Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Prawdziwa miłość nie zna granic   

Dodano 2015-09-27, w dziale opowiadania - archiwum

Był wakacyjny weekend, nadzwyczaj nudny. Myślałam, że nic ciekawego się nie wydarzy.  Jednak myliłam się. Po południu dostałam telefon od koleżanki, która poinformowała mnie, że o 18:00 spotykamy się całą paczką tam gdzie zawsze. Pomyślałam, że to świetny pomysł. Oznajmiłam mamie, że wychodzę zobaczyć się z koleżankami i nie wrócę zbyt późno. Gdy dotarłam na umówione miejsce, nikogo jeszcze nie było.

/pliki/zdjecia/mil1_3.jpg

Usiadłam na ławce, wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam przeglądać w Internecie jakieś strony. Gdy w pewnej chwili podniosłam wzrok, zauważyłam obok siebie nie tylko znane mi od lat twarze moich koleżanek, ale i jakichś trzech nieznanych mi chłopców. Nie powiem, wyglądali sympatycznie. Jak się po chwili dowiedziałem, jeden z nich nazywał się Kuba, drugi Michał, a trzeci Błażej. Gdy podawałam rękę na przywitanie Błażejowi, poczułam coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Zmieszałam się, opuściłam wzrok i usiadłam. Błażej usiadł obok mnie. Rozmawialiśmy ze sobą cały wieczór, tak, jakbyśmy się znali od dzieciństwa. Gdy spojrzałam na telefon było już grubo po północy. Oznajmiłam nowym kolegom, że muszę już wracać do domu. Umówiliśmy się jednak na następny dzień, tym razem na 13:00, aby mieć trochę więcej czasu. Mama czekała oczywiście na mnie w domu i była bardzo zła. Nie chciałam, żeby się martwiła, ale jakoś tak wyszło. Oznajmiła mi, że następnego dnia mam szlaban na wyjście i mam się zająć młodszym bratem. Domyślacie się, ze nie byłam w związku z tym szczęśliwa, bo bardzo chciałam zobaczyć się z Błażejem. Płakałam całą noc.

Rano postanowiłam jeszcze raz porozmawiać z mamą. Prosiłam, aby pozwoliła mi wyjść chociaż na dwie godziny. Mama była jednak stanowcza i nieustępliwa. Cóż, musiałam się pogodzić z tą jej decyzją. Napisałam do dziewczyn, że nie będę mogła dziś zobaczyć się z nimi. Po chwili otrzymałam odpowiedź. Ku mojemu zaskoczeniu sms przyszedł z nieznanego mi numeru, a w treści było tylko jedno słowo - Błażej. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Nie odpisałam mu jednak od razu, bo nie wiedziałam, jak powinnam zareagować. Przez cały dzień zastanawiałam się, jak powinien ten mój sms do niego wyglądać, ale nie przychodziły mi do głowy żadne rozsądne pomysły.

Następnego dnia zadzwoniłam do Marleny i zapytałam, czy może do mnie przyjść, bo chciałabym z nią pogadać i usłyszeć jej zdanie na ten temat. Marlena zgodziła się i stosunkowo szybko pojawiła się u mnie. Od niej dowiedziałam się, że ci trzej chłopcy wyjechali już, bo musieli wrócić do swoich domów. Zrezygnowana odpuściłam więc ten temat i zaczęłyśmy rozmawiać o zbliżającym się roku szkolny. I choć rozmawiało nam się jak zawsze bardzo miło, to nie potrafiłam się jakoś skupić, bo w moich myślach był tylko On.

Kolejnego dnia napisałam wreszcie do niego. Co prawda tylko jedno słowo, ale zawsze. Sama się trochę zdziwiłam, że wszystko na co było mnie stać ograniczyło się tylko do tego jednego słowa - „hej”. Ku mojemu zaskoczeniu odpowiedź nadeszła błyskawicznie. Drżącymi z emocji rękoma kliknęłam na ostatnią nieodczytaną wiadomość i wtedy na wyświetlaczu zobaczyłam tekst: „No w końcu... Myślałem, że już nie napiszesz”. A potem poszło już z górki. Pisaliśmy do siebie każdego dnia. Mijały tygodnie, a nawet miesiące. W końcu zdecydowaliśmy, że dobrze byłoby zobaczyć się znowu. Błażej obiecał, że przyjedzie do mnie i chce się ze mną spotkać w miejscu, w którym się poznaliśmy.

W końcu nadszedł ten dzień. Błażej miał przyjechać busem, który wyjeżdżał z jego miejscowości o 13:05, bo na miejscu umówiliśmy się o 15:00. Od rana kręciłam się po domu nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Oczywiście przez cały czas pisaliśmy do siebie sms. W pewnym momencie Błażej przestał odpisywać. Pomyślałam, że może spotkał w busie kogoś znajomego i się zagadał albo też znudził się już wysyłaniem tych sms’ów. O ustalonej godzinie pojawiłam się jednak w miejscu naszego umówionego spotkania, ale nikogo tam nie zastałam. Czekałam prawie godzinę i nic. Oczywiście dzwoniłam do niego w międzyczasie, ale nikt nie odbierał. Zła wróciłam do domu. Po jakimś czasie przyszły do mnie moje przyjaciółki. Gdy na nie spojrzałam, zrozumiałam, że musiało się coś stać. Oznajmiły mi, że bus, którym jechał do mnie Błażej, miał wypadek, i że Błażej tego wypadku nie przeżył. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Pożegnałam się więc z dziewczynami, bo czułam, że chcę zostać sama. Przepłakałam chyba ze dwa dni, nie opuszczając w tym czasie swojego pokoju. Potem postanowiłam pojechać na jego pogrzeb. Na cmentarzu stałam na uboczu, bo przecież byłam tylko nieznajomą dziewczyną. Gdy wszyscy się rozeszli, podeszłam go grobu, położyłam kwiaty i zapaliłam znicz. Nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno. Zadzwoniłam po swojego kuzyna, który przyjechał po mnie i zabrał mnie stamtąd do domu.

Zamknęłam się w swoim pokoju. Nie potrafiłam pogodzić się z tym, że nie dane nam było nacieszyć się tym uczuciem, które na nas połączyło. Czy teraz będę potrafiła jeszcze kogoś pokochać? Czy będę jeszcze kiedyś szczęśliwa?

 

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 2.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 2.8 /29 wszystkich

Komentarze [2]

~Jaskier
2015-09-28 00:24

lol
Co to jest?
Z drugiej strony czeka Cię świetlana przyszłość redaktorki Bravo albo innego Glamoura.

A bardziej merytorycznie – w kwestii składni – mnogość zdań pojedynczych jest porażająca.

Odnośnie fabuły – Twoja bohaterka zbyt długo zwlekała. Jeżeli pierwsze spotkanie nastąpiło latem pod koniec wakacji, to znaczy, że na drugie umówili się jakoś w styczniu (skoro minęło między tymi wydarzeniami kilka miesięcy).
Przykro mi to stwierdzić i rozwiewać Wasze fantazje, marzenia i pragnienia, ale nie da się utrzymać znajomości za pomocą fejsbuków i gadu przez taki okres.
Mi udało się to tylko raz (bardzo serdecznie pozdrawiam Anię), ale ja to w ogóle dziwny jestem.

_________________________________________________
Klikam żyrafę.

~bad
2015-09-27 16:23

eh zbyt sztampowe, na początku wydawało mi się, że po prostu nie masz przyjaciół i chcesz się czytelnikom wyżalić. po ‘smierci’ wydało się, że tekst nic ze sobą nie niesie – gdyby to była twoja historia, to może i bym się zlitował. Zakładam jednak, że nie jest. 2

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry