„Jak żyć?” – poradnik dla leniwych
Każdy z nas na pewno nie raz w życiu zadał już sobie to postawione w tytule tekstu pytanie. Nieustannie szukamy na nie sensownych i przekonujących nas odpowiedzi, ale nie często na takie trafiamy. Niektórzy twierdzą, że wystarczy żyć zdrowo i inwestować w siebie. Brzmi trochę zbyt ogólnikowo? Jeśli tak, to zapraszam do lektury mojego tekstu.
Po pierwsze - zdrowe odżywianie. Jeszcze kilka miesięcy temu wyśmiałabym tego, kto by mi powiedział, że w nieodległej przyszłości nie będę jeść chipsów i pić barwionych, gazowanych napojów. Przecież to podstawa żywienia każdego nastolatka! Woda? Niekoniecznie. A już niegazowana? Fuj! Kto by to w ogóle pił? No bo jaka może być przyjemność z picia czegoś, co tak naprawdę nie ma konkretnego smaku? Tak właśnie myślałam. Okazało się jednak, że jest to możliwe, a sztuka polega na tym, że trzeba po prostu obudzić w sobie przyjemność z picia wody. Jak to zrobić? Na początek trzeba postawić sobie kubek z niegazowaną wodą na biurku, obok klawiatury i zmuszać się od czasu do czasu do wypicia choćby i jednego łyczka. Jeśli trudno będzie wam się mimo wszystko do tego zmusić, to można spróbować wzbogacić ją jakimś zdrowym, smakowym dodatkiem (np. plasterek cytryny lub listek mięty). Z czasem przekonacie się, że z lenistwa nie będzie wam się chciało szukać cytryny bądź mięty i tym sprytnym sposobem picie czystej źródlanej wody może wejść wam w nawyk!
A co z jedzeniem? Ja wiem, że najłatwiej jest zamówić pizzę (wszyscy ją kochamy) i zasiąść z nią przed telewizorem. Ci, którzy potrafią gotować, mają nieograniczone wręcz możliwości. A jeśli ktoś nie lubi gotować, albo po prostu nie umie (tak jak ja), to zawsze może kupić sobie w sklepie coś zdrowego, np. dzikiego łososia, poławianego w norweskich fiordach (mnogość witamin, minerałów i kwasów Omega-3) lub jakąś świeżą sałatkę owocową bądź warzywną. W wielu marketach bez problemu znajdziecie dziś stoiska ze zdrową żywnością. Trzeba tylko chcieć i odważyć się zjeść coś nowego.
Do tego wszystkiego warto też dorzucić choćby odrobinę ruchu. Na początku może to być nawet godzina tygodniowo. Starajmy się dużo chodzić i jak najmniej korzystać ze środków miejskiej komunikacji. Odkurzmy rowery i organizujmy sobie ciekawe rowerowe wypady. Dzięki temu nie tylko wzmocnimy nasze mięśnie czy pogłębimy oddech, ale i poznamy lepiej najbliższą okolicę. Różnica w stylu życie niewielka, a ile korzyści!
Cała reszta leży już w psychice. Początki będą trudne. Jeśli jesteście z natury leniwi (tak jak ja), nie będzie się wam naturalnie chciało zajść do sklepu po jogurt naturalny, owoce, czy nową, pyszną herbatę. Ale spójrzcie na to inaczej. Idąc do koleżanki, można przecież wstąpić po drodze do supermarketu i kupić sobie parę zdrowych rzeczy na kolację. Do szkoły także można wyjść kilka minut wcześniej, by zajrzeć po drodze do piekarni i kupić sobie na drugie śniadanie coś zdrowego. Takie małe zmiany potrafią naprawdę napędzić do działania. Z czasem przekonacie się, że przestaniecie mieć ochotę na pizzę, a widok frytek będzie was obrzydzał. Brzmi nierealnie, ale tak właśnie jest. Uwierzcie! Dzięki takim małym krokom pozmieniacie swoje złe nawyki żywieniowe i ani się obejrzycie, jak zaczniecie nosić ze sobą butelkę źródlanej wody, w sklepie bez skrupułów ominiecie półkę z kusząco wyglądającymi słodyczami i sięgniecie z dziką rozkoszą po brzoskwinię lubi jabłko. Nie martwcie się również o ruch. To także was uzależni, gdy zobaczycie pierwsze efekty! Na pewno warto poszukać w swoim otoczeniu osób, które będą was inspirowały i motywowały do działania. Obserwowanie ich postępów sprawi, że nie będziecie chcieli pozostać w tyle i zaczniecie na poważnie dbać o siebie.
Nikt nie żałuje inwestycji, która się spłaca. Jeśli zainwestujecie w siebie, możecie być pewni, że nie stracicie, a możecie jedynie zyskać.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?
