Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Raport przed ASG 2015   

Dodano 2015-02-08, w dziale inne - archiwum

Gdybym zapytał was, jakie jest dla przeciętnego Amerykanina najważniejsze sportowe wydarzenie roku w jego kraju, to większość z was odpowiedziałaby zapewne Super Bowl. I mielibyście rację, ale ja, podobnie jak i wielu moich kolegów, nie śledzę ligi NFL. Znacznie bardziej interesuje mnie to, co dzieje się w lidze NBA. A tam (na półmetku sezonu zasadniczego) dzieje się sporo. Niebawem czeka nas Weekend Gwiazd! Konkurs wsadów, konkurs rzutów za trzy, ogłoszenie nowych członków Hall Of Fame NBA oraz NBA All-Star Game 2015, czyli Mecz Gwiazd.

All Star Weekend odbędzie się tego roku w dniach 13-15 lutego w dwóch halach: Madison Square Garden (hala New York Knicks) oraz Barclay's Center (obiekt Brooklyn Nets). A wisienką na torcie będzie i tym razem bezpośrednia konfrontacja ekip Konferencji Zachodniej i Wschodniej. W tym roku mecz ten wzbudził jednak w Polsce szczególne emocje. /pliki/zdjecia/asg1min.jpg A wszystko za sprawą akcji internetowej, w której nakłaniano kibiców tej dyscypliny do głosowania na naszego jedynego przedstawiciela w NBA, Marcina Gortata, by ten mógł wreszcie zostać wybrany do drużyny gwiazd ligii. Powiem wam szczerze, że akcja ta trochę mnie irytowała, ponieważ uważam, że w lidze NBA gra co najmniej dwunastu zawodników frontcourt, którzy są od niego zdecydowanie lepsi. A Weekend Gwiazd, co by nie mówić, powinien według mnie zgromadzić najlepszych w sezonie graczy. Czy Marcin Gortat jest już tak wielką gwiazdą, by miał prawo wystąpić w takim meczu? Jak się okazało, nie tylko ja uważałem, że jeszcze nie, dlatego nie znalazł się on niestety ani w pierwszej piątce swojej Konferencji, ani na ławce rezerwowych. Sprawiedliwie trzeba jednak przyznać, że zabrakło mu do tego nie tak wiele, bo około 80 tys. głosów.

Pierwszą piątkę każdej Konferencji wybierali kibice, głosując na swoich faworytów na portalach społecznościowych. Wiemy o tym bardzo dobrze, bo chyba każdy z nas miał skutecznie zapchanego "Fejsa" postami "Marcin Gortat #NBABallot". Zawodników wybierano w dwóch kategoriach: backcourt (dwóch graczy spośród PG i SG) i frontcourt (trzech graczy spośród SF, PF i centrów). Pewnym nieporozumieniem jest jednak dla mnie to, że nie było podziału na konkretne pozycje, bo przy dobrych wiatrach w pierwszym składzie drużyny mogło zagrać trzech zawodników występujących na tej samej pozycji. I jeszcze jedna istotna informacja. Zawodników rezerwowych wybrali trenerzy. Zacznijmy zatem naszą analizę właśnie od nich.

Trenerem zespołu Zachodu będzie w tym spotkaniu Steve Kerr. Niegdyś wybitny gracz (jeden z największych specjalistów od rzutów za trzy), mistrz świata i zdobywca pięciu pierścieni. Do niedawna pracował jeszcze jako komentator NBA, ale w roku 2014 zdecydował się przejąć obowiązki pierwszego trenera zespołu Golden State Warriors (to jego pierwszy sezon na ławce trenerskiej w NBA). /pliki/zdjecia/asg2.jpg Wychodzi mu to bardzo dobrze (można by rzec genialnie), bo jego zespół przewodzi jak na razie w swojej Konferencji (w całej lidze lepszy bilans ma jedynie Atlanta). Jest on drugim tzw. "rookie coachem", który został wybrany trenerem zespołu gwiazd (pierwszym był Larry Bird w 1998 roku). Trenerem drużyny Wschodu został natomiast Mike Budenholzer. Co prawda jego koszykarskie CV nie jest aż tak bogate jak Kerra, ale jego Atlanta gra w tym sezonie wręcz fenomenalnie. Ostatnio pobili nawet rekord ligi w ilości kolejnych zwycięstw (19-0!). Ale Mike miał się od kogo uczyć tego fachu, bo przez lata był asystentem Gregga Popovicha w San Antonio Spurs. To tyle o trenerach. Czas na składy.

Moim zdaniem Zachód jest lepszy od Wschodu, dlatego pozwolę sobie od nich zacząć. Ich pierwsza piątka miała wyglądać tak: Stephen Curry, Kobe Bryant, Anthony Davis, Blake Griffin i Marc Gasol. Piszę miała, ponieważ zerwanie mięśnia barku wykluczyła Kobe z gry na co najmniej 9 miesięcy. Szkoda mi go niezmiernie, chociaż mam też wrażenie, że w tym sezonie nie bardzo sobie na to wyróżnienie zasłużył. Ale zacznijmy od początku. Steph Curry, lider Golden State Warriors, który otrzymał największą liczbę głosów spośród wszystkich kandydatów. To jest po prostu jego sezon. Jego postawa może okazać się kluczem do sukcesu GSW, którzy jako żywo zmierzają w tym roku po mistrzostwo ligi. Drugi "guard", czyli Kobe, niestety nie zagra (była to pewnie jego ostatnia szansa na występ w takim meczu). Jego miejsce zajął DeMarcus Cousins, który raczej nie wyjdzie na parkiet w pierwszej piątce. "Boogie" jest w Top 3 centrów ligi NBA. /pliki/zdjecia/asg3.jpgMoże jest trochę niestabilny, ale to ostatnio jedyny jasny punkt zespołu Sacramento Kings. No i wreszcie Anthony Davis. Po prostu fenomenalny zawodnik. Ostoja New Orleans Pelicans. Potrafi wziąć na swoje barki ciężar gry, choć ma dopiero 21 lat! Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, co będzie robił za parę lat. Bez niego Mecz Gwiazd nie mógłby się jednak odbyć. Kolejnym zawodnikiem, którego po prostu nie mogło zabraknąć, jest Blake Griffin. Prawdziwa gwiazda LA Clippers. Do niedawna uchodził za zawodnika, który najlepiej w lidze gra tyłem do kosza. Teraz poprawił jeszcze rzuty z półdystansu, które stały się jego tajną bronią. Coś mi mówi, że niedługo dorzuci do swojego repertuaru jeszcze rzuty za trzy. Ostatnim zawodnikiem pierwszej piątki Zachodu jest Marc Gasol. To, oprócz Pau Gasola (brata), jedyny gracz z Europy w ASG. Moim zdaniem trafny wybór, bo swoją grą zdecydowanie zasłużył na to wyróżnienie. Bez wątpienia najlepszy center Zachodu. Uważam, że umiejętnościami przebił nawet swojego brata.

A kogo Kerr wybrał na ławkę rezerwowych? Nie mogło na niej zabraknąć Jamesa Hardena, który w obliczu absencji Kobiego pojawi się raczej w pierwszej piątce. To obecnie najlepsza "dwójka" w NBA. Z Dwightem Howardem tworzą fantastyczny duet. Warto też przypomnieć i to, że jest on obecnie najlepszym strzelcem ligi. Moim zdaniem Steph Curry ma w jego osobie naprawdę poważnego konkurenta w walce o tytuł MVP sezonu zasadniczego. Następny wybór Kerra to Klay Thompson. Rewelacja sezonu, drugi najważniejszy zawodnik GSW. Thompson pobił nie tak dawno rekord ligi pod względem ilości punktów zdobytych w jednej kwarcie. Ustrzelił ich aż 37! Nawet słynny Micheal Jordan nie osiągnął nigdy takiego wyniku. W zestawieniu nie mogło oczywiście zabraknąć również Russella Westbrooka. Rozgrywający Oklahomy, w przeciwieństwie do swojego zespołu, rozgrywa fantastyczny sezon. Może faktycznie ma on problem ze skutecznością, co wielu mu zarzuca, /pliki/zdjecia/asg4.jpg ale piłkę rozgrywa w sposób fenomenalny, a jego wsady, to prawdziwy kosmos. Jego wjazdów pod kosz boją się w lidze wszyscy. Westbrook może i rzeczywiście zasłużył na występ w ASG, ale na pewno nie zasłużył już na to jego kolega z zespołu Kevin Durant. Bardzo go lubię, bo ma spore umiejętności i jest najlepszym zawodnikiem Wschodu, ale... większość aktualnego sezonu nie grał (liczne kontuzje). Wybory Kerra pokazują, że dobranie rezerw to już nie do końca sport - raczej polityka. Podobnie jest zresztą w przypadku Chrisa Paula, który nie jest już takim kozakiem jakim był dawniej (lepszym wyborem byłby moim zdaniem Damian Lillard). Kolejny nieoczekiwany wybór trenera to Tim Duncan. Wiadomo, legenda (zarówno San Antonio Spurs jak i całej NBA), ale do diabła z tym. Czy szansy nie powinni dostać raczej młodsi, wybijający się obecnie zawodnicy? Na szczęście jego ostatni wybór zdecydowanie mnie nie zawiódł. LaMarcus Aldrige nie dał Kerrowi po prostu innej możliwości. Świetny w grze tyłem do kosza, a jego statystyki mówią same za siebie. Jego średnia punktów i zbiórek wykręca się mniej więcej na double-double.

Teraz czas na Wschód. Pierwszą piątkę kibice ustawili tak: John Wall, Kyle Lowry, LeBron James, Carmelo Anthony i Pau Gasol. Te wybory nie powinny dziwić nikogo. John Wall jest obecnie liderem asyst w całej lidze. I tu taka drobna informacja dla wszystkich polskich "fanów" koszykówki. To nie Gortat jest niestety czołowym zawodnikiem Wizards, tylko właśnie ów John. Drugim guardem wybrany został Kyle Lowry. Przez pewien czas wydawało mi się, że jest on też najbardziej niedocenianym rozgrywającym nie tylko na Wschodzie, ale i w całej lidze. Teraz ma szansę się pokazać, bo /pliki/zdjecia/asg5.jpg w Toronto raczej nie pokazał jeszcze pełni swoich umiejętności. Gracze frontcourt to tu prawdziwie doborowe towarzystwo. Drugie miejsce w głosowaniu zajął LeBron James, uznawany za najlepszego koszykarza na świecie. Co prawda tego sezonu nie zaczął może jakoś wybitnie, ale ostatnio jego Cavs jadą po wszystkich jak walec. Zawodnik ten musiał po prostu znaleźć się w tym zestawieniu, bo co to byłby za mecz gwiazd bez LeBrona, któremu umiejętnościami dorównuje chyba jedynie Durant. Kolejny zawodnik to Carmelo Anthony. Melo gra obecnie w najgorszym zespole ligi, ale jest tam jasnym punktem, chyba jedynym. To klasa sama w sobie. Myślę, że ostatnie wygrane Knicks, to wyłącznie jego zasługa. W pierwszym składzie Wschodu pojawi się także Pau Gasol, który w ekipie Chicago Bulls przeżywa swoją drugą młodość. Widać, że znalazł wreszcie miejsce, gdzie jest doceniany. Jest bardzo skuteczny w ataku, ale chyba jeszcze lepszy w obronie.

Na ławie tej ekipy zebrało się też niezgorsze towarzystwo. Zacznijmy od trójki z Atlanty. Ta ekipa jest rewelacją obecnego sezonu. Jako że trenerem Wschodu jest Budenholzer, nie dziwne więc, że zabrał on ze sobą trzech swoich graczy (Al Horford, Jeff Teague i Paul Millsap). Mam świadomość, że nazwiska te przeciętnemu znawcy koszykówki mogą niewiele powiedzieć, ale zapewniam was, że to, co ci goście wyprawiają na boisku, to jest kosmos (Atlanta jest silna jako kolektyw, który opiera swoją grę właśnie na tej trójce + Kyle Korver). Po raz kolejny został też wybrany do drużyny Chris Bosh (wybierany jest regularnie od 2006 roku). Ale to jest klasa sama w sobie. I co warto przypomnieć, to właśnie on przejął w Miami Heat rolę kreatora gry po odejściu LeBrona. Poza tym nie znam drugiego takiego centra, który tak dobrze rzucałby za trzy. Może gdzieś jest, ale na pewno nie w NBA. /pliki/zdjecia/asg6.jpgKolejny wybór Budenholzera też nie powinien dziwić nikogo. Jimmy Butler wyrósł bowiem ostatnio na konkretnego gracza. Jest to moim zdaniem pretendent numer jeden do nagrody za największy postęp. Jego rywalem do zdobycia tej nagrody może być jednak inny zawodnik, również powołany przez Budenholzera, Kyrie Irving, który jest chyba najlepszym zawodnikiem spośród wszystkich rezerwowych. Widać, że w ekipie Cavs nie jest ważne, kto jest obok niego na boisku. W końcu bez Jamesa w składzie ustrzelił 55 punktów! Ostatnim zawodnikiem, którego występ stoi pod znakiem zapytania jest Dwyane Wade. Dla kibiców Heat to człowiek legenda, który świetnie wie, o co chodzi w koszykówce. Myślę, że obok Bosha i Whiteside'a to trzeci jasny punkt Miami. I to on jest prawdziwą gwiazdą tej ligi. Ale jak wspomniałem wcześniej doznał niestety kontuzji i jego występ w tym spotkaniu jest zagrożony.

Reasumując. Wierzę, że mecz gwiazd będzie tak ekscytujący, że warto będzie zarwać nockę i pójść do szkoły 16 lutego z tzw. worami pod oczami.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /16 wszystkich

Komentarze [1]

~JegoPowietrznaWysokość
2015-02-09 14:09

“Do niedawna uchodził za zawodnika, który najlepiej w lidze gra tyłem do kosza.” aha ok

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry