Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Normalni ludzie tak się nie zachowują   

Dodano 2013-04-24, w dziale recenzje - archiwum

Przed obejrzeniem „Układu zamkniętego” w reżyserii Ryszarda Bugajskiego, obawiałem się nieco, że może być tak, jak w przypadku innych hucznie, po amerykańsku zapowiadanych polskich produkcji. Oczywiście udział Janusza Gajosa pozwalał mieć nadzieję, że twórcy tego obrazu nie pójdą w stronę tandety. Faktycznie aktor ten nie zawiódł i tym razem, ale nie mogę powiedzieć, że film mnie zachwycił. Właściwie to byłem nawet rozczarowany tym, co zobaczyłem.

/pliki/zdjecia/obl1_0.jpgNajpierw fabuła. Mogą pojawić się informacje zdradzające nieco za wiele, więc czujcie się ostrzeżeni. Problem z opowiadaną historią jest moim zdaniem taki, że widz nie zadaje sobie w ogóle pytania, czy zatrzymani przedsiębiorcy rzeczywiście są na pewno winni. Już z opisu filmu przez dystrybutora wynika, że ludzie ci padli ofiarą spisku kilku chciwych urzędników, z których jeden zmuszony jest tak działać, aby ocalić swoją "czerwoną" skórę. Widz nie może więc mieć absolutnie żadnych wątpliwości, kto tu jest zły. W dodatku mamy tu do czynienia z tanim podkreślaniem, ujmijmy to, „czarności” postaci granej przez Gajosa (prokurator Kostrzewa). Scenarzyści wrzucili w historię postać jego córki, która samotnie wychowuje dziecko, ponieważ dochodziło do spięć między jej ojcem i ojcem dziewczynki. No cóż, można, ale wspominanie tego jest niezwykle niezręczne. Niestety, to sytuacja typowa dla polskich filmów. Widzimy np. rodzinę przy stole i z krótkiej rozmowy dowiadujemy się wprost niewyobrażalnej liczby faktów o rozwodach, zgonach, kłótniach, utracie pracy i tym podobnych rzeczach. Normalni ludzie tak się nie zachowują. Filmowcy, nie każcie nam wierzyć, że jest inaczej.

Z tym „złem” jest w ogóle taki problem, że film rzuca nam co chwilę w twarz kolejne argumenty, które świadczą o niecnych zamiarach prokuratora i naczelnika skarbówki, niejakiego Kamińskiego (Kazimierz Kaczor). Niektóre rzeczy jedynie widzimy, o innych się nam mówi wprost – zrobiliście mi to, przez was stało się tamto, a bo dziecko, a bo coś tam – poważnie. My wiemy od początku, kto tu jest zły i nie trzeba nam o tym przypominać co pięć minut.

Historia jest strasznie zakręcona i przedstawiana ze zbyt wielu stron. Mamy więc wątek zatrzymanych, widzimy, co robią w celach, widzimy rozmowy z młodym prokuratorem (Żołądkiewicz) przydzielonym do ich sprawy, jest też wątek dziennikarza prowadzącego własne śledztwo, jest wątek rodziny Gajosa, są jego spotkania z Kamińskim, są żony, córki i siostry aresztowanych – tego jest za dużo. Może ja się nie znam, ale zdecydowanie wolałbym obejrzeć film, w którym jest jakaś tajemnica, bo sam chciałbym dojść do tego, kto tu jest czarnym charakterem. /pliki/zdjecia/obl2.jpgW filmie, który aspiruje do miana thrillera, spodziewam się zobaczyć suspens, a nie nachalną ekspozycję i rodzinny pseudodramat chciwego sukinsyna.

Fabularnie film jest przeciętny. Brakuje mi w nim rozwiązywania intrygi, budowania napięcia i atmosfery niepewności. Wszystko od początku do końca jest zbyt oczywiste, przez co jest też do pewnego stopnia przewidywalne. Myślisz sobie na przykład: ”Gajos zaraz każe mu wypierdalać”… i tak się faktycznie dzieje. Oglądasz kolejną scenę i podświadomie wiesz, że reporter musi nagrywać tę rozmowę… i to właśnie ma miejsce.

Może to ten dziennikarz (w tej roli Krzysztof Ogłoza) powinien być głównym bohaterem tego filmu? Może reżyser powinien przedstawić nam jego walkę z tytułowym układem? Walkę o prawdę, w której byłby wspierany przez rodziny zatrzymanych. W takim wypadku należałoby zmienić aktora, gdyż niestety pan Ogłoza nie wypadł tu zbyt naturalnie. Pozostali, ze świetnym jak zawsze Gajosem na czele, dają sobie na szczęście świetnie radę. „Układ zamknięty” potwierdza, że Gajos jest aktorem kompletnym. Dla niego nie ma znaczenia, czy ma wygrać II wojnę światową czołgiem wraz z paroma kumplami, czy też przypiąć komuś elektrody do genitaliów. On w każdej roli jest naturalny i nigdy nie zawodzi. Zdziwiło mnie jednak to, że w retrospekcjach w rolę ojca jednego z przedsiębiorców wciela się Robert Olech, który gra również jedną z głównych ról (tzn. gra dwie różne postacie). Dlaczego nie zagrał jeszcze swojej siostry? Ucharakteryzowaliby go odpowiednio i nikt by się przecież nie połapał. Postacie pozostałych biznesmenów zostały zagrane co najmniej poprawnie (Przemysław Sadowski i Jarosław Kopaczewski). Fajerwerków być może nie ma, ale trzeba się cieszyć, że nie producenci nie pomyśleli tym razem o zaangażowaniu do tych ról duetu Adamczyk – Szyc. /pliki/zdjecia/ukl3.jpgPrzypuszczam, że oni też potrafiliby unieść te role, aczkolwiek ja odczuwam już pewien przesyt tymi panami w polskim kinie.

Podobno Internet zachłysnął się tym obrazem, a Kuba Wojewódzki ma po obejrzeniu go lęki. Ja niestety jestem rozczarowany. Absolutny brak atmosfery niepewności i epatowanie scenami podkreślającymi jak bardzo źli są ci źli, to dla mnie o zdecydowanie za dużo. Warto jedynie zobaczyć kreacje Gajosa i Kaczora. Fabularnie nic specjalnego, pod względem wykonania elegancko i nie ma żadnych „plastykowych okien”. Na pewno coś nowego w polskim, popularnym kinie - nie jest to „smutny” dramat z tanimi papierosami, wódką i kiszonymi ogórkami, nie jest to też nieśmieszna komedia, ani film, o którym nastolatki powiedzą, że jest tru, życiowy i ojacie.

Premiera polska i światowa miała miejsce 5 kwietnia 2013r.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /49 wszystkich

Komentarze [1]

~fenrir
2013-04-25 14:26

Szóstka ode mnie, ale tytuł... zdecydowanie nie na Twoim poziomie.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry