Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Special Ops - Prolog   

Dodano 2013-10-17, w dziale opowiadania - archiwum

24 sierpnia 2014 godz. 10.17. Zbiórka miała być o dziewiątej, a wyszło jak zwykle. Dobrze, że chociaż jest nas po szesnastu w drużynach. Na szczęście w mojej jest sporo starych znajomych. Scenariusz jest taki: jeden team ma atakować i zdobyć flagę, drugi ma ją ochronić. Flaga jest na szczycie wzgórza. Proste jak zrobienie płatków na mleku.

/pliki/zdjecia/spec 1.jpgNaszej drużynie przypadła rola obrońcy. Zaczynamy na wybuch petardy. Wzgórze jest jakieś 40-50 m od hali, całe porośnięte lasem. Krzaczory prawie wszystko zasłaniają, ale można, trzymając się nisko, podejść po stoku na sam szczyt. Ja, Czarny, Magik i Major mamy do tego nie dopuścić. Zajmujemy wysunięty punkt, doskonały do obserwacji i idealne miejsce dla wyborowego, od kiedy ktoś wyciął drzewa zasłaniające widok. Słoneczko świeci, wiaterek zza pleców, no żyć nie umierać. Pozycje zajęte, każdy obserwuje swój rewir, martwych pól brak – cud, miód i orzeszki. Prawego skrzydła chroni grupka pod dowództwem jakiegoś bubka z Rzeszowa, lewe to głównie stara gwardia z okolicznych terenów. Zapowiada się naprawdę niezły dzień. BUM. Petarda. Równo o 10.20. Od razu widać grupkę idącą na prawe skrzydło. 6-7 osób, nie więcej. Poradzą sobie.

- To co, za tydzień znów do szkoły? – zapytałem. - Jeszcze mamy wakacje, nic nie mów o licbudzie. I pomyśleć, że w tym roku będzie impra na połówkę… - E no, niektórzy są tu w technikum! – przerwał Majorowi Czarny – Ja mam półmetek za rok! - Cisza! Nasłuchiwać! - E no, da fack, przecież nic się nie dzieje! - To się ciesz, że jest spokój! – wybuchnął Magik. - Ja tu przyjechałem się strzelać, a nie siedzieć na dupie i …

Czarny urwał w pół zdania. Z prawego skrzydła słychać było mielenie kompozytu. Nikt z naszych jeszcze nie zszedł na spawn, ale odczuwałem pewien niepokój. Zacząłem liczyć odgłosy replik. Jedenaście? Niemożliwe. Rozważałem, czy nie sprawdzić, co się tam dzieje. Od dołu nikt nie podchodził, ale ze względu na to, że jako jedyny miałem PMRkę, nie mogłem się rozdzielić z grupą. /pliki/zdjecia/spec2.jpg Krótkofalówkę miał jeszcze Magik, ale zapomniał naładować akumulator. Zapytałem tylko lewaków, czy u nich spokój. Nie zdążyli odpowiedzieć. Prawi na gwałt potrzebowali pomocy. Część lewych przyszła na nasze miejsce, a my pobiegliśmy na miejsce potyczki, w dół dróżki prowadzącej na wzgórze. W pewnym miejscu droga skręcała, a po wewnętrznej było jakieś powalone drzewo, przez które nikt nie mógł zobaczyć, co dzieje się na dole. Po drodze minęliśmy trzy osoby wracające na spawn. Jest źle. I było źle. Atakujący ruszyli prawie wszystkimi siłami. Było ich chyba 12, naszych zostało dwóch. W dolnym okopie zostali Ozimek i Lechu. Po stronie agresorów była przewaga techniczna. Każdy miał przerobioną replikę. Po naszej był teren, nawiasem mówiąc doskonały do obrony.

Problemy pojawiły się zanim wszyscy znaleźliśmy się w drugim okopie, parę metrów przed dolnym. Zeskakując do środka Magik dostał perfidnie w czoło, tuż pod rondem boonie hata. Chyba z czegoś mocnego, bo strasznie wyklinał i trzymał się za głowę.

– Dostałem! – krzyknął. Nikt go nie usłyszał. Kiedy wychodził z okopu dostał drugi raz, serią po plecach, ale udało mu się wrócić na spawn. Młocka trwała w najlepsze. Co chwilę któryś z nas wstawał, oddawał kilka strzałów i znów chował się za osłoną. Za trzecim podejściem zdjąłem jednego serią, ale strzelając do drugiego zauważyłem, że skończył mi się magazynek. /pliki/zdjecia/spec3.jpgJasny gwint, są na granicy zasięgu mojej emki.

- Miki, dobrze mówiłeś, żeby ulepszyć replikę! – krzyknął Major – Żadna moja kulka ich nie dostaje! - Nie p...... tylko strzelaj! - Oszczędzaj amunicje! – zrugałem Czarnego - K…., nawet mi brakuje kilku metrów! – podał przez radio Lechu. - Nie możemy nic im zrobić, wytłuką nas jak tu zostaniemy! – krzyczał Ozimek

Ozimek ma rację. Tylko ja i Magik mogliśmy coś zdziałać. On nawet więcej, bo ma lepszą replikę. No ale nie ma go już z nami, a nie można wymieniać się replikami w trakcie rozgrywki. Trzeba było zagrać taktycznie. Wróg bez skrupułów wystrzeliwał jeden magazynek za drugim. Strzelali, jak tylko zobaczyli jakikolwiek ruch w naszym rejonie. Skuleni, siedzieliśmy schowani za osłoną. Zwróciłem wzrok na granaty - samoróbki przymocowane do kamizelki. I nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł…

- Odwrót! – krzyknąłem przez PMRkę – Wracajcie do nas! - Chyba cię dupa boli! Coś ty znowu wymyślił! – zbulwersował się Ozimek - Nie zdążymy się nawet dobrze wychylić! - Mamy granaty. Podamy wam je wraz z zapalniczką. Zapalicie, rzucicie i będziecie biec. Będziemy was osłaniać. Gdy zobaczą zapalone to na pewno na chwilę wszystko ucichnie. To wasza szansa. - Zgoda . Jeśli coś nie wyjdzie, to wisisz mi dychę. - OK.

Czarny szybko przygotował paczkę. Nie wiem skąd wytrzasnął torebkę foliową, ale zapakowanie jej i zaklejenie taśmą nie trwało więcej niż 10 sekund.

- Uwaga! Nadlatuje! – krzyknął, rzucając pakunek. Po chwili strzały ucichły. /pliki/zdjecia/spec4.jpgKtoś krzyknął coś o granacie. Ozimek i Lechu wyskoczyli z okopu i zaczęli biec. Gdyby nie to, że ciągle prowadziliśmy ostrzał, musieliby wracać na spawn. Jeden gościu miał ich już na celowniku, kiedy dostał długą serię w korpus. Gdy tylko weszli do okopu, granaty wybuchły.

- K…., udało się. – westchnął z ulgą Lechu. - Gra jeszcze się nie skończyła, oni dalej tam są – powiedziałem.

Strzały ucichły. Obie drużyny znalazły się w patowej sytuacji. Zacząłem rozglądać się dookoła. Okop miał wysoki wał od czoła, a po prawej stronie drogi, kilkanaście metrów niżej, była górka, za którą ktoś mógłby się schować, będąc całkowicie osłonięty od strzałów z dołu. Do miejsca, w którym są teraz wrogowie, jest zza tej górki jakieś 30 metrów, a w połączeniu z nami na górze powstałby ogień krzyżowy – nie mieliby się gdzie schować. Górka jest częścią wału ziemnego od strony drogi. Jeden z nas musiałby przejść na drugą stronę, ale i schować się za tym wałem i niezauważony dojść do tego miejsca. Nasz okop łączył się z innym większym, który ciągnął się przez całe wzgórze, tyle, że był w pewnym miejscu zatarasowany przez znane mi już połamane drzewo. Kątem oka zobaczyłem światło sączące się pod pniem tego drzewa.

- Ktoś mógłby na spokojnie wycofać się i zrobić zasadzkę z boku, tam, za górką – powiedziałem. - A jak ten ktoś miałby to zrobić? – zapytał Czarny. - A zmieścisz się tam? – zapytałem go, wskazując miejsce pod pniem. - Ja się zmieszczę. Jestem wysoki, ale chudy. I nie mam kamizelki – zaoferował się Lechu. - Chyba też się zmieszczę. Czekaj, ściągnę tylko chesta./pliki/zdjecia/spec 5.jpg - Ty i Czarny przejdziecie pod tym drzewem i jak najdalej stąd przejdziecie na druga stronę drogi. Schowacie się za wałem i musicie bezszelestnie przedostać się za tamtą górkę. - A my mamy tu siedzieć i zrobić ogień krzyżowy jak podejdą, tak? – zapytał Major - Bingo! Najpierw pójdzie Lechu. Kiedy już tam dojdzie, wtedy będziesz mógł wyruszyć. – powiedziałem, zwracając się do Czarnego. Popatrzyłem na zegarek - Do zejścia ludzi ze spawnu zostało siedem minut. Musimy się wyrobić. Czarny zaczął szamotać się z kamizelką. W tym samym czasie Lechu przeczołgiwał się pod górkę. Po dwóch minutach zobaczyłem go na miejscu. Pokazał podniesiony kciuk. Zrozumiał o co mi chodziło. Kiedy Czarny był w drodze, wróg zaczął zmniejszać dystans. Był pewien, że wycofaliśmy się całkowicie. Gdy byli w równej odległości od górki i od okopu, zasadzka była gotowa. Do zejścia zostały dwie minuty. Pokazałem im, że na mój znak strzelają. Znakiem był granat, ostatni który miałem ze sobą.

- Na trzy strzelamy. Raz… Dwa… TRZY!!! – i zaczęło się piekło. Wróg nie spodziewał się zasadzki. Kiedy rzuciłem im niespodziankę, szczęki zacisnęły się. To była egzekucja. Wszyscy atakujący byli świeżakami. Brak doświadczenia nadrabiali kasą. W ciągu kilku chwil wytłukliśmy wszystkich. Nagle krótkofalówka zatrzeszczała: - Lewi do Środka. Lewi do Prawych. Pięć EKIA. Do zejścia została minuta. Wygraliśmy…

CDN.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.2 /18 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry