Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Święta, święta i po…   

Dodano 2018-01-02, w dziale opowiadania - archiwum

Obudziła się z myślą, że czeka na nią mnóstwo pracy. Dzisiaj Wigilia więc na pewno nie będzie się obijać. Wstała z łóżka i podciągnęła białe zasłony. Śnieg padał, a świat spoczywał pod białą pierzyną, co naturalnie miało swój urok. Z tą myślą w głowie ruszyła w stronę łazienki, aby doprowadzić się do porządku. Umyła się, włosy upięła w luźnego koka, po czym założyła wygodne spodnie i szarą bluzę. Teraz postanowiła iść obudzić Szymona i Marysię - swoje dzieci. Wiedziała oczywiście, że dla nich szósta rano to środek nocy, więc czuła, że łatwo nie będzie. Najpierw poszła do pokoju Szymona. Podeszła do okna i szybkim ruchem odsunęła zasłony. Na ten dźwięk nastolatek przewrócił się na drugi bok.

- Mamo! Jeszcze pięć minut. Proszę. – jęknął
- Dzisiaj Wigilia, więc pora wstawać. Masz tu taki bajzel. Musisz to posprzątać! – powiedziała kobieta i wyszła ściągając z chłopaka kołdrę.
- Dobra, dobra już wstaję – Szymon podniósł ręce w geście poddawania się i poszedł do łazienki.

Jedno z głowy. Teraz czas na Marysię. Weszła do pokoju obok. Łóżko dziewczynki było puste. Ale nagle poczuła, że ktoś wskoczył jej na plecy i usłyszała dziecięcy śmiech. - Marysiu, przestraszyłaś mnie – powiedziała Anna z mocno bijącym sercem.
- Przepraszam mamo, myślałam, że to tata – mruknęła Marysia schodząc powoli jej z pleców.
- Tata pracuje, ale będzie niedługo – odpowiedziała Anna. – A teraz się ubieraj – dodała i zaczęła łaskotać dziewczynkę.

Gdy Marysia się ubierała, Anna poszła do kuchni i rozpoczęła wigilijne przygotowywania. /pliki/zdjecia/św 1.jpegPodeszła do blatu i zaczęła robić farsz do uszek. W tle leciała piosenka Franka Sinatry.

Do kuchni wszedł Szymon, który bez słowa otworzył lodówkę i zaczął robić sobie śniadanie. Za nim przybiegła Marysia tuląc w ramionach Hrabiego, śnieżnobiałego kota o niebieskich oczach. Ten zeskoczył jej jednak z ramion i położył się na krześle.

- Szymon, jak zjesz, poodkurzaj w salonie! – powiedziała Anna, mieszając farsz do uszek, który strasznie lepił się jej do łyżki.
- Nie ma problemu – odparł Szymon z buzią pełną płatków czekoladowych.
W tej chwili wszedł do kuchni Artur, ojciec Marysi i Szymona.
- Witam kochana rodzinko! – zakrzyknął, stawiając swoją czarną skórzaną aktówkę na podłodze.
- Kochanie – podszedł i pocałował swoją żonę z czułością.
- A co Ty jesteś taki milutki, hmm? – zapytała Anna z podejrzliwością.
- A czy musi być powód, aby powiedzieć żonie coś miłego? – wybrnął z trudnej sytuacji.
- No dobrze niech Ci będzie. Kupiłeś karpia?
- No właśnie, nie. – odrzekł Artur, drapiąc się po szyi.
- Jak to nie? Arturze, czy wyobrażasz sobie Wigilię bez karpia?
- Przepraszam, ale nie było ani jednego!
- I co my teraz zrobimy?
- Przecież ugotujesz inne pyszne potrawy! – uśmiechnął się.
- Ty ugotujesz! - spojrzała na niego oburzona. - Nie dość, że pracowałeś w Wigilię, to jeszcze przychodzisz do domu z pustymi rękoma?
- Nie moja wina, że pracuję w święta! Robią to tysiące, a może i miliony innych ludzi! – odrzekł.
- Tegoroczna Wigilia to będzie jakaś katastrofa!
- Mamo, czy ty musisz zawsze tak przesadnie reagować? – wtrącił Szymon. - Brak karpia to przecież nie koniec świata!
- Brak karpia to przecież nie koniec świata! – zaczęła go przedrzeźniać.
- Czy tylko mi zależy na tym, żeby te święta były wyjątkowe? – zachlipała.
- Przepraszam Aniu – przytulił ją. - Pomogę, tzn. pomożemy ci we wszystkim. Prawda dzieci? Nie chciał pozwolić, aby została z tym wszystkim sama.
- Tak – odparła ochoczo Marysia, a Szymon wymruczał tylko ciche potwierdzenie.
- No dobrze, ale to nie zmienia faktu, że jestem na ciebie zła – zakończyła Anna.

Artur zajął się lepieniem uszek. Szymon przyniósł opłatek i położył na stole, który wcześniej Marysia nakryła śnieżnobiałym obrusem, a pod spód włożyła sianko. /pliki/zdjecia/św2.jpgHrabia usnął pod migoczącą ciepłym światłem choinką, która mieniła się wszystkimi barwami tęczy. Zapalono świece, a na stole pojawiły się pierwsze potrawy: zupa grzybowa, czerwony barszcz z uszkami i strucla z makiem.

Anna nalewała do dzbanka kompot z suszu, ale straciła równowagę i kompot rozlał się jej po płytkach. Gdy Szymon próbował przebrnąć przez tę śliwkową kałużę, pod nogi wskoczył mu Hrabia, powodując tym samym jego upadek, a pierogi, które niósł, leżały teraz wszędzie, a jeden wylądował nawet w zlewie.

Anna zaczęła liczyć w duchu do dziesięciu, patrząc na Hrabiego, który jakby nigdy nic zajadał się pierogami. Gdy Artur wszedł w garniturze do kuchni, również nie wyglądał na szczęśliwego.
- Przeklęty kot! Marysiu, przynieś mopa proszę! – powiedziała Anna.
- Kochanie, nic się nie przecież nie stało!

Anna poczuła nagle jakiś nieprzyjemny zapach, dochodzący z salonu.
- Co tak okropnie śmierdzi? – zapytał Szymon i wszyscy domownicy udali się w to miejsce.
To, co tam zobaczyli, przerosło ich wyobrażenia. W pokoju pojawił się ogień, którego źródłem była przewrócona na stół choinka. Szymon pobiegł od razu po gaśnicę, wpadając oczywiście po raz kolejny w śliwkową kałużę, Artur zaczął dzwonić na 998, a Marysia podbiegła do mamy, która zemdlała. Tylko Hrabia nic sobie z tego nie robił. Siedział na stole w kuchni i jadł kolejną potrawę, wymachując z zadowoleniem ogonem.

Obudziła się z myślą, że czeka na nią mnóstwo pracy. Dzisiaj Wigilia. Była już jedenasta. Ten sen, a raczej koszmar, był okropny. Od razu zadzwoniła więc do Artura, który miał wyjść z pracy wcześniej, aby kupić po drodze do domu karpia i zaczęła szukać Hrabiego, by zamknąć go na kilka najbliższych godzin w schowku.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /12 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry