Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Powrót - cz. 1   

Dodano 2016-10-02, w dziale opowiadania - archiwum

Każdy człowiek ma za sobą jakąś przeszłość, historię, o której najchętniej by zapomniał, miejsce, do którego by nie wracał. Prawda jest taka, że każdy ma szanse uwolnić się od niej, ale czy warto? Mam 23-lata i choć z mego rodzinnego miasta wyjechałam dawno temu, to wybrałam dłuższą i trudniejszą drogę, drogę powrotu.

Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałam przy sobie Nadię, przyjaciółkę na zawsze, tak mi się przynajmniej zdawało. Była dla mnie wsparciem, ostoją i wzorem do naśladowania, chciałam, aby to trwało i trwało. Ale jak to bywa w życiu, żeby coś się skończyło, najpierw musi się zacząć. Nasza przyjaźń, choć długoletnia, rozpadła się, kiedy obie poszyłyśmy do gimnazjum. Pierwszy rok upłynął szybko i nawet nie zauważyłyśmy, jak oddaliłyśmy się od siebie. W drugim roku przestałyśmy zauważać siebie w tłumie i obie nawiązywałyśmy nowe znajomości. Nadia wybrała osoby popularne i przestała zwracać uwagę na takie szare myszki jak ja. Od zawsze byłam nieśmiała i z trudnością przekonywałam się do nowych osób. Kiedy Nadia przestała się do mnie odzywać, zamknęłam się w sobie, czułam się odrzucona, jakby to wszystko było moją winą. Osoby, które w tym czasie poznałam, były podobne do mnie. Nie musieliśmy zbyt wiele rozmawiać./pliki/zdjecia/pow11_0.jpg Wspólne przesiadywanie dawało nam wystarczające poczucie bezpieczeństwa i taki kontakt mnie przynajmniej wystarczał. W trzeciej klasie kontakty te zostały zakłócone, ponieważ większość moich nowych znajomych pochodziła ze starszej klasy. Bez nich nie było to już to samo. W trzeciej klasie czekałam przez cały rok na ostatni gimnazjalny dzwonek. Wiedziałam, że za murami liceum ktoś na mnie czeka. W grupie, która odeszła, była dziewczyna o imieniu Julka. Była dla mnie jak siostra. Opowiadała mi o wszystkim, co się dzieje w liceum, dlatego byłam na bieżąco, jakbym sama już tam chodziła i nie mogłam się już doczekać rozpoczęcia nauki w nowej szkole. O starej przyjaciółce nawet już nie myślałam. Owszem, było mi smutno, gdy mijałyśmy się na korytarzu bez słowa. Pogodziłam się ze stratą przyjaciółki z dziecięcych lat.

Wyjrzałam przez okno. Autobus jechał dobrze znaną mi drogą. Zauważyłam mały znak z zielonym tłem, na którym białymi literami było napisane „TARNOBRZEG”. Moje rodzinne miasto. Tu mieszkałam i tu się wychowałam. Pojazd jechał Wisłostradą, wjeżdżając pod górę i zatrzymał się na skrzyżowaniu, po czym skręcił w lewo i przystanął na dworcu. Wszystko było tak, jak zapamiętałam. Wyszłam z autobusu żegnając się z kierowcą. Ruszyłam w stronę centrum miasta trochę okrężną drogą, skręcając na swoje stare osiedle. Tak naprawdę nie do końca wiedziałam, dokąd iść. Nie miałam tu już ani rodzinny ani przyjaciół, może nie licząc jednej osoby…

Tak czy inaczej, wszystko się zmieniło, gdy poszłam do liceum. Sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej, ponieważ ktoś usłyszał, jak Julka śpiewa i teraz to ona była przysłowiową „szkolną gwiazdką”, a ja, bojąc się utraty przyjaciółki, mimo jej zapewnień, znów się zdystansowałam. Przestało mi zależeć i na własne życzenie zostałabym sama, ale Jula okazała się bardziej uparta niż się spodziewałam. W jej towarzystwie i paru innych osób, minął mi ten pierwszy licealny rok. Angażowałam się we wszystko, co się dało, bo właśnie w tym roku najbardziej odczuwałam brak Nadii i jej zgryźliwych uwag. Oczywiście nikomu się do tego nie przyznałam, bo duma nie pozwalała mi ujawnić takiej słabości. Codziennie budziłam się z myślą, że to dziś z nią porozmawiam i wszystko wyjaśnię. Chociaż okazji było naprawdę wiele, to nie potrafiłam się przemóc, aby powiedzieć zwykłe CZEŚĆ. Popularność Juli wzrastała, a z nią ta mała, szara myszka zaczęła wychodzić do ludzi. Do tej pory nie za bardzo rozumiem, co ona we mnie zauważyła, że stanęła za mną murem. Może naprawdę musiałam zakończyć przyjaźń z Nadią, aby poznać Julię? Czy naprawdę jedno musiało się skończyć, aby mogło zacząć się drugie? Czy jedna rzecz, jedna sytuacja, jedna przyjaźń wyklucza drugą? /pliki/zdjecia/pow22_0.jpgGdy teraz patrzę od tej strony, to wiem, że postąpiłabym podobnie. Ale patrząc na to z drugiej strony… Tak czy inaczej pierwsza klasa minęła mi bardzo szybko, pomyślałam, zresztą następna też.

Szłam pod górę, by zobaczyć swoje dawne przedszkole. Ujrzałam, jak dwie dziewczynki wybiegają z budynku śmiejąc się beztrosko i nie zwracając uwagi na resztę świata. Jedna z nich była uroczą blondyneczką o wyraźnie zielonych oczach, natomiast druga, niższa od koleżanki, miała kruczoczarne włosy splecione w gruby warkocz. Popatrzyłam na nie jeszcze raz. Potem zawróciłam na pięcie i ruszyłam w kierunku parku przy swojej starej szkole.

Drugi rok był jak każdy, z tą różnicą, że często byłam przez kogoś zapraszana. Większość osób miało swoje wielkie 18-ste urodziny. Mnie brakowało jeszcze rok, bo urodziny mam w grudniu. Tak czy owak chciałam, by ten rok trwał wieczność, bo w przyszłym miało zabraknąć Julki, która już za parę miesięcy kończyła swoją naukę w tej szkole i zaczynała swoje dorosłe życie poza granicami miasta.

Przede mną wyłoniła się brama prowadzącą do Parku Dzikowskiego. To najpiękniejsze miejsce, jakie do tej pory widziałam. Aura spokoju i cisza dają niepowtarzalną atmosferę. Mogłabym po nim chodzić godzinami (zresztą kiedyś to robiłam). Skręciłam w prawo, tak, aby stanąć przy budynku, który kiedyś służył za kuchnię. Naprzeciw był mostek z ceglaną balustradą i stającą pośrodku niego latarnią, której nieraz żaliłam się na niesprawiedliwości tego świata. Znów zobaczyłam te dwie dziewczynki bawiące się w chowanego ze starszym blondynem.

W trakcie nauki podjęłam decyzję, że wyjadę z przyjaciółką i w innym mieście dokończę swoją edukację, zapominając o dawnych przyjaźniach. Codziennie mijałam Nadię na korytarzu, ale nie byłam w stanie do niej podejść. Mimo pomocy Julii nie mogłam pokonać bariery dzielącej mnie od starej przyjaciółki. Wpadałyśmy na siebie coraz częściej na różnych imprezach szkolnych, na urodzinach wspólnego znajomego, czy po prostu na spacerze po zakamarkach miasta. Wiedziałam, że nie zrobię pierwszego kroku, by przekroczyć barierę obojętności, bo bałam się odrzucenia. Nie mogłam jednak pojąć, dlaczego ona tego nie zrobi. Chciałam, potrzebowałam, ale jej zachowanie nie ułatwiało mi tego pojednania. Nigdy do mnie nie podeszła i nie powiedziała… Tak naprawdę to sama nie wiedziałam, co chciałabym wtedy usłyszeć…

CDN.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /10 wszystkich

Komentarze [3]

~Wonderwomen
2016-10-09 17:24

Twoje opowiadanie przypomniało mi moją przyjaciółkę z którą byłam naprawdę blisko w podstawówce,dawno o niej zapomniałam. Historia głównej bohaterki i Nadii jest stosunkowo podobna, czytając nabrałam ochoty,aby odnowić znajomość... Twoja historia ma w sobie taki dziecięcy, naiwny urok… nie zrozum mnie źle to komplement. Czytając ją czuje się takie ciepło rozlewające się po serduszku, szczególnie przy fragmencie z dziewczynkami ;p
Może tak to odbieram, bo sama mam podobne uczucia ?
No nic czekam na next :D

~Iza
2016-10-03 20:11

Bardzo mi się podoba, czekam na kolejną część =)

~Jacek_22
2016-10-02 23:15

Takie kobiece to opowiadanie. Na razie mi się podoba.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry