Szmira, gniot i totalne dno
Środa, trzeci dzień października. Właśnie dowiedziałem się o pojawieniu się na portalu YouTube filmu promującego nasze miasto, o jakże oryginalnym tytule - "Wakacje z TBG". Sprawą jasną było dla mnie, że nie należy podchodzić do tej produkcji z wielkimi oczekiwaniami, jednak chyba nikt (ja także) nie spodziewał się aż takiej miernoty. Jak nisko może jeszcze upaść rodzima kinematografia (o ile "Wakacje z TBG" można w ogóle podpiąć pod tę kategorię) i dlaczego akurat zajął się tym projektem Jakub Palacz? Tylko tyle chciałem wiedzieć po obejrzeniu wspomnianej produkcji.
Już sama fabuła zalatuje scenariuszem kiepskiego filmu pornograficznego. Starszy mężczyzna, kierowca, spotyka na swojej drodze młodziutką, niewinną autostopowiczkę, która – jak się okazuje - szuka przygód i fajnych miejscówek w Polsce. Wspomniana dwójka bohaterów trafia do naszego miasta. Mężczyzna oprowadza ową autostopowiczkę po Tarnobrzegu, pokazując jej także Jezioro Tarnobrzeskie i kilka innych miejsc, po czym nieoczekiwanie ją opuszcza. Nasza bohaterka musi radzić sobie od tej chwili sama, jednak nie na długo, bo po chwili spotyka na swojej drodze kolejne osoby – najpierw jakiegoś Włocha (w tej roli Jakub Palacz), a nieco później bliżej nieokreślonego młodego chłopaka. Jeśli miałbym ocenić scenariusz, a szczególnie jego oryginalność, to oceniłbym go na zero, bo na więcej nie zasługuje. Coś podobnego mogę wymyślić w 20 minut, na najdłuższej przerwie i to bez większych problemów.
Obsada filmu wzięta jest najprawdopodobniej z łapanki. To zapewne kolejny, rewelacyjny pomysł reżysera, producenta i aktora w jednej osobie, czyli pana Jakuba Palacza. Wiele osób, których twarze pojawiły się w tym filmie, kojarzę z miasta (nie licząc dwóch głównych postaci, które najprawdopodobniej należą do znajomych reżysera), ale są tam również i takie, których absolutnie nie rozpoznaję. Gra aktorów nie powala na kolana. Scenki teatralne grane przez dzieci z przedszkola dla swoich rodziców, które oglądamy w pewnym momencie tego obrazu, wyglądają technicznie o niebo lepiej i w porównaniu z grą profesjonalnych aktorów, powinny ubiegać się o Oscara. Oprócz słabości technicznych warto również zwrócić również uwagę na fatalny dobór wypowiadanych przez aktorów kwestii. Czy przystoi bowiem, aby w filmie reklamowym miasta używać określeń wulgarnych, albo mówić o „przelatywaniu” innych.
Miejsca odwiedzane przez naszych bohaterów nie zaskoczą mieszkańców Tarnobrzega (ok, z tymi „naszymi bohaterami” to lekka przesada), ale informacja płynąca z ekranu, jakoby oczyszczalnia ścieków była najciekawszym miejscem spotkań w naszym mieście, to już moim zdaniem gruba przesada... W Tarnobrzegu mamy przecież naprawdę sporo interesujących miejsc, gdzie można pójść z dziewczyną na spacer. Ale żeby od razu do oczyszczalni...? Bardzo odkrywcze. Kolejne kadry filmu przekonują z kolei o tym, że w naszym mieście w najlepsze grasują sobie przeróżni zboczeńcy (np. scena z "Panem z Lasu", która oprócz tego skojarzenia nic innego nie wnosi), a nasza lokalna scena hip-hopowa jest niezwykle bogata (jej najwybitniejszy przedstawiciel przedstawia się widzom jako Uncle D). (?)
Z filmu dowiedziałem się także, że w Tarnobrzegu wieczorami w lokalach na świeżym powietrzu lub na ulicach tętni życie - jak na włoskich lub greckich wyspach w pełni sezonu turystycznego – a grupy dorosłych mężczyzn grają radośnie na bębnach, piją alkohol i wesoło sobie śpiewają. Ale żeby nie było zbyt sielsko, to "Wakacje z TBG" ukazują również taki obraz naszego miasta nocą, jaki możemy obejrzeć niekiedy w programie TVN-u - "Uwaga". A przecież film ten w założeniu miał promować nasze miasto, nieprawdaż?
Uważam, że zdecydowanie lepsze filmy, wykonane przez uczniów naszej szkoły; przy znacznie mniejszym nakładzie środków finansowych i w znacznie prymitywniejszych warunkach technicznych, prezentowano na naszym ubiegłorocznym Szkolnym Przeglądzie Talentów. Produkcję Jakuba Palacza można jednak z nimi śmiało porównywać, bo wspomniane filmy budżetu zapewne w ogóle nie miały, a z tego co czytałem, to "Wakacje z TBG" powstały za 10 tysięcy złotych (pieniądze przekazali ponoć prywatni sponsorzy), co - patrząc na efekt finalny - wydaje się być kwotą zdecydowanie zawyżoną. Co ciekawe, pan Palacz ma już na swoim koncie podobną produkcję, w której podjął próbę rozreklamowania Krakowa. Próbowałem dotrzeć do jakichkolwiek materiałów z tamtej realizacji, ale nie znalazłem nic. Nawet kilku kadrów albo zdjęć. Wygląda na to, że i tamta produkcja, która miała wypromować stolicę województwa małopolskiego również nie powaliła nikogo na kolana i chyba dlatego słuch po niej tak szybko zaginął.
Podobny los czeka prawdopodobnie "Wakacjami z TBG". Jak ten film ma promować miasto (co było głównym założeniem), jeśli po bodajże pięciu dniach od opublikowania go w Internecie, został przez autorów skasowany? W jaki sposób, ktoś spoza miasta ma dotrzeć do tego materiału i zobaczyć, co się w nim w ostatnich latach zmieniło i jak wygląda życie jego mieszkańców dziś? Zdziwiła mnie także wypowiedź reżysera, który w jednym z wywiadów zamieszczonych w lokalnej prasie, powiedział, że taki był właśnie pomysł marketingowy. Chodziło o opublikowanie filmu na YouTube i usunięcie go po kilku dniach, aby zachęcić ludzi do kupowania filmu, który ukaże się teraz na płytach DVD w cenie 25 zł za sztukę i będzie go można nabyć w siedzibie MTVT Tarnobrzeg. Moim zdaniem takiemu pomysłowi należy tylko przyklasnąć. Teraz to już na pewno żaden mieszkaniec naszej pięknej planety nie obejrzy tej produkcji (no może poza najbliższą rodziną i znajomymi reżysera i aktorów), a my nie będziemy musieli się wstydzić miejsca, w którym żyjemy.
W Internecie, znaleźć można mnóstwo świetnie zrobionych spotów reklamowych (od kilkunastosekundowych do kilkuminutowych), które fantastycznie promują różne miasta. Myślę jednak, że żaden mieszkaniec Tarnobrzegu nie usiądzie przed monitorem i nie włączy sobie tego filmu. Bo i po co? A turyści? Podejrzewam, że ten wątpliwej jakości obraz skutecznie zniechęci ich do odwiedzenia naszego miasta.
"Wakacjami z TBG" to film stworzony bez wizji, polotu i w oderwaniu od celu jaki przyświecał pomysłodawcom. Scenariusz napisany na kolanie, aktorzy wzięci z ulicy, a muzyka ściągnięta z Internetu. Jako nałogowy użytkownik portalu Filmweb, na którym chętnie i często recenzuję filmy, nie jestem w stanie wystawić tej produkcji żadnej oceny. Dlaczego? Ano dlatego, że na tym portalu nie ma skali ujemnej, a film ten nie zasługuje na żadną ocenę w proponowanej przez twórców portalu Filmweb skali. Na koniec chciałbym zwrócić się z apelem do reżysera. Panie Palacz, nigdy więcej!
Z ostatniej chwili
Dyrektor Kancelarii Prezydenta Miasta Tarnobrzeg, p. Wojciech Malicki, na stronie UM Tarnobrzeg informuje, że film "Wakacjami z TBG" zrealizowany przy współpracy Miejskiej Telewizji Tarnobrzeg, grupy Mediafinger, a także krakowskiego Teatru Eloe, nie powstał na zlecenie Urzędu Miasta i nie będzie wykorzystywany w celach promocyjnych. UF… odetchnąłem z ulgą!
Jehmes
Grafika:
Komentarze [3]
2018-04-01 21:06
Czekam na wasze filmy o TBG lepsze niż mój. Moi aktorzy zagrali świetnie i pomimo nienawiści jaką wzbudzili w części ludzi w tym olbrzymim mieście to udało nam się zrobić fabułę w Tarnobrzegu.
2012-10-09 19:06
można to jeszcze gdzieś znaleźć w internecie? chętnie bym się pośmiał ale DVD nie zamierzam kupować xd
2012-10-09 16:08
tekst wywołał na mojej twarzy uśmiech, zgadzam się z każdym słowem :) za treść ostatniego akapitu ode mnie 6.
- 1