Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Niemoralne pigułki   

Dodano 2006-11-25, w dziale felietony - archiwum

Czasem w leniwie toczącym się tramwaju nachodzi mnie pytanie: dlaczego tak naprawdę odczuwam przerażenie na myśl o IV RP? Wtedy też zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że może bezzasadnie obdarzam tak gwałtowną niechęcią tych dwóch braci, których nawet popisy aktorskie za czasów dzieciństwa nie były najlepsze? Może to zwykła kaczofobia, a może uległam nagonce medialnej? Szybko jednak kolejny poseł za posłem wylewają na mnie kubeł zimnej wody i w proch obracają wszystkie moje miłościwe zapędy. Burzę się i burzę wtedy, a krew w żyłach rozpoczyna indiański taniec wojny.

Cóż tym razem wywołało moją falę oburzenia? To, co zwykle: żenujące wypowiedzi polityków i autorytarne wywody w sprawach, o których pojęcia oni nie mają. Na polityczno – społeczno - feministycznej (a co!) tapecie, modne stały się ostatnio dwa tematy zaczynające się na „a”, czyli aborcja i antykoncepcja. Pamiętam jeszcze spór Bashy i mego byłego redaktora naczelnego Mateusza Pawłowskiego (którego nadal wielbię i podziwiam) na temat aborcji, więc jak na razie (!) akurat ten temat sobie odpuszczę. Wielkie szpalty „Metra” z prezerwatywą na okładce natchnęły mnie jednak tak bardzo, że postanowiłam obdarzyć Was kolejną tyradą z mej strony.

Zaczęło się od tego, że rzeczone wyżej pismo poinformowało czytelników, że posłowie LPR i PiS-u rozpoczęli pracę nad ograniczeniem środków antykoncepcyjnych. Marian Piłka z PiS-u, jeden z najgorętszych zwolenników restrykcyjniejszego potraktowania środków anty, uważa bowiem, że antykoncepcja powoduje bezpłodność. Zastanawia mnie skąd w historyku taka znajomość przedmiotu i pewność w swoich osądach. Przestaje się jednak dziwić, gdy odnajduję, że poseł ten na mównicy sejmowej domaga się zmiany prawa by było ono zgodne z nauką JP II (5 kadencja, 27 posiedzenie, 2 dzień (26.10.2006)). Popis (o jak mi się to słowo dzisiaj ciśnie na usta) niefrasobliwości i braku jakiejkolwiek empatii dała przewodnicząca sejmowej komisji rodziny i praw kobiet (sic!) Anna Sobecka z RLN-u. Oświadczyła ona bowiem: Niedopuszczalne jest szerzenie ideologii usprawiedliwiającej rozwody, antykoncepcję, sterylizację, prostytucję, pornografię, pedofilię czy różne zboczenia seksualne. Bez ochrony moralnej sfery kultury nie obroni się rodziny i wszelkie hasła o popieraniu rodziny staną się żałosną farsą. Ludzie zaś, którzy propagują antyrodzinne ideologie, winni odpowiadać za wykroczenie przeciw ludzkości.”(Gazeta Wyborcza, 2006-11-10) Przyzwyczaiłam się już, że aborcja porównywana jest z holocaustem, ale kobieta (i to kobieta, która ponoć o prawa kobieta ma walczyć), która stawia w jednym rzędzie antykoncepcję i rozwody razem ze zboczeniami seksualnymi i pedofilią, chyba nie do końca wie o czym mówi. Czy naprawdę nie jest ona w stanie zrozumieć, że rozwody to nie tylko niefrasobliwość, ale także koniec męki dla wielu kobiet, których „życie rodzinne” nie byłą sielanką? Ale z drugiej strony posłanka Sobecka przynajmniej ukrywa, że między innymi antykoncepcja jest dla niej wytworem antymoralnej kultury. Nawet poseł rodem z Tarnobrzega włączył się w tą dyskusję: Sam Kłeczek jest przekonany, że antykoncepcja w ogóle nie jest potrzebna. –Są nowoczesne metody rozpoznawania płodności, na miarę XXI wieku i zalecane przez Światową Organizację Zdrowia - mówi. Jakie? - Naturalne metody planowania poczęć polegające na wieloobjawowej obserwacji, m.in. mierzeniu podstawowej temperatury ciała. Każda młoda dziewczyna, gdyby tylko miała informacje o tych sposobach, stosowałaby je.”(Gazeta Wyborcza, 2006-11-10) Podoba mi się sformułowanie „gdyby miała informacje”. No tak. No jasne. Ale skąd te informacje? Dzisiejsza edukacja seksualna, to albo lekcje w ramach katechez, albo iście pedagogiczne kolorowe czasopisma.

Jestem w stanie wyobrazić sobie, co stałoby się z Polską, gdyby stosowanie antykoncepcji zostało ograniczone, a liczba ciąż niechcianych wzrosła. Punkt pierwszy. Podziemie antyaborcyjne rozrosłoby się na potęgę. Żaden rozsądny człowiek nie uznałby tego za pozytyw... nawet feministki. Punkt drugi: Liczba dzieci w domach dziecka wzrosłaby. Punkt trzeci: Rodziny wielodzietne stałyby się jeszcze bardziej... wielodzietne. Zważywszy na to, że większość z nich już dzisiaj boryka się z kłopotami finansowymi, osłabiłoby to stany ich portfeli do granic możliwości i żadne becikowe by nie pomogło. Punkt czwarty: wzrosłaby liczba nieszczęśliwych rodzin i pośpiesznych ślubów („panna z brzuchem? Jak tak można?”).

Nie twierdzę, że pigułki antykoncepcyjne, to landrynki do ssania, że żadnych skutków poza tymi oczekiwanymi nie mają. Ale od przepisywania leków, od zalecania ich stosowania są lekarze - nie politycy. Nie twierdzę też, że złem byłoby, gdyby informacje na ich temat byłyby powszechniejsze i bardziej dostępne. Ale wolałabym, żeby te informacje były informacje prawdziwymi, sprawdzonymi i przebadanymi. A co do ostatnich wypowiedzi naszych „autorytetów medycznych” typu poseł Piłka uważający pigułki hormonalne za przyczynę niepłodności, wielu lekarzy ginekologów ma wiele obiekcji i zastrzeżeń.

Aborcja - nie. Antykoncepcja - nie. Edukacja seksualna - nie. Zaczynam czuć się jak niewolnica własnego ciała, własnej płci i własnego państwa. Żadna kobieta nie jest maszyną do rodzenia dzieci. Poczęcie i narodziny potomka powinny być tym błogosławionym momentem, gdy kobieta i mężczyzna postanowią: ok. teraz jest na to czas. Jesteśmy gotowi, jesteśmy pewni, jesteśmy świadomi tego, co nas czeka i chcemy tego. Nie zgadzam się (i mówię to kolejny raz na łamach Lessera) na to, by traktowano mnie jako potencjalną matkę i z góry przeznaczano mnie do tego, by robić zupki, zmieniać pieluszki i wąchać kupki. Żadna kobieta ciesząca się zdrowiem psychicznym nie będzie rodzić po to tylko, bo mamy niż demograficzny, bo tamci wyjechali do Irlandii, więc trzeba nam w kraju nowych. Nie łudzę się, że debata ta podjęta jest ze względu na troskę o dobro nas - kobiet. Dla mnie będzie ona kolejną próbą zawładnięcia nami. Polskie kobiety i polscy mężczyźni nie mogą pozwolić, by państwo wchodziło z buciorami w najintymniejsze sfery ich życia. Nie mogą też pozwolić, by to rząd regulował i definiował pojęcie „moralności”. W Polsce istnieje (przynajmniej na papierze) rozdział państwa od kościoła, więc dlaczego co rusz nasze prawo ma być konstruowane w sposób przypominający kalkę prawa kościelnego? Jeśli kobieta jest gotowa na rodzenie i żadnej antykoncepcji para stosować nie chce ze względu na swoje przekonania religijne - świetnie! Jeśli stosuje tylko metody naturalne - gratuluję! A jeśli uważa, że chce stosować pigułki antykoncepcyjne i lekarz nie ma żadnych przeciwwskazań - też dobrze! Wybory dotyczące naszych najbardziej prywatnych spraw powinny być naszymi własnymi i na pewno świadomymi wyborami.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /13 wszystkich

Komentarze [17]

~Anioł
2006-12-03 21:36

oj to chyba nie czytasz sondaży poświęconych uświadomieniu młodzieży. To nie to, że oni nie wiedzą skąd się biorą dzieci- chodzi o to, że oni nie zawsze do końca wiedzą jak przed tymi dzieciakami się chroni…

no widzisz, ale fundują. więc jak fundują świątynie to ja mogę chcieć żeby i antykoncepcję częściowo zrefundowali.
bo nadal uważam, że są to mniejsze koszty niż świadczenia dla rodzin, o których już mówiliśmy zresztą.

a tak już mniej serio:p to wiesz z popędem seksualnym też nie jest tak, że pomyślisz i Ci się chce lub odechciewa;P)

~Zielony
2006-12-03 16:54

Co do uświadomienia ludzi o tym co moze się stać po stosunku: jakoś mi sie wierzyć nie chce, ze ludzie w wieku 12-13 lat nie wiedzą skad sie biorą dzieci … co dopiero tacy, ktorzy rozpoczynają współżycie. Co do porównania do leków: podatki (mimo, zejestem przeciwny tak wysokim jak w polsce) są pewnego rodzaju zabezpieczeniem. Podobnie jak ubezpieczenie na samochód: nie wiesz czy będziesz mieć wypadek, ale w razie czego ubezpieczenie trzeba miec. W praktyce wypadki ma moze 0.5% ludzi, ale 100% ma pewność, ze sie ich nie zostawi na lodzie. Ze środkami antykoncepcyjnymi jest troche inaczej. Bo i ile współżycie to decyzja, tak choroby sie nie wybiera. Co do tej świątyni, to też jestem stanowczo przeciwny fundowania takich rzeczy z pieniędzy państwowych, mimo, ze teoretycznie katolikiem jestem.

~Anioł
2006-11-30 13:03

oj przepraszam za to czepnięcie się:)

“Każdy człowiek, który postanawia współżyć musi wiedziec czym to sie może skończyć i powinien podejmować za swoje czyny odpowiedzialność. Jesli ktoś wie, ze nie stać go na dziecko to nie powinien sie na nie decydować.”

jasne. masz rację. ale chyba oboje jesteśmy świadomi tego, że z uświadomieniem (masło maślane;P) tego jakie skutki mogą po akcie seksualnyym nastąpić w Polsce tak kolorowo nie jest.

Poza tym tak apropo jeszcze tego wcześniejszego komentarza twojego bodajże. Ja rozumiem, że nie wszyscy stosują tabletki antykoncepcyjne, ale też nie wszyscy stosują inne leki, które są refundowane z naszych podatków. Tak samo nie wszyscy są katolikami i nie wszystkim musi się podobać budowanie za nasze pieniądze Kościoła Opatrzności Bożej. o.

no i tak apropo na liście genderowej pojawił się przedruk z innego fora właśnie na temat kalendarzyka:
danielek_b:
Mam swoj kalendarzyk, ktory skutecznie chroni mnie przed posiadaniem dzieci.Przelom kwietnia i maja (rozliczenie roczne podatku) i ostatnie miesiace roku, kiedy wpadam w progi podatkowe. Pozdrawiam.

~Zielony
2006-11-29 21:18

Ale fajnie jest czepnąć się :/ ... Rodzin wielodzietnych też nie powinno sie dofinansowywać – przynajmniej nie w dużym stopniu. (Bo zostawić ich kompletnie na lodzie nie można, gdyż w praktyce byłoby to zostawienie na lodzie niczemu niewinnych dzieci). Każdy człowiek, który postanawia współżyć musi wiedziec czym to sie może skończyć i powinien podejmować za swoje czyny odpowiedzialność. Jesli ktoś wie, ze nie stać go na dziecko to nie powinien sie na nie decydować. Jeśli kogoś nie stac nawet na ryzyko, ze można wpaść, to nie powinien dopuszczać możliwości zostania rodzicem.

~Anioł
2006-11-28 21:44

lepiej przecież dopłacać do zapomóg/dodatków/świadczeń dla rodzin wielodzietnych, które zapomniały/nie stać ich było/ uznały antykoncepcję za niemoralną.

~Zielony
2006-11-28 20:50

Szanowny anonimie … Mimo, ze jestem za używaniem i rozpowszechnianiem środków koncepcyjnych to z tym co powiedziałeś zgodzić się nie mogę. Dlaczego? Bo refundowane to były by z budżetu panstwa, a do niego wpływają pieniądze podatników. Niekazy podatnik jest zwolennikiem antykoncepcji, zatem nie wolno zmuszać go do płacania za to … tym bardziej, ze sam by z tego nie korzystał.

~anonim
2006-11-28 17:10

ŚRODKI ANTYKONCEPCYJNE POWINNY BYĆ REFUNDOWANE!!!

~pawłowski
2006-11-26 16:44

nie pamiętam żeby którakolwiek różnica zdań między mną a bashią mogła być nazwana sporem;p

marian piłka to wogole ciekawa osoba, troche mniej elokwentna od cymanskiego ale rowniez posiadajaca unikalna zdolnosc wypowiadania sie o wszystkim. skoro wie ze antykoncepcja powoduje bezplodnosc to moze faktycznie powoduje hm? moze sobie chlopak sprawdzil i faktycznie mu cos przestalo dzialac? sluchaj no wlasnie problem jest taki ze te pigulki jezeli sie je bierze wedlug zalecen lekarza to niebezpiecznie zblizaja sie do poziomu bezpieczenstwa ktory odpowiada regularnemu spozywaniu landrynek. i wiesz, tak wlasciwie to wiekszosc polakow tak jakby nie ma nic do aborcji, ale glosuja na tych ktorzy z nia walcza bo ich propaganda jest skuteczniejsza. to taki paradoks troche, ale oni dobrze wiedza ze jak rodzina jest troskliwa to niespodziewanie nowy czlonek rodziny sie nie pojawi i wszystko bedzie po bozemu. wszystko o czym piszesz jest ladne i dobre ale tu nie o to. zawsze przegrasz z retoryka fundamentalistow, przynajmniej tutaj.

btw: nie ma czegoś takiego jak autorytarne wywody, chyba ze w sztabie jakims generalnym, wojskowym. no czepiam sie no.

~Anioł
2006-11-26 16:31

i ok.
lubisz kościół to go lub nadal i kieruj się jego zasadami, ale nie mów, że NALEŻY wczytywać się w naukę JP II…

~Scorpion
2006-11-26 15:26

“W Twojej ostatniej wypowiedzi kłóci mi się coś...Najpierw twierdzisz, że to Twoje przemyślenia po to by zaraz potem napisać, że pogląd nie jest Twój tylko Kościoła.” – źle skleiłem zdanie, powinno być: To nie tylko mój pogląd (...)

Każdy ma swoje wyznaczniki szczęścia, ja jednak swoje racje mam i ich nie zmienię ;)

~Anioł
2006-11-26 14:41

katha-> wielkie dzięki za miłe słowa…

Scorpion-> dla mnie wyznacznikiem mojego szczęscia jestem JA sama i wartości moralne, którymi JA się kieruję.

W Twojej ostatniej wypowiedzi kłóci mi się coś...Najpierw twierdzisz, że to Twoje przemyślenia po to by zaraz potem napisać, że pogląd nie jest Twój tylko Kościoła.

Poza tym nie wszyscy w tym kraju są katolikami i nie wszyscy też są zafascynowani nauką, poglądami i osobą JP II. Więc nie wszystkich powinnością jest kierowanie się zasadami wyznaczanymi przez Kościół Katolicki.

~katha
2006-11-26 12:46

fajnie, że piszesz jeszcze artykuły pomimo, że skończyłaś LO :)
nic dodać, nic ująć. w 100 % popieram

pozi
2006-11-26 12:15

antykoncepcja nie(bo przeciez kazda sperma swieta) aborcja tak.
:):)

~Scorpion
2006-11-26 10:35

czy ja komukolwiek bronię? wyrażam swoje zdanie na podstawie własnych przemyśleń na ten temat, podpierając się autorytetem (JP2). A poza tym to nie jest >mój< pogląd tylko pogląd >sił wyższych< {Kościoła}, który jest dla mnie jak najbardziej uzasadniony.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry