Spadkobiercy Herostratesa?
Pozwólcie, że odniosę się do fali niewybrednego hejtu, jaka przelała się przez stronę internetową szkoły tuż po opublikowaniu przez młodych dziennikarzy „Lessera” ich oceny tegorocznych dekoracji studniówkowych. Wydarzenie to, którego byłam mimowolnym świadkiem, było dla mnie niemiłym doświadczeniem i kolejnym dowodem na to, że wypracowane przez stulecia normy zachowań społecznych i zasady moralne, dla wielu współczesnych znaczą jednak niewiele. To bardzo smutna konstatacja. Przykro patrzeć, jak do łask wraca mentalność jaskiniowca.
Oczywiście mam świadomość, że moja wypowiedź w obronie wspomnianych dziennikarzy dotrze zapewne jedynie do tych, którzy podobnie jak ja poczuli się zniesmaczeni postawą szkolnych hejterów, bo ich nie podejrzewam jakoś o głębszą refleksję i zrozumienie problemu. Oni pokazali już na co ich stać i zapewne teraz czują się usatysfakcjonowani. I kogo dziś obchodzi, że nie potrafili odnieść się rzeczowo do wspomnianego tekstu, a skupili się jedynie na obrażaniu młodych dziennikarzy?
Drodzy maturzyści, bo jak zrozumiałam ten tekst adresowany był głównie do was, wybaczcie, ale ta część z was, która zaatakowała szkolnych dziennikarzy, wykazała według mnie zaskakującą wręcz niedojrzałość. Nie uważacie, że odmawianie innym prawa do widzenia i oceniania świata po swojemu jest śmieszne i żałosne? Czyżby nie dotarło do was, że w systemie demokratycznym każdy obywatel ma prawo do wyrażania własnych poglądów i opinii, o ile mieszczą się one w granicach prawa? Czym się więc kierowaliście, odbierając prawo do swobodnej wypowiedzi i oceny faktów dziennikarzom, którzy podobnie jak my wszyscy prawa przestrzegać muszą, ale w odróżnieniu od nas, są w tej materii jeszcze dodatkowo kontrolowani przez redaktorów naczelnych i wydawcę? A może to mnie coś umknęło i nie dane nam jest już żyć w demokratycznym państwie prawa, tylko w państwie autorytarnym? Myślę, że wielu czytelników tej gazety zatrwożył - tak jak i mnie - poziom agresji, z jakim zaatakowaliście tych dziennikarzy (na dodatek imiennie), użalając się przy tym wielokrotnie, że część waszych wpisów jest przez adminów usuwana. Tak, wpisów, bo z pragmatycznymi komentarzami wypowiedzi te nie miały niestety za wiele wspólnego. I w imię czego to wszystko – w obronie wykonanych przez siebie dekoracji studniówkowych? Żałosne.
Z prawdziwym zażenowaniem czytałam te wpisy. Potrafię zrozumieć, że niektórzy „dekoratorzy” (oczywiście ci bardziej ambitni, których zabolała dziennikarska ocena), mogli się poczuć niedocenieni, choć z drugiej strony nie do końca jest dla mnie jasne dlaczego. Wszak dziennikarze, wbrew opiniom części z was, podparli jednak swoją ocenę konkretnymi argumentami, z którymi to mogliście przecież podjąć polemikę, przedstawiając własne racje (oczywiście, o ile się z nimi nie zgadzaliście). To, że można, nie znaczy jednak, że się chce i co gorsza, że się wie, jak to zrobić, bo po pierwsze trzeba by było ten tekst dokładnie i ze zrozumieniem przeczytać, a po drugie zadać sobie trochę trudu, by go trafnie skomentować. Chcąc bowiem z kimś polemizować, trzeba mieć po pierwsze własne zdanie, znaleźć sensowne, popierające je argumenty, umieć ubrać je w słowa, a te połączyć w logiczny ciąg zdań. Wymaga to naturalnie posiadania pewnego poziomu wykształcenia, oczytania, nieco szerszego niż u przeciętnego zjadacza chleba horyzontu myślowego, a jakby tego było mało, to przydałoby się także trochę obycia, kultury osobistej, dystansu do siebie i poczucia humoru. Wymagania z pewnością niemałe, ale konieczne. Was to jak widać przerosło. Wybraliście drogę najłatwiejszą, zniżając się w swoich reakcjach do poziomu neandetalczyków, zastępując wyważoną polemikę z autorami, stekiem niewybrednych inwektyw pod ich adresem, co nie wymagało niczego, w tym intelektualnego wysiłku. I tak to zarzuciliście zarówno miniczat jak i pole komentarzy pod tekstem dziesiątkami niemiłych wpisów, wzajemnie się przy tym nakręcając. Im większy był poziom agresji i „pojazd” po autorach, tym lepiej, tym efektowniej. Można było odnieść wrażenie, że wam tak naprawdę nie chodziło o tę rzekomo krzywdzącą was ocenę, a znacznie bardziej o publiczne „dowalenie” tym, którzy odważyli się mieć własne, inne od waszego zdanie. Żadnej taryfy ulgowej, próby zrozumienia innej opinii, postawienia się w sytuacji dziennikarza, który otrzymał konkretne zadanie, z którego próbował wywiązać się najlepiej jak potrafi. Nic. Zamiast tego publiczna chłosta. A tekst? Tekst, tak jak już wspomniałam, okazał się w tym wszystkim mało ważny. Stał się jedynie pretekstem do zrzucenia z siebie nadmiaru negatywnych emocji. Chęć zbesztania i ośmieszenia jego autorów zdominowała bowiem bardzo szybko zdrowy rozsądek „komentatorów”. Nie macie wrażenia, drodzy koledzy i drogie koleżanki, że zachowaliście się jak „sfoszony” przedszkolak, którego rysunek nie spodobał się pani i ta nie wzięła go na wystawkę?
Gdzie podziały się dobre obyczaje, kultura osobista i maniery? Gdzie te czasy, w których ludzie poddani ich zdaniem niesłusznej krytyce starali się odpowiadać na nią rzeczowo, dobierając słowa i zazwyczaj woleli ugryźć się w język, niż mówić / pisać coś, co mogłoby im potem zostać wytknięte jako nieeleganckie czy niestosowne? O tempora, o mores! Pewna stara prawda mówi, że jeśli ktoś nie potrafi w życiu zaznaczyć swojej obecności twórczo, to na pewno uczyni to destrukcyjnie. Czyżby i tym razem prawda ta znalazła potwierdzenie?
Karlajna
Grafika:
Komentarze [5]
2018-01-30 22:40
Nie powinnaś pisać
2017-01-24 21:47
Dziękuję, bardzo mądry i życiowy tekst.
2017-01-23 22:10
Świetny artykuł, Karola! Dawna koleżanka z redakcji pozdrawia ;-) Mam nadzieję, że Twój tekst przeczyta wiele osób, bo w kwestii hejtu jako społeczeństwo mamy naprawdę długą drogę do przebycia… Szczególnie jeśli chodzi o odróżnienie go od wyrażenia własnej opinii, bo zasłonić się wolnością słowa każdy potrafi.
Dziennikarstwo jest interesujące tak długo, jak długo jest subiektywne, więc drodzy hejterzy, dajcie kolegom z Lessera święty spokój :-)
2017-01-21 18:51
Bardzo dobry tekst, gratulacje dla autorki. A swoją droga mnie też ciekawi czy ta “skrzywdzona” klasa teraz zareaguje i na jakim poziomie.
2017-01-21 16:01
Ha, ha. Świetny tekst. Ciekawe jak teraz zachowa się 3e?
- 1