Bronisław Komorowski na Wybrzeżu   

Jak to dobrze i błogo jest dzisiaj nie być zainteresowanym polityką. Urzędujący prezydent zdążył już dawno przekonać ludzi, że jest dyplomatycznym “prawdziwkiem” z głębokiej puszczy. Dyskusje o tym, czy modlitwa jest sensownym elementem wystąpienia, czy nie jest dosyć jałowa.
Jeśli chodzi natomiast o obraz medialny prezydenta, to mam wrażenie, że tym razem nie trzeba wiele wysiłku, by trafił się “Irasiad 2”, a “Borubar 2” nie będzie wymagał takiej perfidnej manipulacji jak pierwszy “Borubar”.
A co do samego sposobu sprawowania urzędu prezyneckiego – to Komorowski nie przeszkadza Tuskowi tak jak Lech nie przeszkadzał Jarkowi i klepie wszystko, co premierowi przyjdzie do głowy.
Wolę jednak to, niż klimat IV RP.
Z własnego podwórka podam kilka przykładów – pokazowe aresztowanie kardiochirurga, który sprzątnął synowi ministra zdrowia stanowisko sprzed nosa. Spadek liczby przeszczepów w Polsce po pokazowej konferencji p. Ziobry. Cała ta akcja z tropieniem układu tak bardzo pochłonęła ministerstwo zdrowia, że zapomnieli zamówić dla polskich szpitali kilku ważnych leków z importu.
Może i w owym czasie polska gospodarka rosła dzięki światowej koniunkturze, może i złapali kogoś tam na gorącym uczynku, ale ochrona zdrowia działała wtedy mniej stabilnie niż dzisiaj i jeśli tak samo działała reszta państwa, to nie chcę, nie chcę, nie chcę.

Kwaśniewski – zły. Kaczyński – zły. Komorowski – zły.

p>Gdy po katastrofie smoleńskiej nadeszły wybory w całej Polsce było słychac wielkie poruszenie: KONIEC RZĄDÓW PIS! Teraz upłynęło nieco czasu i okazuje się, że tak na prawdę te wybory dla wielu miały tylko jeden cel – zdetronizować PiS. PO doszło do władzy i co? Wszyscy mówili, że to będzie lepsze, że dokona wielkich zmian, że w końcu nastał czas lepszej Polski. A tu okazuje się, że poza tym, iż PO pokonało PiS, to więcej zasług już dla nich się nie znajdzie. Ja osobiście już od prawyborów w PO przepowiadałem, że ta prezydentura nie będzie udana – moim zdaniem pan Sikorski był o niebo lepszym kandydatem.

Niestety, ale w Polsce znaczna częśc w czasie wyborów nie głosuje ZA swoim kandydatem. Głosujemy PRZECIW temu, kto się nam nie podoba. Inną sprawą jest to, że Polakom nikt by nie dogodził, nawet jakby prezydentem został ktoś, kto naprawdę by się w tym sprawdził.

A co do samego tematu artykułu. Prezydent powinien być prezydentem dla każdego Polaka – wierzącego, czy nie. Może pan Komorowski, jako że jest katolikiem co mi osobiście bardzo pasuje, zapomina, że w Polsce mamy jakiś tam procent ludzi nie będących katolikami? ( mówię o tych, którzy faktycznie nie wierzą(bądź są wyznawcami totalnie odrębnej religii), a nie tych którzy tylko na pokaz nazywają się ateistami. MI osobiście, jako katolikowi te słowa jakoś nie przeszkadzają, ale jestem równiez w stanie zrozumieć, że dla innych mogą być nie na miejscu i nie chcieliby ich słyszeć podczas przemowy prezydenta.

Rzeczywiście, nasz szanowny Prezydent zachował się jak prawdziwy wódz indiańskich plemion. Aby pójść na polowanie, trzeba przecież zadbać o bezpieczeństwo rodzin. Ktoś musi zakonserwować upolowanego zająca a kto inny jak żona zrobi nam z futerka lisa ciepłe gatki? Toż to cytat na miarę myśli złotych. Prezydent trafił w samo sedno. Obama bredzi coś o rakietach, wizach i innych cudach tego świata a tu proszę – prosto i “tradycyjnie” jak na nasz poważny kraj przystało. Teraz ludy północnoamerykańskie będą musiały się z nami liczyć bo już wiedzą, że mogą zarobić z dzidy, harpuna albo kamienia.

Każda wypowiedź tego człowieka utwierdza mnie w przekonaniu, że nie jest to osoba odpowiednia do sprawowania takiego stanowiska w państwie. Jeszcze bardziej razi i dzieli fakt, że pan Komorowski zaczyna zgrywać wielkiego moralizatora, śmie pouczać innych w kwestii moralności a nawet wiary. Ten człowiek to jeden z orędowników taktyki opluwania i haniebnych drwin ze swojego poprzednika i należy o tym pamiętać. To, że jest prezydentem w żadnym stopniu nie czyni go lepszym człowiekiem. Gołym okiem widać, że Bronisław Komorowski jest tylko smętnym epizodem w życiu Pałacu Prezydenckiego. Nie osiągnął nic szczególnego, nie jest wyjątkowo wykształcony, błyskotliwy. On po prostu jest. 500 dni spokoju, o które prosił nasz szanowny premier jak i wielka ofensywa legislacyjna, która przecież dobiega końca okazują się być tylko tanią kiełbasą wyborczą, która z chwilą wygrania wyborów znika i już nie powraca. Swoją drogą ta ofensywa to coś w rodzaju czystego Blitzkriegu – nie wiem jak Wy, ale ja nawet nie dostrzegłem, że cokolwiek się dzieje. Ludzie, którzy opowiadali jeszcze na wakacjach historie, że nadszedł czas zmian, że teraz wszystko ruszy bo Prezydent, bo veto, bo to, bo tamto dali się nabrać kolejny raz na ten sam numer. Kolejny rok dobiega końca i staje się jasne, że możemy liczyć na zmiany ale z pewnością nie za obecnych rządów.

Przypomniało mi się, kto w tej szkole mówił ciągle “tutEj” i “dzisiEj” :D:D A co do prezydenta, to może niech on po prostu nic nie mówi. Dopiero co kompromitował sie wyjściem na polowanie z Obamą...

Przesadzasz gościu. Pomijam fakt, że wielu ludzi lubi poczytać komentarze publicystyczne dotyczące aktualnych wydarzeń, ale w lesserze nie ma ich przecież aż tak dużo. Choćby w tej chwili na stronie głownej gazety na 14 tekstów jest ich aż dwa. Twoim zdaniem to taka przesada?

jeden mały apel. zejdźcie wreszcie z polityki. nie macie o czym pisać? wchodzi się na tą stronę i tylko wybory, komorowski itd. jakby nie było przyjemniejszych tematów.
piszecie dlatego bo najprościej opisać to co się aktualnie dzieje czy też bo nie macie nic innego ciekawego do zaoferowania?