Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Reklama dźwignią handlu?   

Dodano 2016-09-15, w dziale inne - archiwum

Rzeczą oczywistą w świecie marketingu jest reklama. Najlepiej taka, by dana piosenka czy twarz kojarzyła się potem ewentualnym klientom tylko i wyłącznie z konkretnym produktem. Tak się też właśnie zazwyczaj dzieje. Gdy widzimy na ekranie np. Bogusława Lindę, natychmiast przypomina nam się jego udział w reklamie wódki Bols, czy leku Pharmaton Geriavit. Podobnie rzecz się ma i z innymi znanymi postaciami szeroko rozumianego polskiego show biznesu, które z wiadomych względów biorą udział w kampaniach reklamowych. Dziś chciałbym jednak poruszyć kwestię użyczenia wizerunku przez Daniela Olbrychskiego marce odzieżowej Bytom, gdyż fakt ten wywołał prawdziwą burzę w internecie.

/pliki/zdjecia/byt1.jpgAktor ten reklamował co prawda już wcześniej lody Koral i sieć sklepów "Biedronka", ale potem zaliczył dwie poważne wpadki, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu i niszcząc szablą część eksponatów prezentowanej w warszawskiej Zachęcie wystawy "Piotr Uklański - Naziści". Warto przypomnieć, że ekspozycja ta przedstawiała wizerunki filmowe znanych światowych aktorów w mundurach hitlerowskiej armii (w tym oczywiście jego i Jana Englerta), co - jak potem wyjaśniał w wywiadach - było bezpośrednim powodem demolki (podobno wyrządzone prze niego szkody wyceniono wówczas na ok. 60 tys. dolarów). Jak widać Polacy nie zapomnieli o tych wydarzeniach, dlatego stratedzy agencji reklamowych zastanawiają się dziś bardzo poważnie, czy udział tego aktora we wspomnianej kampanii to był faktycznie dobre tło komunikacji dla marki Bytom?

Właściciele marki bronią jednak pana Daniela jak niepodległości. Tłumaczą, że przecież to wybitny polski aktor (trudno się z tym nie zgodzić), który - wbrew temu, co piszą hejterzy - od lat znany jest z poszanowania tradycji. Ba, jak chyba żaden inny rodzimy aktor kojarzy się rodakom w kraju i za granicą z polskością, co zawdzięcza notabene znakomitym kreacjom w ekranizacjach powieści Henryka Sienkiewicza i jest naprawdę dobrym ambasadorem polskiej kultury. Pomysłodawcy kampanii poszli nawet o krok dalej i postanowili zaakcentować fakt, że Daniel Olbrychski jest także osobą rodzinną, dlatego do udziału w swojej kampanii zaprosili również jego wnuka, Antoniego. W kampanii reklamowej wykorzystano również i ten fakt, że aktor urodził się w tym samym roku, w którym została założona wspomniana powyżej marka i od lat jest jej wiernym klientem.

Zadziwiającą linię obrony tej kampanii przyjęła moim zdaniem Monika Piasecka, senior strategy planner z Heads Advertising. Według niej, odbiorca reklamy winien skupić się na estetyce (doborze tonacji i barw), kontrastującej z futurystyczną panoramą Warszawy, która stanowi tło. Pozytywnie oceniła także połączenie dziadka z wnukiem, gdyż taki mariaż bardzo pozytywnie odbierany jest przez potencjalnych klientów, podkreślając, że nie tylko współistnienie jest możliwe, ale i przenikanie się tradycji i nowoczesności. Pani Piasecka ustosunkowała się także do wspomnianych wcześniej wpadek aktora i ich ewentualnego wpływu na kampanię: „Co do samego Olbrychskiego i kontrowersji związanych z tym, że prowadził po alkoholu: może to zabrzmi cynicznie, ale akurat w kontekście ikon polskiej kultury ten fakt z biografii aktora ma zdecydowanie ambiwalentne znaczenie dla marki. /pliki/zdjecia/byt2.jpgWpisuje się bowiem w narrację o neurotycznej duszy artysty, w polski mit o niepokornym i twórczym mężczyźnie, który razem z alkoholem wprowadza w życie element baśniowy”.

Moim zdaniem, brzmi to nie tyle cynicznie, co śmiesznie. Nie rozumiem tych prób tłumaczenia takiego zachowania mitem o niepokornym i twórczym mężczyźnie, bowiem owe cechy powinien ów mężczyzna wyrażać chyba w zdecydowanie inny sposób, niż poprzez jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Podobnie zachowują się przecież niekiedy i inni obywatele, poczynając od tych najwybitniejszych, na zwyczajnych troglodytach kończąc i jakoś nikt nie próbuje usprawiedliwiać ich zachowań w taki sposób.

Argumenty te nie przekonały jednak hejterów, którzy twardo obstają przy swoim zdaniu. Według nich zakontraktowanie akurat tego aktora do kampanii takiej marki to wizerunkowy strzał w stopę, który bezsprzecznie odbije się na jej dochodach. Według nich zastąpienie panów Olbrychskich innymi modelami byłoby dla firmy korzystniejsze i nie spotkałoby się z tak ostra krytyką.

A co ja o tym myślę. Uważam, że patrzenie na Daniela Olbrychskiego wyłącznie przez pryzmat dwóch przytoczonych powyżej zdarzeń jest mocno niesprawiedliwe. Wybitnych ról tego aktora nie da się zapomnieć (Pan Młody z „Wesela”, Borowiecki z „Ziemi obiecanej” albo Kmicic), a każdą kolejną kreację którejkolwiek z tych postaci będziemy na pewno już zawsze porównywać z jego kreacjami. Na taką postać powinno się zatem patrzyć szerzej, także przez pryzmat tego, czego dokonała dla polskiej kultury, a nie dostrzegać jedynie incydenty, które - co by nie mówić - chluby jej nie przyniosły. W końcu nikt z nas nie jest doskonały i wszystkim nam zdarza się w życiu błądzić, bo mamy to wpisane w pakiet. Cały ten hejt jest zatem idiotyczny, bo rozsądny człowiek po prostu o tym wie, że marka, która ma już od lat określoną renomę, nie potrzebuje jakiejś specjalnej promocji, a Bytom taką marką przecież jest.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /10 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry