Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Kto pomógł im uniknąć kary?   

Dodano 2012-12-01, w dziale inne - archiwum

W lipcu bieżącego roku medialnego rozgłosu nabrała sprawa Laszlo Csatarayego, który w czasie II wojny światowej był szefem policji w Koszycach (Słowacja) i uczestniczył w transportowaniu tysięcy Żydów do Auschwitz. Dla wielu osób szokiem był fakt, że człowiek ten (jeden z najpilniej poszukiwanych nazistów) przez 17 lat mieszkał sobie spokojnie w luksusowym apartamencie w Budapeszcie i to pod własnym nazwiskiem.

/pliki/zdjecia/naz1.jpgPrzypadek Laszlo jest jednak tylko „wierzchołkiem góry lodowej”, bo musimy pamiętać, że podczas procesów norymberskich (1945-1949) sprawiedliwość dosięgła relatywnie niewielki procent hitlerowców.

Nasuwa się pytanie: w jaki sposób pozostałym zbrodniarzom wojennym udało się uniknąć kary? Wydawać by się mogło, że w obliczu potwornych zbrodni popełnionych przez faszystów w okresie II wojny światowej, nie znajdzie się po wojnie żadna instytucja czy organizacja, która gotowa będzie wyciągnąć do nich pomocną dłoń. Nic bardziej mylnego. Już pod koniec wojny Argentyna (pod rządami Juana Perona) i inne kraje południowoamerykańskie, a także kraje arabskie zadeklarowały gotowość przyjęcia u siebie niemieckich obywateli (zwłaszcza wykształconych specjalistów). W ewakuacji z Europy pomagało więc prominentnym nazistom tysiące ludzi, w tym liczni hierarchowie Kościoła Katolickiego (np. biskup Genui Alois Hudal, argentyński kardynał Antonio Caggian, francuski kardynał przy Watykanie Eugène Tisserant i wielu innych. Historycy spierają się jednak nadal czy o całym tym procederze wiedział również Papież Pius XII ), przedstawiciele Caritasu (np. rzymski dyrektor korporacji Caritasu - Ojciec Karl Bayer), Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz zachodnich służb wywiadu.

Najprościej było załatwić ucieczkę przez Czerwony Krzyż, który bez najmniejszego problemu wydawał nazistom tymczasowe dokumenty, uprawniające ich do wyjazdu za granicę. Ci przedkładali te dokumenty w odpowiednich konsulatach, a to skutkowało wystawianiem im fałszywych wiz i tymczasowych paszportów. Dzięki tym dokumentom hitlerowcy mogli już zupełnie legalnie wyjeżdżać do Ameryki Południowej czy północnej Afryki. /pliki/zdjecia/naz2.jpg Najczęściej korzystali z drogi poprzez klasztory w Tyrolu i we Włoszech oraz port w Genui, skąd odpływali okrętami do Argentyny. Korzystali też ze szlaku przez Norwegię. Działania wojenne ominęły ten rejon. Tam wiec do ostatnich dni wojny, na lotnisku w Bodo, lądowały samoloty wywożące z Niemiec ludzi i cenne materiały (dokumenty). Ludzi tych mustrowano na stacjonujące w norweskich fiordach U-Booty, które były w stanie bez uzupełniania paliwa dopłynąć do wybrzeży Argentyny. W sferze dywagacji pozostaje jednak udział naczelnych władz tej organizacji humanitarnej w ułatwianiu ucieczki niemieckim faszystom. Mało prawdopodobne jest jednak, by ze sprawą tą nic wspólnego nie miała centrala MCK w Genewie, tym bardziej, że według źródeł historycznych jej ówczesny prezydent Paul Ruegger (1948 – 1955) znany był powszechnie z sympatii do hitlerowców i jawnie manifestował swoje przywiązanie do germanofilskich poglądów oraz antysemickich idei. W przypadku Kościoła Katolickiego udzielanie pomocy nazistom nie było ponoć popierane przez wielu hierarchów najwyższego szczebla, jednak odnotowano bardzo wiele przypadków ułatwiania ucieczki zwolennikom Hitlera przez duchownych nieco niższych rangą. Przykładem może być tutaj choćby wspomniany powyżej austriacki biskup Genui Alois Hudal, który już przed wojną popierał przywódcę III Rzeszy, a po jej zakończeniu ukrywał nazistowskich zbrodniarzy we własnym domu (m. in. komendanta obozu koncentracyjnego w Treblince). Nie zapominajmy również i o tym, że to najczęściej Watykan zlecał Międzynarodowemu Czerwonemu Krzyżowi wystawianie dokumentów podróży, w których podawano nieprawdziwe dane.

/pliki/zdjecia/naz3.jpgWarto zastanowić się również nad tym, jaki cel przyświecał wymienionym. Znamienne jest, że Międzynarodowy Czerwony Krzyż nie udzielał pomocy ofiarom holokaustu, tłumacząc się formalnym brakiem kompetencji. Taka argumentacja wydaje się jednak absurdalna w sytuacji, gdy ważyły się losy tysięcy ludzkich istnień. Można domyślać się, że brak zaangażowania członków tej organizacji w ratowanie osób prześladowanych przez hitlerowców, powodowany była zwyczajnym strachem. Za ukrywanie Żydów w czasie II wojny światowej groziła jak wszyscy wiemy kara śmierci, natomiast w sytuacji powojennego chaosu, ułatwianie ucieczek nazistom nie wychodziło najczęściej na jaw. Osobną sprawą pozostaje kwestia stosunku ówczesnych władz najważniejszych krajów Europy do opisywanego procederu. Czytając relacje z tamtych wydarzeń, odnosi się wrażenie, że poszukiwanie nazistów było celowo zaniedbywane, aby ustabilizować sytuację polityczną w Niemczech. Choć z pewnością stawia to kraje Europy Zachodniej w niekorzystnym świetle, to trudno jest jednak oceniać ich przywódców w sposób jednoznaczny. Jako politycy odpowiedzialni za utrzymanie ładu w trudnych powojennych czasach musieli myśleć przede wszystkim o zapobieganiu kolejnym konfliktom. Musieli więc dbać także o dobre stosunki z RFN, członkiem powstającego w tamtym okresie NATO. Z drugiej strony nasuwa się refleksja, że wymierzenie sprawiedliwości zbrodniarzom wojennym udaremniłoby wywołanie kolejnej wojny. Według oceny współczesnych historyków, II wojna światowa nie wybuchłaby, gdyby polityka innych państw wobec III Rzeszy nie była aż tak łagodna (pozwalała np. Hitlerowi na łamanie ustaleń traktatu wersalskiego). Nigdy nie dowiemy się jednak, czy jakiekolwiek inne posunięcia byłyby w stanie ocalić świat przed wojenną katastrofą. Każdy żołnierz idący na pole bitwy liczy się z tym, że może zginąć, a śmierć na polu bitwy nie różni się przecież niczym od egzekucji. Skoro hamulce moralne nie odwiodły społeczeństwa niemieckiego od popierania zbrodniczych planów Hitlera, trudno sądzić, by mogła tego dokonać groźba kary. /pliki/zdjecia/naz4.jpg W tym kontekście bardziej zrozumiałe wydaje się postępowanie alianckich przywódców, choć ci, kierując się politycznymi skutkami swoich decyzji, lekceważyli bez wątpienia poczucie sprawiedliwości.

Brak konsekwencji przywódców najważniejszych państw Europy w ściganiu faszystowskich zbrodniarzy wojennych można tłumaczyć tylko poczuciem odpowiedzialności za utrzymanie pokoju. Jak jednak wyjaśnić pomoc udzielaną nazistom przez katolickich duchownych? Adolf Hitler nienawidził przecież chrześcijaństwa i zamierzał zniszczyć Kościół Katolicki. Wpływ na postępowanie księży mógł mieć wynik II wojny światowej. Pokonani naziści uznawani byli za niegroźnych, tymczasem wzrosła znacząco potęga komunizmu, który otwarcie głosił hasła wzywające do rozprawienia się z chrześcijaństwem. W takich okolicznościach hitlerowców uznawano za pomocnych w walce z rozprzestrzeniającą się wrogą ideologią. Ponadto powrót na łono Kościoła byłych niemieckich faszystów znacznie powiększył liczbę członków tej instytucji. Nie bez znaczenia była również chrześcijańska nauka, wzywająca do przebaczenia win, nawet największym zbrodniarzom. W życiu codziennym umiejętność wybaczania z pewnością jest potrzebna i cenna, jednak kiedy pomyśli się o tysiącach ludzi mordowanych w obozach zagłady, trudno wyobrazić sobie motywy kierujące duchownymi, którzy pozwalali sprawcom nieszczęścia tak wielu osób na dalsze, zwyczajne życie. Czy pomagając hitlerowcom pozostawali uczciwi w stosunku do ich ofiar?

/pliki/zdjecia/naz5.jpgInformacje o uniknięciu kary przez tak wielu nazistów wywołały spekulacje na temat losu przywódcy III Rzeszy, Adolfa Hitlera. Czy rzeczywiście popełnił on samobójstwo w berlińskim bunkrze, a może i jemu udało się zbiec do Ameryki Południowej, gdzie spędził ostatnie lata życia? Jak na razie spekulacje na temat jego ucieczki pozostają domeną serwisów z sensacyjnymi wiadomościami, pragnących w ten prosty sposób zwiększyć ilość odwiedzających je osób. Ta teoria nie jest jednak traktowana poważnie przez badaczy.

* Według źródeł historycznych po II wojnie światowej przed sprawiedliwością zdołało uciec około 30 tysięcy zbrodniarzy hitlerowskich. Odnaleźć i osądzić udało się tylko nielicznych.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /67 wszystkich

Komentarze [4]

~bartek
2012-12-01 21:52

Dziwny jest ten świat. A jeśli chodzi o hierarchów Kościoła uwikłanych w ten proceder, to nic ich nie usprawiedliwia i nie mów Orwell, że nie mogli nic zrobić. Mogli, a nawet powinni byli – z oczywistych powodów.

~troll
2012-12-01 21:41

@G. Orwell. Faktom zaprzeczyć się nie da. Poza tym nie wiem, co masz do zarzucenia autorowi, skoro on w swoim tekście dokładnie o tym samym mówi, a mianowicie o tym, że tak naprawdę to nikomu po wojnie nie zależało na wymierzeniu nazistom sprawiedliwości.

~G. Orwell
2012-12-01 19:42

Niemcy po wojnie byli zbyt Amerykanom i Brytyjczykom potrzebni, żeby ich wszystkich zagazować.
Przykład tego komendanta z początku artykułu dokładnie obrazuje, jak wyglądały “pilne poszukiwania” zbiegłych oficerów niemieckich. Churchill powiedział, że sprzymierzyłby się z diabłem, żeby pokonać Hitlera, Hitler został pokonany, trzeba było jeszcze zwalczyć diabła.

Zamiast oskarżaniem Kościoła Katolickiego, którego członkowie nie mogliby nic zrobić, gdyby komuś faktycznie zależało na wymierzeniu sprawiedliwości Niemcom, wypadałoby zainteresować się postawą aliantów względem Polaków, także tych, którzy brali bezpośredni udział w m.in. Bitwie o Anglię.

~mario
2012-12-01 19:00

Jestem pod ogromnym wrażeniem. Przeczytałem twój tekst jednym tchem. Wybrałeś bardzo ciekawy temat i naprawdę świetnie się przygotowałeś. Moim zdaniem jesteś jedną z najjaśniejszych postaci tej gazety. Gratulacje!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek
Hush 9hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry