Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Pozytywne efekty uboczne epidemii   

Dodano 2020-03-20, w dziale felietony - archiwum

Zarazy i epidemie nieuleczalnych chorób towarzyszą ludzkości właściwie od zarania dziejów. Dżuma, ospa, cholera, tyfus, a nawet grypa pustoszyły przez setki lat kontynenty, stając się źródłem ludzkich dramatów. Jednak tamte epidemie miały zazwyczaj charakter kontynentalny, na co wpływ miała niewielka migracja ludzi. Te współczesne mają już niestety charakter globalny, co jest bezpośrednim efektem cywilizacyjnego postępu. Rozwój medycyny przyniósł skuteczne sposoby leczenia wielu ww. chorób zakaźnych, a nawet przyczynił się do całkowitego ich zwalczenia. Dało to nam złudne poczucie pełnej dominacji nad światem mikroorganizmów. Teraz już wiemy, że byliśmy w błędzie.

/pliki/zdjecia/kor1_5.jpgMiłośnicy teorii spiskowych sypią swoimi niezwykłymi teoriami jak z rękawa. Nie tak dawno przeczytałem wypowiedź jednego z nich, który twierdzi, że wirus wywołujący COVID-19 to naprawdę broń biologiczna, która wymknęła się Chińczykom spod kontroli oraz wypowiedź innego, który twierdzi z pełnym przekonaniem, że tak naprawdę to stoi za tym pewna tajemnicza organizacja, która postanowiła uszczuplić liczebność populacji ludzi na Ziemi. O innych pomysłach nie warto nawet wspominać. Każdy ma prawo wypowiedzenia swojego zdania, ale też każdy winien korzystać z ogólnodostępnej wiedzy, umieć analizować dane i wyciągać logiczne wnioski.

Wróćmy jednak to tematu. W necie nie brakuje obecnie wypowiedzi ludzi, którzy stawiają tezę, że każda epidemia ma również pozytywne strony. To opinia mocno kontrowersyjna, ale jak się tak poważniej zastanowić, to trudno odmówić jej autorom racji. Mnie jednak kompletnie nie dziwi, że większość ludzi postrzega epidemię jako samo zło. Ludzie umierają, fabryki zaliczają przestoje, turystyka leży, transport przestaje istnieć. To niby gdzie tu są te pozytywne strony? A jednak. Natrafiłem na nie ostatnio w necie. Ich autorzy zauważają, że epidemia to dla świata zawsze nowe otwarcie, nowe szanse, tylko trzeba chcieć i umieć je dostrzec oraz wykorzystać. Podobno wystarczy tylko trochę szerzej spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość, by z masy przytłaczających informacji wydobyć i te optymistyczne.

/pliki/zdjecia/kor2_5.jpgTaka kwarantanna na przykład. Perspektywa wydaje się pozornie okropna. Siedzimy w domu w całkowitym odosobnieniu przez dwa tygodnie, żyjąc przez cały czas w totalnej niepewności czy jesteśmy już chorzy, czy może jednak nie. Pozbawieni kontaktu ze znajomymi popadamy w różne skrajne nastroje i lęki. Ale czy w tej bezwzględnie niekomfortowej sytuacji nie da się jednak dostrzec niczego pozytywnego? I owszem. Przecież taka kwarantanna to dwa tygodnie wakacji (dorośli mają wtedy formalny urlop na koszt państwa). W końcu możemy się wyspać, obejrzeć w spokoju ulubiony serial albo od razu ze trzy, pooglądać telewizję czy też poczytać sobie książkę. Dzięki powszechnym dziś i ogólnie dostępnym urządzeniom elektronicznym nie pozostajemy też bez kontaktu ze światem i bliskimi. Czy to naprawdę wydaje się wam aż takie straszne?

A co wydawaniem pieniędzy? Wielu ludzi uważa, że dzięki epidemii zaoszczędzimy sporo kasy. Nie ulega wątpliwości, że teraz znacznie mniej chętnie wychodzimy tam, gdzie można spotkać wielu ludzi. Poza tym obiekty kulturalne i sportowe zostały decyzjami prezydentów miast czasowo zamkniętych, a masowe imprezy w ciągu najbliższych tygodni odwołane. Co jak nic oznacza, że nie będziemy mieli szans wydania kasy, czyli z pewnością zaoszczędzimy.

Dzięki obecnej epidemii będziemy też prawdopodobnie oddychać wkrótce znacznie lepszym jakościowo powietrzem. Okazuje się, że ten mały wirus zrobił dla atmosfery więcej dobrego, niż wszystkie dotychczasowe konferencje światowych przywódców razem wzięte. Dlaczego? /pliki/zdjecia/kor3_4.jpgLudzie mniej produkują i podróżują, a emisja szkodliwego CO2 radykalnie spada (w Chinach odnotowano już spadek emisji CO2 o ponad 25 procent!).

Kierowcy z zadowoleniem odnotowują fakt, że ceny ropy na rynkach światowych spadają w ostatnich dniach do dawno nie widzianego poziomu, co zaczyna już przekładać się na ceny paliwa na stacjach.

Co prawda nie ma chyba możliwości, by Polska stała się krajem bezgotówkowym, ale być może dzięki epidemii moi rodacy uświadomią sobie wreszcie, że o wiele bezpieczniej jest płacić zbliżeniowo, kartą lub telefonem, niż wymieniać się z innymi ludźmi banknotami pełnymi zarazków. Jeśli edukacja w tym zakresie przyniesie efekty, to może w najbliższej przyszłości wejdziemy na nieco wyższy poziom i staniemy się przynajmniej społeczeństwem „hybrydowym”. Czy nie byłby to kolejny pozytyw?

Może też epidemia przyczyni się do zwalczenia uzależnienia młodych ludzi od smartfonów, nad którymi spędzają po kilka godzin dziennie. Jeśli dotrze do nich, że ekran smartfona jest środowiskiem, w którym wirusy czują się świetnie i są w stanie przetrwać do 96 godzin, to może trochę odpuszczą? Oczywiście sprawę załatwiałoby systematyczne czyszczenie ekranu smartfona, ale jakoś trudno mi uwierzyć, by któremuś z młodych ludzi chciało się to robić. A swoją drogą taka kwarantanna smartfonowa może zachęcić ich również do szukania sobie nowych, ciekawszych zajęć - nieprawdaż?

/pliki/zdjecia/kor4_0.jpgBezsprzecznie pozytywną stroną epidemii jest również przypomnienie wszystkim ludziom jak wielkie znaczenie ma codzienna higiena. Chyba zauważyliście, jak szybko znikają obecnie ze sklepowych półek środki higieniczne, płyny dezynfekujące i wszelakie żele antybakteryjne. A skoro o higienie mowa, to czy ktoś z was widział wcześniej instrukcję mycia rąk? Środowisko medyczne jest co prawda nadal w tej kwestii podzielone i chyba każdy lekarz stosuje własną metodę, ale osobiście uważam, że taka wydawałoby się kompletnie idiotyczna instrukcja może przyczyni się do poprawy higieny całej populacji. Mówi się też o tym, że epidemia zmieniła również bardzo wiele w podejściu Polaków do chorowania. Teraz jakby chętniej dorośli zostają w domu, a i ich szefowie z jakby większą wyrozumiałością patrzą na tę ich nieobecność w pracy.

No i na koniec jeszcze jeden, dosyć zabawny pozytyw. Dzięki obecnej epidemii statystyczny Polak poznał swojego ministra zdrowia, który jakoś wcześniej nie wyrywał się przed kamery.

Żarty, żartami, ale ochrona zdrowia to naprawdę poważna sprawa. Epidemię bezwzględnie trzeba próbować ograniczyć i w konsekwencji powstrzymać, i to nie przebierając w środkach. Codzienne medialne doniesienia o kolejnych zarażonych i ofiarach epidemii wywołują, co by nie mówić, zrozumiałe emocje, ale nie mogą one paraliżować działań ani odpowiedzialnych służb, ani pojedynczych obywateli. Jedno jest pewne. W sytuacji, w której znaleźliśmy się wbrew własnej woli, może nas uratować jedynie zdrowy rozsądek, roztropność i wiedza.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /10 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry