Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Niedokończone sprawy – cz. 2   

Dodano 2021-02-17, w dziale opowiadania - archiwum

- Słuchajcie, przyprowadziłem kogoś! - powiedział zadowolony Karol.

- Znowu? Tu już nie ma miejsca - usłyszałam oschły dziewczęcy głos. Weszłam za nim do salonu. Na fotelu siedziała dziewczyna nieco starsza ode mnie. Miała spięte włosy, fryzurę nieco staromodną i sukienkę z lat dwudziestych.

- Daj spokój Majka. Poza tym to medium. Tom nie uczył nikogo, odkąd się wyszkolił. Może nadszedł czas, aby to zmienić?

/pliki/zdjecia/lus1.jpg - Mogę cię prosić na słówko. - nie było to jednak pytanie. Karol wyszedł z dziewczyną do innego pokoju, a ja zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. W kącie lewitowała jakaś starsza kobieta, która zbliżyła się teraz do mnie.

- Wyobraź sobie, że twojego umysłu nie ogranicza ciało. Udaj się więc w stronę tej dwójki i wsłuchaj się w ich rozmowę. Uwierz mi, dasz radę - uśmiechnęła się do mnie. Spróbowałam i faktycznie udało mi się.

- Ona jest wyjątkowa. Ma dodatkowe moce - bronił mnie Karol.

- Ale to nie zmienia faktu, że jeżeli się do nas przyłączy, to na zawsze. Nie mam ochoty się z nią użerać.

- Może z czasem się od nas odłączy?

- Słuchaj, widzę, że wpadła ci w oko. Niedługo minie sto lat i wygląda na to, że ja się nigdy nie uwolnię, ale ty oraz dwa media macie jeszcze szansę.

- Będzie dobrze…

- Jesteś trochę żałosny z tym twoim „będzie dobrze” - przerwała mu wypowiedź. - Słyszę to od prawie stu lat i wiesz co?

- No co?

- Nie jest dobrze. Ty masz szansę się spotkać z rodziną, ja nie. Cokolwiek zrobię, to nic nie zmieni. Powiedziałeś jej już? Nie? Świetnie! Wykorzystasz ją, a później opuścisz. Brawo za pomysłowość - była wściekła, przelewając na niego słowami swój żal.

Zastanawiało mnie jednak, o co chodziło z tym wykorzystaniem. Nie bardzo zrozumiałam kontekst tej ich rozmowy.

/pliki/zdjecia/lus2.jpg- Dość! - wykrzyknął zrezygnowany. - Twoja złość niczego nie zmieni. Nie zamierzam jej wykorzystać. Jeżeli będzie chciała, to sama to zrobi. Nie miałem okazji, by jej powiedzieć. Każdy z nas ma ciężko.

- Ta, a ty najbardziej.

Wróciłam do poprzedniego pokoju i ponownie zaczęłam się rozglądać. Staruszka lewitowała nadal, ale na schodach prowadzących na piętro pojawił się…

- Tata! - zawołałam zaskoczona i nie bacząc na moje mało jeszcze sprawne poruszanie się w tej rzeczywistości zbliżyłam się ku niemu, by paść prosto w jego ramiona.

- Patrycja? Co ty tu robisz? - zdziwił się.

- To twoja córka Tom? - spytała staruszka.

- Moja starsza córka - spojrzał na mnie z zaciekawieniem. - Co ci się stało?

- Wypadek samochodowy - powiedziałam krótko.

- A Hania? - spytał ze smutkiem.

Widziałam, że obwiniała się o moją śmierć. Przypuszczałam, że to jest moim zadaniem, ale oprócz tego była jeszcze jedna sprawa.

- Tato, dlaczego usłyszałam tu, że mam starszego brata? I czy jest tutaj także moja mama, skoro i ty tu jesteś?

- Yyy, to dość skomplikowane, -zawahał się. - Ten chłopak to mój syn. Zanim wzięliśmy z Danielą ślub, byłem w związku z inną kobietą, z którą, jak się dowiedziałem po wielu latach, miałem dziecko. A co do twojej mamy, to jej tu nie ma. Jej sprawy były załatwione, ponieważ ty i twoja siostra całkiem nieźle sobie radziłyście.

/pliki/zdjecia/lus3.jpg- A jesteś tutaj ze względu na tego swojego syna? - Tata zmieszał się jeszcze bardziej. Trochę było to podejrzane, dlatego postanowiłam wyjaśnić tę sprawę do końca.

- Bo widzisz. Ja jestem medium, a medium … - już miałam wtrącić, że ja też, ale coś mnie powstrzymało - … pozostaje w postaci ducha na zawsze i nigdy nie idzie w zaświaty.

- Słucham?! – spytałam z niedowierzaniem. To nie mogła być prawda. Czyżbym i ja miała zostać tu na wieczność? Teraz rozmowa Karola z tamtą dziewczyną nabrała dla mnie sensu. Duchy, których sprawy zostały nierozwiązane za życia osób wmieszanych w te sprawy, nie mogły znaleźć się w zaświatach, więc też nie mogły spotkać się ze swoją rodziną. Z medium było tak samo. Zatem nigdy nie miałam już zobaczyć mamy i innych, no chyba, że znaleźliby się tu w postaci duchów.

- Kochanie, nie martw się o mnie, wiedziałem o tym już za życia, więc nie mam z tym problemu.

- Ha! Myślisz, że chodzi jej o ciebie? Ona sama jest medium! - wtrąciła się tamta dziewczyna.

- Czy to prawda Karol? – Ojciec zwrócił się teraz do chłopaka zacieśniając jednocześnie swój uścisk.

- Widziałem na własne oczy. Ma ten dar. Wiatr.

- Niedobrze. Myślałem o tym, ale szanse na to wydawały mi się niewielkie. - Eh, do diabła z tym! - zerwał się gwałtownie, co sprawiło, że odrzuciło mnie w tył.

- Czy będziemy więc już razem na zawsze? - spytałam z nadzieją.

- Niestety. W grupie może być tylko jedno medium. Prędzej czy później, jeżeli jakaś grupa zwróci się o pomoc, jedno z nas będzie zmuszone odejść. Najpierw cię wyszkolę, a później zobaczymy. Nie martw się, życie duchów nie jest takie straszne - mimo tej próby pocieszenia mnie przez tatę, ledwo mogłam powstrzymać napływające mi do oczu łzy.

/pliki/zdjecia/lus4.jpg- Kiedy zaczynamy ćwiczenia? - Byłam rozdarta, z jednej strony chciałam to mieć za sobą jak najszybciej, ale z drugiej pragnęłam, by ten obecny stan nigdy się nie skończył. Miałam cichą nadzieję, że jednak to tylko sen i wkrótce obudzę się w moim świecie lub że okaże się, że nie jestem jednak medium.

- Możemy zacząć już teraz – ojciec uśmiechnął się do mnie blado.

Stałam na łączce w środku lasu, a przede mną stało spore lustro. W skupieniu wlepiałam w nie oczy, ale niczego nie widziałam. Przeszukując intensywnie najgłębsze zakamarki mojego mózgu starałam się odnaleźć w sobie pokłady mocy, które pozwoliłyby mi zobaczyć swoje odbicie.

- Musisz się bardziej skupić. Jako medium możesz czytać ludziom w myślach, ukazywać się w snach i sprawiać, że przez chwilę może pojawić się jakieś odbicie ducha w lustrze. Może i niewyraźne, ale lepsze to niż nic. W ten sposób możesz pomagać innym zbłąkanym duszom w odnalezieniu spokoju.

- Ale ja naprawdę próbuję - gdybym jeszcze była człowiekiem, to z pewnością widać by było spływający po moim ciele pot. - Głupie lustro! – krzyknęłam wściekła, po czym lustro pękło. Nie rozprysło się jednak na drobniutkie kawałki, lecz pozostało w swojej złotej, zardzewiałej oprawie. W tym jednej chwili zobaczyłam swoje odbicie. Moje włosy ciągle lekko falowały, lecz poza tym wyglądałam jak dawniej. No prawie. W moich oczach widać było prawdziwy ogień! Gdy skupiłam się na tym szczególe, moje odbicie niestety zniknęło.

- Jesteś naprawdę potężna. Za dużo kumulujesz jednak w sobie gniewu. W ten sposób zamiast komuś pomóc, możesz mu tylko zaszkodzić. Ale twoja moc jest zaiste imponująca. Ja takiej nie posiadam. Gdy nauczysz się nad nią panować, możesz wiele osiągnąć. Wydaje mi się, że twoim przeznaczeniem nie będzie pomaganie duszom w konkretnej grupie, a raczej służenie wielu duszom jako wędrowne medium.

- Co to znaczy? Mam odwiedzać najróżniejsze zakamarki tego świata? Przecież ja mówię tylko po polsku i angielsku. To bez sensu.

/pliki/zdjecia/lus5.jpg- Te ograniczenia duchów nie dotyczą. Porozumiewamy się w każdym istniejącym języku. -przyznam, że trochę mnie to zafascynowało. - I nie chodzi tu o bezmyślne włóczenie się po tym świecie, lecz o pomaganie wielu duchom, głównie tym przygodnie napotkanym. A teraz czas wrócić do ćwiczeń. Tylko tym razem nie zepsuj mi lustra, bo nie tak łatwo jest znaleźć aż tak duże i to w dobrym stanie. – Tata uśmiechnął się do mnie, a ja odpowiedziałam mu tym samym.

Jeszcze tego samego dnia przekonałam się, że potrafię czytać w myślach innym duchom oraz ukazywać się w lustrze. Na razie na krótko i w słabej jakości, ale to było już coś. Nauczyłam się też kontrolować przedmioty wyłącznie siłą umysłu. Nagle zauważyłam, że zrobiło się już bardzo ciemno, a ja nadal była w pełni sił. Tata najwyraźniej domyślił się, co mam na myśli, ponieważ powiedział:

- Jako duchy nie musimy spać. Możemy to oczywiście robić, ale nie jest nam to potrzebne. Tak samo jest z oddychaniem.

- No faktycznie, trochę bez sensu - usłyszałam głos tej dziewczyny, która wcześniej była dla mnie tak niemiła.

- Anno, nie powinnaś przeszkadzać Patrycji w ćwiczeniach.

- Tyle ćwiczy, że przerwa na pewno jej się przyda. - uśmiechnęła się nienaturalnie, po czym kompletnie ignorując mojego tatę zwróciła się do mnie. - Możemy pogadać sam na sam?

CDN.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /39 wszystkich

Komentarze [2]

~Arek
2021-03-07 18:29

Bardzo ciekawe.

~Anna
2021-02-23 13:53

Intrygujące.Czekam na CD

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry