótce kompozycje, które miały zostać niebawem wykonane.

Podczas ponad godzinnego występu zebrani widzowie usłyszeli zarówno autorskie utwory zespołu jak i kilka znanych coverów. Wszystkie zostały bardzo ciepło przyjęte. Nic dziwnego, bo wykonawcy dali z siebie wszystko. Piękna i uśmiechnięta Ola oczarowała publiczność swoim cudownym głosem i bardzo naturalnym zachowaniem na scenie. Stworzyła ciepły i swobodny klimat. Towarzyszący jej na scenie Adrian, bez wątpienia bardzo utalentowany gitarzysta, również stanął na wysokości zadania i dał popis swoich niemałych umiejętności. Wspomnienia z tego wieczoru na pewno pozostaną ze mną na długo, bo uwielbiam takie kameralne koncerty, a ten zachwycił mnie szczególnie.

Tuż po koncercie udało mi się zamienić ze zmęczoną wyraźnie Olą kilka słów, za co pięknie jej dziękuję, bo rozmowa ta była dla mnie wysoce inspirująca, a sama rozmówczyni okazała się niezwykle sympatyczną osobą.

Sombre: Podczas koncertu zwróciłam szczególną uwagę na teksty waszych utworów. Są naprawdę świetne. Jesteś może ich autorką?

Ola Lewandowska: Teksty, które słyszałaś, powstały, gdy chodziłam jeszcze do liceum. Momentami wybrzmiewa z nich naiwność i banał, ale z pewnością pozwalały mi w jakiś sposób radzić sobie z emocjami, które wtedy czułam. Zawsze lubiłam bawić się językiem. Najpierw były to właśnie wiersze, opowiadania, a potem pierwsze dziennikarskie wprawki w „Lesserze”. Piszę oczywiście nadal. Często zapisuję sobie pojedyncze frazy, które zabrzmią mi w uchu. Większość z nich czeka później w nieskończoność na ciąg dalszy lub wieczór, kiedy jestem sama w domu i mogę je sobie zaśpiewać.

S: Wspomniałaś, że teraz teksty te wydają Ci się naiwne, ale moim zdaniem wcale tak nie jest. Ja jestem aktualnie uczennicą liceum i możliwe, że przeżywam podobne emocje do tych, które Ty wówczas przeżywałaś. Tak czy inaczej, do mnie słowa te naprawdę trafiły.

O: Wydaje mi się, że pisanie to trochę jakby wystawianie swoich emocji na widok publiczny. Nie przedstawiam fabuły bezpośrednio. Historia klei się z momentów, ze stanów ducha. To nie jest obiektywny stan rzeczy, dlatego tym bardziej czuję się niekiedy obnażona przed słuchaczami.

S: Ale to jest chyba najbardziej wartościowe. Nie mieć planu, przekazywać to, co się w danym momencie czuje. Oczywiście trzeba też trafić na odpowiednią grupę słuchaczy.

O: Dokładnie. To trochę taki impresjonizm. Raczej idę w głąb niż do przodu. Staram się korzystać z codziennej frazeologii, nadając jej nowe znaczenia. Trudno jest dotrzeć do wszystkich, chyba że idzie się po linii najmniejszego oporu i mówi totalnie wprost

S: Piszesz do szuflady, czy można już gdzieś przeczytać twoje wiersze?

O: Na razie trzymam wszystko na dysku lub w zeszytach, które nawiasem mówiąc regularnie gubię, więc raczej nie można nigdzie tego poczytać. Ale mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja, aby je gdzieś przeczytać, a jeśli nie, to może chociaż usłyszeć. Musisz też wiedzieć, że szczytem odwagi jest dla mnie zaśpiewanie własnego tekstu

S: Często można oglądać Cię na scenie?

/pliki/zdjecia/lev2.jpgO: Odkąd studiuję w Krakowie, nie mam zbyt wielu okazji, by się gdzieś zaprezentować. Co prawda, nie zabiegam też o to jakoś szczególnie. W październiku ubiegłego roku udało nam się jednak z Adrianem wystąpić na 49. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Była to super impreza, w której wystąpiło 45 wykonawców z całej Polski, prezentujących bardzo wysoki poziom artystyczny. Tym razem nie zostaliśmy laureatami, ale była to fantastyczny przygoda i niesamowite doświadczenie. Jestem jednak zdania, że nie należy niczego przyspieszać, bo wszystko przyjdzie z czasem. Na razie wiele czasu poświęcam studiom, ale nie znaczy to, że zrezygnowałam ze sceny, choć niezmiennie mnie to stresuje.

S: Jak dawno rozpoczęłaś współpracę z Adrianem i czym ona już zaowocowała? Macie w planach jakieś wspólne projekty?

O: Współpracę z Adrianem zaczęłam 4 lata temu. Stworzyliśmy materiał Demo, który leży ciągle na półkach u znajomych. Czekał na swoją sceniczną prezentację naprawdę długo, bo dopiero tegoroczne walentynki zachęciły nas do tego, by podzielić się nim ze słuchaczami na żywo w kameralnym gronie. Nie było sceny, trudno więc nazwać ten występ wystawieniem scenicznym, ale było nam niezmiernie, że zostaliśmy zaproszeni przez właścicielki kawiarni "Mała Czarna" i że mogliśmy tu razem zagrać. Być może uda nam się zagrać już niedługo w nieco szerszym składzie, ale na razie nie chcę zapeszać. Niewykluczone, że stworzymy do tej pory także coś nowego, ale o planach będziemy rozmawiać, jak przyjdą w efekty.

S: Jesteś absolwentką LO im. Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu i byłą dziennikarką naszego szkolnego „Lessera”, jak wspominasz ten okres w swoim życiu?

O: Nie uwierzysz, ale nawet dzisiaj o tym myślałam! Gdy byłam w liceum, nie potrafiłam docenić tego, co dawał mi „Lesser. Do dziś pamiętam te rozmowy na korytarzach i w redakcji oraz to nieustanne nawoływanie prof. Ryby o nowe teksty. Była to dla mnie fantastyczna motywacja do pracy nad sobą i pisania! Dziś wiem, że zdecydowanie potrzebowałam takiej właśnie zewnętrznej mobilizacji, bo jestem z natury osobą z niekwestionowanymi skłonnościami zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę. Myślę, że wiele tekstów, które w tym okresie napisałam, nigdy by nie powstało, gdyby nie ten głos dobiegający z naszego redakcyjnego Akwarium, w którym panowała nawiasem mówiąc fantastyczna atmosfera. Czasem wracam jeszcze do tych tekstów i tęsknię za czasem, gdy próbowałam układać dłuższe formy narracyjne. To był dla mnie niezwykle płodny czas! (Ola posługiwała się w naszej gazecie nickiem Leva, a jej teksty dostępne są nadal w archiwum Lessera – przyp. red.). Jeśli chodzi o liceum, to wracam tam regularnie, ze względu na swoje przywiązanie do tego miejsca i niektórych osób. Przede wszystkim do mojego wychowawcy, prof. Pacześniaka, z którego zajęć wyniosłam najwięcej. Dzięki niemu niestraszna mi była na studiach fenomenologia czy hermeneutyka. Przygotował nas świetnie do matury. Prezentował nie tylko treści obowiązkowe, ale akceptował również i doceniał krytyczne myślenie. Stąd nie dziwi mnie, że wewnątrz klasy 37 nadal wisi napis „TUTTE LE STRADE PORTANO A ROMA(N)”. Nie da się również zapomnieć tych wszystkich projektów artystycznych aranżowanych przez panią prof. Paruzel, które dawały mi możliwość oderwania się od maturalnego ciągu. O swoim liceum mogłabym mówić godzinami, ale to chyba nie miejsce na to! W każdym razie, wspominam je świetnie.

S: Dziękuję Ci za tę krótką rozmowę i poświęcony mi czas.

O: Również dziękuję i pozdrawiam czytelników Twojej (a kiedyś mojej) gazety!


PS. Link do profilu zespołu znajdziecie tutaj : https://myspace.com/...

Grafika: Witold Flak oraz

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /57 wszystkich

Komentarze [3]

~Leva
2014-03-02 16:46

Dziękuję Ado za rozmowę i za obecność na występie:)

Pozdrowienia dla Profesora Ryby. Rozumiem, że w Lesserze nic się nie zmieniło:)

~#ameba
2014-03-02 09:37

Dobry pomysł z tym wywiadem. Miałam się wybrać na ten mini koncert, ale mi się nie udało, więc cieszę się, że mogłam przeczytać ten tekst i dowiedzieć się nieco więcej o jego przebiegu, a także o samych wykonawcach. Mnie się bardzo podoba ;)

~Luca
2014-03-01 20:35

Dużo coś tych wywiadów ostatnio. Idę się obrzucić kamieniami. Czwórka.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry