Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Piekło istnieje naprawdę   

Dodano 2020-04-01, w dziale inne - archiwum

Pewnego poranka, dokładnie 1 lipca 1976 roku, czarnowłosa studentka z Niemiec zostaje znaleziona we własnym łóżku martwa. Poraniona twarz, powybijane zęby, zmaltretowane, wymizerowane ciało świadczą ewidentnie o jednym – strasznym cierpieniu. Kim była ta dziewczyna i co wydarzyło się w jej życiu?

Anneliesse Michel. Tak brzmiało prawdziwe imię i nazwisko dziewczyny, o której życiu opowiedział bardzo przejmująco reżyser Scott Derrickson w swoim kultowym dziś filmie „Egzorcyzmy Emily Rose” (2005). Od początku ekranizacja ta cieszy się sporą popularnością, a media często przypominają przypadek tego niespotykanego i dramatycznego opętania. Po obejrzeniu tego filmu od razu nasuwa się jednak jedno istotne pytanie. Czy tego przypadku, bądź co bądź medycznego, nadal nie jesteśmy w stanie wyjaśnić wykorzystując medyczną wiedzę? Okazuje się, że nie. Co więc wiadomo na pewno?

/pliki/zdjecia/ope1.jpgWiadomo, że Anneliese mieszkała w Klingenbergu i była jedną z czterech córek państwa Michelów, uważanych przez sąsiadów za bardzo pobożną rodzinę. Była zwyczajną, niczym nie wyróżniającą się, delikatną, acz chorowitą dziewczyną. Lubiła towarzystwo rówieśników. Była wesoła, lubiła żartować i jak twierdzi jej matka kochała życie. Jednak z wypowiedzi jej koleżanek wynika, że coś dziwnego zaczęło się z nią dziać, gdy w roku 1968 roku ukończyła szesnaście lat. Rodzice opowiadają, że pewnego poranka po przebudzeniu dziewczyna nie była w stanie się poruszyć. Mówiła im, że miała koszmarną noc. Jakaś siła nie pozwalała jej złapać oddechu, a tym bardziej cokolwiek powiedzieć. Anneliese błagała o pomoc, ale nikt nie potrafił jej pomóc. Z opowieści rodziców wiemy również, że podobne tej sytuacje zaczęły powtarzać się coraz częściej. Rodzice, jak łatwo można się domyśleć, byli przerażeni tym, co dzieje się z ich dzieckiem, uznając, że muszą pilnie skonsultować się z lekarzem. Zrobiono jej badania, które nie wykazały jednak u dziewczyny żadnych zaburzeń. Ustalono jednak przy okazji, że wyniki jej badań są bardzo dobre. Pomimo tego dziewczyna została wysłana przez rodziców do sanatorium, gdzie te nietypowe zachowania zaczęły się powtarzać, co znalazło swoje odzwierciedlenie w spisanych relacjach naocznych świadków. Potworne skurcze, które łapały ją wielokrotnie w ciągu dnia i nocy, a także okazjonalne czernienie jej błękitnych oczu nie były wszak normalną reakcją organizmu osoby, która miała idealne wręcz wyniki badań. Medycy powiedzieli w końcu rodzicom, że wszelkie znane im metody leczenia zawiodły, a te nietypowe objawy muszą być związane z dojrzewaniem i wysłali ją do domu. Dziewczyna wróciła więc do szkoły, zdała maturę i rozpoczęła przygotowania do egzaminów na studia. Nie był to jednak koniec jej przerażających zachowań. Pewnego dnia powiedziała rodzicom, że coś ,,stuka w jej pokoju”. Oczywiście ci sprawdzili cały dom, ale bez rezultatu. Wkrótce i oni zaczęli słyszeć dziwne stukanie. Gdy przerażeni tą sytuacją rodzice wraz ze wszystkimi córkami uklękli pewnego dnia przed figurą Matki Bożej i żarliwie się modlili, zauważyli, że twarz Anneliese zaczyna się nienaturalnie wykrzywiać, jej błękitne ciemnieć, a ona sama zaczyna wypowiadać na głos kompletnie niezrozumiałe dla nich słowa.

/pliki/zdjecia/ope2.jpg Mimo modlitw oraz przyjmowania Eucharystii dziewczyna czuła się coraz gorzej, a rodzicom mówiła, że bardzo się boi, bo widzi, że osaczają ją jakieś dziwne zjawy. Zaczęła również odrzucać poświęcone przedmioty, niszczyła krzyże, rozrywała różańce, rozlewała święconą wodę itd. Nie porzuciła jednak studiów, a jej znajomi twierdzili wręcz, że zachowywała się na uczelni normalnie jak każda osoba w jej wieku. Wszystko zaczęło się jednak zmieniać w miarę upływu kolejnych miesięcy. Anneliese zaczęła rzucać się na ściany, drapać je, a nawet gryźć, przez co straciła znaczną część zębów. Jak mówi jej rodzina, zdarzały się sytuacje, gdy młoda kobieta piła z podłogi swój mocz, jadła muchy i pająki, żuła węgiel, klęła w obecności księży, odgryzała głowy martwym ptakom, szczekała i wyła jak pies lub leżała godzinami w wannie, próbując ugasić gorączkę, która trawiła jej ciało. Zaczęła też wykazywać nadludzką wręcz siłą fizyczną (rzuciła pewnego dnia swoją młodszą siostrą jak zwykłą, plastikową lalką), a na jej dłoniach i stopach pojawiły się niegojące się rany, które uznano za stygmaty. Wyznała także rodzicom, iż doznaje objawień Najświętszej Marii Panny oraz Jezusa Chrystusa, którzy podtrzymywali ją na duchu i zapewniali o tym, że zostanie świętą. Co ciekawy, zdarzały się także momenty, gdy zachowywała się jak zwykła dziewczyna, czytała, oglądała telewizję, grała na fortepianie, modliła się itd.

Jej rodzice postanowili poprosić Kościół o odprawienie egzorcyzmów. Początkowo biskup odrzucił ich prośbę, polecając kontynuowanie leczenia farmakologicznego, ale po siedmiu latach wreszcie się zgodził i przysłał im dwóch księży egzorcystów (Arnold Renz i Ernst Alt), którzy już po paru chwilach nie mieli najmniejszej wątpliwości, że w grę wchodzi tu opętanie. Tuż po pierwszej sesji Anneliese zaczęła odmawiać przyjmowania posiłków, a rodzice na jej prośbę zaprzestali też konsultacji lekarskich, polegając wyłącznie na poleceniach egzorcystów (67 czterogodzinnych sesji zapisano na 52 kasetach magnetofonowych). Ksiądz Arnold Renz wspominał, że Anneliese nieustannie wypowiadała w trakcie sesji imię Judasz, który dobrze było mu znany z historii innych opętań, z jakimi miał do czynienia, bowiem to on popycha z reguły opętane osoby do kradzieży Eucharystii oraz uniemożliwia im jej przełknięcie. Sama dziewczyna pisała w swoim pamiętniku, że wiele razy dostawała do ust hostię, ale nie była w stanie jej połknąć. Podczas egzorcyzmów dziewczyna krzyczała, warczała, a nawet wyła z bólu. Zdarzały się też chwile, kiedy dławiła się własną śliną i nie była w stanie wypowiedzieć żadnego słowa.

/pliki/zdjecia/ope33.jpg W czasie modlitw Anneliese miała niewiarygodną siłę, wyrywała się z objęć ojca, upadała, po czym znowu wstawała, raniąc sobie dotkliwie kolana, stopy oraz dłonie. Egzorcyzmy trwały prawie przez rok. Ostatni z egzorcyzmów odprawiono 30 grudnia 1975 roku. Dziewczyna zasnęła po nim spokojnie, ale nigdy się już nie obudziła. Wezwany na miejsce lekarz rodzinny nie potrafił niestety podać przyczyny śmierci. Wkrótce rozpoczął się więc proces karny. Wyrokiem sądu zarówno rodzice dziewczyny jak i obaj duchowni zostali uznani za winnych nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez "doprowadzenie do śmierci dziewczyny wskutek niedbalstwa" i skazano ich na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd wyroku podał, że Anneliese została przez najbliższych zagłodzona (ważyła w chwili śmierci 30 kg i nie była się w stanie poruszać). Przypadek Anneliese oraz wydźwięk procesu, jaki odbył się po jej śmierci, poskutkował wprowadzeniem w Niemczech zakazu odprawiania egzorcyzmów, który jest aktualny do dziś.

Gdy czytałam tragiczną historię Anneliese, nasunęło mi się od razu kolejne pytanie. Dlaczego akurat ta dziewczyna została wybrana i opętana przez demony? Przecież opętania dotykają zwykle osób, które ulegają podszeptom szatana i z nim współdziałają przez różnego rodzaju pakty lub inne formy okultyzmu.

Jak opowiadała Anna Michel - matka Anneliese - jej córka jadąc pewnego dnia z chłopakiem samochodem, kazała w pewnym momencie zatrzymać wóz i wysiadła na polnej drodze. Miała się jej wtedy rzekomo objawić Matka Boska (chłopak jej nie widział). Anneliese otrzymała od niej podobno propozycję uchronienia młodzieży niemieckiej przed piekłem, jeśli ta zgodzi się wziąć na siebie ogromne cierpienie. Anneliese podobno się zgodziła, chcąc ratować dusze młodych ludzi przed piekłem.

/pliki/zdjecia/ope44.jpg Kwestię tę próbował również wyjaśnić ksiądz Alt, egzorcysta, który powiedział tak:. „Wydaje mi się, że chodzi tu o typowy przypadek opętania ekspiacyjnego. W rozmaitych rozmowach, jakie w tym czasie z nią prowadziłem, dawała mi do zrozumienia, że będzie ciężko. Ogromnie się tego bała i smuciła z tego powodu. Ale uważała, że musi to przejść. W przypadku takiego właśnie opętania egzorcyści muszą się bardzo się natrudzić, ponieważ wcale nie tak łatwo jest zrozumieć sens pokuty. Jedyną pociechą, jaką się ma jako osoba niewtajemniczona, jest to, że przez to straszne cierpienie uratowanych może zostać wiele dusz.” Czy taka interpretacja nie była jednak wyrazem bezsilności tego kapłana w walce z demonami? Tego nie wiem.

Przypuszczam, że niezwykły przypadek opętania tej młodej dziewczyny z Niemiec na zawsze już pozostanie dla nas zagadką. Jednak przekaz tego, co się jej przydarzyło jest uniwersalny i ciągle aktualny. Piekło istniało, istnieje i istnieć będzie tak długo, jak długo żyć będą ludzie.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /90 wszystkich

Komentarze [1]

~*troll*
2020-04-05 11:59

Ciekawy temat, ciekawy artykuł... oby tak dalej

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry