Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Jesteśmy już blisko? A może jeszcze nie?   

Dodano 2011-06-01, w dziale inne - archiwum

Koniec świata to nic innego jak zakończenia wszelakiego istnienia na ziemi i wszystkiego, co jest z nim związane. W historii ludzkości mieliśmy już wielu wizjonerów, którzy wieszczyli szybki lub niekiedy trochę bardziej odległy koniec naszego świata. Po raz pierwszy świat miał ulec zagładzie 31 grudnia 999r. Gdy to nie nastąpiło, lud Rzymu wyległ na ulice i zaczął świętować, co dało początek tradycji zabaw sylwestrowych. Kolejne daty graniczne to rok 1412, wskazany przez św. Wincentego z Ferrary bądź 31 grudnia 1999 zapowiedziany przez Kasjopejan.

Historia przewidywanych końców świata jest jednak znacznie bogatsza. Prawie w każdym stuleciu pojawiali się ludzie opętani wizjami tego, co może się stać z naszą planetą. Każdy z nich miał jednak inne wizje. Współcześnie również nie brak takich ludzi, ale wiele podpowiada nam też nauka. /pliki/zdjecia/ks2.jpgW połowie ubiegłego stulecia twierdzono na przykład, że po drugiej wojnie światowej szybko nastąpi trzecia, która doprowadzi do całkowitego zniszczenia naszej cywilizacji. Na przełomie ostatniego tysiąclecia twierdzono z kolei, że nastąpi ogólnoświatowa awaria systemów komputerowych, która zrodzi niewyobrażalny chaos, będący początkiem końca. Według amerykańskiego kaznodziei Harolda Campinga, koniec świata miał nastąpić kilka dni temu, 21 maja 2011 roku, a przeżyć go miało zaledwie 2 % ludzi na ziemi (w ten dzień wybuchł wulkan na Islandii – przyp. red.). Warto też pamiętać, że nadal aktualna jest przepowiednia związana z kalendarzem Majów, który kończy się 21 grudnia przyszłego roku (w ten dzień możemy spodziewać się więc kolejnego końca świata). Nie mniej aktualne są również następne daty końca naszej cywilizacji. NASA przepowiada, że w 2013 roku światem wstrząśnie potężna burza słoneczna. Stopią się transformatory, ludzie zostaną pozbawieni prądu i nie będą działały żadne systemy komputerowe. I jeśli wówczas nie nastąpi nawet koniec świata, to ludzkość i tak znajdzie się w ogromnych tarapatach. W 2036 roku możliwa jest kolizja naszej planet z asteroidą Apophis, która zmierza już w naszą stronę. 2060 rok to z kolei data wyliczona jeszcze przez Newtona (okazuje się, że to Biblia a nie nauka była jego największą pasją. Studiowaniu Pisma Świętego poświęcał bowiem znacznie więcej czasu niż nauce i na podstawie analizy zapisów z tej księgi wyliczył tę datę), natomiast współcześni astronomowie przewidują, że 16 marca 2880 może dojść do potężnej kolizji naszej planety z pewną planetoidą (prawdopodobieństwo kolizji wynosi wprawdzie 0,033 %, ale jednak jest). Wielu ludzi wierzy jednak w to, że dzień ostateczny nadejdzie dopiero wtedy, gdy na czele Kościoła Katolickiego stanie jakiś czarnoskóry papież.

/pliki/zdjecia/ks1.jpg Do tej pory ogłoszono już w sumie około 220 przepowiedni dotyczących ewentualnego końca świata. Czy warto więc wierzyć w pojawiające się co i raz w mediach doniesienia o kolejnym końcu świata? Nie wiem, ale ja wierzyłabym raczej naukowcom.

Tak czy inaczej można odnieść wrażenie, że przepowiadanie apokalipsy było i jest chyba nadal bardzo popularne? Czy każda przepowiednia powinna jednak budzić wśród ludzi powszechny niepokój? Z tym jest już różnie. Chrześcijanie mają określone wyobrażenie końca świata, ponieważ w Biblii napisane jest: "Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie." (Ew. Mateusza 24:42) . Czy powinni zatem martwić się każdą zasłyszaną przepowiednią? Myślę, że raczej nie, bo przecież mają świadomość, że tylko Bóg wie, kiedy i w jakim momencie ów koniec nastąpi. A zatem apel w Biblii skierowany jest bez wątpienia ku przestrodze, by nie wierzyli we wszystko, co na ten temat usłyszą.

Apokalipsa jednak nadejdzie. Na pewno wielu z nas zastanawia się, jak to wszystko będzie wtedy wyglądało. Podczas ogromnej katastrofy wiele milionów lat temu, jeden meteoryt doprowadził do zagłady wszystkich żyjących wtedy na ziemi gatunków. Czy i tym razie będzie podobnie? Zginiemy w jednej chwili, czy też będziemy umierać powoli i w męczarniach, dręczeni niewyobrażalnymi wręcz zjawiskami? /pliki/zdjecia/ks3.jpg Chrześcijanie wierzą, że koniec świata nie dla wszystkich będzie dramatem, bo wielu właśnie wtedy zostanie wynagrodzonych za czynione dobro i swoje godne życie. Opis zjawisk poprzedzających koniec świata odnajdziemy jednak w Apokalipsie według św. Jana, która przedstawia tajemniczą i niezbyt zrozumiałą, niemniej bardzo wstrząsającą wizję kataklizmów, jakie na nas spadną. Nie ma tam mowy o konkretnych terminach, lecz wizja pełna jest opisów różnych plag i zniszczeń, jakie ogarną Ziemię i ludzkość. Uczniowie Jezusa pytali go oczywiście kilka razy o koniec świata. Jezus nie powiedział im ani razu zbyt wiele, ale zainteresowanych tym, co powiedział, odsyłam do Ewangelii św. Mateusza, który opisuje między innymi znaki identyfikacyjne, dzięki którym ludzie będą mogli poznać, że koniec świata jest już blisko.

Koniec świata stał się w ostatnich latach prawdziwą inspiracją dla wielu producentów filmowych. Jedni pokazują go jako nadejście ogromnej fali tsunami miażdżącej wszystko to, co spotyka na swojej drodze, a inni obstawiają ogromny meteoryt, który uderzy w naszą planetę. Ja chciałabym jednak wierzyć w to, że nasz świat i dorobek naszej cywilizacji nie zniknie ot tak w przeciągu jednej sekundy.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /9 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry