Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie dajcie się zmanipulować!   

Dodano 2016-04-05, w dziale wywiady - archiwum

Reżyser, polityk i twórca najciekawszych analiz rzeczywistości. Były kandydat na prezydenta RP, znany nie tylko z Kościoła, Szkoły i Strzelnicy. Kochający mąż i katolicki tradycjonalista. Z południowo - wschodniej prowincji Kondominium, z Grzegorzem Braunem rozmawia Bergi.

Bergi: Tematem dzisiejszego spotkania są "Wiara, Rodzina, Własność". Czy uważa pan, że w XXI wieku wartości te są w stanie obronić się same?

Grzegorz Braun: Wręcz przeciwnie, a to dlatego, że nasz świat został postawiony na głowie i wszystkie oczywiste oczywistości i najnormalniejsze normalności zostały zanegowane. Młodzież uczy się teraz w szkołach o globalnym ociepleniu (tłumaczy się jej, że zbawiony będzie ten, kto sortuje śmieci), wierzy w gender i tolerancję, której nie/pliki/zdjecia/gb 1.jpg ma dla przeciwników tolerancji. To jest zamęt, w którym co poniektórym ciężko jest się połapać. Dlatego pod hasłem "Kościół - Szkoła – Strzelnica - Mennica", poprzez organizacje "Pobudka", namawiam, wzywam i usilnie wszystkich proszę o realizowanie programu pracy organicznej, czyli o usamodzielnianie się. Chodzi o usamodzielnianie się polskich patriotów, którzy muszą, obawiam się, sami o siebie zadbać. Może bowiem przyjść sytuacja, w której ani władza państwowa, ani władza gminna, lokalna, miejska czy wiejska nie będzie miała dość siły politycznej czy militarnej, by bronić naszych interesów. Musimy więc być na to przygotowani.

B: Czy przez obronę naszych interesów możemy również rozumieć oczyszczenie przestrzeni publicznej z ludzi związanych z byłą Służbą Bezpieczeństwa etc?

G.B: To na pewno jest rzecz nienormalna. Bodajże w waszym mieście zdarzyło się, że były SBek pracował w szkole jako nauczyciel. To nienormalne, gdy byli esesmani komunistyczni mają dziś w rękach klucze do systemów edukacyjnych, produkacyjnych i gospodarczych. Ale to nie jest tylko kwestia byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, przecież minęło ledwo ćwierćwieku, w którym to wyrosło całe nowe pokolenie sprzedajnych sędziów i zakłamanych prokuratorów, którzy - jak sądzę - nie zdążyli być tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa. Zadaje sobie jednak pytanie, czy są jacykolwiek przedstawiciele/pliki/zdjecia/gb 2.jpg wymiaru sprawiedliwości, których nie zdążyła do tej pory zwerbować Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy inne post-peerelowskie służby, nie mówiąc o służbach innych państw, które przez dwie i pół dekady dość bezkarnie grasowały na naszym terytorium. Bezpieka ruska, niemiecka, amerykańska, izraelska, ukraińska i inne mają dziś łącznie więcej niż tylko pakiet kontrolny w naszym państwie i z tego należałoby się w końcu wyzwolić. Żeby się wyzwolić trzeba mieć jednak własne państwo, trzeba, żeby na jego czele stali ludzie zdeterminowani działający suwerennie. Niestety, dziś nie ma nawet takiej pewności.

B: Czy wobec roszczeń organizacji żydowskich wobec Polski i Polaków powinniśmy także wyciągnąć jakieś własne roszczenia wobec np. Ukrainy? Czy takie roszczenia są uzasadnione?

G.B: To jest doskonały przykład, bowiem sprawa restytucji polskiej własności pozostaje nie tylko na tym odcinku niezałatwiona. Wypędzenie polskiego ziemiaństwa, zniszczenie polskiego fabrykanta i przedsiębiorcy, rabunek polskiej własności na bardzo szeroką skalę. To wszystko są przestępstwa niepowetowane i nienaprawione. Ale w żadnym wypadku nie powinien pan wiązać tych słusznych roszczeń spadkobierców skrzywdzonych i obrabowanych właścicieli z nie mającą nic wspólnego z prawem akcją szantażu ze strony organizacji żydowskich.

B: A jeśli żywych spadkobierców nie ma?

G.B: Do tego zmierzam. Nie powinien pan w żadnym wypadku wiązać jednego z drugim. Pańskie ewentualne starania/pliki/zdjecia/gb 3.jpg o odzyskanie majętności bądź należyte odszkodowanie za majętność utraconą na Wschodzie, nie mają nic wspólnego z roszczeniami, z jakimi występują organizacje diaspory i państwo żydowskie. Są to bowiem często uroszczenia, których nie wysuwają prawni spadkobiercy, dziedzice właścicieli. To są roszczenia ludzi nie związanych z ofiarami, o których mienie się upominają, żadnymi więzami pokrewieństwa. Ci ludzie nie kierują się cywilizowanym prawem, ale żądają od państwa polskiego stworzenia bezprawnego precedensu. Dlatego te "roszczenia" powinny zostać nazwane uroszczeniami i zostać załatwione odmownie.

B: Czy po jesiennych wyborach nadeszła pana zdaniem ta zapowiadana przez zwycięską partię „Dobra Zmiana”?

G.B: Jeśli o mnie chodzi, to w ciągu ostatniego półrocza dobra zmiana zaznaczyła się jedynie tym, że w mieście stołecznym Warszawie owinięto w czarny plastik wszystkie fotoradary, gdyż okazało się, że ich działanie jest bezprawne. Nie ma to nic wspólnego ze zmianą na szczeblu rządowym czy prezydenckim, tym niemniej jest to miła odmiana w moim życiu. Zwiększa ona komfort jazdy i powoduje, że mogę się lepiej skupić na ruchu drogowym i nie rozpraszają mnie już te aparaty, które w istocie służyły wprowadzeniu pokrytego frazesami podatku drogowego. Innych dobrych zmian nie zaobserwowałem. Może się jeszcze ujawnią. Dobrą zmianą jest oczywiście to, że od władzy odsunięci zostali ci, którzy przestali już nawet ukrywać, że nie interesuje ich projekt suwerennego państwa polskiego. To dobra zmiana, ale kłopot w tym, że nowy układ władzy również pod bardzo wieloma względami pozostaje niesamodzielny./pliki/zdjecia/gb 4.jpg Widać wyraźne uzależnienie, a nawet niebezpieczeństwo utożsamienia polskiej racji stanu z imperialnym interesem amerykańskim. Moja największa obawa, coś przed czym wszystkich przestrzegam, to doprowadzenie Polski do wojny.

B: Ktoś powiedział, że polska prawica umacnia się przez podział. Czy możliwe byłoby utworzenie na naszej scenie politycznej szerokiego prawicowego frontu?

G.B: Proszę nie czekać na mityczne, cudowne „zjednoczenie prawicy”. To byłoby skądinąd bardzo pożądane, ale pozostaje mało realne – w każdym razie w gronie tych liderów, autorytetów, osobistości i osobowości, które aktualnie są „na rynku”. Proszę w ogóle nie zawracać sobie więcej głowy mirażem „jedności”. Lepiej zająć się praktycznym działaniem, a wówczas szybko okaże się, komu z kim po drodze.

B: Czy można byłoby zastąpić nasz dzisiejszy demokratyczny system jakimś innym, lepszym? Jeśli tak, to jakim i jak można byłoby to przeprowadzić?

G.B: Demokracja, demokracją, ale ktoś tym wszystkim musi przecież sterować. Za demokratyczną fasadą stoją tak naprawdę mafie, służby i loże. Rządy pozostają w istocie bardzo anonimowe. Mało prawdopodobne byśmy się kiedykolwiek dowiedzieli, kto np. stoi za panem Obamą, a kto za panią Merkel. Nic dziwnego, bo przecież władza jest zawsze albo święta, albo tajna. W demokracji zaś nie ma nic świętego, bo wszystko można poddać pod głosowanie. Każdą niegodziwość i każdą bzdurę można podnieść do rangi zasady konstytucyjnej. Demokracja to huśtanie nastrojami mas, by uzyskać legitymację wyborczą/pliki/zdjecia/gb 5.jpg dla fasadowych przetasowań. Mnie to śmieszy i brzydzi. Wybieram więc pełną jawność i piękną prostotę – wybieram monarchię. Już teraz deklaruję moją wierność katolickiemu królowi, który zdoła podnieść i utrzymać Koronę Królestwa Polskiego. Jeśli nie wymodlimy sobie w porę powrotu króla, to nas ostatecznie weźmie za twarz jakaś zwykła, do bólu pogańska demo-dyktatura.

B: Chciałbym rozwiać wszelkie wątpliwości, więc zapytam wprost - jak kościół, gdzie szkoła i na jaki sposób strzelnica i mennica?

G.B: To program zainicjowanej przeze mnie organizacji „POBUDKA”: KOŚCIÓŁ – SZKOŁA – STRZELNICA – MENNICA. To program „pracy organicznej” wymagający podjęcia bardzo praktycznych działań. Program emancypacji Polaków w sferze duchowej, intelektualnej, biologicznej i materialnej. Trzeba zadbać o tradycję katolicką, formację następnych pokoleń, zdolność obrony i to wszystko za własne pieniądze. Trzeba, żeby się w polskich parafiach obudził duch księży Wawrzyniaka i Blizińskiego, bez których działalności duszpasterskiej, ale i głów do interesów, nie byłoby sto lat temu mowy o niepodległości. Bo przecież nigdy nie będzie Polski z dotacji brukselskiej ani Wojska Polskiego z dotacji amerykańskiej. Chodzi o zdrową naukę, wychowanie i ćwiczenie w duchu kontrrewolucyjnym, aby bezpieczne były między Polakami: wiara, rodzina i własność. Kto chciałby mieć wpływ na bieg spraw publicznych, a zaniedbuje te kwestie, ten idzie na skróty. Ten najprawdopodobniej idzie do polityki po pieniądze. Proszę pytać swoich przedstawicieli: ile szkół i strzelnic zbudowali lub przynajmniej otaczają opieką? Którego duszpasterza tradycji katolickiej wspierają? No i oczywiście, kto ich finansuje? Prawdziwa odpowiedź na te pytania doskonale zweryfikuje każdego polityka, określi szczerość jego czy jej intencji wobec narodu i państwa polskiego.

/pliki/zdjecia/gb6.jpgB: Co skłoniło pana, dokumentalistę, do zajęcia się polityką?

G.B: Mam wrażenie, że to raczej polityka zajęła się mną. Polityka była wątkiem stale obecnym w życiu mojej rodziny od wielu pokoleń. Miałem okazję już przed laty przypatrywać się polityce z bliska i marginalnie nawet samemu politykować (jeszcze za starego reżimu). A w ostatniej dekadzie parę moich filmów miało rekordową widownię ( „Plusy dodatnie, plusy ujemne” w sieci, a „Towarzysz generał” w telewizji). Robiąc filmy, zadając pytania i rejestrując odpowiedzi, doczekałem się poważnej reakcji i szerszego rezonansu. Z jednej strony oskarżano mnie przed sądami, a z drugiej strony widzowie zaczęli coraz częściej zadawać pytania dotyczące spraw publicznych – w historii i współczesności. Jako reżyser-gawędziarz odbyłem w ciągu minionej dekady setki spotkań z widzami, a kolejne setki tysięcy ludzi zechciały poświęcać uwagę mojej twórczości i moim wypowiedziom za pośrednictwem sieci. A że dzielę się tym, co mam najlepszego – przejawami własnej ciekawości i szczerości - część moich odbiorców uznała za stosowne lokować we mnie także nadzieje na odmianę polskiego życia publicznego na lepsze. W ubiegłym roku przeprowadziłem „rozpoznanie bojem” i oddałem się do dyspozycji na użytek dwóch kampanii wyborczych. Wnioskiem wyciągniętym z tego doświadczenia jest właśnie „POBUDKA”.

B: Czy chciałby pan na koniec powiedzieć coś naszym czytelnikom?

G.B: Tak, nie dajcie się zmanipulować i badajcie każde źródło, z którego czerpiecie informacje. A poza tym – pozdrawiam i życzę wszystkim czytelnikom SGI Lesser jak najlepszych wyników w nauce i godnego życia we własnym kraju.

Grafika: własna oraz

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /31 wszystkich

Komentarze [2]

~Jaskier
2016-04-09 16:27

Co to za okazja do rozmowy była?

Też bym chciał zdjęcie z p. Braunem.

___________________________________________________
Klikam słonia.

~kelo
2016-04-09 15:48

Ale jaja. Przecież ustawa zakazująca używania fotoradarów przez straże miejskie i gminne weszła jeszcze za poprzedniej kadencji sejmu.

Uczył mnie w szkole wspomniany SB-ek. No i co? Żadnych ideologii nie było, pan był sympatycznym nauczycielem lubianym przez uczniów.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry