Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Inny = gorszy?   

Dodano 2013-04-05, w dziale felietony - archiwum

Jeszcze kilka dni temu miałam zamiar napisać recenzję książki „50 twarzy Greya”, która rozczarowała mnie swoim niskim poziomem literackim, ale właśnie wtedy dotarło do mnie, że mogłabym zostać mocno skrytykowana przez większość naszych czytelników z powodu niekonwencjonalnych refleksji, jakie mnie po przeczytaniu tej lektury naszły.

/pliki/zdjecia/inny1.jpg Ksenofobia i krytykowanie przez moich rówieśników wszelkich odmienności i niezgodności z powszechnie obowiązującymi jest co najmniej dziwne. Mówi się potocznie, że im pokolenie młodsze, tym bardziej tolerancyjne, otwarte na świat i na wszelkie jego niezwykłe niekiedy przejawy. Amerykańscy naukowcy (czy takie odniesienie brzmi dla was równie mało wiarygodnie?) wraz ze swoimi brytyjskimi kolegami, badając odbiór społeczny inności ze szczególnym uwzględnieniem mniejszości seksualnych, wykazali, że młodzi ludzie o innej od dominującej u większości populacji orientacji, zdecydowanie częściej są szykanowani przez swoich rówieśników niż ma to miejsce w świecie ludzi dojrzałych. Część tych młodych ludzi wyznała jednak, że spotkała się z przejawami braku akceptacji i agresją nie tylko ze strony swoich rówieśników ale i ludzi dorosłych, choć nie były to już tak częste przypadki.

Jestem w stanie zrozumieć postawę naszych dziadków czy rodziców wobec inności. Oni wychowali się bądź też żyli w czasach, w których wszelka odmienność była tematem tabu. O tym się po prostu nie rozmawiało. Udawano wręcz, że coś takiego w ogóle nie istnieje, dlatego tak trudno jest im dziś zmienić swój punkt widzenia w tej materii. Dla nich fanaberią jest więc upominanie się przez rzeczone mniejszości o swe prawa. Przykre jest jednak to, że ludzie ci często posuwają się w tym swoim zatwardziałym konserwatyzmie i lęku przed innością za daleko. Nie podoba się im wiele rzeczy, także to, że dziś „smarkacze” zabierają głos w różnych kwestiach i nie dopuszczają do siebie myśli, że być może niekiedy i oni mogą mieć rację. Nie potrafią się również przyznać, nawet sami przed sobą, że mają problem z zaakceptowaniem odmienności, odbierając tym samym innym ludzkim istotom prawa, jakie gwarantuje im konstytucja.

A co powiedzieć o nietolerancji naszego pokolenia? Myślę, że ta wynika nie tyle z często byle jakiego wychowania i braku elementarnych wartości wyniesionych z domu (ciekawe, że najwięksi zbrodniarze pochodzili z tzw. „dobrych domów”) czy z lekcji religii, ile z wpływu różnych sekt, subkultur i organizacji. Okazuje się, że wpływ na naszą postawę wobec życia i innych ludzi ma dziś przede wszystkim etos środowiska w jakim wzrastamy i towarzystwo ludzi, z którymi nawiązujemy bliskie relacje.

Problemem jest jednak nie tyle brak tolerancji, co przyjemność jaką wielu ludzi odnajduje w upokarzaniu i znęcaniu się psychicznym, a niekiedy i fizycznym nad ludźmi, których nie toleruje się często z sobie tylko wiadomych powodów. Generalnie jest tak, że boimy się tego, czego nie znamy i czego nie potrafimy lub nie chcemy zrozumieć. Ze zdziwieniem obserwuję, że w naszym bądź co bądź katolickim kraju nietolerowana jest ostatnio np. młodzież, która nie wstydzi się odwoływać publicznie do swoich chrześcijańskich korzeni. Zaczynam zastanawiać się, o co tym prześladowcom chodzi? Czego tak naprawdę chcą i do czego dążą? Rozumiem, że można nie uznawać wyznawanych przez kogoś wartości, np. takich, jakie niesie ze sobą religia chrześcijańska i nie przepadać za ludźmi, którzy żyją według jej zasad, ale czy to powód, aby ich od razu prześladować? Dlaczego tak trudno nam znaleźć wspólny język z innymi. Co stoi na przeszkodzie zawarcia ewentualnej przyjaźni z „Katolem”? Dlaczego tak wielu młodych ludzi działa wbrew głoszonym przez siebie poglądom? Dlaczego ludzie ci próbują za wszelką cenę zmieniać innych na swoje podobieństwo i dopasowywać ich do swoich wyobrażeń, nie bacząc na to, że ci nie są w najmniejszym stopniu taką zmianą zainteresowani?

Dużo czytam, zostałam nauczona w domu m.in. szacunku dla innych ludzi, różnych rodzajów muzyki czy stylów ubierania. Gardzę jedynie pustogłowiem i nie potrafię zrozumieć tych, którzy oceniają innych po pozorach. Myślę, że jestem tolerancyjna, bo mnie nie przeszkadzałoby nawet to, gdyby ktoś mi bliski zorganizował sobie w domu tzw. „Czerwony Pokój… Bólu i Przyjemności”.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.5 /23 wszystkich

Komentarze [4]

~polako
2013-04-08 21:36

Amerykańscy naukowcy odkryli, że jeśli w zdaniu użyjemy wyrażenia “Amerykańscy naukowcy odkryli…” to nasza teza będzie o 66.6% bardziej wiarygodna. :) A tak na poważnie nie mam jakichś problemów z tolerancją wobec innych społeczności, o ile są one heteroseksualne, białej rasy i katolickie.

~yyyyyyyy
2013-04-06 20:01

Tak ciekawe jak zeszloroczna zima;!!!!!!!!

~fenrir
2013-04-06 15:27

Polska nie jest krajem katolickim.

Poruszasz ciekawy problem: betonu ludzi starszych. Niektórzy naprawdę nie mogę zrozumieć tego, co napisałaś. Że młody może mieć olej w głowie, i że w młodych tkwi potencjał. Niektórzy są niereformowalni. Można to tez zauważyć na studiach (i to w wykładowcach niekoniecznie 60+) i, niestety, w wojsku.

~Luca
2013-04-05 23:45

Nie sprecyzowałaś problematyki tekstu, kandydujesz do miana Pikeja polskiego dziennikarstwa. Dwa.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry