Ludzie „ponad”
Zjawisko powszechne i wszechobecne jak alkohol i kac po jego nadużyciu. Każdy z nas spotkał się zapewne już nie raz z upokorzeniem i uczuciem „bycia gorszym”. I tu pojawia się pytanie - czy to inni ludzie wywołują w nas takie odczucia, czy też może bardziej to ich zainteresowania, talenty, powodzenie? Nie wiem. Ale chyba warto się zastanowić nad tym, dlaczego niektórzy czują się po prostu zawsze "ponad".
Czasami to zawód czyni z normalnego na co dzień człowieka kogoś, można powiedzieć lepszego, zaliczającego się już do innej grupy tudzież statusu społecznego. Zastanawia mnie, jak np. taki zawód jak ksiądz potrafi wpłynąć na światopogląd. Ojciec, ksiądz, pastor, to przecież też tylko ludzie, a jednak. „Uderzyłabyś księdza?” Kiedy zadano mi to pytanie coś we mnie pękło. Zrozumiałam, że chociaż usilnie wmawiałam sobie, że pomimo zawodu są to w końcu NORMALNI LUDZIE - z normalnymi potrzebami fizjologicznymi, afiliacji, etc. - to nie byłabym w stanie tego uczynić. Dlaczego? Bo uważam ich za kogoś „ponad”.
Profesorowie. Ich autorytet oraz walory umysłowe nie raz przewyższają ich zdolności fizyczne. A jednak coś czyni ich nietykalnymi, Co? Piękno umysłu, sposób bycia, a może doświadczenie? Czy wiedza szkolnych mistrzów nie mydli nam jednak oczu? Czy czasami nie dochodzi do pewnych uchybień przez tę ich „wspaniałość? Nie raz prowadząc ożywioną konwersację, mającą na celu obgadanie pogromców szkolnych ekscentryków, zeszło się na temat ich władzy. O tym się nie mówi, ale kiedy nauczyciel ma duży autorytet staje się kimś „ponad”. Budzi szacunek, respekt niekiedy grozę, a wszystko to daje mu jedno. Pozorną nietykalność.
Czy to zjawisko ma miejsce tylko u ludzi w określonym wieku i o ustabilizowanej pozycji społecznej? Nie. Mamy z tym do czynienia nawet wśród nas uczniów, w szkole. Mówię tutaj o osobach, które swoją postawą demonstrują całkowitą pogardę dla wszystkiego, co jest przeciętne i ich zdaniem gorsze od nich. Takie osoby bywają często zainteresowane jakąś konkretnej dziedziną i przebywają w środowisku ludzi do siebie podobnych. Równa się to zazwyczaj z niezrozumieniem innych i ich kompletnym pogardzaniem. Mogą to również być osoby wybitnie utalentowane, które traktują z wyższością tych – trochę mniej. Bywa jednak i tak, że ludzie czują się lepsi z samej racji, że istnieją. Nie robią nic konstruktywnego, po prostu są, a jednak czują się wyjątkowi. Może to po prostu skrywanie głębokich kompleksów pod maską bycia narcystycznym pępkiem świata? A może oni po prostu tak się czują?
Czasem nie zauważamy tego, a może nie chcemy zauważyć jak jesteśmy taksowani wzrokiem i kwalifikowani do określonych grup: fajny, w miarę, laps, ktoś - ponad, przeciętny, niewidzialny? Ludzie „ponad” zawsze byli, są i zawsze będą. Ciekawe tylko, czy ich pozycja w przyszłości nadal będzie tak silna jak dziś.
Komentarze [8]
2011-03-06 14:51
Początek już zawiera błędy, ale tematyka ciekawa, ociekająca trochę tautologią. Sam w sobie nie ma wartości merytorycznej i nie skłania do głębszego myślenia, ale zatrzymuje nad sobą, więc jak na debiut, to jest całkiem dobrze. Styl bardziej na wykład, ale mi osobiście to odpowiada. Ocena: 4
2011-03-02 15:23
Powtarzanie kilka razy tego co ktoś powiedział na samym początku, huh pozdro
2011-03-01 21:15
Zdecydowanie za krótkie jak na te temat, mogłaś to jeszcze jakoś rozwinąć. Według mnie debiut udany:)Oby tak dalej
2011-02-28 23:38
debiut bardzo ciekawy, mam nadzieję że będzie tylko lepiej :)
a odmiennośc ludzi to przecież to co lubimy najbardziej ;)
2011-02-28 21:58
i piękno świata na tym polega że ludzie są różni ;)
2011-02-27 17:58
Nieźle zaczynasz. Szału nie ma, ale jest poprawność i solidność. Moim zdaniem udany debiut.
2011-02-26 20:41
Ciekawy temat, jednak… Dlaczego tak krótko? Można było to jakoś bardziej urozmaicić. Ale tak ogólnie tekst całkiem pozytywny, dość dobrze się czyta. Jakby było nieco dłuższe, to powiedziałbym, że bardzo dobry tekst :)
A co do tematu. Coś takiego jest, że niektórzy ludzie zdają się nam być nietykalnymi. Jednak np. jeśli chodzi o tych profesorów, to często wynika to z faktu, jaką mają nad nami władzę. Czy to uczeń w liceum, czy student na uczelni nie może sobie pozwolić na zwyzywanie profesora, bo mogłoby to zakończyć jego karierę edukacyjną. Sam nieraz przy różnych okazjach musiałem się mocno gryźć w język, żeby nie powiedzieć nauczycielowi tego, co chcę... Przykład księdza akurat do mnie nie trafia, bo sam byłem świadkiem łamania tego stereotypu.
Niemniej debiut udany, mam nadzieję, że co najmniej utrzymasz poziom :)
- 1