Między Hitlerem a Tedem Bundym   

Rodney Alcala (urodzony w 1943 roku) ma wygląd sympatycznego, dojrzałego mężczyzny. Pasjonuje się fotografią. Wygląda trochę jak hippis, a trochę jak naukowiec. Młody, przystojny, bardzo inteligentny, długowłosy buntownik. Trudno się dziwić, że zaufało mu aż tyle kobiet. Przez 32 lata skutecznie wymykał się wymiarowi sprawiedliwości, ale jego czas wreszcie dobiegł końca.

Nie wiadomo dokładnie, kiedy Alcala rozpoczął swoją zbrodniczą działalność, kto był jego ostatnią ofiarą ani też ile ich w sumie było. Z tego, co do tej pory ustalono, wynika, że Alcala rozpoczął swój proceder już w 1968 roku w Hollywood. Wówczas porwał idącą do szkoły ośmiolatkę. Ktoś zauważył to i zawiadomił policję. Dziewczynkę odnaleziono jednak dopiero po kilku dniach, ledwo żywą, zgwałconą i pobitą. Po sprawcy nie było już niestety ani śladu. Zatrzymano go trzy lata później na obozie młodzieżowym, gdzie pracował jako wychowawca. Odsiedział 34 miesiące. Wtedy wytoczył walkę systemowi penitencjarnemu. Wielokrotnie pozywał swoje więzienie, choćby za to, że się pośliznął na posadzce lub że dieta więzienna była zbyt tłusta.

Cztery lata później zgwałcił i zamordował stewardessę, a rok po tym fakcie porwał kolejną ofiarę, tym razem trzynastolatkę, której los do tej pory jest nieznany. Następnie wyjechał do krewnych, do Nowego Jorku, gdzie uwiódł i zabił młodą pianistkę, a jej zwłoki zakopał w lesie. W 1978 roku porwał, wykorzystał seksualnie i zabił 12-letnią dziewczynkę, której zmasakrowane i nadgryzione przez zwierzęta ciało znaleziono potem w górach.

Alcala został wówczas schwytany i był nawet sądzony. Dostał również wyrok śmierci, ale odwołał się i dzięki świetnej pracy swoich prawników został uniewinniony.

W 2003 roku prokuratorzy prowadzący sprawę zabójstw kobiet w różnych stanach ustalili, że DNA Alcali pokrywa się z DNA sprawcy kilku nierozwiązanych do tej pory spraw. Jego sperma została zidentyfikowana na przykład na zwłokach Georgii Wixted i Charlotte Lamb z Kalifornii. Rok później dokonano kolejnego makabrycznego odkrycia. Odnaleziono zwłoki 18-letnej Jill, którą - jak się potem okazało - Alcala również zabił.

Między tymi morderstwami, gwałtami i odsiadkami Rodney robił jednak karierę showmana. Wziął między innymi udział w popularnym show telewizyjnym "The Dating Game" (odpowiednik naszej "Randki w ciemno") i wygrał randkę z Cheryl Bradshaw, która jednak na randce się nie pojawiła. Pracował też jako zecer w jednej z większych redakcji prasowych (Los Angeles Times – przyp.red.), która szeroko rozpisywała się o jego zbrodniach.

Alcala polował na swoje ofiary jak myśliwy. W samochodzie zawsze woził lornetkę. Gwałcił je, często doodbytniczo, a dogorywające dziewczyny reanimował, by przedłużyć jeszcze ich agonię. Psycholodzy określili jego osobowość jako coś "między Hitlerem a Tedem Bundym".

W marcu bieżącego roku w prasie amerykańskiej opublikowano ponad 100 zdjęć kobiet i dziewczynek, które mogły być jego potencjalnymi ofiarami. Mimo apeli krewnych ofiar, presji policji i prokuratury, Alcala nie przyznał się do tych morderstw ani nie wyznał ile kobiet zgwałcił i zamordował i gdzie ukrył ciała. 26 lutego 2010 roku Rodney Alcala został jednak skazany w stanie Kalifornia na karę śmierci.

Grafika:

• http://www.latimes.com/media/photo/2010-01/51579402.jpg