Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nałogi polskich wieszczów   

Dodano 2015-10-15, w dziale inne - archiwum

Tekst ten nie ma bynajmniej na celu propagowania żadnej z niżej wymienionych używek. Pokazuje wyłącznie ich znaczenie dla naszej kultury. A może wy już wiecie, którzy z wielkich polskich poetów palili opium, a którzy nie stronił od alkoholu czy też innych używek?

/pliki/zdjecia/uz1.jpgZacznijmy jednak od czasów prasłowiańskich. Demony towarzyszyły Polakom od zawsze i to niemal na każdym kroku, o czym pisałem w jednym z wcześniejszych tekstów. Jednym z nich był też sporysz - personifikacja płodności i plenności. Prasłowianie wyobrażali go sobie jako chomika lub szczura z woreczkiem na szyi, a niekiedy też jako węża, psa, kota bądź żabę. Jego wizerunek ma niewątpliwie związek z pasożytniczym grzybem zwanym sporyszem, wywołującym halucynacje (wykorzystywany jest dziś do produkcji LSD). Grzyb ten nazywany był przed laty "matką zboża" i uważano go za wróżbę udanych plonów. Nie wszędzie jednak jego personifikacja wyglądała tak samo. Na Białorusi postrzegany był na przykład jako bóstwo (przedstawiono go jako mężczyznę o siwych, kędzierzawych włosach). Niby nic niezwykłego, choć warto tu zauważyć, że czasami faktycznie trudne do ustalenia jest to, czy dana postać była bogiem czy też demonem. Inne było też znaczenie sporyszu. O ile na ziemiach polskich był on demonem płodności i plenności, o tyle na wschodzie był raczej bogiem sukcesu i szczęścia.

Kolejny niech będzie absynt. Ten wysokoprocentowy alkohol, otrzymywany w procesie destylacji z różnego rodzaju ziół, ma, jak się okazuje, silne właściwości psychoaktywne (odpowiedzialny za taki efekt jest przede wszystkim tujon zawarty w wyciągu z piołunu). Ze względu na kolor i zawartość olejków eterycznych trunek ten bywał również nazywany "zieloną wróżką". Istnieje teoria, że jego nazwa wywodzi się od praindoeuropejskiego słowa /pliki/zdjecia/uz2_0.jpgspend, oznaczającego złożenie ofiary lub spełnienie rytuału. I to by się chyba zgadzało. Picie absyntu było w dawnej Polsce powszechne. Nie stronili od niego również ludzie kultury i sztuki, głównie poeci okresu Romantyzmu i Młodej Polski (nadużywanie tego napoju przypisuje się samemu Adamowi Mickiewiczowi i Stanisławowi Ignacemu Witkiewiczowi), którzy szybko odkryli stymulujący wpływ tego trunku na ich wyobraźnię i zwiększenie możliwości artystycznych. I choć w przypadku Mickiewicza nie jest to jakoś specjalnie udokumentowane, to możemy jednak znaleźć w literaturze pewne poszlaki, sugerujące jego słabość do alkoholu. Juliusz Słowacki w pieśni V swojego poematu dygresyjnego zatytułowanego "Beniowski" pisze tak, kierując słowa do Mickiewicza:

Gdzież więc ten człowiek, który jest zwiastunem
Pokory? co się Bogiem ze mną mierzył?
Ja go chcę jeszcze, w głowę tnę piorunem,
Tak jakem wczora go w piersi uderzył.
Czy widzieliście? i on ma piołunem
Zaprawne usta... Lud, co w niego wierzył,
Radość udaje, ale głowy zwiesił,
Bo wie, żem skinął Ja – i wieszcza wskrzesił.

/pliki/zdjecia/uz3.jpgAle i Słowacki (to już pewniejsza informacja) nie stronił od używek. Z podróży do Bejrutu przywiózł sobie fajkę do palenia opium i haszyszu. Pochwalił się tym nawet w liście do matki z czerwca 1837 r. Wiemy też, że już wcześniej miał styczność z tą pierwszą używką, gdy jako 20-latek zachorował na febrę. Wtedy to dostał od lekarza – znajomego swej matki – „napój tłoczony z makowej rośliny”. Możemy przypuszczać, że później również nie stronił od owej używki, bo w roku 1831 poznał w Londynie dziennikarza, który napisał książkę o opium. Co ciekawe, dwa lata później sam opisał również działanie tego narkotyku w swojej powieści poetyckiej, którą zatytułował "Lambro". A co z haszyszem? Wróćmy więc do “Beniowskiego”. Juliusz Słowacki czyni w tym poemacie liczne aluzje do haszyszu. Bohater prosi na przykład o bursztyn, różę i wino. Co to ma wspólnego z haszyszem? Bursztyn, to nic innego jak nawiązanie do bursztynowego ustnika, a róże odnoszą się do zapachu olejku używanego do neutralizowania przykrego zapachu kryształów haszyszu. Wygląda więc na to, że to, co zażywał Juliusz Słowacki, było niemniej pomysłowe, a inspiracje także czerpała z różnych źródeł. Z Mickiewiczem różniło go tylko to, że on nie borykał się nieustannie z brakiem pieniędzy i mógł pozwolić sobie na te bardziej wymyślne używki. Tak czy inaczej obydwu wieszczom trudno odmówić niezwykłej wyobraźni.

/pliki/zdjecia/uz4(1).jpgSłynne były onegdaj również improwizacje obu poetów, a treść jednej z nich - w wykonaniu Adama Mickiewicza - zanotował Jan Czeczot na imprezie okolicznościowej Filomatów.

Słuchajcie! Adam zaczyna,
Bo się dobrze napił wina,
I coś wam powie...
Wiwat, Towarzystwa zdrowie!
Niech się mu tak szczęście uśmiecha
I tak ciągle płynie,
Jak, wąs umoczywszy w winie,
Adam wychylił kielicha.
[Pod koniec uczty]
Luba drużyno, przyjaciele mili,
Jak się wesoło tu bawię!
Dalibóg nie żal, żeśmy się spili,
Dzybamy jako żurawie.

Warto więc wiedzieć o tym, że nie tylko nasi słowiańscy praprzodkowie, ale i liczni wybitni przedstawiciele polskiej sztuki znali przeróżne używki i nie stronili od ich używania. Zachęcam do zapoznania się z ich życiorysami, bo jak widzicie, pozwala to nieco inaczej spojrzeć na ich twórczość.

Źródła: Juliusz Słowacki “Beniowski” - pieśń V

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /16 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry