Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Prawdziwy skarb   

Dodano 2011-11-23, w dziale recenzje - archiwum

Niezwykłe, spontaniczne i bardzo romantyczne historie rozpoczynają się zazwyczaj w cieniu paryskich kamieniczek, na starych, wąskich uliczkach pamiętających jeszcze stąpającego po nich Hemingwaya. Jednak nie tylko w paryskich antykwariatach można się zakochać. Wrocław też ma swoją magię.

/pliki/zdjecia/pra1.jpg

O magii Wrocławia przekonałam podczas mojego krótkiego, wakacyjnego pobytu w tym mieście. Po powrocie do naszego nudnego Tarnobrzega wspominałam sobie często ten wyjazd. Pewnego dnia, gdy sprzątałam swój pokój, zupełnie przypadkiem wpadła mi w ręce książka, którą wypatrzyłam kilkanaście dni wcześniej we Wrocławiu na stoisku z tanimi książkami. Bo fajna okładka – powiedział wtedy mój luby, a sprzedawczyni dodała jeszcze, że przygodowa i awanturnicza. To wystarczyło, by wzbudzić moje zainteresowanie, a pięć złotych to w końcu też niezbyt dużo. Właściwie, to tak niewiele, że szybko o tym zakupie zapomniałam.

Jednak gdy książka ponownie wpadła mi w ręce, nie odstawiłam jej już na półkę, ale postanowiłam przeczytać. Dostrzegłam, że była już wcześniej bardzo namiętnie czytana. Na marginesach widoczne były komentarze wcześniejszych czytelników, często krytykujących narratora, ale pochwalających jednocześnie jego styl życia.

Francuz (taki przydomek nosi główny bohater) przybywa do Kostaryki w roku 1980 razem ze swoją piękną żoną, Diane. Oboje są spłukani, po przejściach i szukają tam zapomnienia. Na kostarykański półwysep Osa nie przybywają jednak zwabieni obietnicą odnalezienia złota, lecz ludźmi, jakich mogą tu spotkać - ukrywających się, wyjętych spod prawa, twardych, nie bojących się życia w dżungli. Takich jak choćby Juan-Carlos. A możliwość wzbogacenia się? Tak, to także będzie mieć znaczenie.

Dni w dżungli mijają im na ciężkiej pracy, nagradzanej wieczorną sjestą, paleniem mango - rosa (kostarykańska odmiana trawki) i zarobkiem. Im większy wysiłek, tym większa nagroda. Francuz zaczyna skromnie, ale bardzo szybko zaczyna dążyć do stworzenia na tej skorumpowanej wyspie swojego Złotego Imperium. Jak kończy się jego historia… Cóż, najlepiej dowiedzieć się tego samemu. Bo jest to książka, którą Wam gorąco polecam. Każdy jej rozdział jest na tyle fascynujący, co i dołujący.

/pliki/zdjecia/pra2.jpg

Choć wewnętrzna siła i dążenie do celu to główne zalety naszego bohatera, to na pewno nie można nazwać go ideałem. Ma wiele wad i czasami nie wiadomo, czy należy go bardziej podziwiać, czy też nienawidzić. Moim zdaniem to atut, bo postać ta jest autentyczna. Juan - Carlos to tak naprawdę Jean-Charles Zykë, a „Złoto” to jego pamiętnik z pobytu w Ameryce Południowej. Awanturnik, łowca przygód, a pod koniec życia pisarz, który swoimi przygodami mógłby śmiało obdarować z dziesięciu różnych ludzi (naprawdę trudno uwierzyć, że to wszystko przytrafiło się jednemu człowiekowi!). Dzięki swoim powieściom obdarował ich jednak znacznie więcej.

Francuza można by nazwać bandytą z zasadami. Z jednej strony widzimy, że nie boi się on strzelić do człowieka, nie ma oporów przed niszczeniem mienia, nie stroni od alkoholu, narkotyków (zarówno tych miękkich jak i twardych), spotkań z prostytutkami, nawet tymi bardzo (zbyt!) młodymi, ale gdy ktoś chce z nim współpracować, to musi spełnić jeden podstawowy warunek – musi być uczciwy. Nasz bohater jest wtedy skłonny poświęcić dla tej osoby bardzo wiele. Idealny przyjaciel. Taki, który pójdzie za ciebie do więzienia, a nie wyda cię organom sprawiedliwości (albo bez zmrużenia oka zapłaci majątek za prawnika, którego zadaniem będzie cię bronić). Jednocześnie fatalny kochanek: wiecznie zadowolony z siebie i traktujący kobiety bardzo przedmiotowo. Oczywiście oprócz tej jednej jedynej. Bo miłość takiego człowieka musi być warta znacznie więcej niż całe złoto, które zdobył na Kostaryce, i które wydał głównie na kokainę i prostytutki. Na pierwszych stronach „Złota” napisał tak: „ Byłem parę razy milionerem, ale za każdym razem pieniądze znikały równie łatwo, jak się pojawiały. Dla mnie są one ważne tylko wtedy, kiedy je wydaję. Gdybym miał oszczędzać, przestałbym być sobą i nigdy nie przeżyłbym tych wszystkich przygód, jakie stały się moim udziałem. Ograniczona mentalność nie pozwala przeżyć czegoś wielkiego.”

Przyznacie, że takie myślenie w dzisiejszych czasach jest niezwykłe, a sposób postrzegania świata fascynujący. Wolność i brak jakichkolwiek ograniczeń – niestety, nieraz i skrupułów. Czy inaczej byłby w stanie stworzyć kopalnię w sercu parku narodowego lub kierować nieokrzesanymi, prostymi ludźmi, znajdującymi rozrywkę w alkoholu i grubych, brzydkich, kostarykańskich kobietach?

/pliki/zdjecia/pra3.jpg

Książkę pochłonęłam w trzy dni, poświęcając jej każdą wolną chwilę. Zafascynowała mnie tak innym od naszego światem, a Zykë stał się moim kolejnym ulubionym pisarzem. Teraz planuję przeczytać pozostałe jego książki, a wspomniane powyżej „Złoto” od tego czasu dumnie stoi na mojej półce. Stare, poniszczone wydanie ozdobione w tej chwili i moimi komentarzami (krytykującymi zachowanie Francuza). Mimo to chciałabym myśleć jak on, żyć jak on i patrzeć na świat jak on. Chciałabym wsiąść w samolot i postawić stopę na Kostaryce, chociaż jestem zbyt słaba, delikatna i nie dałabym raczej rady w tak twardych warunkach, jakie stawia człowiekowi dżungla. Nie dbam jednak o to. Chciałabym kiedyś przeżyć równie wielką przygodę. On pisał o tym tak: „Jedyną rzeczą, jaka mnie rzeczywiście zajmuje, która jest motorem mojego działania, tym, co ciska mnie dookoła świata, jest poszukiwanie coraz to ciekawszych pomysłów. Po wielkiej przygodzie potrzebuję jeszcze większej. A nie zawszę jest to łatwe.”

Po przeczytaniu „Złota” byłam tak zauroczona klimatem, który udało się autorowi wyczarować, że napisałam do niego list, dzieląc się z nim moimi przemyśleniami odnośnie życia jakie przeżył i wyrażający podziw dla języka, jakim to wszystko opisał. Pamiętam dokładnie ten wieczór. Był 26 września 2011r. Napisałam naprawdę spory tekst (cały po angielsku). Dziś bardzo żałuję, że tak późno przypomniałam sobie o tej książce…

Jean-Charles Zykë zmarł we Francji dzień po tym, jak wysłałam do niego mój list. I tak pozostało mi tylko nieugaszone zafascynowanie i niespełniona chęć, by kiedyś móc porozmawiać oko w oko z człowiekiem takim jak on. Oczywiście wiem, że był przestępcą, stał na czele młodocianego gangu, pośredniczył w handlu bronią, narkotykami, złotem i miał problemy z mafią (w wyniku czego opuścił w 1973r. Kanadę), ale dla mnie był on przede wszystkim wspaniałym pisarzem. /pliki/zdjecia/pra4.jpg I, co nie mniej ważne, prawdziwie wolnym człowiekiem. On sam mawiał o sobie tak: „Dla mnie nie ma rzeczy zakazanych: chcę coś zrobić, a więc mogę to zrobić. Niestety! dzisiejszy świat stał się zbyt mały. Nie można już wykroić sobie królestwa, przeżyć przygody poza zasięgiem prawa, bo walka jest nierówna. Wszystko jest urządzone pod słabych, zjednoczonych pod sztandarem praw, których należy przestrzegać. W ten sposób łatwo im walczyć z tymi, którzy chcieliby iść własną drogą. To już nie jest walka mężczyzny z mężczyzną. Wszystkie moje przygody przeciwstawiały mnie różnym rządom: w Afryce, w Azji, na Karaibach, a to z góry oznacza przegraną. Jestem sto razy uczciwszy od tych wszystkich przywódców Trzeciego Świata, na których się natykam, ale oni mają posłuch i zaufanie międzynarodowe.”

Cyzia Zykë napisał łącznie 21 książek (przetłumaczono je na ponad dwadzieścia języków), z których w naszym kraju ukazało się do tej pory tylko pięć („Złoto”, „Sahara”, „Parodia”, „Gorączka” i „Tuan”). Polskie wydania nie przyniosły mu jednak zysku z tytułu praw autorskich, bo wydano je nielegalnie, bez wiedzy i zgody autora. To trochę tak, jak z pirackim ściąganiem muzyki czy filmów z Internetu. Ściągamy na nasze komputery tylko te, które po prostu warto mieć, bo wtedy jest to prawdziwy skarb.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.7
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.7 /19 wszystkich

Komentarze [2]

~Babusz1
2015-03-27 13:40

Czytałem…i tak samo pożarłem ją w 3 dni żałując każdej nocy że muszę iść spać zamiast dalej czytać.Polecam.

~Villemo
2011-11-23 20:50

Daję 6! Zauroczyłaś mnie tym, całkowicie! :D

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry