Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Pomiędzy ziemią a...   

Dodano 2010-05-26, w dziale inne - archiwum

Najpierw pojawia się ciemność, ale nie ma w niej nic strasznego. Później tunel, a na końcu świetlisty, wciągający człowieka ciepły blask nicości. Pozostawiamy za sobą świat, troski, zmartwienia, strach. Nie chce się wracać. Z sekundy na sekundę rośnie potrzeba zanurzenia się w ten krąg światła. Powoli ogarnia nas błogość, poczucie szczęścia...

Niezależnie od wyznawanej religii, większość ludzi uważa, że po śmierci czeka ich lepszy świat, egzystencja bez chorób i nieszczęść. Jednym z pierwszych badaczy, którzy odważyli się przyjrzeć temu zjawisku bliżej i je opisać, był naukowiec łotewskiego pochodzenia, dyrektor ds. badań w Parapsychology Foundation w Nowym Jorku, Karlis Osis (zajmował się głównie badaniami nad zjawiskiem postrzegania pozazmysłowego). Jego badania rozpoczęły się pod koniec lat 50. Osis rozesłał ankiety do około 5 tysięcy lekarzy i takiej samej liczby pielęgniarek w USA, w których pytał o ich obserwacje dotyczące wizji towarzyszących umierającym pacjentom. W ten sposób zgromadził ogromną dokumentację, na podstawie której ustalił coś na kształt schematu umierania: gwałtowna poprawa nastroju u konającego, wizje niebiańskich posłańców i niezwykle pięknych miejsc./pliki/zdjecia/1128_1.jpg Zjawisko to nazwał NDE (Near Death Experience - otarcie się o śmierć). Po kilku latach powtórzył te badania w innej części USA i wówczas doszedł do wniosku, że nie da się wyjaśnić tych doznań wyłącznie wpływem leków lub choroby. Na początku lat 70-tych, Osis wraz ze swoim współpracownikiem, Erlendurem Haraldssonem, przeprowadził jeszcze jedną serię badań, ale tym razem w Indiach (uświadomił sobie bowiem, że większość zgromadzonych w trakcie badań w USA wizji miała wiele wspólnego z biblijną wizją zaświatów, dlatego postanowił odwołać się do skrajnie odmiennej kultury i religii). Ten etap badań pozwolił mu na skonfrontowanie amerykańskich wyników z rezultatami badań uzyskanymi w Indiach, co zmieniło nieco jego zdanie na temat tego zjawiska. Osis wyróżnił wówczas 3 czynniki (medyczny, psychologiczny i kulturalny), które mogą mieć wpływ na wspomniane wizje przedśmiertne, ale jednocześnie przyznał, że na ich potwierdzenie nie znalazł w swoich badaniach wystarczających dowodów. Prawdziwe poruszenie wywołał jednak doktor psychologii i filozofii, Raymond Moody, który w roku 1975 opublikował książkę "Życie po życiu". Pozycja ta wstrząsnęła światem żywych. Moody opisał w niej bowiem doświadczenia ludzi, którzy „otarli się o śmierć”, byli reanimowani, ale wrócili do świata żywych. Kolejnym znanym badaczem zjawisk towarzyszących umieraniu był Kenneth Ring, który przeprowadził badania na osobach, które przeżyły śmierć kliniczną.

Ring dopracował model NDE, ustalając 5 jego faz. Pierwsza: głęboki spokój, brak bólu (prawie 60 procent badanych opisywało wspaniałe uczucie, które likwiduje lęk przed śmiercią, smutek oraz wszelkie ziemskie utrapienia). Druga: oddzielenie się od ciała (blisko połowa badanych widziała swoje ciało z wysoka). Trzecia: oddzielona od ciała świadomość "wkracza w ciemność" (pojawia się wrażenie podróży w ciemnej przestrzeni, często określanej jako tunel. Wielu z badanych miało wrażenie, że na tym etapie podejmowana jest decyzja czy wrócą do życia. Przed oczyma zmarłego pojawia się całe jego życie, ma też uczucie czyjejś obecności. Ta istota pomaga mu zrozumieć jego życie - z miłością i wyrozumiałością). Czwarta: ciemność zostaje zastąpiona przez światłość, która wciąga zmarłego w siebie. Piąta: zmarły wkracza w światłość, w świat o cudownej urodzie (spotyka ukochanych zmarłych, a kiedy następuje czas powrotu do ciała, przyjmuje to z niechęcią i ociąganiem).

Większość lekarzy uważa dziś NDE za halucynacje umierającego, wywołane lekami lub niedotlenieniem mózgu. Czy tak jest na pewno? Nie wiem. Pewne jest jednak to, że osoby, które przeżyły NDE, zmieniają zazwyczaj swoje życie i przestają bać się śmierci.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /9 wszystkich

Komentarze [4]

~WłOS
2010-05-28 15:30

Moczo: Jeśli twoja wiedza nie obejmuje takich pozycji jak Ewangelie Marka, Mateusza, Jana i Łukasza to co bym ci nie napisał to i tak nie zrozumiesz. Ty zawsze nie mogąc się uczepić w żaden sposób czyjejś wypowiedzi będziesz na nią odpowiadał arogancją. Pozdrawiam.

~Moczo_absolwent
2010-05-27 22:46

Jorg, oni wszyscy widzieli lekarza :)
A tak na serio, to moim zdaniem te przeżycia to zwykłe halucynacje. Wszyscy jesteśmy wychowywani w podobny sposób i życie po śmierci wszyscy zapewne wyobrażamy sobie podobnie, nawet jeśli w nie nie wierzymy. Widzenie światła wynika z ewolucyjnego przystosowania człowieka do dziennego trybu życia; w ciemności przestajemy rozróżniać barwy i tracimy orientację przestrzenną; nie sposób więc w ciemności czuć się bezpiecznie.
Człowiek w drodze do piachu zazwyczaj odczuwa ból; układ nerwowy w reakcji na ból aktywuje część odpowiadającą za tłumienie bólu i wydziela endorfiny, czyli naturalną morfinę, które wywołują uczucie błogości. A z uczuciem błogości kojarzą nam się te a nie inne rzeczy. Dalej już nie mam ochoty pisać, zmęczyłem się.
WłOS, a gdzie się ludzie zbierają w imię Twoje? I kiedy? Napisz, to przyjdę popatrzeć.

~WłOS
2010-05-27 19:25

Jorg: Jak sam napisałeś, kwestia życia po śmierci jest nadal otwarta. Jako, że nikt nie jest w stanie nam opisać dokładnie, opierając się na autopsji jak wygląda w pełni sfinalizowane przejście na “tamten świat” nie możesz wykluczyć żadnej z opcji naszego przeznaczenia i tego od Kogo pochodzimy. Osobiście wolę dać zarówno na tacę jak i do puszki Caritasu. Kościół jako instytucja pomaga mi bowiem w zbiorowym uczestnictwie w Eucharystii, wspólnej modlitwie a jak wiemy “Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich”. Posługa kapłańska jest więc wystarczającym powodem ku temu aby wspierać Kościół również środkami materialnymi – w końcu bez pieniędzy trudno byłoby o wiele rzeczy, organizację spotkań, pielgrzymek. To dla mnie na tyle ważne, że zamiast kupić sobie nowy długopis jestem w stanie dać na tacę co tydzień te dwa złote. Każdy ma jednak wolną wolę i wybór należy do każdego człowieka z osobna. Ja będąc w Kościele czuję się świetnie i nie zamierzam tego zmieniać.

Tekst mnie zaciekawił aczkolwiek bardzo trudno o właściwy osąd w sprawie przeżyć osoby umierającej. 5 faz NDE wskazuje na pewne spójności tychże przeżyć różnych osób. To naprawdę interesujące.

~Jorg
2010-05-26 19:38

Ciekawie podeszłaś do tematu. Sam kiedyś dosyć się tym interesowałem i uważam, że wciąż jest to kwestia otwarta. Zwalanie wszystkiego na halucynacje tak samo do mnie nie przemawia, jak niepokalane poczęcie. Ewentualnie istniejące życie po śmierci uważam za coś absolutnie niezwiązane z żadną zorganizowaną religią, ponieważ podobne rzeczy zdarzały się wyznawcom wszystkich głównych religii i niewierzącym. Z jedną drobną różnicą. Chrześcijanie widzieli Jezusa lub św. Piotra, muzułmanie Mahometa, Żydzi Abrahama lub Mojżesza, buddyści Buddę, zaś ateiści miłego dziadzia. Biorąc pod uwagę, że tak naprawdę nie wiadomo jak żaden z wywołanych przeze mnie z imienia wyglądał, najprawdopodobniej wszyscy widzieli to samo. I ten ktoś bynajmniej nie pytał nikogo o liczbę odklepanych różańców czy żydowskich/muzułmańskich modłów lub buddyjskich medytacji, a raczej o stosunek do innych ludzi. Więc drodzy parafianie, zamiast na tacę, lepiej do puszki Caritasu…

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry