Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Kim naprawdę jesteś ?   

Dodano 2004-12-29, w dziale felietony - archiwum

Jak to właściwie jest być dorosłym? Mieć trzydzieści, czterdzieści, pięćdziesiąt lat. No i co właściwie dorośli myślą o nastolatkach?

Z mojego punktu widzenia, świat dorosłych wydaje się nieco nudny. Większość z nich wpada w monotonię i rutynę. Wolą często posiedzieć w domu niż iść na spacer, do kina czy do przyjaciół. Lubią ponarzekać. Jedną z ich ulubionych rozrywek zdaje się być mówienie o dzieciach. Cała ta gromada ciotek (chyba wszyscy na to narzekają) z tekstami typu: “O! To ty, Marysiu? Jak ty dziecko wyrosłaś! Ale z ciebie już duża pannica. A pamiętam jak jeszcze plułaś kaszką na śliniaczek. Do której to już chodzisz klasy? Masz już chłopaka?”. W takich sytuacjach chyba każdy czuje się nieswojo, bo nikt nie lubi, by analizowano jego życie ze szczegółami. Nierzadko poddajemy się wpływom innych, chcemy stać się takimi, jakimi oni chcą nas widzieć. Ale czy dobrze nam z tym?

Czy nastolatek to tylko ciało, w którym ciąg skomplikowanych reakcji chemicznych decyduje o jego życiu, postępowaniu?

Czy, jak mówił do uczniów mój nauczyciel z gimnazjum: “Jesteście, jak te pierwotniaki – pantofelki, co tylko śpią, jedzą i wydalają”. Uważał, że jedynym celem naszego bytowania jest jedzenie. Jego druga złota myśl brzmiała: “Jeśli korytka są pełne, jesteście szczęśliwi”. Uważam tę ocenę za niesprawiedliwą. Ale co to musi być za satysfakcja z faktu, że rozgryzło się motywy działania wszystkich uczniów w szkole.

Czy problemy dorosłych zawsze są ważniejsze od problemów ich dzieci? Słysząc, jak sąsiad mówi do syna: “Dziecko, gdy ja byłem w twoim wieku, nie miałem żadnych problemów. Teraz to dopiero mam masę kłopotów na głowie!”- wcale nie jestem co do tego przekonana. Każdy ma swoje indywidualne zmartwienia, które dla niego są istotne, a innym (którzy nie mogą postawić się na jego miejscu) wydają się wręcz głupie. Raz byłam świadkiem następującej sceny – na balu przebierańców mała dziewczynka płacząc, podeszła do mamy: “Dziewczynki nie domyśliły się, że jestem przebrana za biedronkę. Nie wiedziały kim jestem…”

Oj, nie płacz już. Nic się nie stało”- skwitowała zniecierpliwiona matka, a potem zwróciła się do innej kobiety z pobłażliwym uśmiechem: “Ale te dzieci mają problemy!”

Każdy ma problemy takiej wagi, na ile ma lat. Dorośli już wiedzą, że nie muszą się przejmować drobiazgami, potrafią sobie z tym radzić. Ale dla małej dziewczynki kłopot z ubraniem może urosnąć do olbrzymich wymiarów.

Szczerze mówiąc, nie mam ochoty być typowym, wytłumaczalnym w każdym calu i nieskomplikowanym młodym człowiekiem, którego wizerunek został z góry ustalony przez naukowców – czymś się zachwycam ( “nastolatek ma skłonność do przesadnego okazywania uczuć, wyrażania zbyt niewyważonych opinii”), mam zły humor lub przeciwnie bardzo się cieszę ( wniosek- “a… to pewnie ta “burza” hormonów”), kogoś lubię (“feromony”, “eee..minie jej to”), robię coś, co nie przypada do gustu starszym (“ona jest jeszcze młoda i głupiutka, nie wie jakie jest życie”), mam odmienną opinię w kwestii ubrania (“młodzi ludzie w tym wieku przechodzą okres buntu”, “jajko mądrzejsze od kury”).

Choć niechętnie, muszę przyznać, że czasami część tych stwierdzeń jest prawdą. Z drugiej strony, dorośli chyba czują przewagę nad nami, mogąc wszystko sobie wytłumaczyć, uznać, że wiedzą o nas więcej niż my sami. W sumie przecież też kiedyś byli młodzi – ale chyba o tym czasami zdarza im się zapominać. Wygłaszają długie monologi o odpowiedzialności, wymagają od nas bycia osobami, którymi sami nie byli w naszym wieku.

Są oczywiście i tacy ciągle młodzi “duchem”. Oglądałam raz reportaż mówiący o staruszkach, którzy w późnym wieku zawierali związki małżeńskie, tańczyli, korzystali z każdej chwili życia. I wcale nie uważam tego za głupie. Mało ludzi w podeszłym wieku potrafi czerpać z życia radość. Społeczeństwo przyjęło pewne konserwatywne normy, stereotypy określające zachowanie człowieka w zależności od wieku. Niektórych dziwi nastolatek, który nie lubi dyskoteki, a preferuje spokój, czy babcia słuchająca najnowszych przebojów. Oczywiście w pewnych kwestiach należy wykazać się rozsądkiem, bo nie jestem na przykład zwolenniczką takich rozwiązań, jak uprawiający sporty ekstremalne starszy człowiek, babcia ubierająca się jak nastolatka czy młoda osoba pozbawiona choć krztyny radości życia.

Inną sprawą jest też dostosowanie się ludzi do środowiska, w którym się obracają. Zauważyliście zapewne, że niektóre osoby po ukończeniu gimnazjum zmieniają się nie do poznania. Nie są to jednak czasami zmiany na korzyść. Często udają kogoś, kim zupełnie nie są.

Myślę, że najważniejsze jest, by swoim zachowaniem nie sprzeniewierzać się samemu sobie. Powinniśmy się czuć dobrze we własnej skórze. W obecnych czasach czasopisma, media dyktują nam styl ubierania, zachowania, typ słuchanej muzyki. Chcą by po jednakowym świecie chodzili jednakowi ludzie. Nie napiszę jednak niczego odkrywczego, jeśli uznam, że taki świat byłby koszmarnie nudny.

Nie warto udawać kogoś innego, tylko dlatego, by inni nas aprobowali. Prawdziwi koledzy powinni nas akceptować takimi, jakimi jesteśmy. To, że ktoś ma wesołe usposobienie, potrafi zażartować i jest lubiany, nie oznacza, że inni ludzie, bardziej spokojni czy posiadający odmienny charakter, nie są równie dobrymi kolegami i nie są sympatyczni. Lubimy ich po prostu za coś innego. Każdy człowiek jest inny i nie powinniśmy o tym zapominać.

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry