Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nieznane oblicze Wallac'a - część 1   

Dodano 2005-03-22, w dziale opowiadania - archiwum

... Biegł bardzo szybko. Ktoś, kto obserwował go z boku, mógł pomyśleć, że Kalam ściga się z wiatrem. Nie odbiegało to nawet dalece od prawdy, gdyż w rzeczywistości uciekał przed grupą rozwścieczonych biesów, które w locie były szybsze od jakichkolwiek innych uskrzydlonych stworzeń. Kalam także mógł sprawiać wrażenie jakby latał, gdyż praktycznie nie dotykał stopami ziemi. Czasami odbijał się tylko od jakiegoś kamienia, aby przyspieszyć swój bieg. Uciekał kanionem.


Mógł albo biec przed siebie, albo zatrzymać się i czekać, aż dopadną go biesy. Poruszał się dużymi susami. Jednak biesy zaczęły go powoli doganiać. Kalam doskonale zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później będzie musiał stawić im czoła i walczyć. Chciał je jeszcze zmęczyć pościgiem, żeby wyrównać swoje szanse, które i tak były bardzo nikłe. W końcu biesy dogoniły go i leciały tuż nad jego głową, nie zwalniając tępa ani na chwilę. Kalam pędził dalej, aż w końcu któryś z napastników zaatakował go, boleśnie raniąc go w prawe ramię. Wybiło go to z biegu i dodatkowo zmniejszyło jego szanse na wyrównaną walkę. Kalam zatrzymał się gwałtownie, zostając przez chwilę w tyle za rozpędzonymi bestiami. To dało mu czas na zastanowienie. Biesy wykonały nawrót i znowu leciały prosto na wampira. Ten wyciągnął sejmitary i przybrał pozycję obronną. Cztery biesy spoczęły na ziemi tuż przed nim, a pozostałych sześć przeleciało nad nim i ustawiło się za jego plecami. Tak więc wampir musiał walczyć, zważywszy iż kanion był wysoki, a on sam otoczony przez wściekłe bestie.


- No to pięknie…


Nie zrezygnował jednak, czekał aż bestie wykonają pierwszy ruch i nie musiał czekać długo. Po chwili bowiem rzuciły się na niego trzy bestie, jedna od frontu i dwie z tyłu. Kalam wyskoczył wysoko w górę i błyskawicznie schował jeden sejmitar, wypuszczając w tej samej niemal chwili z dłoni trzy żelazne gwiazdy. Niestety jego prawa ręka nie była w pełni sprawna, a biesy zbyt szybkie i żaden z shurikenów nie trafił w zamierzony cel. Widząc to i mając na uwadze, że nie będzie wiecznie unosił się w powietrzu, a bezpośrednio pod nim znajdują się trzy krwiożercze bestie, Kalam wyjął drugi miecz i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, aby opadać w dół z jak największą prędkością. Biesy były coraz bliżej, a wampir spadał w dół jeszcze bardziej się do nich zbliżając. Do starcia doszło błyskawicznie i równie szybko się ono zakończyło. Kalam otoczony przez bestie z trzech stron wprowadził swoje ciało w ruch wirowy, wyprostowując przy tym ręce, a ostrza mieczy zwracając w przeciwnym do obrotu kierunku. W ten sposób udało mu się osiągnąć coś na podobieństwo ogromnego shurikena, wirującego z niesamowitą prędkością i tnącego napastników podczas szybkiego opadania w dół. Dzięki temu udało mu się ciężko ranić dwie bestie. Ranione biesy zaskrzeczały z bólu i odleciały nieco od miejsca, w którym toczyła się walka. Kalam spadł na ziemię kucnąwszy przy lądowaniu. Bardzo szybko rzuciły się na niego kolejne bestie. Jedna, która atakowała go już wcześniej, pikowała teraz na Kalama z góry, a reszta pozostająca dotychczas w pewnej odległości od całego zajścia, widząc klęskę pobratymców, rzuciła się na wampira z wściekłym rykiem. Od starcia z biesami dzieliły Kalama ułamki sekund. Nie mógł wykonać kolejnego skoku, musiał walczyć na ziemi, co niestety osłabiało znacznie jego szanse. Biesy nadleciały. Kalam najpierw zaatakował jednego z nich, który był najbliżej, tnąc obydwoma ostrzami przez klatkę piersiową. Następnie błyskawicznie odwrócił się i przebił brzuch drugiego, który właśnie przymierzał się do ataku. Po chwili dopadły go już wszystkie bestie, tworząc wokół niego kulę z ciał i skrzydeł, z której nie było już ucieczki. Kalam kotłował się w walce z biesami, błyskawicznie zadając celnie i dokładnie wymierzone cięcia. Jednak nie pomagało mu to zbytnio, gdyż nie dawało mu to czasu na parowanie ataków przeciwnika. Po chwili zaciętej obrony i licznych ripost, dostał kolejną bolesną ranę, tym razem przez plecy. Jęknął z bólu, jednak nie zaprzestał walki. W odpowiedzi na bolesny atak przeciwnika, Kalam odwrócił się szybko i odciął bestii dłoń. Krew trysnęła na twarz wampira. To spowodowało całą serię ataków przeciwnika. Kalam został ranny kolejno w brzuch, uda i znowu w prawą rękę. Tracił dużo krwi. Musiał szybko wydostać się ze śmiercionośnego uścisku wroga. Powoli tracił przytomność. Ocucił go jednak znajomy głos, dobiegający z zewnątrz.


- Kalam trzymaj się!


C.D.N.

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [2]

~Gościówa
2005-03-28 13:49

a ja wiem, co bedzie dalej :D ale będę wredna i nie powiem :P

~axel16
2005-03-23 19:38

Kalam, wyluzuj, moc jest na pewno z tobą! A tak poza tym nieźle się zapowiada. Czekam na kolejną część.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry