Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Wyobraź sobie...   

Dodano 2013-05-26, w dziale recenzje - archiwum

Po obejrzeniu trailera i przeczytaniu kilku zachęcających recenzji z dużym zniecierpliwieniem oczekiwałam na premierę filmu „Imagine”. Wydawało mi się, że wkrótce dołączy on do kolekcji moich ukochanych filmów. Niestety, moje oczekiwania i wyobrażenia mocno rozminęły się z rzeczywistością.

Idąc do kina miałam już w głowie wykreowany obraz tego, co chciałabym zobaczyć i jakich emocji chciałabym doznać. Nastawiłam się na ciepły, klimatyczny film opowiadający wzruszającą historię i - jak wskazuje sam tytuł – pobudzający wyobraźnię. Niestety, to co dane mi było zobaczyć na ekranie rozczarowało mnie i pozostawiło spory niedosyt.

/pliki/zdjecia/img1.jpg

„Imagine” to koprodukcja polsko – francusko - portugalska w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego, znanego do tej pory z takich filmów jak „Zmruż oczy” czy „Sztuczki”. Tym razem reżyser opowiada nam historię niewidomego, charyzmatycznego nauczyciela Iana, który przybywa do specjalistycznego ośrodka w Lizbonie, aby tam uczyć młodych, niewidomych ludzi sztuki orientacji w przestrzeni, co ma im w założeniu umożliwić prowadzenie normalnego życia. Jego zadaniem jest przywrócenie im nadziei na to, że mimo kalectwa mogą żyć pełnią życia. Na początku jego działania spotykają się z nieufnością podopiecznych. Z czasem zmienia się to radykalnie. Ian i jego kontrowersyjne metody przekonują młodych ludzi, którzy zawierzają mu bez wahania swój los, ale tym razem doświadcza nieufności ze strony swych przełożonych. W pewnym momencie dochodzi do tragicznego w skutkach wypadku, który doprowadza do tego, że jego umiejętności zaczynają być poddawane w wątpliwość, a przełożeni nie godzą się na dalsze prowadzenie przez niego takiego typu zajęć. Aby móc nadal pomagać, Ian musi sprzeciwić się panującemu w szpitalu systemowi i nagiąć zasady. Walczy o szczęście nie tylko podopiecznych, ale i swoje, bo dzięki tej pracy zapomina również o swojej niepełnosprawności. Na dodatek w ośrodku spotyka piękną Evę, której względy stara się pozyskać. Brzmi trochę banalnie, ale według mnie ta historia ma w sobie ogromny potencjał, którego niestety nie udało się Jakimowskiemu wykorzystać.

Reżyser podjął także próbę budowania napięcia, ale niestety dość nieudolną. Sceny są rozwlekłe i niekonkretne. Chcę w tym miejscu zaznaczyć, że jestem entuzjastką symbolicznego kina, dlatego nie oczekiwałam dynamiki, niespodziewanych zwrotów akcji ani innych szaleństw. Wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale z przykrością przyznaję, że już po kilkunastu minutach seansu poczułam ochotę na opuszczenie sali. Mimo to zostałam.

W filmach tego typu poszukuje się z reguły ciepła, komfortu, niepowtarzalnego klimatu, który sprawia, że mimo braku wartkiej akcji tkwimy nieustannie przed ekranem i czerpiemy przyjemność z tego, co widzimy. A tego też mi tu niestety zabrakło. Rozumiem, że reżyser starał się przybliżyć nam świat osób niewidomych, powstrzymując się przed pokazaniem widzom tego, czego nie mogą zobaczyć sami bohaterowie. Starał się postawić nas w ich sytuacji. I chyba z tego właśnie powodu operowanie kamerą jest tu tak oszczędne. Zatem nie obejrzycie tu niepowtarzalnych, portugalskich krajobrazów. Nie zachwycicie się także urodą Lizbony. Niby dostrzeżecie i tak więcej, niż oni, ale zostaniecie pozbawieni jednocześnie kluczowych informacji wizualnych.

/pliki/zdjecia/img2.jpg

Nie da się także powiedzieć wiele dobrego o obsadzie. Delikatni mówiąc jest neutralna. Edward Hogg, kreujący postać głównego bohatera – choć sam w sobie atrakcyjny i zachęcający – nie jest zbyt przekonujący. Alexandra Maria Lara, grająca rolę Evy - wyalienowanej podopiecznej ośrodka, która wstydzi się przed światem swojej ułomności - wydaje się być tak mocno zagubiona, jakby sama zastanawiała się, co właściwie w tym filmie robi.

Mocnym punktem tego obrazu jest jedynie pokazanie tego, jak często ludzie nie potrafią czerpać radości z drobnych, codziennych rzeczy. „Imagine” uświadamia, że nie zwracamy uwagi na to, co dzieje się wokół nas, żyjąc zamknięci w swoich małych światkach. Główny bohater pełni tu funkcję swoistego przewodnika po obiektach, których nikt na co dzień nie zauważa. Zwraca też uwagę na takie szczegóły, których normalnie nie dostrzegamy i pokazuje, jak często zamykamy oczy na to, co jest wokół nas. I tylko ten motyw, motyw niewidomego, który „widzi” więcej niż inni, przemówił do mnie. Spodobało mi się również zakończenie, które woła do odbiorcy: „Otwórz oczy i wyobraź sobie!”.

Film nie wzbudził we mnie przyjemnych doznań i nie sądzę, żebym jeszcze kiedykolwiek po niego sięgnęła. Z przykrością i ciężkim sercem – odradzam.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.7
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.7 /31 wszystkich

Komentarze [1]

~Leva
2014-02-20 14:18

Moim zdaniem to piękny film, który owszem nie jest dynamiczny, ale ma wspaniałe fotografie. Pełen niedopowiedzeń, bardzo sugestywny… Byłam dwa razy w kinie i nie nudziłam się wcale, ale być może dlatego, że trafił w moje zainteresowania i estetykę :)

Pozdrawiam

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry