O, ludkowie, sierpem lepiej!
„I tak to po kryjomu nauczył sie ja pisać, a, be, ce, ale nijak nie mogę pojąć, co to za As, Ala. […] Chłopiec mi tołkuje, że As to pies […] A ja patrze, patrze na te litery i nie moge zobaczyć tego psa. Jedna litera duża, szeroka, druga za nio mała jak haczyk. To ma być pies? Ty gadaj, że stog, a przy nim krzaczek, uwierze.” – oto przykładowy fragment książki pt. „Konopielka” Edwarda Redlińskiego, którą chciałbym Wam, drodzy czytelnicy, polecić.
W jednym zdaniu o czasie i miejscu akcji: Tuż po zakończeniu I wojny światowej, odcięta bagnem od reszty Polski wieś na Białostocczyźnie. W trzech zdaniach o fabule: Do Taplar przybywają urzędnicy i nauczycielka, chcąc założyć elektryczność i szkołę. Bardzo nie podoba się to mieszkańcom, którzy np. wciąż sądzą, że ziemia jest płaska. Z czasem jednak, po wielu śmiesznych sytuacjach, coś ulega zmianie, coś w głębi tych ludzi.
Co jest największą zaletą tej książki? Przede wszystkim jej prawdziwość. Narrację prowadzi w pierwszej osobie Kaziuk, jeden z bohaterów, mieszkańców Taplar. Posługuje się typowym dla siebie językiem. Mówi, co myśli – szczerze, bez ogródek. Jak na „prostego chłopa”, miewa jednakże ciekawe fantazje i skojarzenia.
Możemy dowiedzieć się, jak wyglądało wówczas życie codzienne, relacje rodzinne, zabobony i religijność oraz stosunki sąsiedzkie. Możemy też być świadkami zetknięcia się tych ludzi z nauką, inną kulturą, (autor ciekawie opisał dwie sceny spożywania posiłku) oraz „cywilizacją”. Warto zauważyć, że bohaterowie przeliczają podawane im sumy pieniędzy na inwentarz i żywność, a na pytanie o narodowość odpowiadają „ja tutejszy”.
Poza tym nie zamęczą Was opisy, bo autor nie skupia się na obrazach i pracach ludzi, ale na przemyśleniach. Tryb życia poznajemy przy okazji. Głównym tematem jest ich… chyba wolno mi użyć tego słowa, „filozofia”.
Bez wątpienia jest coś fascynującego w tych ludziach. Ludziach żyjących niespełna wiek temu w naszym państwie, ale tak odmiennych. Warto poznać swoje korzenie i zobaczyć, jak wielki postęp dokonał się w naszym społeczeństwie. Kaziuk wprowadza nas do swojego świata, nic przed nami nie ukrywając. Nie chowa śmieci pod dywan, nie maluje trawy na zielono. Prawda i naturalizm biją z tej powieści po oczach.
Początkowo może nas zbulwersować zachowanie Kaziuka. Jednakże bohater pokonuje w sobie z czasem strach przed nowoczesnością, aż wreszcie ściąga na siebie ogromny gniew sąsiadów, gdy… chce kosić żyto kosą, a nie sierpem.
Czytając, nie sposób nie zadać sobie pytania, czy postęp i nauka dały ludziom prawdziwe szczęście, czy też zburzyły i odebrały im coś raz na zawsze. Czy rację miał G. B. Shaw, który powiedział „Człowiek rozsądny dostosowuje się do świata”, czy może Rousseau, którego zdaniem „dzikus był szczęśliwszy”, a nauka i sztuka „oplątują girlandami kwiatów skuwające nas łańcuchy”.
Komentarze [8]
2008-12-03 14:30
Zastanawiałem się nad minusami, ale powazniejszych nie znalazłem. Możnaby się czepiać drobnostek, dlatego nie pisałem, ze “jest idealna, bez wad i do zachwytu”, ale raczej ja nie mam nic do zarzucenia. Cóż, może powinienem ją jeszcze raz przeczytać.
2008-12-02 22:18
Można zrozumieć ze książka -ideał, czemu nie ma ani jednej wzmianki krytycznej przynajmniej dla zachowania mitu o umiejętności postawienia sie w różnych sytuacjach. Poza tym jednak trzeba uznać ze recenzja całkiem do czytania zdatna.
2008-12-02 00:47
Dokładnie nie pamiętam, ale jeszcze była w wieku reprodukcyjnym, bo właśnie urodziła drugie dziecko z zespołem Downe’a.
2008-12-01 20:59
A w jakim wieku była pacjentka?
2008-11-30 14:06
Konopielka jest moim zdaniem książką niepokojąco aktualną.
Oto przykładowy (autentyczny!!!) dialog z pracowni poradnictwa genetycznego:
[pacjentka] – Jakie chromosomy?
[lekarz] – One są w jądrze komórkowym i są w nich zapisane geny.
[pacjentka] – Iii… Ja tam w bakterie nie wierzę, to czemu mam wierzyć w te wasze chromosomy?
2008-11-28 22:04
tak też myślałam:)
2008-11-28 21:11
Zachowałem oryginalny styl pisowni w cytatach.
2008-11-28 16:49
dobra recenzja, ale ciebie stać na więcej.
zastanawia mnie, czy w podanym cytacie celowo zostały pominięte polskie znaki
“A ja patrze, patrze”
- 1