Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

(Non)primo victoria   

Dodano 2010-11-18, w dziale relacje - archiwum

Klub pod Palmą w Rzeszowie, w którym w miniony piątek (12.11.2010r.) odbył się ostatni koncert grupy Sabaton podczas jej trasy koncertowej po Polsce, nie prezentował się najlepiej. Parterowy, żółty budynek otoczony wysokimi wieżowcami nie zwiastował hardkorowej zabawy. Na miejscu pojawiliśmy się jako jedni z pierwszych. Gdy przed wejściem uzbierał się już spory tłumek, klockowaci ochroniarze zaczęli wpuszczać całe to towarzystwo do środka. Wnętrze klubu utwierdziło mnie niestety w przekonaniu, że koncert okaże się raczej niewypałem. Niewiarygodnie mała scena oddzielona była od reszty maleńkiej sali zaledwie kilkoma barierkami. W głębi znajdował się bar oraz rozłożone naprędce stoisko z gadżetami Sabatonu. Kto by wtedy pomyślał, że to pierwsze fatalne wrażenie zniknie wraz z pierwszymi dźwiękami gitary…

/pliki/zdjecia/1209_1.JPG

Sabaton to szwedzka grupa metalowa, która w Polsce zasłynęła utworem „40-1” poświęconym bitwie pod Wizną. Oprócz tego kawałka Sabaton posiada jeszcze w swojej dyskografii 2 utwory związane z naszym krajem: „Uprising” (premiera teledysku ukazała się w tym roku) oraz „Aces in Exile”. Zespół ten gra patriotycznego rocka oraz power metal, nawiązując w swoich tekstach do tematyki związanej z II wojną światową. Na swoim koncie mają już 5 płyt, a ich tegoroczna trasa koncertowa poświęcona była promocji ostatniej z nich – „Coat of Arms”.

Przed Sabatonem zaprezentowały się na rzeszowskiej scenie 2 supporty, które słyszałem po raz pierwszy. Pierwszy z nich (Steelwing) nie przypadł mi specjalnie do gustu, choć wokalista tej grupy wydający z siebie nieprawdopodobnie wysokie dźwięki musiał być chyba kastratem. Już wtedy pod sceną „bawiło” się parę osób, ale było to niczym w porównaniu do tego, co miało wydarzyć się po chwili. Steelwing nie grał zbyt długo i nie powiem, żebym jakoś bardzo tego żałował. Następnie na scenę wkroczył Alestorm. I dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa. Dobrze, że kolega przypomniał mi zawczasu, abym zdjął okulary. Do dziś mu za to dziękuję…

Tłum raptownie powiększył się i zgęstniał zarazem. Zaczynało się nieśmiałe pogo. Razem z kolegami ruszyliśmy pod scenę, choć przed nią było już sporo ludzi tworzących zwartą ścianę. Moi znajomi mogliby się bardzo zdziwić, w jaki sposób dotarłem pod scenę przez ściśnięty tłum baciarzy bez konieczności przechodzenia im między nogami lub kopania sobie tunelu. Otóż kolega, z którym wybrałem się na ten koncert, wziął mnie po prostu na barana i tak zaczęliśmy przepychać się przez całą salę w stronę sceny. Ktoś, kto był już kiedyś na metalowym koncercie, wie, co to znaczy przepychać się i zna problem dotarcia pod scenę. Nie inaczej było i tu. /pliki/zdjecia/1209_2.JPGRozpychanie, wciskanie i miażdżenie w jednym. Siedząc na ramionach kolegi dziwiłem się tylko, że nikt nie reaguje jakoś chamsko na takie brutalne torowanie sobie przez nas drogi. Gdy dotarliśmy pod scenę sala skakała już w rytm „Keelhauled”, a jakiś gość stojący obok mnie chłopak krzyknął, żebym się położył. Rozkrzyżowałem więc ręce niczym skandynawska dziewica idąca na ofiarę i rzuciłem się w fale wyciągniętych tuż za mną rąk. Tłum poniósł mnie, niestety na odległy kraniec sali i znów musiałem przepychać się na swoje miejsce. Trzeba jednak przyznać, że pochodzący ze Szwecji Alestorm miał świetny kontakt z publicznością, a grający na keytarze wokalista genialnie przedarty głos. W przerwie pomiędzy utworami wychwalał dodatkowo polskie piwo, bo – jak stwierdził - „po nim jest się pijanym”.

Około 21 Alestrom zszedł ze sceny. Wtedy zaczęto skandować „Sabaton, Sabaton”. Chwilę to trwało, zanim muzycy się pojawili. Ich wejście poprzedziło spektakularne rozpuszczenie polskiej flagi z nazwą zespołu oraz odtworzenie „The Final Countdown”. Rozpoczęli naprawdę ostro. Powitało nas ostre brzmienie „Ghost Divison”, następnie dumne „Uprising” (opowiadające o powstaniu warszawskim) oraz „Aces In Exile” (o Dywizjonie 303). Wtedy pogo stało już na bardzo wysokim poziomie. Co druga osoba nie miała koszulki. Kto chciał ten wspinał się po innych i rzucał na wyciągnięte przez tłum ręce. Na falę najchętniej przyjmowane były osoby płci pięknej (bo i takie się znalazły), ponieważ i one pozbywały się koszulek. Z całych sił utrzymywałem się tuż przy barierkach. Ścisk był niewyobrażalny! Ruchy wszystkich ograniczały się do podskoków w górę, a ci, co mieli nieco więcej miejsca, mogli nawet trochę pomłócić łokciami powietrze i osoby przed sobą! Zaczerpnięcie świeżego powietrza graniczyło z cudem (szczególnie, gdy ma się półtora metra wzrostu w cylindrze). Temperatura na Sali przekraczała chyba milion stopni, a wilgotność 105%. Na metrze kwadratowym było średnio 7,5 osoby i 16 stóp.

/pliki/zdjecia/1209_3.JPG

Po „Uprising” nadszedł czas na kawałki ze starszych płyt tj. „Primo Victoria”, “Metal Machine”, “Cliffs of Gallipoli”, “Panzer Battalion”, “Wolfpack” i parę innych, których już nie załapałem. W pewnym momencie musiałem wyjść z tłumu, żeby ochłonąć. Ale gdy Daniel Myhr (klawiszowiec) zainicjował pierwsze takty „The Final Solution”, zdecydowałem się natychmiast wrócić, bo moim zdaniem to najlepszy kawałek na tej płycie. Tuż po „Uprising”, oczywiście.

Gdy wszedłem w końcu do ubikacji nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Temperatura w tym miejscu była niższa co najmniej o parę stopni, a z każdego, kto tam przebywał, dymiło, jakby się palił. Cała łazienka spowita była w parującej z rozgrzanych ciał wodzie. Wchodziło się jak do sauny! Stamtąd słyszałem „Saboteurs” i „Reign of Terror”. Po powrocie na salę (samodzielnym) udało mi się ponownie dopchać praktycznie pod samą scenę. Zdążyłem na popisowe „Coat of Arms”. Wszędzie otaczały mnie nieprzytomne spojrzenia ludzi w ekstazie. Pot lał się strumieniami również ze mnie. Nigdy bym nie pomyślał, że w człowieku jest tyle wody! Porównanie, że wszyscy wyglądali jak po wyjściu spod prysznica jest już mocno wytarte i nie oddaje w pełni tego, czego doświadczyliśmy. Wyobraźcie sobie, że przemoczone miałem dżinsy, nieprzemakalny plecak (z cordury), a legitymację szkolną, którą trzymałem w tylnej kieszeni spodni, podarłem sobie przy próbie wyciągnięcia jej na zewnątrz. Ze ścian woda spływała strużkami, a na posadzce było najnormalniejsze błoto…

/pliki/zdjecia/1209_4.JPG Sabaton świetnie bawił publiczność również w przerwach pomiędzy utworami. Co najmniej 3-krotnie rozpoczynali słynne „40-1”. Tuż po pierwszych słowach następowała pauza i w ostateczności śpiewali zupełnie inną piosenkę. Tłum był już tak spragniony piosenki o polskich Termopilach, że gdy pod koniec zagrali w końcu ten utwór, ludzie na sali zaczęli szaleć. Totalny pogrom… Ta piosenka odkryła u wszystkich nowe pokłady energii. Pogo rozkwitło ze zdwojoną siłą. Gdy Joakim próbował się pożegnać z publicznością, został zmuszony do ponownego odegrania „40-1”. Na koniec krzyczał już tylko „You crazy people, go home!”. Na pewno był pod wrażeniem tej naszej polskiej upierdliwości.

Mam nadzieję, że to nie ostatni koncert Sabatonu w Polsce. Muszę się przyznać, że miałem ze sobą aparat, ale zrobienie zdjęcia w takich warunkach było praktycznie niemożliwe, dlatego w tekście wykorzystuję zdjęcia tych, którym się to udało. Tego koncertu nie zapomnę jednak nigdy i bardzo żałuję, że nie udało mi się zdobyć ani jednego autografu.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /34 wszystkich

Komentarze [4]

fenrir
2010-11-22 21:08

Oj, tak. Przyznaję, że się potknąłem się w tej kwestii. Nie wiem czemu pomyliła mi się Szkocja ze Szwecją :P Choć wiedziałem z jakiego kraju pochodzą.

~Jubiler
2010-11-22 20:32

Zazdroszczę Ci, że byłeś na tym koncercie. Dosłownie kilku groszy mi brakło, żeby tam pojechać.

A Alestrom (piracki metal\m/) to zespół ze Szkocji, nie Szwecji;)

~Empire
2010-11-20 16:38

koncerty, niesamowita sprawa. zazdroszcze wspanialej zabawy! a sprawozdanie, podoba mi się.

~anon
2010-11-20 11:51

Napisane ‘po polskiemu’.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry