Jak cię widzą, tak cię piszą   

Okazuje się, że w dzisiejszych czasach wygląd zewnętrzny stał się na tyle istotną kwestią, że to od niego generalnie zależy sposób postrzegania nas przez innych. W końcu nawet popularne przysłowie mówi - „Jak cię widzą, tak cię piszą”. A my, cóż, możemy co najwyżej nadal oszukiwać się, że to jednak wnętrze człowieka jest najważniejsze.

Faktem niezaprzeczalnym jest, że mężczyźni poszukując partnerki zwracają na początku głównie uwagę na jej wygląd zewnętrzny i dopiero kiedy ten przypadnie im do gustu, decydują, czy chcą poznać tę osobę bliżej czy też nie. Dla kobiet najważniejszy jest z kolei charakter drugiej osoby. No ale skończmy z tymi dywagacjami i przejdźmy do głównego tematu mojego tekstu. Czy zastanawialiście się kiedyś, do jakich poświęceń zdolne są gwiazdy show-biznesu, które - mimo upływu czasu – chcą podobać się publiczności i pozostać na szczycie? Wydaje mi się, że nie ma tu ograniczeń. Operacje plastyczne, liftingi, botoks, wypełnianie tego i owego, powiększanie, zmniejszanie, odsysanie i wiele, wiele innych zabiegów upiększających ciało, to dla celebrytów normalność. Dziś nie dziwi już nikogo, że ta czy tamta gwiazdka wstrzyknęła sobie botoks. Zdziwienie budzi natomiast ta, która powstrzymała się od takich zabiegów. Ale czy rzeczywiście warto to robić? Czy zabiegi dodały wszystkim tym paniom urody, zatrzymały czas, czy jednak może niektóre z nich oszpeciły? Oczywiście musimy mieć przy tym świadomość, że celebrytkom nie chodzi tylko i wyłącznie o poprawienie swojego wyglądu, ale również o to, by swoją osobą nieustannie przyciągać media. Portale plotkarskie i brukowce prześcigają się więc w tego typu artykułach, pisząc z detalami o tym, co dana gwiazda sobie ostatnio zmieniła. I tak zainteresowane osoby osiągają cel, bo nieustannie jest o nich głośno. Artykułów o tym, ile np. Doda wydała do tej pory na swoje operacje, trudno już po prostu zliczyć.

Można podawać mnóstwo pozytywnych i negatywnych przykładów stosowania zabiegów upiększających. Cher czy Donatella Versace, to moim zdaniem żywe antyreklamy operacji plastycznych. Obie mają na swoim koncie już kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt operacji. Myślę, że w ich wypadku można już mówić o uzależnieniu. Cher - jak na swój wiek - trzyma się jednak dosyć dobrze, czego nie można powiedzieć o Versace. To dziś spalona na mahoń starsza pani, z ogromnymi ustami i blond czupryną. Wrrrr… strach się bać. A oto kilka przykładów polskich gwiazd, które zdecydowały się poprawić sobie swój wizerunek: Maja (wcześniej Agnieszka) Frykowska, Mandaryna, Doda, Krzysztof Ibisz, Kayah. Podobno popularna ostatnio Sonia Bohosiewicz również poddała się serii operacji plastycznych, ale sama aktorka temu zaprzecza i tłumaczy, że na jej wizerunek wpłynęła zmiana diety. Cóż, pewnie była to ta sama dieta, którą zastosowała Maja Sablewska.

Wśród celebrytek można znaleźć jednak i takie, które otwarcie przyznają, że są przeciwne poprawianiu natury. Na przykład Kate Winslet, która postanowiła podjąć walkę z modą na operacje plastyczne i założyła klub gromadzący gwiazdy sprzeciwiające się poprawianiu natury. Do aktorki znanej ze swojej naturalnej i kobiecej urody dołączają więc kolejne gwiazdy. Czy ich walka z operacjami plastycznymi da jednak jakieś widoczne efekty? No cóż, ja szczerze wątpię.

Operacje plastyczne to tylko jeden ze sposobów, jakimi posługują się gwiazdy, by skupić na sobie uwagę mediów. Odmłodzona i lepiej wyglądająca aktorka czy wokalistka na pewno dłużej będzie cieszyć się popularnością i zainteresowaniem. Moim zdaniem wszystko byłoby ok., gdyby te operacje były naprawdę niezbędne. Życie pokazuje jednak, że wiele gwiazd przez własną głupotę i w pogoni za kasą robi z siebie prawdziwe monstra.

Grafika:

• http://www.obmawiamy.pl/donatella-versace-zwariowala