Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Pierwsze zawody bez mistrza   

Dodano 2011-09-05, w dziale felietony - archiwum

Pewnie wiele osób po zakończeniu kariery przez Adama Małysza zadawało sobie pytanie, jak będą wyglądać kolejne zawody, szczególnie te rozgrywane w naszym kraju, ale już bez niego. Myślę, że dziś możemy już sformułować jakieś wnioski, ponieważ w lipcu rozgrywany był w naszym kraju turniej Lotos Poland Tour (w ramach Letniej Grand Prix w skokach narciarskich). Wnikliwie śledziłam ten cykl zawodów zarówno przed telewizorem, jak i na trybunach skoczni w Zakopanem, dlatego też chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami.

/pliki/zdjecia/1315226896zak1.jpgLotos Poland Tour jest turniejem składającym się z trzech indywidualnych konkursów rozgrywanych na skoczniach w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem. W tym roku odbył się on po raz pierwszy. Najpierw zawodnicy pojawili się w Wiśle, gdzie 17 lipca odbył się pierwszy konkurs, w którym zwyciężył Austriak Thomas Morgenstern, przed Rosjaninem Pavelem Karelinem i Gregorem Schlierenzauerem. Następnie rywalizacja przeniosła się do Szczyrku, który po raz pierwszy w historii był gospodarzem zawodów tej rangi. Także i w tym zimowym kurorcie zwyciężył mistrz olimpijski Thomas Morgenstern. Na podium udało się jednak również stanąć Polakowi, Kamilowi Stochowi, który zajął trzecie miejsce. Gwoli ścisłości wypada dodać, ze drugi był w tych zawodach Gregor Schlierenzauer. Po tych zawodach skoczkowie przenieśli się do Zakopanego, gdzie 22 lipca rozegrany został konkurs drużynowy. Niestety nie przysporzył on zbyt wielkiej radości polskim kibicom, ponieważ nasza reprezentacja zajęła dopiero 6. miejsce. Zwyciężyli Austriacy przed Niemcami i Rosjanami. 23 lipca (w sobotę) miała miejsce ostatnia odsłona cyklu Lotos Poland Tour, konkurs indywidualny. Niespodzianek nie było. Po raz trzeci wygrał Thomas Morgenstern, co pozwoliło mu z dużą przewagą nad przeciwnikami zwyciężyć w całym turnieju. Na podium stanęli ci sami zawodnicy, którzy wygrali zawody w Szczyrku. Podobnie jak tam drugie miejsce zajął Gregor Schlierenzauer, a trzecie Kamil Stoch, czym sprawił ogromną radość zebranym kibicom. Lotos Poland Tour zebrał bardzo pozytywne recenzje i najprawdopodobniej będzie organizowany także w kolejnych latach, oczywiście w ramach konkursów Letniej Grand Prix. Tyle suchych faktów.

/pliki/zdjecia/1315226900zak2.jpgPatrząc na pierwsze zawody rozgrywane w Wiśle można było odnieść wrażenie, że kibiców jest znacznie mniej niż dla przykładu w ubiegłym roku, gdy trybuny niemal "pękały w szwach", a o czym ja mogłam się wówczas osobiście przekonać. Mimo pięknego, słonecznego i ciepłego popołudnia można było zaobserwować sporo pustych miejsc. Jednak zważając na większą niż zwykle ilość konkursów w Polsce, chyba nie powinniśmy się jakoś szczególnie przejmować tą niecałkowicie wypełnioną areną skoczni. W Szczyrku kibiców było jeszcze mniej, być może dlatego, że pogoda nie sprzyjała kibicowaniu, a zawody rozgrywane były w środku tygodnia. Nie wyglądało to już tak powalająco jak niegdyś. W czwartek 21 lipca skoczkowie przenieśli się do Zakopanego. Oczywiście nie mogło i mnie tam zabraknąć. Pod hotelem, w którym mieszkali zawodnicy, zebrała się naprawdę spora , systematycznie powiększająca się grupa fanów. Kibice "polowali" na przyjeżdżających ze Szczyrku skoczków, by móc zrobić sobie z nimi zdjęcia czy też dostać od nich autografy. W tej kwestii akurat niewiele się zmieniło. Co wytrwalsi czekali po kilka godzin, by złapać jakiś kontakt z lubianym przez siebie skoczkiem. Można powiedzieć, że właściwie polscy kibice skoków narciarskich są ewenementem w tej dziedzinie na skalę światową, ponieważ tylko u nas można zobaczyć takie tłumy kibiców przed hotelem, w którym zakwaterowani są zawodnicy.

Gdy przyszła pora treningu, nie tylko zawodnicy, ale i my kibice opuściliśmy swój posterunek pod hotelem i udaliśmy się na skocznię. A tam było już niestety inaczej niż podczas Pucharu Świata. Na trybunach pustki . Oczywiście nie należy zapominać o tym, że był to tylko trening i kwalifikacje, i że pogoda była naprawdę mocno niekorzystna, bo przez niemal cały dzień mocno padało. Mnie, osobie mimo wszystko przyzwyczajonej do gwaru i tłoku na Wielkiej Krokwi, było jednak trochę smutno. Jedynym plusem tej sytuacji był tylko fakt, że ze znalezieniem naprawdę dobrego miejsca nie było najmniejszego problemu. Zajęłam więc stanowisko, na którym miałam świetny widok na skocznię i na zawodników powracających po skoku, a więc mogłam przekazywać im słowa otuchy lub pomachać./pliki/zdjecia/1315226907zak3.jpg Po kwalifikacjach większość kibiców znów udała się pod hotel, aby złapać powracających skoczków i zdobyć jakąś pamiątkę. Najwytrwalsi zostali tam do późnych godzin wieczornych, siedząc przy drzwiach wejściowych do budynku na zielonym dywanie.

Podobnie było też w piątek i sobotę. Kibice już od rana wystawali przed hotelem. W tym też jest swoista magia, bo nie chodzi ty tylko o to, by w jakiś sposób złapać kontakt z zawodnikami, ale jest to także okazja nawiązania nowych znajomości z innymi maniakami tej dyscypliny (nie mówiąc już o zabawnych wydarzeniach, jakie tam mają miejsce). Można to już chyba nazwać zakopiańskim rytuałem.

Wróćmy jednak do zawodów Lotos Poland Tour. W piątek - jak już wcześniej wspominałam - odbył się konkurs drużynowy. Niestety pogoda nie rozpieszczała w tym roku kibiców i podobnie jak w czwartek przez większą część dnia padało, a na skocznię obowiązkowo trzeba było założyć peleryny przeciwdeszczowe. W piątek, jako że był to konkurs Letniej Grand Prix ludzi było nieco więcej niż podczas kwalifikacji, ale frekwencja też nie była jakoś specjalnie budująca. Moim zdaniem nie było też tej atmosfery, jaką wyczuwało się tu podczas wcześniejszych Pucharów Świata. Oczywiście prowadzący imprezę starali się ją rozkręcić i po części im się to udało, ale jednak konkurs ten nie miał takiej siły rażenia, jak te zimowe. Nie chcę oczywiście powiedzieć, że się źle bawiłam, bo dla mnie było to jak zwykle wspaniale i niepowtarzalnie, tylko trochę jakby mniej magicznie i klimatycznie. Niestety w sobotę musiałam wyjechać z Zakopanego i to jeszcze przed konkursem indywidualnym, ale z tego co usłyszałam później od znajomych, pogoda znacznie się tego dnia poprawiła, a ludzi było także trochę więcej.

/pliki/zdjecia/zak4.JPGCzy to, że tym razem frekwencja była mniejsza niż zwykle na tego typu imprezach, jest znakiem, że po zakończeniu kariery przez Adama Małysza skoki w Polsce odejdą w zapomnienie? Czy mimo niezłych wyników naszych pozostałych zawodników (w szczególności Kamila Stocha) sport ten stracił dla Polaków swoją magię? Nie sądzę. Wszyscy wiemy, że Adam Małysz to człowiek - legenda, który swoją postawą sprawiał, że na trybunach i przed telewizorami kibicowały mu miliony. Dla wielu był to ktoś więcej niż tylko sportowiec. Na pewno więc nie tylko polskie, ale i światowe skoki straciły coś po jego odejściu ze skoczni. Mimo wszystko uważam, że skoki w Polsce mają nadal całkiem sporą grupę wiernych kibiców, którzy na skocznie przychodzić będą jeszcze przez wiele lat. I to właśnie dzięki takim ludziom dyscyplina ta nie odejdzie w zapomnienie. I choć Adam Małysz jest tylko jeden, to musimy mieć nadzieję, że pozostali polscy zawodnicy postarają się pójść w jego ślady i warto im będzie kibicować oraz przyjeżdżać dla nich na zawody.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /16 wszystkich

Komentarze [2]

~Nike
2011-09-10 16:49

Nie zamierzam póki co, ale śledzę i będę śledzić poczynania Adama także w rajdach. ;P

~james
2011-09-10 13:11

a tam a tam
przerzuć się na rajdy terenowe ! ;)
Swoją drogą Małych ku mojemu zdziwieniu sobie całkiem nieźle radzi, choć wątpię żeby przejechał choć połowę etapów na Dakarze :D

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry