Prezentowy szał   

Z każdym dniem coraz bardziej wyczuwamy już klimat zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Zanim jednak zaczniemy przygotowywać się do wigilijnej kolacji, czekają nas jeszcze Mikołajki, które tradycyjnie obchodzimy 6 grudnia, gdyż właśnie w ten dzień chrześcijanie na całym świecie wspominają postać św. Mikołaja, biskupa Miry, który zasłynął swoją dobroczynną działalnością.

Był on przez wiele lat przedstawiany na obrazach jako starszy mężczyzna, ubrany w tradycyjny biskupi strój z pastorałem w ręce. Zwyczaj, wedle którego dzieci 6 grudnia znajdują w swoich domach prezenty, narodził się już w średniowieczu. I choć to obdarowywanie dzieci prezentami przez św. Mikołaja, to nie do końca prawda, to jednak chyba nikt z nas nie zaprzeczy, że to na swój sposób piękny zwyczaj.

Dziś ten tradycyjny wizerunek św. Mikołaja został mocno wypaczony. Od pewnego czasu dzieci na całym świecie kojarzą tę postać z brzuchatym, brodatym, starszym panem, ubranym w charakterystyczny czerwony strój (postać wymyślona i wypromowana przez piarowców jednego z najbardziej znanych amerykańskich koncernów).

W krajach korzystających z kalendarza juliańskiego, zwyczaj wręczania sobie prezentów przypada na dzień naszej Wigilii Bożego Narodzenia, co o dziwo przyjęło się i w niektórych polskich domach. Dziwna jest ta mentalność Polaków. Niby zawsze było nam bliżej do zachodnich niż wschodnich sąsiadów, a mimo to przejęliśmy i tę ich tradycję. Miłe jest w tym wszystkim chyba tylko to, że nadal ją kultywujemy.

Na przełomie listopada i grudnia rozpoczyna się zatem istny prezentowy szał. Ludzie szukają jak najlepszych, jak najbardziej oryginalnych prezentów. Aby zadowolić bliskich zostawiają w sklepach nieraz naprawdę spore sumy. Każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony, zaskakując swoich bliskich niesamowitymi podarkami. Zastanówmy się jednak, czy tak naprawdę nasi bliscy oczekują od nas rzeczywiście prezentów z najwyższych półek cenowych? Przecież to był i chyba powinien być nadal tylko symbol, którym wyrażamy swoją pamięć o nich. Dlaczego więc każdego roku dajemy się porwać temu prezentowemu szaleństwu?

Wspomniany szał obdarowywania innych dociera także do szkół. W poszczególnych klasach mają miejsce różne mikołajkowe przedsięwzięcia. Jedni obdarowują się wzajemnie prezentami, a inni wyjeżdżają w ten dzień na wycieczki – np. na lodowisko. Ostatnio przy okazji mikołajkowego zamieszania w mojej klasie przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Pomyślałem sobie czy nie lepiej byłoby, gdybyśmy choć raz spróbowali przeżyć ten dzień jakoś inaczej? W naszym otoczeniu jest przecież wiele dzieci, dla których ten dzień nie jest niestety dniem wyjątkowym. Może moglibyśmy spróbować coś dla nich zrobić? W klasach, w których organizowane są Mikołajki, zazwyczaj ustala się kwotę, którą należy wydać na prezent dla koleżanki bądź kolegi. A gdyby tak kilka klas zebrało te pieniądze i przeznaczyło je na przygotowanie paczek dla bardziej od nas potrzebujących, np. dla dzieci z domu dziecka? Skoro namawiamy rodziców, żeby dali nam pieniądze na prezenty dla naszych kolegów, to myślę, że daliby nam również pieniądze na bardziej szczytny cel. Wyobrażacie sobie radość dzieci, do których takie paczki mogłyby trafić? Może faktycznie lepiej byłoby zrobić coś takiego, niż kupić koledze kolejny kiepskiej jakości dezodorant, tudzież inną rzecz, która potem przeleży nieużywana na półce?

Mikołajkowy szał ogarnia nas co roku. Może warto by było uświadomić sobie wreszcie, jakie jest prawdziwe przesłanie tego święta? Przecież nie chodzi tu chyba o to, aby zostawiać w sklepie fortunę. Wystarczy spróbować zrobić coś dobrego dla innych, coś, co sprawi im prawdziwą radość? Skoro już wszyscy chcemy tak bardzo być świętymi Mikołajami, to może lepiej zostańmy nimi w oczach tych, którzy do tej pory nie poznali magii tego święta?

Grafika:

• http://www.fajne-tapety.com.pl/swieta/mikolaj1.jpg