Świat bez Internetu
Co? Ale jak? Bez Internetu? To niemożliwe. Zero Facebooka, Instagrama, Snapchata, Twitera? Mówią, że człowiek bez konta na tych portalach nie istnieje! Według takich kryteriów nie istnieję w 75%, ale jakoś się tym nie przejmuję. Ba, powiem więcej, żyję i mam się dobrze. Naprawdę!
Od razu uprzedzam, iż nie będzie to artykuł przepełniony „hejtami”, mówiący o tym, że „w Internetach żyją diabły”, ponieważ w rzeczy samej tak nie jest. Co prawda Internet stał się nieodłączną częścią naszego życia, ale mimo to nie uważam, by było to coś złego. Wszystko jest dla ludzi, byleby tylko mądrze z tego korzystać! Sieć jest dla nas nieograniczonym źródłem informacji i miejscem kontaktu ze znajomymi. Gdyby nie ten wirtualny świat, to nie istniałaby również nasza szkolna gazeta i nie mogłabym dziś zamieścić w niej swojego tekstu, w którym zamierzam podzielić się z wami moimi przemyśleniami na ten temat.
Zastanawiacie się zapewne, co skłoniło mnie do poruszenia tego tematu. Moją odpowiedzią na tak postawione pytanie niech będzie ten oto link: https://www.youtube.com/...
A raczej to, co się pod nim kryje. Filmik, który znanych jest chyba już wszystkim youtuberom. Pokazuje on w zabawny sposób, jak mogłoby wyglądać nasze życie, gdyby zniknął Internet. Obejrzałam go z uśmiechem na twarzy. Jednak po chwili naszła mnie smutna refleksja. Czy naprawdę tak to właśnie może wyglądać? Czy jesteśmy aż tak uzależnieni? Jeszcze smutniejszy był wniosek, który wyciągnęłam. Dotarło do mnie bowiem, że wcale nie jestem taka pewna, czy aby na pewno dałabym radę żyć na stałe bez Internetu. Przywykłam do niego tak bardzo, że stał się on nieodłączną częścią mojej codzienności. Co prawda korzystam z niego z umiarem, ale mimo wszystko jakoś nie bawi mnie myśl, że na wiadomość od kolegi bądź koleżanki miałabym czekać tydzień lub miesiąc. Przecież dziś wystarczy wejść na Facebooka i wysłać wiadomość,którą dana osoba wyświetli sobie w 5 sekund, a po następnych 10 zdąży nam na nią odpowiedzieć.
Niestety, nic nie jest doskonałe. Warto więc wspomnieć i o tych gorszych stronach wirtualnego świata. A może on jednak takich nie ma? Może jedyną złą stroną Internetu jesteśmy my sami – jego użytkownicy? To bardzo prawdopodobne. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że nie każdy powinien mieć dostęp do Internetu, gdyż niektórzy wykorzystują to cudo techniki tylko do tego, by szkodzić innym. To zrodziło kolejne pytanie. A gdyby tak zabrakło Internetu, to czy ludzie - tak jak ci we wspomnianym wcześniej filmiku - rozrzucaliby faktycznie w galeriach handlowych swoje nagie zdjęcia? No cóż, nagość jest w dzisiejszych czasach czymś, co sprzedaje się najszybciej, najłatwiej i najdrożej. Co innego mogłoby zapewnić sławę i rozgłos w tak szybkim czasie jak nie nagie zdjęcia?
o chwili pojawiło się kolejne pytanie. Czy naprawdę Internet nas ogłupia i po pewnym czasie całkiem zaniknie na przykład sztuka pisania i czytania, a my będziemy mówić do siebie używając hashtagów i krótkich zdań ograniczających się co najwyżej do rzeczownika i czasownika, a od czasu do czasu jeszcze przymiotnika? Nie. Myślę, że to niemożliwe. I mam również nadzieję, że wraz z końcem istnienia świata wirtualnego nie zakończyłoby się nasze życie towarzyskie, choć prawda jest, że łatwiej nam dziś nawiązać kontakt w sieci niż w realnym świecie. Nie zmienia to jednak faktu, że prawdziwa rozmowa przeprowadzona z kimś w „cztery oczy” nie może równać się z wysłanym snapem lub widomością na Facebooku.
A może wspomniany filmik powinniśmy potraktować jako przestrogę i postawić sobie pytanie, czy ja dałbym / dałabym radę przeżyć bez Internetu? Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, to może warto zastanowić się nad tym, co należy w swoim życiu zmienić, tak na wszelki wypadek.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?