Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Rok niespodzianek, dekada dumy   

Dodano 2011-01-03, w dziale felietony - archiwum

W żadnej szanującej się gazecie nie może zabraknąć o tej porze roku podsumowania minionych trzystu sześćdziesięciu pięciu (lub sześciu) dni. Tym razem okazja jest szczególna, bo rok 2010 miał również zaszczyt zamknąć pierwszą dekadę XXI w. W tym czasie niektóre rzeczy zmieniały się niczym koleje miłości Brooke z „Mody na sukces”, inne zaś trwały niezmiennie jak ten serialowy tasiemiec.

/pliki/zdjecia/1249_1.jpg

Miniony rok był dość obfity w wydarzenia, czego można było zresztą oczekiwać od daty granicznej. Niektóre z nich były tragiczne, jak choćby powódź w naszym kraju, katastrofa smoleńska, wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej czy trzęsienie ziemi na Haiti. Nie można jednak także zapominać o tych toczących się powolnych procesach, które powodują zmiany niedostrzegalne z dnia na dzień, jednak dające się zauważyć z perspektywy roku albo – tym bardziej – dekady.

Nie trzeba chyba wspominać, że współczesny świat zmienia się coraz szybciej. Polska, która witała rok 2001, nie przypomina już w wielu dziedzinach tej współczesnej. Pamiętam także sylwestra sprzed dwóch lat, kiedy to wielu Polaków obawiało się, co przyniesie nam ten nadciągający kryzys finansowy. Obawy te okazały się na szczęście płonne. O tym, jak wiele niespodzianek dotyczących naszego kraju i społeczeństwa przyniósł rok 2010, najlepiej świadczy zdziwienie zagranicznych mediów. W dobie powszechnego kryzysu my odnotowaliśmy najwyższy w UE wzrost gospodarczy. Niemieckie gazety pisały, że pejoratywne dotąd określenie polnische Wirtschaft (polska gospodarka) nabrało teraz nowego, absolutnie pozytywnego znaczenia. Możemy być dumni z naszych osiągnięć ekonomicznych,/pliki/zdjecia/1249_2.jpg które da się dostrzec gołym okiem, gdy patrzy się na nasze ulice, samochody, odnowione elewacje kamienic i lśniące wieżowce. Podczas, gdy kraje takie jak Grecja, Portugalia, a nawet podziwiana przez nas od lat Irlandia, toną, my jesteśmy stawiani teraz za wzór.

Kiedy spojrzymy wstecz (tak z dziesięć lat), to śmiało możemy stwierdzić, że różnica jest kolosalna. Jak przez mgłę pamiętam jeszcze Tarnobrzeg, który był szarym postkomunistycznym miastem z dominacją polonezów na ulicach. Natomiast, gdy podczas tegorocznych wakacji po raz kolejny odwiedziłem Francję, stwierdziłem, że różnica w rozwoju tego kraju jest prawie niedostrzegalna. Pamiętam też, że na pierwszą komunię w 2002 r. dostałem rower, zegarek i wieżę. Dziś głowa może rozboleć jak słyszę od znajomych o pierwszokomunijnych prezentach.

Wiele zmieniło się także w polityce. Zniknęły z parlamentu partie populistyczno - awanturnicze (Samoobrona) oraz ekstremistyczne (Liga Polskich Rodzin). Powoli wykształca się w naszym kraju społeczeństwo obywatelskie, o czym świadczy wzrastająca aktywność organizacji pozarządowych i liczba uczestników różnych demonstracji. Wreszcie przestaliśmy prowadzić serwilistyczną politykę wobec USA (wielką hańbą tej dekady jest moim zdaniem uwikłanie się w wojny amerykańskiego imperializmu). Usprawniono nieco działanie państwa (uważam, że sprawdziło się ono zarówno w czasie powodzi jak i katastrofy smoleńskiej) i rozbito główne gangi. Wstąpiliśmy również do Unii Europejskiej. I choć najpierw byliśmy jej najbiedniejszym członkiem, to jednak bardzo szybko awansowaliśmy w tej hierarchii (myślę, że awans ten nie był wyłącznie wynikiem przystąpienia do UE przez Rumunię i Bułgarię, ale głównie naszym dobrym przejściem przez kryzys)./pliki/zdjecia/1249_3.jpg Dlatego uważam, że była to dla Polski naprawdę dobra dekada. Nawet ciemne lata 2005 - 2007 uznaję za potrzebne. Czasem trzeba wypuścić pewne demony, aby zobaczyć, jak bardzo są straszne. Uważam jednak nadal, że te dwuletnie rządy radykalnej prawicy doprowadziły do kompromitacji tej formacji politycznej.

Bardzo możliwe, że po raz pierwszy od 1989 r. rządząca partia wygra wybory parlamentarne ponownie. To może świadczyć o demokracji dwojako. Albo jest fasadowa (jak na Białorusi, gdzie nie ma alternatywy dla rządu, a opozycja jest zwalczana), albo stabilna (jak w Szwecji, gdzie rząd potrafi zapracować na zaufanie społeczeństwa, bo nie jest złożony z karierowiczów). Mam nadzieję, że bliżej nam jednak do tego drugiego modelu.

Niezwykle ważna okazała się błaha na pozór sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Przelała ona czarę goryczy związaną z dominacją katolicyzmu w polskim życiu publicznym. Tysiące ludzi wyszło na ulice, aby zamanifestować swój sprzeciw wobec tyranii krzyża. Otwarto wreszcie debatę o relacjach państwo-Kościół i pojawiła się otwarta krytyka tej instytucji. /pliki/zdjecia/1249_4.jpgZmianę nastrojów społecznych w tej materii potwierdziły zresztą badania opinii publicznej.

Obecny Sejm – najważniejsza instytucja demokracji – jest najlepszym Sejmem, jaki pamiętam. Nikt nie okupuje mównicy. Nikogo Straż Marszałkowska nie wynosi z Sali plenarnej. Coraz mniej w nim twarzy, który wyglądają jak spod budki z piwem i nikt nie nazywa Kofiego Anana, „Ananem Kofanem”. Może nadmierny jest mój optymizm, ale wierzę, że dyskusja stanie się teraz znacznie bardziej rzeczowa i merytoryczna. Ponadto mamy wreszcie pierwszego czarnoskórego posła. W ciągu ostatniej dekady tłum przemierzający ulice największych polskich miast stał się troszeczkę bardziej kolorowy, a w Warszawie powstaje duży meczet. To rodzi spore szanse (różnorodność równa się kreatywność, a to z kolei oznacza większy rozwój), ale też bardzo duże zagrożenia, co pokazały przypadki w Europie Zachodniej.

Jednym słowem Polska zrobiła duży krok naprzód i bez wątpienia jest to krok na zachód. Mamy ogromną przewagę, że idziemy przetartym już szlakiem i wiemy, gdzie czyhają pułapki. Od nas zależy teraz, czy zdołamy je ominąć.

Nie wszyscy jednak mają tyle szczęścia co my. Podczas gdy my politycznie, gospodarczo i kulturowo zespalamy się z Europą, na naszej wschodniej granicy rośnie nowa żelazna kurtyna. Brak pracy, demokracji, szans rozwoju, powoduje, że każdego roku granicę tę próbują pokonać setki (jeżeli nie tysiące) nielegalnych imigrantów. Szkoda, że nie istnieją statystyki, ilu ludzi w ciągu tej dekady umarło z głodu lub chorób, ile ofiar pochłonęły wojny i zamachy terrorystyczne, a ile wykonano wyroków śmierci. Nie zapominajmy, że gdy my się bogacimy, miliony ludzi na świecie nadal żyje w skrajnej nędzy, a miliony dzieci pracują albo też walczą na wojnach zamiast cieszyć się dzieciństwem i uczyć się. Chociaż wolelibyśmy o tym nie wiedzieć, musimy zdawać sobie sprawę, że nasz wzrost gospodarczy wypracowany jest częściowo rękoma właśnie takich, najczęściej azjatyckich dzieci pracujących kilkanaście godzin dziennie za przysłowiową miskę ryżu, abyśmy my mogli kupić za grosze zabawki dla naszych najedzonych i uśmiechniętych dzieciaków.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.7
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.7 /36 wszystkich

Komentarze [11]

~jasiusmietana
2011-01-11 11:26

ogarnij klawiatóre

~WłOS
2011-01-05 17:54

Moczo: Oczywiście, że rząd potrafi przygotowywać ustawy i część z nich jest naprawdę dobra. Nie zmienia to jednak faktu, że obecny rząd robi zbyt mało, zwłaszcza w kwestiach najważniejszych z mojego punktu widzenia – w kwestiach budżetowych. Brak większych projektów, ustawy, które w istocie nie rozwiązują żadnego poważnego problemu Polski – oto właśnie dokonania tego rządu. Nie można wiecznie oczekiwać spokoju, stabilizacji. Stabilizacja jest istotna ale w momencie gdy kraj prosperuje, ma ugruntowany system finansów publicznych, prawa. Debata publiczna jest konieczna, spór także – stąd przecież wynika różnica zdań, wybór między czymś a czymś. Najgorszym co może nas spotkać to jednomyślność do czego wielu dąży. Trzyletnie zwalczanie opozycji i przedstawianie jej jako wroga, coś co tylko przeszkadza było wielką niesprawiedliwością, brakiem wyobraźni i zwykłą głupotą. To w istocie przeczyło całej demokracji, której różnica zdań jest podstawą tak jak i miejsce dla każdego ugrupowania, którego program nie wykracza poza normy konstytucyjne. Więcej szacunku dla ludzi, opozycji, polityków prawicy, lewicy, wreszcie podjęcie jakichś realnych działań w sferze naprawy budżetu państwa, z którym bądź co bądź nie jest zbyt dobrze – oto czego oczekuję od tego rządu. Wiem, że ekipa Tuska nie zrealizuje żadnego z moich i Platformy postulatów, ale mimo wszystko bardzo chciałbym się mylić. Podnoszenie podatków, szukanie oszczędności na zasiłkach pogrzebowych i emeryturach to naprawdę nic nie znaczące posunięcia doraźne, które nie zmienią obrazu państwowych finansów. Rozumiem, że zabieranie ludziom zasiłków, zmniejszanie wydatków, zaciskanie pasa to niepopularne posunięcia. Jestem jednak (jak i większość ekonomistów) głęboko zaniepokojony tym, że rząd bardziej dba o słupki poparcia w sondażach aniżeli o kieszeń Polaka i przyszłość naszego kraju. Pewne cięcia, niepopularne decyzje trzeba podjąć a odwlekanie tego w nieskończoność podnoszenie podatków o 2, 3 procent spowodują tylko nawarstwienie się problemów w budżetówce i w niedalekiej przyszłości sprawią, że owe problemy urosną do rangi bardzo poważnych. Do jesieni jednak znając życie Tusk nic nie zrobi, woli czekać. Przecież teraz najważniejsze aby załapać się na miejsce w Sejmie, w rządzie. Po co w takim razie podejmować poważne, wywierające piętno na życie przeciętnego Polaka decyzje? No właśnie…

~Moczo_absolwent
2011-01-04 22:54

Nie jest ani tak pięknie jak pisze Jorg, ani tak fatalnie, jak zapewne piszą poprzednicy (nie wiem, nie czytałem).
Wiele z tych najbardziej medialnych pomysłów rządu jest mocno niedopracowanych – sposób działania rządu w sprawie sklepów z dopalaczami przypomina najgorsze PiS-owskie wzorce – brakowało tylko wyprowadzenia “króla dopalaczy” z miejsca pracy w kajdankach.
Ustawa o dopalaczach w moich oczach zrobiła z Tuska milicjanta (szeryf to nobilitacja), a z prezydenta zwykłego politruka.
Mam nadzieję, że te mniej medialne ustawy są lepiej przygotowane, a nadzieja wynika z tego, że nieżyjący prezydent Kaczyński w ciągu kadencji podpisał całkiem sporą liczbę ustaw rządu PO, tyle że po cichu; te bardziej medialne wetował. Wychodzi na to, że rząd PO jednak umie przygotowywać ustawy, skoro akceptował je opozycyjny prezydent, w dodatku doktor habilitowany prawa.
A sprawa krzyża? Sądzę, iż pokazała, że pozycja polityczna hierarchów Kościoła nie jest tak silna, a grając na nucie narodowo-katolickiej można, politycy mogą teraz już chyba więcej stracić niż zyskać.
Irytujący jest brak zdecydowania rządu w cięciu wydatków oraz zachowania paradoksalne. Rozbuchany socjal pożera bardzo duże kwoty, a paradoksalność zachowań polega na podnoszeniu podatków i jednoczesnym zwiększaniu biurokracji.
Z własnego podwórka; dokonania p. Kopacz oceniam na zero; ani plus, ani minus.
I to właściwie tyle. Pa.
Życzę szczęścia w Nowym Roku.

~Jorg
2011-01-04 21:39

W większości krytyki rządów PO masz WłOSie rację, ale nie sądzę, aby rządy AWS, SLD lub PiS-u były dużo lepsze. Zwłaszcza PiS-u, gdy babrano się tylko w polityce historycznej i walce z opozycją, a sukces gospodarczy był efektem światowej koniunktury i rządów SLD.

~WłOS
2011-01-04 16:44

Nie widziałem bardziej subiektywnej, małostkowej i nierzetelnej oceny minionego roku. Tak jak ktoś słusznie zauważył, drogi Jorgu – widzisz to co chyba chciałeś zobaczyć. Sprawa krzyża na Krakowskim Przedmieściu była równie poważna jak sprawa “króla dopalaczy” i obecne lawirowanie i bajerowanie w sprawie emerytur (z którego i tak nic wielkiego nie wyniknie). Rok tragedii, braku zapału i tematów zastępczych – ja tak to widzę. Może trochę zbyt pesymistycznie do świata podchodzę ale myślę, że czasem lepiej miło być zaskoczonym aniżeli ślepo wierzyć w nic nie znaczące gesty i słówka. Lata 2005 – 2007 “ciemnymi”? Co masz na myśli? Bo chyba nie sprawne funkcjonowanie resortów państwowej gospodarki i największy od 1989 roku boom gospodarczy? CBA, tak? Nie wiem jak ty ale odnoszę wrażenie, że obecny rząd nie stworzył żadnej instytucji realnie zwalczającej korupcję a pani Pitera i obecne CBA to ludzie, którzy za zadanie mają na korupcję oko przymykać. Szkoda, że nikt nie pamięta sukcesów w walce z podwarszawskimi mafiami. Nikt o tym nawet nie wspomni bo ważniejsze było zgnojenie i obrzydzenie ludziom instytucji, które w istocie dbały o rzetelny przepływ pieniędzy w naszych kręgach władzy. A może w myśl hasła postkomunistów z 2007 roku “Zmień Polsce twarz” uważasz, że politycy PiSu byli po prostu nieładni? Gdyby pijar i poparcie mediów były czynnikami decydującymi o zakresie władzy w państwie to zapewniam cię, że PO nie potrzebowałoby koalicjanta by rządzić samodzielnie. Ja jednak myślę, że tu nie chodzi o to aby coś wyglądało dobrze, aby brzmiało dobrze – tu chodzi o to aby to coś było dobre. Rządy PiSu w latach 2005 – 2007 były dobre i najlepiej świadczą o tym sukcesy gospodarcze Polski i płynność finansowa naszego prosperującego wówczas państwa. Jestem przekonany, że historia słusznie oceni ten okres na korzyść Polski. Piszesz o tej “cudownej” różnorodności, zbawiennym wpływie murzynów i muzułmanów na kreatywność polskiego narodu. Guzik prawda. Najlepszy przykład? Francja, w której ostatnio byłeś. Ciesz się, że nie miałeś do czynienia z owymi czarnoskórymi islamistami w 2004 roku. Było ostro, a kreatywność cechowała zwłaszcza tych, którzy demolowali samochody, palili sklepy. Po prostu zróbmy Jugosławię a będzie kreatywnie, ciekawie, oj napewno ciekawie…
Łudzisz się, drogi Jorgu, że dyskusja w polityce będzie bardziej merytoryczna, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Nieprawda. Jeżeli ktokolwiek ma jeszcze nadzieję na to, że Platforma zrobi coś (jeszcze?) na rzecz Polaków to po prostu jest w błędzie. 3 lata rządów pokazały, że niczego więcej spodziewać się nie możemy poza rosnącym deficytem. Piszesz o “zielonej wyspie”... Chłopie, proszę Cię, daj spokój z ocenianiem naszej krajowej ekonomii, koniunktury i nie pisz takich bzdur więcej. Wyraźnie widać, że niewiele wiesz o tego typu sprawach i wyciąganie przez ciebie takich wniosków jest pływaniem drewnianą tratwą po Pacyfiku. Demony lat 2005 – 2007… Widzę, że pięciolecie medialnego prania mózgu dało efekty i u ciebie. Kaczyński złyyyy!!! Buuu!!! Odłóż Jorgusiu GW, wyłącz TVN (nie słuchaj tłumaczenia się Kolendy-Zalewskiej z tego, że jednak pan Kaczyński nie mówił nic o “prawdziwych Polakach” i sprawę sama wymyśliła, sama świadomie okłamała widzów, daj odpocząć swoim uszom i proszę Cię serdecznie – Nie wypowiadaj się na tematy, o których nic nie wiesz. Nie bądź jak nasz prezydent (historyk), który zapragnął wypowiedzieć się na sprawy lotnictwa, pilotażu i wysunął wnioski, których na tym etapie śledztwa najlepsi specjaliści, analitycy nie odważyliby się wysunąć. To po prostu żałosne.

~Jorg
2011-01-04 14:30

Nie popieram obecnego rządu, ale krytyka stosowana przez PiS i brednie o tym, że “wszyscy się ewakuują” przypominają praktyki przedwojennej KPP, dla której głównym hasłem było “im gorzej, tym lepiej”.

~anon
2011-01-04 14:16

Mniej tvn 24 polecam, odstawić gazetę wyborczą i popatrzeć na nasze aktualne osiągnięcia rządu i przyjrzeć się dokładniej “zielonej wyspie” z której każdy się ewakuuje.

~Elessar
2011-01-03 22:16

I trwał niepotrzebnie. Odwracanie oczu Polaków od spraw ważnych…

~wis
2011-01-03 21:28

sprawa z krzyzem czy wazna -> moze nie, ale czy naglaśniana w mediach, popularna, to sobie odpowiedz. ten zamet trwal ze 2 miesiace.

~Elessar
2011-01-03 18:30

Sprawa krzyża aż tak ważna? No chyba troszkę przesadziłeś... Poza tym, że w Polsce nadal istnieje gruba katoli, którzy nie wiedzą czym tak na prawdę dla nich, teoretycznie, katolików powinien być znak krzyża i nie potrafiących nawet uszanować decyzji wydanych przez hierarchów Kościoła. Ta sprawa nie przyniosła nic poza ogromnym wstydem. Właśnie tacy ludzie niestety bardzo często rozsławiają w świecie Katolicyzm – nie muszę wspominać, że robią to bardzo źle. Krzyż jest czymś więcej niż tylko symbolem religijnym. Pozwolę sobie tutaj zacytować A. Mickiewicza: “Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem – Polska jest Polską, a Polak Polakiem.” Z bardzo ważnego znaku, za który została przelana krew niejednego Polaka zostało zrobione pośmiewisko przez grypę ludzi nie rozumiejących, czym jest ich wiara. MI jako katolikowi jest po postu wstyd za to, co się tam działo I to jest jedyna rzecz, która pozostała po tej aferze.

Co do pojednania kulturowego w Polsce – niestety jesteśmy jeszcze dalecy od tego, aby ludzie innego koloru skóry, tudzież innej narodowości byli pzyjmowani z otwartymi ramionami. Nadal grupy – moim zdaniem 0 chorych ludzi woli podnosić prawą rękę w górę w geście hitlerowskiego znaku, niż dążyć do dobrych kontaktów z ludźmi nieco się od nas różniącymi. Nie zawsze np. czarnoskórzy czują się dobrze w Polsce ;/ I to jest ansz wielki problem – nie potrafimy zrozumieć tego, że ktoś kto wierzy w co innego, czy tez ma inny kolor skóry jest takim samym człowiekiem, jak my… Właśnie nad tym Polacy, jako społeczeństwo powinni pracować w najbliższych latach – nie możemy być postrzegani jako nietolerancyjne buraki.

~cccc
2011-01-03 17:41

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Widzisz świat takim jakim chcesz go zobaczyć, do zachowania ludzi dobudowujesz własne teorie które prowadza do polepszenia Twojego samopoczucia i utwierdzeniu się w przekonaniu o słusznośći Tobie bliskich idei. Cóż wielu ludzi tak ma zdaję sobie sprawę że po części ja też lecz prasa ma być obiektywna…..........

Co do gospodarki zapomniałeś o ciągle rosnącym długu publicznym który jednak jak dziecko wisi na naszym portfelu

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry