Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie taki diabeł straszny…   

Dodano 2016-10-13, w dziale relacje - archiwum

Niemcy kojarzą się nam, młodym Polakom, głównie z wojną, Oktoberfestem i bardzo silnymi reprezentacjami w prawie każdej dyscyplinie sportu. W zeszłym tygodniu mogliśmy się jednak na własnej skórze przekonać, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Mieliśmy oto przyjemność gościć w murach naszej szacownej szkoły (i we własnych domach również) uczniów z gimnazjum w Ottweiler (miasteczko w zachodnich Niemczech w kraju Saara), z którym współpracujemy od kilku lat, realizując różne projekty. Przedsięwzięcie to nie miałoby jednak szansy zaistnieć, gdyby nie zaangażowanie pani prof. Anny Kiszczak i pani prof. Luizy Gustaw oraz wsparcie finansowe organizacji założonej w 1991 roku o nazwie Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży (Deutsch-Polnisches Jugendwerk).

/pliki/zdjecia/nie1_0.jpgRealizację projekt zaczęliśmy tak na dobrą sprawę od przyjęcia naszych gości we własnych domach. Każdy z nas, polskich uczestników projektu, wybrał naturalnie inny sposób spędzenia ze swoim niemieckim gościem pierwszego popołudnia. Część z nas udała się wspólnie z gośćmi na bilard, a inni postanowili w tym czasie zwiedzić z nimi Sandomierz i pokazać im perłę architektoniczną naszego regionu. Mimo zmęczenia podróżą, bawiliśmy się doskonale i absolutnie nikt nie żałował wspólnie spędzonego czasu.

Następnego dnia zostaliśmy wszyscy bardzo sympatycznie przywitani w naszej szkole przez pana dyrektora, a następnie przystąpiliśmy do wieloetapowej integracji. Panie profesorki przygotowały liczne zabawy. Poprzez opowieści o sobie i swoich zainteresowaniach udało nam się nieco lepiej poznać, a także miło spędzić czas (w przerwach pokazywaliśmy naszym gościom szkołę). Po grach integracyjnych nadszedł wreszcie czas na dotknięcie idei projektu, czyli wspólnej historii polskiego i niemieckiego narodu na tle wydarzeń II wojny światowej. Zaczęliśmy od rozważań, jak ważne są wspomnienia i jaki mają one wpływ na życie ludzi. Po przerwie obiadowej, w trakcie której razem z naszymi gośćmi wybraliśmy się na pizzę, powróciliśmy do pracy projektowej, przygotowując się do czekającej nas kolejnego dnia wycieczki do muzeum na Majdanku.

Pomimo specyficznej tematyki tego muzeum, atmosfera w autokarze była nad wyraz radosna. W drodze dużo ze sobą rozmawialiśmy i śpiewaliśmy piosenki, a najczęściej chyba „Sto lat” w wersji niemieckojęzycznej, co było sporym zaskoczeniem i to chyba nie tylko dla młodych Niemców. Wizyta w Majdanku obejmowała dwie równoległe wycieczki (każda z przewodnikiem w innym języku). Potem udaliśmy się wspólnie w dalszą podróż do Warszawy. Podróż autokarem pozwoliła nam zapomnieć o tym, czego dowiedzieliśmy się i co obejrzeliśmy we wspomnianym muzeum. Kontynuowaliśmy więc grupowe śpiewanie, a także uczyliśmy się najbardziej przydatnych niemieckich powiedzonek (wink, wink). Do Warszawy dotarliśmy późnym wieczorem. Po wspólnej kolacji i zakwaterowaniu w pokojach, kontynuowaliśmy zajęcia integracyjne, grając w „Kim jestem?”.

/pliki/zdjecia/nie2_0.jpgKolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzenie Warszawskiej Starówki, skąd udaliśmy się do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, gdzie przez prawie trzy godziny „katowani” byliśmy językiem niemieckim. Piszę katowani, bo po wyjściu z muzeum czuliśmy fizycznie, jak odpadają nam głowy z powodu podwojonego przetwarzania danych przez nasze zwoje mózgowe. Po obiedzie udaliśmy się do hotelowej „sali kinowej”, gdzie mieliśmy obejrzeć „Miasto 44”, niewątpliwe dzieło polskiej kinematografii (wink, wink). Na szczęście wskutek problemów technicznych oraz ogarniającego nas zmęczenia, planowany seans ostatecznie nie doszedł do skutku. Tak więc rozeszliśmy się do naszych pokoi, gdzie… kontynuowaliśmy naszą integrację.

Następnego dnia odwiedziliśmy Centrum Nauki Kopernik, gdzie chyba każdy z nas świetnie się bawił i to bez względu na to, czy robił to sam, czy też w szerszym gronie. Spędziliśmy tam dwie godziny, ale okazało się, że to zdecydowanie za krótko, by móc rozsmakować się w ofercie tej placówki. Kolejnym punktem naszego programu była wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie opowiedziano nam różne historie z życia warszawskich powstańców i obejrzeliśmy liczne eksponaty z tego okresu. Po zwiedzeniu muzeum udaliśmy się w powrotną podróż do Tarnobrzega. Jak się domyślacie, mimo sporego zmęczenia, integrowaliśmy się dalej. Oczywiście nie obyło się bez grupowych śpiewów!

Ostatniego dnia przystąpiliśmy do podsumowania realizacji projektu. W grupach tworzyliśmy prezentacje multimedialne, które miały w krótkiej acz czytelnej formie opowiedzieć o całym tygodniu, jaki nasi goście wspólnie z nami spędzili w naszym kraju. W godzinach południowych (dzięki uprzejmości kierownictwa Dworku Pod Lipami), zorganizowaliśmy pożegnalne ognisko, przy którym nie tylko piekliśmy kiełbaski, lecz także rozmawialiśmy, tańczyliśmy i naturalnie śpiewaliśmy. Kolejnego dnia musieliśmy się niestety rozstać. Wszyscy byliśmy bardzo zasmuceni i rozczarowani, że ten czas upłynął nam tak szybko.

/pliki/zdjecia/nie3.jpgCzego dowiedzieliśmy się o naszych gościach z Niemiec? Przede wszystkim tego, że to naprawdę bardzo sympatyczni i niezwykle dojrzali jak na swój wiek ludzie (mieli po 15 lub 16 lat), z którymi wspaniale można spędzać wolny czas. Wszyscy byli bardzo otwarci, a gdy nie mogliśmy niekiedy porozumieć się z nimi w ich ojczystym języku, to bez problemu udawało nam się rozmawiać z nimi w języku angielskim. W najtrudniejszych momentach konwersacyjnych prosiliśmy o pomoc Larę, bo dowiedzieliśmy się, że jej rodzice to Polacy, którzy niezależnie od siebie wyprowadzili się kiedyś do Niemiec. Tak więc owa Lara zna nasz język i jak kania dżdżu łaknie wiedzy o naszym kraju i kontaktów z Polakami, co bardzo nas cieszyło. Powiem wam jeszcze, że nadal wszyscy utrzymujemy ze sobą kontakt, a Larę szkolimy w języku polskim. Każdy z naszych gości był na swój sposób wyjątkowy. Znaleźli się wśród nich pasjonaci futbolu, miłośnicy muzyki i tańca oraz tacy, którzy podzielili zupełnie inne pasje. Polacy miewają często uprzedzenia wobec Niemców, ale my przekonaliśmy się, że należy się ich wyzbyć, bo jak widać – nie taki diabeł straszny…

PS Materiał zawiera lokowanie produktu.

Grafika: własna

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /7 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry