Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Podsumowanie piłkarskiego roku 2014   

Dodano 2015-01-14, w dziale inne - archiwum

Pod względem piłkarskim rok 2014 obfitował w niesamowite piłkarskie emocje i można tylko żałować, że tak wspaniały rok dobiegł końca. Ale spokojnie. Następny zapowiada się równie ciekawie, choć tym razem nie będzie w lecie żadnej wielkiej piłkarskiej imprezy. Ale wróćmy do roku ubiegłego. Myślę, że nadszedł czas, aby go podsumować.

/pliki/zdjecia/pil1_3.jpgRok 2014 śmiało można nazwać rokiem Realu Madryt. Zdobyli w tym sezonie najwięcej. Wygrali Ligę Mistrzów, a ponadto zdobyli trzy trofea: Puchar Króla, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata. Pokazali siłę i charakter i wreszcie można było nazwać ich drużyną, a nie zlepkiem gwiazd. Jedyne, czego można żałować, to odpuszczonej walki o Mistrzostwo Hiszpanii i o Superpuchar Hiszpanii. Teraz Ronaldo i spółka mają za zadanie dokonać niemożliwego, czyli obronić tytuł najlepszej drużyny w Lidze Mistrzów. Przypomnę, że ta sztuka nie udała się jeszcze nikomu. Czy ja w to wierzę? Doskonale wiecie, że tak, ponieważ mają dużo większe szanse niż Barcelona w roku 2010, czy Bayern w roku ubiegłym.

W lidze hiszpańskiej też działo się wiele. Przez ostatnią dekadę byliśmy świadkami walki pomiędzy Realem i Barceloną. Teraz La liga ma już wielu innych mocnych przedstawicieli. Atletico Madryt. Ich nieoczekiwany udział w finale Ligi Mistrzów, a do tego wygrana w lidze i Superpuchar Hiszpanii rozbudził apetyty kibiców z biedniejszych dzielnic Madrytu. Niestety, po sezonie sprzedano tu kilku kluczowych zawodników, a w ich miejsce sprowadzono nie tyle słabszych, co takich, którzy nie za bardzo potrafią wkomponować się do filozofii piłkarskiej Diego Simeone. Wielu kibiców ucieszył zapewne powrót Fernando Torresa z Milanu. Powiem wam tak. Ja w Torresa wierzyłem przez ostatnie cztery lata. Wierzyłem, że odbuduje formę, którą utracił po tych wszystkich operacjach. Po jego występach w Milanie moja cierpliwość się wyczerpała. /pliki/zdjecia/pil2_4.jpgPrzejdźmy do Barcelony, o której pisałem nie tak dawno. W ostatnim roku nie osiągnęli kompletnie nic. I chociaż w letnim okresie przygotowawczym dominowała opcja wielkiego powrotu (spowodowane to było zawieszeniem zakazu transferowego), to zarząd i sztab szkoleniowy (czytaj święta trójca Zubizaretta, Bartomeu i Luis Enrique) wybili kibicom z głowy sukcesy na najbliższe dwa lata. Brak perspektywicznych transferów będzie głównym czynnikiem tej sytuacji. Wiecie, że nad Barcą i ich zarządem mógłbym się pastwić jeszcze długo, ale czas przejść do innych lig.

Ubiegły rok w angielskiej piłce był okresem dominacji Chelsea i Manchesteru City. Więcej trofeów zdobyła drużyna z Manchesteru, która zdobyła mistrzostwo, choć moim zdaniem nie za bardzo na nie zasługiwała. Ale City tak ma. W kraju sieją postrach, ale w europejskich pucharach nikt się ich nie boi, bo są kompletnie niegroźni. Pellegrini teoretycznie zbudował mocny zespół, jednak od obecnego sezonu oparty jest on głównie na Aguero. Cała gra jest ewidentnie pod niego ustawiona. Tak więc w Londynie (podobnie jak w Liverpoolu) mogli się cieszyć z mistrzostwa, choć niepotrzebnie odpuścili pod koniec sezonu. Transfery okazały się strzałem w dziesiątkę, a zespół od początku nowego sezonu zaczął dominować. Drodzy kibice Chelsea nie podniecajcie się. W tym sezonie być może czekają waszą drużynę sukcesy, ale za rok nie będzie nic. Dlaczego? Ano dlatego, że każdy zespół prowadzony przez Jose Mourinho w swoim trzecim sezonie łapie taką zadyszkę, że o sukcesach nie ma mowy. /pliki/zdjecia/pil3_3.jpgZ walki o tytuł odpadł Liverpool, który popełnił identyczny błąd jak Tottenham w minionym roku. Spursi za pieniądze z Bale'a sprowadzili kilku zawodników, którzy jednak nic sobą nie reprezentują. Teraz ten błąd popełnił Liverpool, który z wielkiego zespołu stał się pośmiewiskiem, podobnie jak Manchester United. Skoro mowa o Czerwonej części Manchesteru, to ci udowodnili, że po tragicznym sezonie można się odbudować. Louis van Gaal potrzebował sporo czasu, żeby tę drużynę poukładać. W zeszłym roku uchodzili za totalne pośmiewisko w Anglii, ale czas pokazał, że Czerwone Diabły zły okres mają już za sobą. Został jeszcze Arsenal. Ten zespół budzi we mnie skrajne uczucia. Jest chyba najgorzej zarządzanym klubem w Anglii. W wielu przypadkach jest to zespół rekonwalescentów (patrz Theo Walcott, Abou Diaby). Z drugiej jednak strony mamy zespół z zadatkami na mistrzów. Rok temu udało im się przerwać passę bez trofeów (zdobyli FA Cup, a było to ich pierwsze trofeum od 2005 roku). Jednak moim zdaniem, póki Arsene Wenger będzie szkoleniowcem Arsenalu, to nie ma bata, żeby liczyli się w walce o mistrzostwo. Wyjdą z czwartego miejsca, które zajmują od lat.

Ligę włoską dopadł poważny kryzys. Jej poziom pokazują w europejskich pucharach wszystkie zespoły z tego kraju. Dwóch przedstawicieli w Lidze Mistrzów (obecnie pozostał tylko jeden) i aż pięciu w Lidze Europy. Ten rok można (znowu) nazwać rokiem Juventusu. Po raz kolejny zdominowali ligę, a w połowie nowego sezonu po raz kolejny są liderem tabeli. W tym sezonie mają przynajmniej konkurencję w postaci Romy, która, jeśli nie pogubi punktów, to będzie liczyła się w walce o scudetto. /pliki/zdjecia/pil4_0.jpgNie lubię ani Juve, ani Romy, ale z dwojga złego to wolałbym, żeby tytuł zdobyła Roma. Ekipa Rudiego Garcii wygląda naprawdę ciekawie i jak nie zmarnuje tej szansy, to skończy się wreszcie hegemonia Juventusu. Pomiędzy Juve i Romą a pozostałymi zespołami jest przepaść i z tego tytułu ciekawie zapowiada się walka o trzecie miejsce (ostatnie premiujące grę w Lidze Mistrzów). Kto je zdobędzie? Ja bym chciał, żeby to był Milan, ale prezentuje podobny poziom jak pozostałe zespoły ze stawki, takie jak: Lazio, Napoli, Fiorentina, Sampdoria czy Genoa. Z gry wypadł Inter. Ich nie będzie w stanie uzdrowić nawet Roberto Mancini, który wrócił do Nerrazurich po sześciu latach. Jedenaste miejsce przy takich nakładach finansowych (Inter został kupiony przez bogatych inwestorów z Indonezji przyp. red.), ustawia ich w bardzo niekomfortowych warunkach.

Można powiedzieć, że kosztem ligi włoskiej w siłę rośnie liga niemiecka. I choć futbol w Niemczech stoi na dużo wyższym poziomie niż we Włoszech, to tam także panuje totalna hegemonia. Bayern Monachium to zespół, któremu tak pod względem piłkarskim jak i finansowym nie dorównuje żaden inny niemiecki klub. W zeszłym roku zapewnili sobie mistrzostwo już w marcu, a sezon zakończyli z dwoma porażkami (ponieśli je po zapewnieniu sobie tytułu). Teraz szykuje się powtórka. Wiadomo, że wszystkich martwi postawa Borussi Dortmund, ale przyjrzyjmy się dokładnie górnej części tabeli, bo tam zaognia się walka o Ligę Mistrzów. Dotychczas w Bundeslidze nie liczyły się takie zespoły jak Wolfsburg (z Lordem Bendtnerem) czy Borussia Moenchengladbach. Teraz są to poważni kandydaci do walki o prestiżowe europejskie rozgrywki. Jednak mimo wszystko to Bayern rozdaje i będzie jeszcze rozdawał karty przez najbliższe lata.

/pliki/zdjecia/pil5.jpegCzas na Francję, w której nareszcie coś się zaczęło dziać. Mistrzostwo zdobyła drużyna PSG, ale ich występy w drugiej połowie sezonu nie dają mi prawa powiedzieć, że był to ich rok. Ekipa Laurenta Blanca o dziwo nie jest jednak na szczycie. A kto? Pierwsza jest Marsylia, a drugi Lyon. Wielu ludzi podzielało pogląd, że "ligę wygra PSG, bo ma Zlatana". Ok, Zlatan mimo wieku nadal jest świetny, ale nie jest królem strzelców. Weźmy pod uwagę fakt, że pauzował dwa miesiące z powodu kontuzji. Król strzelców to prawdziwa rewelacja sezonu. Jest nim napastnik Lyonu, Alexandre Lacazette, który strzelił dotychczas 17 goli, a nie wygląda na to, żeby przestało mu to sprawiać przyjemność. Wróćmy jednak do PSG. Ci powinni mieć się na baczności, bo na ich trzecie miejsce, które gwarantuje udział w eliminacjach do Ligi Mistrzów czyha już Saint Etienne i Monaco. AS Monaco, które zostało zbyt wcześnie spisane na straty, o dziwo daje radę i to bez kolosalnych nakładów finansowych. Rok temu rozgrywki toczyły się wyłącznie pod dyktando PSG i wspomnianego klubu z Księstwa. Czy tak będzie za rok? Zobaczymy. Na razie szykuje się powrót poprzednich potęg.

I na koniec jeszcze jedno. W tym roku wielu piłkarzy postanowiło zakończyć swoją przygodę z futbolem. Kto moim zdaniem stanowi największą stratę dla piłkarskiego świata? Odpowiedź jest banalnie prosta. Carles Puyol. Podajcie mi proszę innego obrońcę, który w trakcie całej swojej kariery był tak waleczny jak "piątka" Barcelony. Zawodnika takiego formatu brakuje obecnej Barcelonie. Innym przykładem może być Ryan Giggs, który rozstał się z piłką po 24 latach. Nie odszedł jednak całkowicie z Manchesteru United, bo jest tam obecnie asystentem Louisa van Gaala. Ale najbardziej brakować mi będzie Clarensa Seedorfa, który w trybie pilnym zakończył karierę, żeby zostać trenerem Milanu. Stało się to jednak zdecydowanie za wcześnie, bo bardziej przydałby im się teraz jako zawodnik.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.1 /10 wszystkich

Komentarze [1]

~Maicek
2015-01-14 17:09

Podsumowanie piłkarskiego roku bez Mistrzostw Świata <oklaski>
Podsumowujesz tutaj zreszta ostatni miesiąc, a nie cały rok. Beznadziejny tekst, jakby pisany na kolanie.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry