Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Koszmaraton – cz.2   

Dodano 2012-10-05, w dziale inne - archiwum

Jak można się było spodziewać, poświęcona ziemia na niewiele się zdała. Freddy powrócił w kolejnym filmie („Komszar z ulicy Wiązów IV: Władca snów”, 1988, reżyser Renny Harlin) i pierwszą sprawą, którą załatwił, było uśmiercenie kilkorga nastolatków, którzy jakoś szczęśliwie dotrwali do końca poprzedniej części (w tym również czarnoskórego chłopaka, który ginie notabene jako pierwszy).

/pliki/zdjecia/fre1.jpg

Warta uwagi jest również scena z łóżkiem wodnym, po której chyba każdemu odechce się korzystać z tego typu mebla. Na sprzątaniu bałaganu po „Wojownikach snów” Freddy potrzebuje jedynie jednej trzeciej filmu, pozostała część to prowadzenie gry z Alice (Lisa Wilcox), która otrzymała od Kristen umiejętność wciągania ludzi do świata snów i teraz jest wykorzystywana przez mordercę do sprowadzania kolejnych ofiar. Stają się nimi bliscy dziewczyny, którzy kolejno podają ofiarą Freddy’ego, a ten jak zwykle bawi się świetnie, dokonując kolejnych mordów.

Zauważyć można niestety wyraźny spadek jakości, bo, hej, to już czwarty film z rzędu. Freddy powoli zaczyna parodiować sam siebie, choć nadal jego wesołość i kreatywność jest największą zaletą filmu. W tej części są też dwa takie nieco dziwne momenty, z czego jeden jest po prostu dziwaczny, a drugi... niesmaczny? A mianowicie karate - walka z niewidzialnym Kruegerem i to jest ten dziwaczny moment. Natomiast jedna z nastolatek zostaje zamieniona w karalucha i zmiażdżona w pułapce na insekty. I to na serio było dziwne i niesmaczne. Nie wiem, nie widziałem „Muchy”, może wtedy bym to inaczej ocenił.

Do finałowej walki Alice „uzbraja” się w przedmioty symbolizujące jej przyjaciół, którzy padli ofiarą Freddy’ego. Konfrontacja ma miejsce w sennej wizji przypominającej kościół. Dziewczyna, zorientowawszy się, że nie jest w stanie pokonać upiora, pokazuje mu jego odbicie we fragmencie witraża, co... jakoś... doprowadza do uwolnienia się pożartych przez niego dusz. Krueger zostaje rozdarty na części i „umiera”. Koniec.

Oczywiście Freddy’ego nie można zatrzymać na zbyt długo i powraca w piątej już części zatytułowanej „Koszmar z ulicy Wiązów V: Dziecko snów” (1989, reżyser Stephen Hopkins). Alice, znana z poprzedniej części, znalazła sobie chłopaka – Dana (Danny Hassel) i grupkę nowych przyjaciół. Jednakże ponownie nękana jest przez makabryczne wizje we śnie i dodatkowo na jawie, w których widzi sceny poczęcia i narodzin Freddy’ego. Będąc w pracy, dzwoni do Dana, by do niej przyjechał. Chłopak zasypia za kierownicą i staje się pierwszą ofiarą mordercy z koszmarów. W czasie wizyty w szpitalu dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży. Niestety, nikt nie chce jej uwierzyć w powrót Kruegera. Lekarze tłumaczą jej przerażenie szokiem po śmierci chłopaka. Zwyczajowo następuje kilka dosyć kreatywnych scen śmierci, bla bla bla bla.

/pliki/zdjecia/fre2.jpg

W filmie pojawia się również postać chłopca – Jacoba, który jest w niepokojący sposób dziwny. Okazuje się być synem Alice. Tym, który się jeszcze nie urodził i którego Freddy chce wykorzystać do powrotu, manipulując jego snami. Co ciekawe te nienarodzone dzieci faktycznie mają sny, więc posiada to jakiś pokręcony, wariacki sens. W ostatnich scenach, które najprawdopodobniej dzieją się na grafice Eschera, Jacob musi wybierać pomiędzy matką, a Freddy’m. Wybiera miłość i dzięki sile niewinności (?) pokonuje upiora. Film kończy się sielankową sceną pikniku i upiornym śmiechem Kruegera.

Szósta część serii o jakże wymownym i wcale nie zdradzającym fabuły tytule („Freddy nie żyje: Koniec koszmaru”), ukazuje się w roku 1991, a jej reżyserem jest Rachel Talalay. Ta część zaczyna się z mocnym przytupem - cytatem z Nietzshego. Ten film jest już naprawdę poryty. Akcja zaczyna się w pożyczonym od Dorotki domu, mamy latającego na miotle Kruegera, a potem jest już tylko dziwniej. W filmie są jakieś dzieciaki z ośrodka terapeutycznego, czarnoskóry doktor zajmujący się terapią oniryczną, dzieciak z amnezją, który pamięta tylko to, że nie chciałby wracać do Springwood i jakaś pani psycholog. Oczywiście nikt nie chce wierzyć w historię o mordercy i wszyscy w końcu trafiają do miasteczka Freddy’ego. Jego mieszkańcy zachowują się co najmniej podejrzanie. Nie ma tam też żadnych dzieci. Okazuje się, że nie można go opuścić, a dzieciaki z ośrodka dosłownie jeżdżą w kółko, nie mogąc znaleźć drogi ucieczki. Ostatecznie zatrzymują się w opuszczonym domu na ulicy Wiązów i dwoje z nich tam zasypia, co oczywiście nie kończy się zbyt przyjemnie.

Wart wspomnieć, że występuje tu Johnny Depp. Poniżej jego kwestia: „Dobrze, jeszcze raz. (pokazuje jajko). To jest twój mózg (rozbija jako i wylewa jego zawartości na patelnię), a to jest twój mózg na dragach.”

/pliki/zdjecia/fre3.jpg

Potem jest mnóstwo głupot, bezsensownych dialogów, aż dochodzimy do finałowej walki, która rozgrywa się w podziemiach ośrodka terapeutycznego. Ja rozumiem, że nie można wymagać zbyt wiele od tego typu filmu, ale mamy tu Murzyna, który uderza w potężną kratę kijem do baseballa i chyba ją uszkadza, bo ostatecznie udaje mu się wyjąć drzwi z zawiasów. Do tego przygwożdżonego do ściany Freddy’ego atakują niebezpiecznymi przedmiotami odebranymi mieszkańcom ośrodka. Żeby chodziło tylko o kije do baseballa i ewentualnie noże sprężynowe. Ale nie, podopieczni jakimś cudem zdobyli shurikeny, kuszę i nawet dynamit, a jeden z kijów ma powbijane dziesięciocentymetrowe gwoździe. Kogo oni tam poddawali terapii? Gimnazjalistów?

Na szczęście po pokonaniu Freddy’ego film się kończy, a w bonusie dostajemy napisy i zlepek scen z wszystkich sześciu części. W zasadzie najważniejsze i godne uwagi w głupiej fabule tego filmu są urywki z życia Freddy’ego, które pozwalają zrozumieć, dlaczego stał się żądnym krwi psychopatą. O ile ktoś jest w stanie to jeszcze zrozumieć. Jednakże oglądanie tej części naprawdę boli.

Znacznie przyjemniej jawi się „Nowy koszmar Wesa Cravena” z 1994 roku w reżyserii Wesa Cravena (a to niespodzianka). Okazuje się, że wszystkie te filmy były tylko filmami. Powraca Heather Langenkamp, która gra samą siebie, która ma zagrać Nancy. Co dziwne, miewa koszmary, prześladowana jest również przez fana, który wydzwania do niej, cytując słowa upiornej wyliczanki stanowiącej symbol serii. Przedstawiciele studia dzwonią do Heather, prosząc ją o udział w kolejnym filmie. Ona jednak, mając na głowie synka, nie zgadza się. Mąż Heather, który pracuje nad efektami specjalnymi do nowego filmu, wracając do domu zasypia za kierownicą i staje się ofiarą Kruegera. Kolejne koszmary prześladują główną bohaterkę i jej synka. Powrót Freddy’ego związany jest z jakimś islamsko-buddystycznym wierzeniem Cravena, który przedawkował zanieczyszczoną odchodami szynszyli marihuanę. W jakiś niby wytłumaczony sposób Krueger przedostał się więc do realnego świata i morduje. Finałowa walka toczy się w krainie snów pomiędzy Heather i jej synem, a Kruegerem, który nabiera się na numer z bajki o Jasiu i Małgosi. Happy end!

/pliki/zdjecia/fre4.jpg

Podobno Wes Craven zdecydował się nakręcić siódmą część „Koszmaru...”, gdyż nie spodobały mu się wcześniejsze kontynuacje. I coś w tym jest. Freddy nie jest już komiczny. Jest przerażający, a miejscami przypomina nawet Nosferatu (tego z 79', a nie tego z pierwszej niemieckiej wersji). Zmienił się projekt postaci, maska jest bardziej demoniczna, czasem upiór ma na sobie płaszcz i przede wszystkim nie ma na dłoni rękawicy z czterema nożami, ostrza przymocowane są do palców i uzbrojony został również kciuk. Film zdecydowanie godny polecenia. Drugi po pierwszym z serii.

Freddy został pogrzebany na niemalże dekadę, którą spędził najprawdopodobniej w piekle. Później powrócił jeszcze we wspólnym filmie z Jasonem (2003) i remake’u (2010). Stał się kultową postacią i zawładnął wyobraźnią tysięcy widzów na całym świecie. Dzięki roli mordercy z koszmarów, Robert Englund zapisał się w historii kina grozy, no i hej, zagrał w „Zombie strippers” i „Strippers vs Werewolves”, a to jest coś (dostał też epizodyczną rólkę w „Supernatural”). Zapoznać się z pewnością warto, zwłaszcza z oryginałem z 1984 roku, „Nowym koszmarem...” i crossoverem, bo postać i jej historia na trwałe zakorzeniły się w popkulturze. Pozostałe filmy są zdecydowanie słabsze, odstają jakością, choć oczywiście pozwalają lepiej poznać historię Kruegera.

Koniec

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /21 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry