Niszczejące zabytki Tarnobrzega
W jednym z moich ostatnich artykułów opisałem najciekawsze przykłady architektury modernistycznej w Tarnobrzegu. Po opublikowaniu tego tekstu pojawił się pod nim komentarz jednego z czytelników, który zapytał mnie, dlaczego pominąłem w nim niezwykle urokliwy budynek dworca PKP w naszym mieście. Fakt, nie wspomniałem wtedy o tym obiekcie, ale nie bez powodu. A najistotniejszy był taki, że nie jest to obiekt będący przykładem architektury modernistycznej. Kiedy jednak zastanowiłem się dłużej nad tym wpisem, doszedłem do wniosku, że pominąłem znacznie więcej interesujących architektonicznie budowli, które - podobnie jak wspomniany dworzec – są obecnie w fatalnym stanie technicznym. Innymi słowy chciałbym przypomnieć wam dziś o kilku budynkach w naszym mieście, których wyglądem powinniśmy nacieszyć oczy zanim zamienią się w ruinę i bezpowrotnie znikną z pejzażu Tarnobrzega.
Zacząć wypada mi od wspomnianego już na początku dworca PKP. Budynek ten swoje lata świetności ma niestety dawno już za sobą i od dłuższego czasu nie jest użytkowany. Zbudowano go dopiero w 1913 roku, choć - jak podają źródła historyczne - linia kolejowa dotarła do miasta znacznie wcześniej, bo w roku 1887. Dworzec ten, jak wiele innych budowli w Tarnobrzegu, został ufundowany przez Tarnowskich i architektonicznie wpisuje się w kanony stylu secesyjnego. Jego bryła jest prosta acz elegancka. Elewacja od strony ulicy została podzielona na trzy segmenty. Centralna cześć zwieńczona jest dachem dwuspadowym, który dodatkowo akcentuje podział całej bryły. Dach wysunięty jest nieznacznie poza obrys budynku i podparty umieszczonymi na krawędziach wspornikami. Lewe skrzydło budynku jest niższe i choć dach i tutaj jest dwuspadowy, to tym razem opada w stronę ulicy. Prawe skrzydło budynku posiada z kolei elewację zwieńczoną owalnym oknem. Dach nad tą częścią też jest charakterystyczny, gdyż został on mniej więcej w połowie powtórnie załamany, co stworzyło efekt kaskadowy. Od strony peronów dworzec został natomiast wyposażony w szerokie podcienia, które miały chronić podróżnych oczekujących na pociąg w niesprzyjających warunkach pogodowych.
Kolejny obiekt, o którym koniecznie chciałbym wspomnieć, znajduje się w samym centrum naszego miasta. Jestem pewien, że wielu z was mija go codziennie w drodze do szkoły. Myślę tu o kamienicy znanej w Tarnobrzegu żydowskiej rodziny Federbuchów, która znajduje się na skraju placu Bartosza Głowackiego, przy ulicy Szkolnej. Ta okazała rezydencja, zbudowana przez głowę rodu, Benjamina Federbucha, pod koniec XIX wieku, była przez lata uważana za najpiękniejszą rezydencję w mieście. Na jej parterze mieścił się podobno ich sklep, zaś piętro zajmowała część mieszkalna. Dziś trudno by było zaliczyć ten obiekt do najpiękniejszych w mieście, ale można śmiało powiedzieć, że to nadal największa kamienica w Tarnobrzegu (oczywiście uwzględniając powierzchnię budynku a nie jego wysokość), gdyż zajmuje teren czterech działek budowlanych. Co ciekawe budynek ten miał również w swej historii epizod patriotyczny, gdyż to właśnie z jego balkonu odczytano po zakończeniu I wojny światowej obwieszczenie o odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Od strony rynku budynek wygląda na pojedynczą kamienicę, ale ciągnie się on również wzdłuż ulicy Szkolnej. Od strony rynku wyróżniają go dwa okazałe okna o charakterystycznym łukowatym kształcie, z których jedno otwiera się na wspomniany balkon. Budynek zwieńczony jest gzymsem, który oddziela elewację od dachu. Niestety, w czasie rozpoczętego przed bardzo wielu laty remontu, gdy przygotowano obiekt pod montaż nowego dachu (zresztą nadal nie ukończonego), wszelkie zdobienia elewacji zostały bezpowrotnie zniszczone. Od strony ul. Szkolnej elewacja budynku podzielona jest jakby na trzy części. Środkowa część została dodatkowo zwieńczona poprzez wysunięcie ściany ponad linię dachu. Wielu mieszkańców Tarnobrzega zastanawia się, czy jest szansa na poprawę wyglądu tego budynku, który w obecnym stanie stanowczo szpeci centrum miasta, miast je upiększać? Trudno powiedzieć, bo budynek – jak wielokrotnie informował w mediach magistrat - jest od lat własnością osoby prywatnej (jego właścicielem jest ponoć jakiś biznesmen z Przemyśla), a zatem miejski konserwator zabytków nie ma rzekomo żadnych możliwości prawnych wymuszenia na niej gruntownego remontu. Mógłby to zrobić nadzór budowlany, ale tylko wówczas, gdyby budynek stanowił konkretne zagrożenie bezpieczeństwa publicznego. Nadzór jednak twierdzi, że budynek jest w takim stanie technicznym, że nikomu nie zagraża, tak więc i on nie może ingerować. Pat w tej sprawie trwa już od wielu lat, a kolejne władze naszego miasta wydają się być bezsilne w tej materii. Właściciel również nie kwapi się, by podjąć jakiekolwiek działania, stąd wnoszę, że nie jest zainteresowany odrestaurowaniem tego budynku, lecz czeka aż samoistnie się zawali, dzięki czemu pozyska bardzo atrakcyjne i wiele warte działki budowlane w samym centrum miasta.
Trzeci budynek, który bez wątpienia należy do najbardziej urokliwych w naszym mieście, jest częścią zespołu pałacowo – parkowego w Dzikowie. Zamek Tarnowskich po odrestaurowaniu wygląda faktycznie pięknie i nie przez przypadek zaliczany jest od 2011 roku do najbardziej reprezentacyjnych obiektów miasta, ale już o pozostałych urokliwych budynkach tego architektonicznego kompleksu trudno by było coś takiego powiedzieć. Część z nich, znajdująca się bezpośrednim sąsiedztwie pałacu, sprawia bardzo niekorzystne wrażenie. Można rzec, że to prawie ruiny. Jednym z budynków jest dawna pałacowa kuchnia. Zapytacie, dlaczego ten w końcu typowo użytkowy budynek jest aż tak ważny? Sprawa jest prosta. Wystarczy tylko zagłębić się w historię kompleksu pałacowego. Pierwotnie Zamek w Dzikowie był zbudowany w stylu neogotyckim, ale po pożarze w roku 1927 odbudowano go w stylu neobarokowym. Co za tym idzie oryginalny wygląd pałacu został istotnie zmieniony. Mówię o tym dlatego, że budynek dawnej kuchni pałacowej nie ucierpiał w pożarze i dlatego nie był przebudowywany, dzięki czemu zachował swój neogotycki styl. Powiedzieć, że jest to budynek zbudowany w stylu stricte gotyckim byłoby moim zdaniem sporym nadużyciem, ale chyba zgodzicie się ze mną, że w jego bryle da się dostrzec liczne detale nawiązujące do tego nurtu w architekturze. Szczególnie widoczne jest to w wieżyczkach wieńczących konstrukcję, które optycznie ją podwyższają. Efekt wysokościowy potęgowany jest dodatkowo poprzez wysoki gzyms z geometrycznym motywem oraz attykę zasłaniającą dach od strony frontowej. Budynek ten wraz z kilkoma innymi, wchodzącymi przed laty w skład zespołu pałacowego, użytkowało przez dziesiątki lat lokalne technikum rolnicze, którego dyrekcja nie przykładała większej wagi i z pewnością nie miała też środków na jego konserwację, przez co obiekty te przypominają teraz obraz nędzy i rozpaczy.
Ostatnią zabytkową budowlą, który wyróżnia się na tle innych architektonicznie, jest budynek byłego kina Wisła, mieszczący się w centrum miasta przy ulicy Sokolej. Został on zbudowany przez Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w 1913 roku. Towarzystwo to prowadziło w nim przez lata szkołę gimnastyczną i organizowało miejskie spotkania poświęcone wydarzeniom narodowym. Potem budynek stał się własnością miasta, które jednak szybko się go pozbyło, sprzedając go w prywatne ręce. Do 2007 roku w budynku tym działało jedyne w Tarnobrzegu kino, ale z chwilą przeniesienia kina do TDK, obiekt został definitywnie zamknięty. Miasto próbowało kilka lat temu odkupić ten obiekt od prywatnego właściciela, ale ten zaproponował taką cenę, że urzędujący wówczas prezydent miasta nie wyraził na to zgody. Tak czy inaczej obiekt jest nieużytkowany i dewastowany od 2010 roku. Gołym okiem widać, że on również jest w fatalnym stanie technicznym, a jego historia przypomina opisaną powyżej historię kamienicy Federbuchów. Architektonicznie bryła budynku podzielona jest na dwie części, wertykalną i poziomą. Patrząc od strony ulicy Sokolej prawa cześć budynku jest wyższa. Elewacja na tej części została zwieńczona attyką. W centrum znajduje się też niewielki łuk kryjący dwa małe okienka. Są to elementy zdobnicze, podobnie jak znajdująca się nieopodal charakterystyczna attyka, posiadająca półokrągłe zwieńczenia. Z lewej strony budynek jest zdecydowanie niższy z prostopadle ułożonym dachem. Rytm tej części elewacji nadają spore okna ułożone parami. Nad środkowym oknem znajduje się ciekawy detal. Jest to naczółek zlokalizowany pośrodku dachu, który kształtem nawiązuje do zwieńczenia prawej części.
Przedstawiłem wam dziś kilka ciekawych i niesłusznie odesłanych w niepamięć budowli w naszym mieści. Mam nadzieje, że w przyszłości choć część z nich odzyska dawny blask. Bo byłoby szkoda, gdyby tak ciekawe architektonicznie obiekty, które tak mocno wpisały się w historię naszego miasta, odeszły jednak w zapomnienie.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?