Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Szczerość w PLN-ach   

Dodano 2009-02-28, w dziale felietony - archiwum

Jednym z najbardziej znanych cytatów z Alberta Einsteina jest ten, w którym wybitny fizyk twierdzi: tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, chociaż co do tego pierwszego nie mam pewności. Owa teza przyszła mi na myśl, kiedy po raz pierwszy usłyszałam o kolejnym genialnym pomyśle amerykańskich producentów show. Moje zaskoczenie było bezgraniczne, bowiem żyłam w błogim przekonaniu, że po Big Brotherze czy The Cheaters (program, w którym zdradzeni ludzie szukają dowodów oraz pomsty za niecne czyny swoich niewiernych partnerów – a wszystko to, rzecz jasna, przed kamerą), więcej prywatności zbezcześcić się nie da. A jednak. Da się!

Wspomniany powyżej hit, to The Moment of Truth. Formuła programu pozornie nie różni się niczym od typowych teleturniejów: uczestnik, siedząc w wygodnym fotelu rodem z Milionerów, odpowiada na pytania, a wysokość wygranej kwoty rośnie wprost proporcjonalnie do ilości poprawnie udzielonych odpowiedzi, i tak aż do najwyższej nagrody. Co więcej, gracz zna odpowiedzi na wszystkie pytania, gdyż dotyczą one wyłącznie jego życia. Nic prostszego? Jeśli jesteś najszczerszą osobą na świecie o nieskazitelnym charakterze, a Twoi bliscy znają i akceptują każdy detal dotyczący Ciebie, łącznie z Twoimi myślami, faktycznie jest to bułka z masłem. Sprawa komplikuje się nieco, gdy na koncie masz pewne niewygodne grzeszki, bądź, co gorsza, ukrywasz kompromitujący sekret. Prawdziwość odpowiedzi jest bowiem skrupulatnie sprawdzana przez wariograf, czyli, zwyczajnie mówiąc, wykrywacz kłamstw.

A teraz parę szczegółów technicznych. Ochotnik, na kilka dni przed nagraniem odcinka, poddany zostaje badaniu wariografem, udzielając odpowiedzi na 75 pytań. Wynik jest mu oczywiście nieznany. Badanie to polega na obserwowaniu oddechu, ciśnienia krwi i przewodnictwa elektrycznego skóry poprzez specjalnie czujniki przyczepione do określonych części ciała. Pod wpływem emocji, jakie wzbudziło dane pytanie, organizm badanego reaguje zmianami np. ciśnienia krwi, co prowadzi do konkretnych wniosków. Podobno wiarygodność wariografu jest sprawą dyskusyjną i waha się w granicach 70-90% (producent amerykańskiej edycji w jednym z wywiadów utrzymywał, iż faktyczny margines błędu mieści się w ok. 3 do 6%). Następnie, juz w studiu telewizyjnym, odpowiada maksymalnie na 21 z puli wszystkich pytań zadanych mu poprzednio, oczywiście na oczach rodziny, przyjaciół i zapewne też rzeszy wiernych fanów zgromadzonych przed telewizorami. Pytania skonstruowane są tak, że uczestnik odpowiada na nie tylko „tak” lub „nie”, a w chwilę później zarówno on, jak i widzowie słyszą głos, który informuje o wyniku badania wykrywaczem kłamstw. Jeśli obie odpowiedzi się pokrywają, gra toczy się dalej, jeżeli nie – gracz odchodzi z niczym. Teleturniej podzielony jest na rundy, im dalsza runda tym pytania są bardziej intymne i... niewygodne.

Co kryje się pod tym przymiotnikiem? Oto parę przykładów: Czy naprawdę obchodzi Cię los głodujących dzieci w Afryce?, Czy kiedykolwiek żałowałeś, że nie masz innego ojca?, Czy masz ochotę na seks z najlepszą przyjaciółką żony?. Typ zadawanych pytań ma to do siebie, że przy odpowiednim doborze zagadnień, może skutecznie zniszczyć komuś życie. Na własnej skórze przekonała się o tym jedna z uczestniczek amerykańskiej edycji, Lauren Cleri. 27-letnia kobieta, podczas tytułowego momentu prawdy, na oczach rodziców, rodzeństwa i męża przyznała się m.in., iż zwolniono ją z pracy za kradzież pieniędzy, że ukrywa niecne występki swojego ojca przed matką i woli dać jedzenie psu niż bezdomnym. Twierdząco odpowiedziała na pytania czy zdejmuje swoją obrączkę ślubną idąc z przyjaciółmi do klubu, czy w dniu swojego ślubu nadal była zakochana w swoim byłym chłopaku Franku oraz czy jej eks jest mężczyzną, za którego powinna wyjść. Kiedy wydawało się, że nic już nie jest w stanie widzów zaskoczyć, na scenę wkroczył Frank, a prowadzący zapytał Lauren, czy zdradziła swojego męża. Po paru chwilach walki z samą sobą przytaknęła, szokując tym swoich najbliższych. Na ostatnie pytanie: czy uważasz się za dobrą osobę?, kobieta odpowiedziała twierdząco. Wykrywacz kłamstw był jednak innego zdania i w ten sposób Lauren straciła wygraną (bagatela, 200 tysięcy dolarów) oraz swoje uporządkowane życie rodzinne (prasa podaje, iż małżeństwo jest już w separacji). Głośnym przypadkiem był też jeden z odcinków kolumbijskiej edycji, kiedy to kobieta przyznała się, iż wynajęła płatnego zabójcę, aby „rozprawił się” z jej mężem. W efekcie mężczyzna przeżył, ale emisję show czasowo zawieszono, a Kolumbijka... wygrała 25 tysięcy.

Program spotkał się z niebywałym zainteresowaniem odbiorców – dla przykładu, odcinek z Lauren oglądało ok. 8,9 mln widzów, a jego punkt kulminacyjny zamieszczony chwilę później na serwisie YouTube oglądnięto ponad 145 tysięcy razy! Sama formuła zyskała olbrzymią popularność na całym świecie i w wielu krajach ruszyły krajowe edycje. Pozazdrościli i Polacy. Już niebawem w Polsacie pojawi się Moment Prawdy (z potwornie enigmatycznym Zygmuntem Chajderem w roli prowadzącego). W castingach wystartowało ponoć kilka tysięcy osób, a nagroda w naszej edycji wynosi 250 tysięcy złotych. To może być doprawdy interesujące doświadczenie, ponieważ Polska nadal znajduje się na szarym końcu w rankingu światowym, jeśli chodzi o akceptację różnorakich odchyleń. Pomimo szerzenia bezgranicznej tolerancji w każdej dziedzinie życia, nie jesteśmy przyzwyczajeni do skandali, a właściwie jesteśmy – tylko tych cudzych. Wyobraźcie sobie polską bogobojną rodzinę z tradycjami, z której pochodzący syn bądź córka, głodna sławy i pieniędzy, ujawnia nieszczególnie chlubne koleje swego losu. Szok, wstrząs, niekiedy zawód lub rozpacz rodziny czy tzw. „drugiej połówki”… Zabawne? Smutne? Godne pożałowania? Wszystko to jest nieistotne. Ważne, że działa!

Popularność tego rodzaju show bezbłędnie wskazuje nam jeden niezaprzeczalny fakt – era podglądactwa ma się całkiem dobrze. Obserwowanie innych nadal jest jedną z ulubionych rozrywek, wręcz ewoluuje, a równocześnie stanowi receptę na sukces w telewizji naszych czasów. A swoją drogą czy Wy odważylibyście się na występ w takim programie?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /44 wszystkich

Komentarze [4]

~zlk
2009-03-03 11:36

brawo coccuś ;*

~Cocco
2009-03-01 21:14

faktycznie,słyszałam i o tym. Co ciekawe, ta dziewczyna opisuje całe swoje życie jakoby było ono nierozerwalnie połączone z mediami i dlatego chce umrzeć niejako przy ich obecności.

~`
2009-03-01 21:00

Leva Wlk Brytania Cię ubiegła…
‘Znana Brytyjka przygotowuje się do umierania przed kamerami.
Prymitywnie wysławiająca się, niestroniąca od alkoholu, otyła, słabo wykształcona, zadłużona finansowo córka pary narkomanów pojawiła się w 2002 roku w reality show “Big Brother” jako “dziewczyna z marginesu”. itd itp… do poczytania na onecie…
z ta różnicą, że ona nie idzie przed kamery bo chce umrzec… jej prawo wyboru zostało ograniczone do tego w jaki sposób umrze… przed kamerami czy poza nimi. Ale umrze.

~Leva
2009-02-28 21:59

Bardzo sprawnie napisany artykuł. Słyszałam o tym programie i szczerze mówiąc jestem ciekawa jak będzie wyglądać polska wersja. Pewnie już niedługo powstanie teleturniej “Moment Śmierci”. Chętnych do umierania na antenie, zaproszą na casting. Będą eliminować tych, którzy nie wzbudzają wystarczająco skrajnych emocji.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry