„Księżyc w nowiu”- bohaterowie „Zmierzchu” powracają
„Czułam się tak, jakbym była uwięziona w jednym z tych przerażających koszmarów, w których myśli się tylko o tym, że trzeba biec, biec, ile sił w nogach, ale te nie chcą cię nieść dość szybko. Zdawało mi się, że przepycham się przez obojętny tłum w coraz wolniejszym tempie, a tymczasem prędkość, z jaką przesuwały się wskazówki zegara na wieży, wcale przecież nie malała. Nie zważając na moją rozpacz, zbliżały się nieubłagalnie do punktu, którego osiągnięcie miało oznaczać koniec wszystkiego.
Niestety, nie był to jednak niewinny senny majak. Szaleńczym biegiem nie ratowałam też własnej skóry, jak to zwykle w koszmarach bywa. Nie, pędziłam, aby ocalić coś o stokroć mi droższego. Moje życie nie miało dla mnie w tym momencie żadnej wartości.
Alice powiedziała, że z dużym prawdopodobieństwem obie nie wyjdziemy z tego żywe. Cóż, być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie wpadła w świetlny potrzask. A tak zostałam sama i sama musiałam pokonać jak najszybciej zalaną słońcem połać wypełnionego ludźmi placu – tyle, że szło mi to zbyt ślamazarnie.
I w końcu stało się. Kiedy zegar zaczął bić dwunastą, a pod zmęczonymi stopami poczułam wibracje jego rytmicznych uderzeń, wiedziałam już, że na pewno nie zdążyłam. To dobrze, pomyślałam, że alternatywą jest śmierć. Naprawdę nie dbałam o to, że jesteśmy otoczeni przez spragnionych naszej krwi wrogów. Świadomość, że nie wykonałam mojego zadania, odebrała mi wszelką chęć do życia.
Zegar uderzył raz jeszcze. Słońce doszło zenitu.”
W październiku 2007 roku została wydana w Polsce kontynuacja (recenzowanego już przeze mnie) „Zmierzchu” Stephenie Meyer, pt. „Księżyc w nowiu”. Ta część, tak jak i poprzednia, bardzo szybko stała się bestsellerem, który podbił serca czytelników na całym świecie ( przez parę miesięcy była w czołówce listy rankingowej „New York Times’a”).
„Księżyc w nowiu”, to druga część serii o przygodach wampira i zwykłej śmiertelnej dziewczyny. Jest połączeniem romansu, z trzymającym w napięciu horrorem, w którym rozterki zakochanej dziewczyny przeplatają się z opisami mrożących krew w żyłach niesamowitych wydarzeń. Opowiada o zakazanej miłości, pożądaniu i zaufaniu. W życiu głównej bohaterki następują diametralne zmiany. Na pozór wszystko układa się dobrze, aż do feralnego dnia urodzin Belli. Gdy dziewczynę atakuje jeden z członków wampirzej rodziny, Edward postanawia, że wszyscy jego pobratymcy muszą zniknąć z jej życia, by nie stanowić dla niej zagrożenia. Z apatii, spowodowanej odejściem najbliższych jej istot, próbuje Bellę uwolnić Jacob, jej przyjaciel, skrywający wielką tajemnicę. Pomiędzy nią a Edwardem nie jest już tak różowo, jak było w końcówce pierwszego tomu serii. Sprawy przybierają zupełnie inny obrót. Oczywiście Edward Cullen to wciąż dla Belli najważniejsza osoba pod słońcem.
Zmierzch połknęłam w ciągu kilku godzin i chciałam więcej. Uszczęśliwiona sięgnęłam więc po drugi tom sagi, zatytułowany „Księżyc w nowiu”. Meyer nie zawiodła mnie i tym razem. Po raz kolejny udowodniła, że naprawdę potrafi pisać. Stworzyła wciągającą, nastrojową powieść, która bawi, wzrusza i trzyma w napięciu do samego końca. Udało się jej przedstawić trzy wielkie zbiorowości, trzy gatunki, w sposób niesamowicie wiarygodny, nadając im wyraźne cechy. Pozbawione bicia serca wampiry, gorące wilkołaki, a pomiędzy nimi ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy ani z istnienia żadnego z gatunków, ani z odwiecznego konfliktu. Z każdej zbiorowości wybrała kilku przedstawicieli, zarysowując ich historię i obdarzając ich bardzo indywidualnymi cechami charakteru. Uświadamia przy tym czytelnikowi, co znaczy stracić miłość swego życia, ale nie poddając się walczyć o nią i w końcu ją odzyskać. Nie nudzi czytelnika ani przez chwilę, zawiązując pętelkę ciekawości, tajemnicy i mroku. Język, styl, w jakim jest napisana powieść i niesamowita historia sprawiają, że nie można się od niej oderwać, a co najważniejsze, na długo pozostaje ona w pamięci. Narracja jest lekka, dialogi swobodne i naturalne. Czyta się doprawdy znakomicie. Kontynuacja godna poprzedniczki. Uprzedzam jednak, że książka wciąga i nie zalecam czytać jej w ciągu tygodnia, kiedy czeka nas wczesna pobudka.
Pozycja ta nadaje się dla osób, które przeczytały już „Zmierzch” i pragną poznać dalsze losy bohaterów. Czytelnicy, którzy nie mieli styczności z pierwszą częścią, jak i ci, którym się ona nie spodobała, nie powinni siadać do lektury drugiego tomu, gdyż brnięcie przez opis uwikłanych losów Edwarda i Belli raczej nie sprawi im przyjemności.
Jeśli chciałbyś, drogi czytelniku, już teraz przeczytać fragment „Księżyca w nowiu”, to zajrzyj pod ten link.
Grafika:
http://niespodzianka.pl/presents/200e61f3ad17481a0e744609eb0b74e3.jpg
Komentarze [5]
2009-03-05 09:37
Boże, cała Meyeyrowska tetralogia jest dobra, wciagajaca ale nie łzawa i żałosna jak wasze komentarze ;/ poza tym recanzja mogłaby byc lepsza…
2009-01-27 17:15
Ona jest wspaniała, az mi łzy poleciały…
2009-01-02 18:45
Ja również nie polecam czytać tego w ciągu tygodnia, bo potem ktoś może nie wstać rano na jakiś sprawdzian, albo nie widzieć nic na monitorze na kolokwium z informatyki – jak ja;) Druga część sagi Meyer jest wyjątkowa. Najbardziej dotknął mnie fakt, że Edward zostawił Bellę. Moja wspołkolatorka ryczała jak bóbr kiedy doszła do tego momentu. Czekałam przez ponad 200 stron, aż Jacob wreszcie da jej spokój a Edward jakimś cudownym przypadkiem znów zjawi się w jej życiu… i w końcu się doczekałam;) Warto było. Książka wzrusza i porusza, serce szczególnie. Jest piękna w swojej prostocie i zawiłości jednocześnie. Polecam, naprawdę warto;)
2008-12-13 17:01
oooo ooo bels gebels
2008-11-18 14:27
Bardzo dobrze napisane. Pozdrawiam.
- 1