Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Przepis na sukces nie jest prosty   

Dodano 2014-05-25, w dziale inne - archiwum

Do osiągnięcia celu prowadzą zazwyczaj kręte ścieżki. Realizowanie marzeń jest zazwyczaj trudne, szczególnie marzeń sportowych. W tym fachu, szczególnie na początku kariery, bardzo wiele zależy od szczęścia. Przed młodym sportowcem trudności piętrzą się niczym wyboje na drodze. Zawsze istnieje też niebezpieczeństwo złapania poważnej kontuzji, która może uniemożliwić w konsekwencji kontynuowanie kariery.

/pliki/zdjecia/lew1_0.jpgNie każdy młody talent sportowy zostaje też zauważony. Wielu młodych sportowców kończy swoją przygodę z daną dyscypliną w klubach niższych lig, bo w młodości - z różnych względów - nie mieli na przykład szansy pokazać się w jakichś znaczących turniejach. Są jednak i tacy, którzy marzą o czymś więcej. A gdy idą za tym ambicja, predyspozycje, praca i umiejętności, to szansa na końcowy sukces nie musi być wcale taka mała.

Wzorcem dla wszystkich młodych polskich piłkarzy może być bez wątpienia nasz obecnie najlepszy zawodnik Robert Lewandowski. Jego kariera przebiegała właściwie wzorcowo. Z klubów słabszych przechodził do coraz to lepszych, pomagając tym pierwszym osiągać niezłe wyniki. Nie zadowalało go nigdy to, co już osiągnął. Ciągle doskonalił swoje umiejętności i nie przestawał realizować swoich kolejnych marzeń. Piął się po szczeblach kariery. Nierzadko wiele ryzykował. Zaczynał w Partyzancie Leszno, ale nie był zawodnikiem tego klubu, dlatego dziś uważa się, że jest wychowankiem Varsovii Warszawa. Swoje pierwsze seniorskie występy zaliczył w rezerwach Legii Warszawa, z której w 2006 roku trafił do Znicza Pruszków. Tu rozegrał dwa świetne sezony, zdobywając trofeum Króla Strzelców odpowiednio trzeciej i drugiej ligi. W 2008 roku przeszedł do Lecha Poznań, który walczył wówczas również o europejskie puchary. Robert przyczynił się do zdobycia przez tą drużynę Pucharu Polski (2008/2009) oraz Mistrzostwa Polski (2009/2010). W tym ostatnim sezonie zdobył również swoją kolejną koronę Króla Strzelców, tym razem w Ekstraklasie. To był jednak dopiero początek jego wielkiej kariery.

/pliki/zdjecia/lew2.jpgW czerwcu 2010 roku Lewandowski przeszedł do drużyny o mocno ugruntowanej już pozycji w niemieckiej Bundeslidze i… sporych długach, czyli Borussii Dortmund. Ku zaskoczeniu wielu piłkarskich ekspertów, już w pierwszym sezonie jego występów w Budeslidze, Borussia osiągnęła nieoczekiwany sukces, zdobywając mistrzostwo kraju (Robert wystąpił w 33 meczach, strzelił 8 goli i zaliczył 3 asysty). Lewandowski nie był jednak w pierwszym sezonie gwiazdą tego klubu, a raczej zmiennikiem, ale swoją rolę wypełniał tak jak tego oczekiwali jego pracodawcy. Jego początki w tym klubie zbiegły się jednak z okresem jego wielkich sukcesów. Wtedy niektórzy eksperci zauwazyli, że Lewandowski = sukces…

Pełnię swoich możliwości Polak pokazał dopiero w kolejnych trzech sezonach, gdy zaczął regularnie pojawiać się w wyjściowej jedenastce. Bardzo szybko stał się podstawowym napastnikiem tej drużyny, postacią, od której trener zaczynał układać wyjściowy skład. Razem z drużyną tworzył historię, która na długo zapisze się w pamięci najwierniejszych kibiców Dortmundu. Kibiców wielkiej żółtej ściany. Dla tych ludzi Robert jeszcze przez wiele lat będzie żywą legendą, bo dzięki niemu ich drużyna sięgnęła po największe sukcesy w swojej historii: dwa z rzędu Mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec, dwa Superpuchary oraz finał Ligi Mistrzów, w którym nie udało się niestety Dortmundczykom pokonać największego rywala z krajowego podwórka, Bayernu Monachium. Mimo tej porażki w finale LM przez długi czas mówiło się o nich jak o zwycięzcach - z wielkim szacunkiem. Stosunkowo niewielkim nakładem środków finansowych osiągnęli bowiem wręcz niewyobrażalny sukces.

/pliki/zdjecia/lew3.jpgAle Lewandowski nie zamierzał na tym poprzestać. Kolejny raz jego sportowa ambicja wzięła górę i pomimo przywiązania do klubu, któremu tyle zawdzięczał, postanowił kontynuować swój sportowy rozwój. Wielu chciało go pozyskać do swoich klubów, a saga transferowa - podgrzewana nieustannie przez media - trwała w nieskończoność. Wreszcie pojawiła się informacja, że Polak przechodzi do Bayernu Monachium. Tym razem została ona oficjalnie potwierdzona przez władze klubu i samego zawodnika. Kibice Borrussi nie chcieli się z tym pogodzić, a ci bardziej fanatyczni zaczęli go obrzucać błotem w Internecie. Żółta ściana odwróciła się od niego. Robert nie podkręcał jednak tej atmosfery i na każdym kroku podkreślał swoje przywiązanie do aktualnych barw klubowych i chęć walczenia dla Borussii do ostatniego gwizdka sędziego. Kibice z Dortmundu docenili to, godząc się z nieuniknionym i nagradzając naszego piłkarza w jego ostatnim występie w barwach tego klubu brawami na stojąco. Chociaż ten ostatni mecz Lewego nie przebiegł tak, jak zapewne on sam oczekiwał, to widzowie, nie mieli mu nic do zarzucenia.

Myślę, że wszystkim Polakom zrobiło się wtedy cieplej na sercu. Czyż nie czuliśmy się dumni, gdy nasz rodak był oklaskiwany przez około 80 tysięcy kibiców na stadionie w Berlinie? Skoro nasza reprezentacja nie jest w stanie osiągnąć jakiegoś sukcesu, to chyba warto cieszyć się sukcesami pojedynczym zawodników, którzy muszą walczyć o nie tylko o miejsce w drużynie, ale także o szacunek kibiców w innych krajach. Robertowi to się udało. Jestem przekonana, że Lewandowski zrobił tym samym dla promocji naszego kraju i pojednania z naszym zachodnim sąsiadem znacznie więcej, niż wszyscy nasi politycy razem wzięci. Doceńmy to!

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /18 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry