Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Przygoda we wszechświecie kreatywności   

Dodano 2014-02-25, w dziale recenzje - archiwum

Początkowo do filmu LEGO® Przygoda podchodziłem nieco sceptycznie, ostatecznie załapałem jednak żart, dałem się porwać akcji, zostałem przesączony klimatem, ubawiłem się niebywale, a nawet wzruszyłem… przez moment. Całkiem nieźle, jak na niecałe dwie godziny spędzone w kinie z okularami do podziwiania „czyde” na nosie.

/pliki/zdjecia/leg1.jpg

Rzecz zaczyna się w Klockburgu, mieście rządzonym przez Prezydenta Biznesa, który marzy o tym, by świat był idealnie uporządkowany i nie istniał w nim chaos wywoływany przez niekontrolowane budowanie. Wszyscy jego podwładni żyją według szczegółowych instrukcji, opisujących każdy moment dnia i każdą sytuację, w której mogą się znaleźć.

Jednym z mieszkańców miasta jest Emmet – robotnik budowlany, podążający za otrzymanymi instrukcjami i trzymający się wyznaczonych zasad. Jego życie zostaje wywrócone do góry nogami, kiedy znajduje Klocek Oporu, a przeciwnicy Biznesa biorą go za Wybrańca, który ma ocalić wszystkie światy.

Okazuje się bowiem, że poza granicami Klockburga istnieją inne krainy, stylistyką lub modelami, w dość oczywisty sposób nawiązujące do najpopularniejszych serii LEGO. Emmet w towarzystwie innych minifigurek wyrusza w podróż i odwiedza część z nich.

Nie będę opisywał zakończenia, bo jest zaskakujące – to raz. Dwa – nie jestem pewien, czy ktoś niemający na co dzień kontaktu z produktami LEGO, jest w stanie zrozumieć je w stu procentach. Generalnie rzecz ujmując, cały film zyskuje metaforyczny wydźwięk i stanowi pochwałę kreatywności, czyli tego, co powinno być w klockach najważniejsze. Co jest bardzo dobre, nie spodziewałem się, że ten truizm (dla każdego interesującego się LEGO jest to oczywiste) zostanie potraktowany i zaprezentowany w tak ciekawy sposób.

Technicznie LEGO® Przygoda również zadowala. Twórcy zdecydowali się na animację naśladującą technikę poklatkową – masa tego wala się po „jutubach”, a niektóre filmiki są naprawdę dopracowane i warte uwagi, polecam. Po obejrzeniu filmu rozumiem, dlaczego klocki w nim są „tylko” komputerowe. Jest przede wszystkim gigantyczny. Trzeba by zatrudnić jakichś chińskich więźniów politycznych do konstruowania samych plenerów. No i wymodelowanie wszystkiego w programie daje większe możliwości – minifigi mają bardzo ograniczone ruchy i ekspresję, choć wciąż wygrywają na tym polu z lalkami Barbie. Oczywiście, większość, jeśli nie wszystkie, pojawiające się na ekranie elementy dostępne są w ofercie LEGO. Niebywałą frajdę sprawia samo rozpoznawanie poszczególnych części i dochodzenie do wniosku, jak można by coś zbudować i postawić to sobie na biurku.

Nieco żałuję, iż nie dane mi było obejrzeć filmu z oryginalnym dubbingiem. Przede wszystkim dlatego, iż traci się przez to doznania związane ze słuchaniem Morgana Freemana i Liama Neesona. Część żartów zostaje przekształcona w czasie tłumaczenia, na czym zazwyczaj produkcja traci. Niestety, może to kwestia systemu nagłośnienia w kinie, które odwiedziłem, ale momentami nie rozumiałem dialogów, gdyż były niewyraźne / zbyt ciche w porównaniu do dźwięków w tle. Poważny minus. Czy ktoś, kto już film widział, /pliki/zdjecia/leg2.jpgjest w stanie powiedzieć, czy to wada polskiej wersji, czy po prostu ja kiepsko trafiłem? Usatysfakcjonowany za to zostałem poprawkami naniesionymi do wypowiedzi bohaterów względem wersji, jaką słyszeliśmy w zwiastunach. Dobrze, że polski dystrybutor postarał się o wysłuchanie głosów niezadowolenia.

Oprócz funkcji moralizatorskiej i pokazywania, jak ważna jest kreatywność, odrobina szaleństwa i posiadania dziecka wewnątrz własnej duszy, LEGO® Przygoda jest świetną komedią. Co prawda, kilkuletni widzowie siedzący na sali nie łapali wszystkich żartów i odniesień do popkultury, ale ja bawiłem się przednio. Przez cały czas słyszałem też jakiegoś tatę siedzącego dwa rzędy za mną, który po wyjściu z sali z całą pewnością również nie narzekał na niedostatek humoru w filmie. Z kolei młodszej części widowni podpasował slapstick, na który sam zresztą nie mogę narzekać, gdyż nie został zrobiony na odwal się lub niesmacznie (patrz – końska kupa w Jeźdźcu znikąd). Chciałbym też uspokoić wszystkich miłośników Mrocznego Rycerza – Batman nie został tu wrzucony na siłę, idealnie wkomponowuje się w opowiadaną historię, taka postać była filmowi po prostu potrzebna.

Premierze animacji towarzyszyło wypuszczenie serii zestawów bazujących na jej fabule. Zgodnie z przesłaniem filmu modele kipią kreatywnością i radością, która charakterystyczna jest dla konstrukcji budowanych przez dzieci. Moim niekwestionowanym faworytem jest steampunkowy robo-pirat – coś pięknego. Pokazanie zdjęć poszczególnych zestawów na kilka miesięcy przed premierą podzieliło świat LEGOmaniaków, sądzę jednak, że po zapoznaniu się z produkcją, wszyscy zrozumieją, czym kierowali się projektanci.

Podsumowując – morał jest odpowiednio podbudowany fabułą, żarty, gagi lub puszczanie oka do widza występują na niemalże każdym kroku, bohaterowie są sympatyczni, chce się ich oglądać, dodatkowo widać, że się rozwijają, historia jest absurdalna, ale satysfakcjonująca i świetnie pasuje do klockowego świata, więc – cóż mam rzec? – polecam.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /33 wszystkich

Komentarze [1]

~Jaskier
2014-02-26 16:32

Wszystkich zainteresowanych modelem odsyłam do tekstu autora zdjęcia wykorzystanego w recenzji:

http://8studs.wordpress.com/2014/01/27/recenzja-70807-metalbeards-duel/

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry