Po prostu lubię spać
Niezwykle miła i sympatyczna dziewczyna, doskonale znająca problematykę szkolną i problemy trapiące polskie nastolatki. Skromna, a do tego pracowita. Jedyna z uczestniczek drugiej edycji „Idola”, która - mimo różnych przeciwności - pozostała sobą. Pozwoliłam sobie poprosić ją o wywiad i tak właśnie powstał ten tekst, w którym specjalnie dla czytelników „Lessera”, o sobie, swoich pasjach i marzeniach opowiada Hania Stach.
Arcadia: Jesteś młodą, utalentowaną piosenkarką. Ciekawi mnie czy muzyką interesowałaś się od zawsze, czy też jest to wynik nieco późniejszej fascynacji?
Hania Stach: Na pewno nie. Mój tata jest muzykiem, a moja mama też kiedyś śpiewała w zespole. Geny muzyczne mam więc we krwi (śmiech). W wieku 7 lat poszłam do szkoły muzycznej i tak to się potoczyło...
A: Twoje pierwsze kroki w charakterze wokalistki?
HS: Obowiązkowo męczyłam piosenkami całą rodzinę, gdy tylko do nas przyjeżdżała (śmiech). Poza tym od dziecka dawałam z siebie wszystko. Śpiewałam i tańczyłam. Przebierałam się i wychodziłam na "scenę" zbudowaną w pokoju z krzesełek (śmiech). Takie były moje początki. Od dziecka słuchałam dobrej muzyki, którą tata przywoził mnie i mojej siostrze z zachodu. To były lata 80-te, więc w Polsce nie było fajnych zachodnich płyt…nic nie było (śmiech). Oglądałyśmy przywiezione koncerty T. Turner, M. Jacksona, W. Houston itd. i naśladowałyśmy ich. To była fascynacja, większa nawet niż bawienie się lalkami.
A: Śpiewałaś kiedyś w jakimś zespole?
HS: Nie, w zespole nigdy nie byłam, bo praktycznie od 7 do 18 roku życia na pierwszym miejscu była szkoła, a później od razu studia dzienne i nie było na to czasu. Każdą wolną chwilę poświęcałam swojemu głosowi i jego szkoleniu. To wydawało mi się najważniejsze. Do dzisiaj tak myślę. W tej chwili mam swój zespół, z którym gram koncerty. I choć pod wszystkim podpisuję się swoim nazwiskiem, to bez tych ludzi byłoby mi ciężko (śmiech). To prawdziwi zawodowcy, a do tego super ludzie!
A: Co skłoniło Cię do wzięcia udziału w programie „Idol” i jak wspominasz jego atmosferę?
HS: Do dzisiaj spotykam osoby, którzy mnie pamiętają z tamtego okresu. To miłe. Z każdego "wydarzenia" w moim życiu staram się wyciągać wnioski i uczyć się. Poznałam tam fantastycznych ludzi. Nauczyłam się pracować szybko i efektywnie, bo nasz czas "na scenie" wynosił zaledwie 30 sekund (uśmiech). Poznałam świetnych muzyków, nauczyłam się pracy ze światłami, kamerami itd. Zobaczyłam także, jak tworzy się taki show. Zauważyłam przy okazji, że bardzo charakterystycznym zjawiskiem takiego programu jest nagła, w sumie sztuczna popularność. Pojawia się szybko i równie szybko znika. Nie wolno popaść w samouwielbienie. To była dla mnie porządna lekcja pokory, której raczej nie zapomnę.
A: Czy po „Idolu” otrzymywałaś jeszcze jakieś ciekawe propozycje muzyczne?
HS: Tak, oczywiście. Otrzymałam propozycję podpisania dobrego kontraktu płytowego i z tej szansy skorzystałam. Nagrałam swoją pierwszą płytę, co pociągnęło za sobą występ na Festiwalu w Opolu i oraz na Top Trendy w Sopocie.
A: Dubbingowałaś Gabrielle w języku polskim z „High School Musical”. Mile wspominasz tę zabawę w podkładanie głosu?
HS: Tak, to było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Łatwo nie było. Podziwiam aktorów, którzy robią to znakomicie. Przykładem może tu być Jerzy Stuhr, czyli nasz polski „Shrek” albo Cezary Pazura, jako Sid w „Epoce lodowcowej”.
A: Do tego samego filmu nagrałaś również piosenkę - prawda?
HS: Do pierwszej części nagrałam: „Masz w sobie wiarę", a do drugiej "Moja muzyka to ty”. Tę drugą wspólnie z Andrzejem Lampertem.
A: Jak wspominasz współpracę z Andrzejem Lampertem, wokalistą zespołu PIN?
HS: Z Andrzejem pracuje się lekko i przyjemnie, bo on po prostu znakomicie śpiewa. Znamy się jeszcze ze studiów i mamy wspólny tzw. przelot, a to bardzo ułatwia pracę.
A: Która z Twoich własnych piosenek jest dla Ciebie najważniejsza, jest Ci najbliższa? Czy masz jakiś ulubiony „własny” utwór?
HS: Nagrałam dopiero jedną płytę solową, więc trudno mówić mi o ulubionej piosence, ale na pewno bardzo lubię: „Gdy Cię nie ma obok mnie", "Jeszcze nie wiemy" oraz "End Of The Road”, którą wykonałam na festiwalu Top Trendy. W tym roku wyjdzie moja druga płyta, która będzie bardzo emocjonalna i bardzo moja. Znajdą się na niej także moje kompozycje, z których jestem ogromnie zadowolona.
A: A co z czasem wolnym? Co robisz, gdy masz już dość śpiewania? Masz może jakieś hobby?
HS: Tak, oczywiście. W życiu ważna jest równowaga. Trzeba pracować, ale trzeba też mieć czas na wyciszenie się, na rozwój i to nie tylko muzyczny. Lubię czytać, uczyć się czegoś nowego. Jak ja to mówię; jestem wieczną studentkę i lubię się douczać, bo ciągle się okazuje, że czegoś jeszcze nie wiem. Ale to fajnie, że jest tyle książek, i że mamy możliwość korzystania z Internetu itd. Sama przyjemność. Poza tym lubię po prostu: spać, spotykać się z ludźmi i spacerować ze swoim psem. Uprawiam sport, a to bardzo relaksuje.
A: Skoro lubisz się uczyć, to może podejmiesz jeszcze jakieś studia?
HS: Nie. Skończyłam szkołę muzyczną pierwszego i drugiego stopnia oraz studia muzyczne. Jestem "panią magister" (śmiech) i to mi na razie wystarcza. Na inne studia już raczej nie pójdę, bo ta ilość egzaminów, przez które w życiu przeszłam, póki co mi wystarcza. Ale tak jak powiedziałam wcześniej - dokształcam się sama, bo to lubię.
A: A możemy poznać Twoje marzenia?
HS: O marzeniach się nie mówi, tylko się je realizuje (uśmiech). Nie zdradzę ich nikomu.
A: Pamiętasz czasy, gdy byłaś licealistką? Jak je wspominasz? Gdzie chodziłaś do szkoły?
HS: Chodziłam do Muzycznego Liceum im. K. Szymanowskiego w Warszawie. Fajnie było. Miałam bardzo dużo zajęć, bo byłam na Wydziale Rytmiki i dodatkowo grałam jeszcze na fortepianie. No, ale jakoś to było. Często spędzałam czas w szkole od 8 do 20. Nie wiem jak to było możliwe, ale miałam też czas na imprezy i to takie do rana.
A: Jakie masz wspomnienia związane z maturą?
HS: Normalne! Stres oczywiście był, ale to tak naprawdę nie miało to dla mnie większego znaczenia. To nie było moje "być albo nie być", jak to mówią. I tak wiedziałam, że będę muzykiem, a do śpiewania nie jest mi potrzebny żaden kwitek. Dla świętego spokoju zrobiłam go jednak (śmiech). Dzięki niemu poszłam na studia, a to jest ta dobra strona.
A: Bardzo dziękuje Ci za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
HS: Ja również dziękuję za rozmowę i pozdrawiam Was licealistów z tarnobrzeskiego „Kopernika”. Powodzenia w szkole! Do zobaczenia i usłyszenia. Zapraszam na swoje koncerty, bo tam jest naprawdę fajnie.
Grafika
Komentarze [4]
2008-06-08 00:08
Dobra robota :)
2008-06-06 15:26
w deche artykul:_))
2008-06-06 13:54
no, no postarałaś sie :)
2008-06-06 10:58
Świetny wywiad Aniu! Oby tak dalej bo twoje teksty są naprawdę super.Pwodzenia!!! :):*
- 1