Prometheus
Nie ma tu miejsca dla Bożych baranków
Ja... jestem siłą drzemiącą w człowieku
Nie w jego cieniu...
Jam blaskiem wschodzącego słońca, pędem ludzkiej ewolucji
Potęgą serca, nieczystego, słabego i złaknionego
Słodyczy tego świata
A świat ten jest marnością, bryłką soli w oceanie kosmosu...
Ja ten okruch chcę wznieść i zgnieść... Za krzywdę moją...
I mego królestwa ducha...
Dałem wam ogień prawdy
Dałem jabłko choć tkwiło wysoko
Dałem filozofię i ducha... szukającego wolności
Dam więc też pustkę... samotność i ból
Czy wy wiecie?
Wiecie jak te skały są zimne?
Tak... szukajcie... szukajcie tu ognia
W końcu to Ja... nauczyłem was szukać...
Daje wam trwogę byście się bali...
Bo mój strach przy waszym jak piramida na przeciw ziarnka piasku
Tak was kocham że chcę się nim dzielić... dzielić z wami...
Miłuję was, miłujcie i mnie...
Daje wam łzy i samotność...
By jedna wasza dłoń nie mogła odnaleźć drugiej... a oczy wasze ślepły...
Tyle lat dążyliście by być jak Ja... Chcę byście byli mną... czuli to co ja...
Dałem wam tyle darów... Oddajcie mi swoje serce...
Na koniec daję wam gniew...
Chcę żyć w ogniu atomowych grzybów i brzmieć hukiem wystrzałów
Chcę żyć tak błogo... by nie musieć nic robić...
Bo wy... ku chwale swej wielkości...
Zabijecie się...
Sami...
Komentarze [1]
2014-03-01 13:41
“Chcę żyć w ogniu atomowych grzybów”- przyłączam się do prośby!
- 1